Reklama

Geopolityka

Zniszczenie Daesh kluczowe dla rozwiązania problemów Europy

  • Photo: facebook.com/Novorusko2
    Photo: facebook.com/Novorusko2
  • Photo: mil.gov.ua.
    Photo: mil.gov.ua.

Zdaniem ajatollaha al Hakima zniszczenie tzw. Państwa Islamskiego (Daesh) w Iraku będzie równoznaczne z rozwiązaniem problemów tego kraju i wstrzymaniem migracji do Europy - pisze Witold Repetowicz w swojej relacji z Iraku dla Defence24.pl.

Zamach w Brukseli to kontynuacja ataku Daesh na Europę, któremu sprzyja zarówno kryzys migracyjny jak i trwająca od kilkudziesięciu lat wahabizacja islamu w Europie. Poniższa analiza, oparta m.in. na rozmowie z ajatollahem Mohamedem Husseinem al-Hakimem, przedstawia jak te zjawiska widziane są z irackiej perspektywy.

„W interesie Europejczyków jest to by tu w Iraku zapanował pokój, wróciło zgodne współżycie między religiami i ludzie mogli godnie żyć. To co Daesh robi tutaj, może wkrótce robić w Europie, to nie jest tak daleko i Europejczycy już się o tym przekonali gdy dokonano zamachów we Francji” – powiedział mi ajatollah Mohamed Hussein Al-Hakim kilka dni po zamachu w irackim mieście Al-Hillah, w którym zginęło ponad 60 osób. Dwa tygodnie po tej rozmowie do zamachów doszło w Brukseli.

Zdaniem ajatollaha al-Hakima Daesh jest źródłem wszystkich problemów, zarówno Bliskiego Wschodu jak i Europy. I chodzi nie tylko o zagrożenie terrorystyczne, ale i o kryzys migracyjny. Ta opinia podzielana jest zresztą powszechne w Iraku i to nie tylko przez szyitów. W Iraku (włączając w to Kurdystan) obecnie jest aż 4,5 mln uchodźców, a więc dwukrotnie więcej niż w Turcji (jeśli uznać za prawdziwe dość wątpliwe dane UNHCR oparte na informacjach rządu tureckiego). Tymczasem tocząca się wojna z Daesh pochłania znaczną część budżetu zarówno rządu centralnego w Bagdadzie jak i Kurdyjskiego Rządu Regionalnego w Erbilu. Wydatki dotyczą zarówno samego prowadzenia działań wojennych jak i pomocy rannym, rodzinom poległym i przede wszystkim uchodźcom. Wojna jaką obecnie toczą iraccy Kurdowie ma w zasadzie charakter pozycyjny i nawet chrześcijanie czy jazydzi z wiosek pod Mosulem, znajdujących się pod kontrolą Peszmergi, nie narzekają na zagrożenie wojenne czy terrorystyczne. Terroryści przypuszczają jednak regularne ataki na linię frontu, która ciągnie się na długości ponad 1500 km. Większość Peszmergów dysponuje jednak wyłącznie kałasznikowami, a poza bardzo skutecznymi wyrzutniami Milan w zasadzie ma tylko broń lekką. Dla porównania, Turcja, która ma otrzymać 6 mld EUR, prowadzi jedynie wojnę przeciwko własnym obywatelom – Kurdom, która jeszcze bardziej przyczynia się do wzrostu liczby uchodźców – póki co wewnętrznych w Turcji (co najmniej pół miliona). Łatwo mogą się oni jednak przekształcić w uciekinierów zmierzających do Europy, zwłaszcza jeśli UE spełni swoją obietnicę zniesienia wiz dla obywateli Turcji.

W Kurdystanie irackim jest około 2 mln uchodźców, a kryzys ekonomiczny spowodowany przez wojnę i niskie ceny ropy powoduje, iż wszystkie inwestycje stanęły, ludzie nie mają pracy, a wielu z tych, którzy ją mają, nie dostaje pieniędzy od prawie pół roku. Trudno się dziwić zatem, że najczęściej powtarzanym zdaniem jest tu: „para nija”, czyli nie ma pieniędzy i nikt tu nawet nie ukrywa, że to jest powód masowej migracji. Na terenach kontrolowanych przez rząd centralny sytuacja ekonomiczna jest nieco lepsza i dlatego ludzie nie chcą stamtąd emigrować na tak wielką skalę (z wyjątkiem chrześcijan), a niektórzy spośród tych, którzy wyemigrowali, starają się wrócić, znalazłszy się w Europie w gorszej sytuacji niż w Iraku. Pogłębienie kryzysu ekonomicznego przez przedłużająca się wojnę może to jednak zmienić. Ponadto uchodźcy na terenach kontrolowanych przez rząd iracki nie otrzymują prawie żadnej pomocy międzynarodowej, choć jest ich około 2,5 mln. Natomiast sukcesy armii rządowej w walce z Daesh są marginalizowane w światowych mediach, a co więcej, głównie mówi się o domniemanych czystkach etnicznych dokonywanych przez szyickie milicje (Hashed Shabi). Powoduje to frustracje tutejszej ludności, w tym żołnierzy Hashed Shabi, która czuje się opuszczona przez społeczność międzynarodową, którą dodatkowo wini za powstanie Daesh i toczącą się, rujnującą Irak wojnę. Żołnierze Hashed Shabi pochodzą przeważnie z biednych rodzin, a jeśli zginą ich krewni nie otrzymują zbyt dużej pomocy. I to właśnie pcha coraz większą ich liczbę do migracji do Europy.

Mohamed Hussein al Hakim i Witold Repetowicz

Obecnie niemal nikt już nie powinien mieć wątpliwości, że kryzys migracyjny spowodował drastyczny wzrost zagrożenia terrorystycznego w Europie. Są trzy przyczyny tej negatywnej tendencji. Po pierwsze chodzi o infiltrację migrantów przez terrorystów. Choć jeszcze w zeszłym roku dominował w mediach przekaz, iż takie zjawisko nie występuje i nie będzie miało miejsca, to bardzo szybko zostało one potwierdzone. Po drugie chodzi o ograniczenie możliwości operacyjnych europejskich służb specjalnych przez wywołany kryzysem migracyjnym chaos. Po trzecie chodzi o zwiększenie możliwości operacyjnych terrorystów, którzy wykorzystują frustrację migrantów. Ta wynika z dwóch okoliczności – po pierwsze, Europa nie jest w stanie zapewnić im takich warunków, o jakich marzyli (w Kurdystanie wciąż mówi się, że Niemcy dają bezwarunkowo po 300-400 EUR każdemu migrantowi miesięcznie); po drugie, część migrantów (przede wszystkim z Iraku) przekonana jest, że Europa i USA ponoszą odpowiedzialność za istnienie Daesh i toczącą się wojnę. Nawet w Kurdystanie irackim, tradycyjnie sprzyjającym USA, rozpowszechnia się pogląd, iż USA nie chce zniszczenia Daesh, co więcej od czasu do czasu pomaga terrorystom. Nie chodzi przy tym o to czy te oskarżenia są słuszne, lecz o to, iż jedynie poprzez unicestwienie Daesh można udowodnić ich nieprawdziwość. Zdaniem ajatollaha al Hakima zniszczenie Daesh w Iraku będzie równoznaczne z rozwiązaniem problemów tego kraju i wstrzymaniem migracji z Iraku. - Apeluję do społeczeństw europejskich by naciskały na swoje rządy w tej sprawie – powiedział mi ajatollah al – Hakim. Natomiast doradca ds. bezpieczeństwa gubernatora prowincji Nadżaf Razi el Hakani powiedział mi, że jeśli Europa nie chce takich samych problemów jakie dziś występują na Bliskim Wschodzie to nie powinna wpuszczać do siebie terrorystów, w tym takich, którzy udają uchodźców. - Syria to zrobiła wbrew naszym radom i teraz ma efekty – dodał. Uwaga ta (choć mój rozmówca nie powiedział tego wprost) dotyczyła przyjęcia przez Syrię wysokich funkcjonariuszy reżimu Saddama Husajna w celu szachowania Iraku. Ci jednak w 2014 r. wsparli Daesh (zakon Naqshabandi Izaata ad-Douri), choć później drogi obu grup się rozeszły.

"Atmosfera politycznej poprawności panująca w Europie udzieliła wahabitom w ostatnim półwieczu swoistego „parasola ochronnego” umożliwiając im odpieranie wszystkich ataków oskarżeniami o rasizm, ksenofobię i islamofobię. Sprzyjało to również rozwojowi prawdziwej islamofobii w miarę jak islam w Europie Zachodniej coraz bardziej się radykalizował pod wpływem wahabitów. Chodzi przy tym również o równolegle rozwijające się ruchy radykalnego islamu takie jak np. Bractwo Muzułmańskie, które z perspektywy bezpieczeństwa Europy i ochrony europejskich swobód, stanowią takie same zagrożenie."

Witold Repetowicz

Zdaniem ajatollaha al-Hakima istnieje jeszcze drugi powód istnienia Daesh i rozwoju terroryzmu zarówno na Bliskim Wschodzie jak i w Europie. - Czy ONZ naprawdę nie wie kto stoi za Daesh? Jak to jest możliwe, że dysponują taką technologią? Czy nie wiedzą jakimi zasadami kieruje się Daesh i kto zaczął tę ideologię? - ajatollah al -Hakim tymi retorycznymi pytaniami, wyraźnie nawiązywał do wahabizmu i Arabii Saudyjskiej, w której on panuje, przypominając również, iż gdy na pocz. XIX w. narodził się wahabizm, to jego wyznawcy najechali na Irak, spalili Karbalę i działali dokładnie tak samo jak dziś Daesh. - Jeśli świat naprawdę nie wie kto wspiera Daesh to niech zobaczy czego uczą oni w swoich szkołach, jakiej religii i jakiej ideologii – mówił mi al-Hakim, znów sugerując, iż w istocie postrzeganie islamu przez Daesh niczym się nie rożni od saudyjskiego wahabizmu.

Ajatollah al-Hakim jest też przekonany, że ktoś musi wspierać Daesh. - Gdy toczy się walka między dwoma państwami to w końcu wyczerpują się ich zapasy i możliwości o ile nie otrzymują pomocy z zewnątrz; a więc skąd ma pomoc Daesh? - powiedział.

Według niego częścią problemu jest też „zewnętrzny spisek” przeciw Irakowi, którego celem jest obniżenie cen ropy. To znów nawiązuje do oskarżeń kierowanych pod adresem Europy i USA, iż te wspierają Daesh i wojnę w Iraku. Ta percepcja, bez względu na jej zasadność, jest groźna dla Europy, ze względu na potencjalne postawy znacznej części przybywających tu migrantów, ich przekonanie że Zachód jest winny więc musi ich przyjąć a jeśli nie to należy mu się kara. Oskarżenia te nie są związane przy tym z kwestią interwencji amerykańskiej w 2003 r., lecz przekonaniem, iż nieskuteczność walki USA i Europy z Daesh wynika z tego, iż Zachód nie chce jego zniszczenia. Fakt, iż po zamachach we Francji, które miały miejsce w listopadzie ub. r., nie zintensyfikowano pomocy militarnej dla sił walczących z Daesh (Kurdowie w Syrii i Iraku oraz irackie siły rządowe) może jedynie utwierdzać Irakijczyków, Syryjczyków czy Kurdów w tym przekonaniu.

„W interesie Europejczyków jest to by tu w Iraku zapanował pokój, wróciło zgodne współżycie między religiami i ludzie mogli godnie żyć. To co Daesh robi tutaj, może wkrótce robić w Europie, to nie jest tak daleko i Europejczycy już się o tym przekonali gdy dokonano zamachów we Francji”

Mohamed Hussein al Hakim

Ponadto wielu moich rozmówców w Iraku (w tym ajatollah al-Hakim w czasie mojej poprzedniej rozmowy z nim w maju 2015 r.) zarzucało Europie, że toleruje salafitów i wahabitów, sugerując, iż robi to specjalnie by z ich pomocą niszczyć Irak. Niektórzy szyici są również przekonani, że szeroko rozumiany Zachód prowadzi przeciw nim wojnę z użyciem salafitów-wahabitów, jako narzędzia. Dla wielu Irakijczyków, w szczególności szyitów (ale nie tylko), wahabizm zrodził się w XIX w, jako nowa religia, nie mająca wiele wspólnego z ówczesnym islamem. Warto więc zwrócić uwagę, że ideologia Daesh jest w istocie „neo-wahabizmem”. Później jednak wahabizm zaczął stopniowo przejmować islam pretendując do bycia jego głównym czy też jedynie prawdziwym nurtem. Atmosfera politycznej poprawności panująca w Europie udzieliła wahabitom w ostatnim półwieczu swoistego „parasola ochronnego” umożliwiając im odpieranie wszystkich ataków oskarżeniami o rasizm, ksenofobię i islamofobię. Sprzyjało to również rozwojowi prawdziwej islamofobii w miarę jak islam w Europie Zachodniej coraz bardziej się radykalizował pod wpływem wahabitów. Chodzi przy tym również o równolegle rozwijające się ruchy radykalnego islamu takie jak np. Bractwo Muzułmańskie, które z perspektywy bezpieczeństwa Europy i ochrony europejskich swobód, stanowią takie same zagrożenie.

Tolerancja dla rozwoju wahabizmu (i ideologii pokrewnych) w Europie jest zatem podwójnie groźna. Po pierwsze stanowi ona ideologiczno-religijną bazę dla rozwoju aktywności dżihadystyczno-terrorystycznej, a po drugie wzmacnia przekonanie dotkniętych tym terroryzmem mieszkańców Bliskiego Wschodu, zwłaszcza szyitów, że Europa i USA toczą przeciw nim wojnę. To w niedalekiej przyszłości może pogłębić problemy Europy, zważywszy, że część migrantów to szyici, w tym ex-bojownicy szyickich milicji. Koniec tej polityki tolerancji oraz zdecydowane uderzenie w Daesh to warunek zarówno zmiany pogarszającej się percepcji Zachodu na Bliskim Wschodzie jak i zatrzymania przynajmniej części fali migracyjnej i zabezpieczenia naszego kontynentu przed islamistycznym zagrożeniem terrorystycznym.

Witold Repetowicz


Mohamed Hussein al Hakim jest najstarszym synem wielkiego ajatollaha Mohameda Sajeda al-Hakima, który jest jednym z irackich mardźów (najwyższy autorytet religijny wśród szyitów, uprawniony do wydawania wiążących edyktów zwanych fatwami) i członkiem 4-osobowej Hawzy Nadżafu, czyli najważniejszego szyickiego seminarium religijnego obok irańskiego Qom. Mohamed Hssein al Hakim jest również ajatollahem, choć nie przysługuje mu najwyższy tytuł mardżi. Rodzina al-Hakim należy przy tym do najbardziej wpływowych w Iraku i świecie szyickim.

Reklama

Komentarze (20)

  1. aakjj

    proponuje by zaplacili nam byśmy przegonili kalifat. proste skuteczne i szybkie. ale jak rozumiem oni szukaja frajera, ktory za nich bedzie walczyl i to za darmo. A jak nie to spuszcza wiecej nachodzcow

  2. Moon

    I to jest jedyne możliwe wyjście z sytuacji - szukać porozumienia z rozsądnymi muzułmanami. Większość ludzi preferuje normalne życie, rodzinę, dobre kontakty z sąsiadami. Różnice między naszymi kulturami są na tyle duże, że pełna integracja w tym momencie nie jest możliwa. Jeżeli ktoś wyjeżdża do krajów arabskich musi się zastosować do miejscowych zwyczajów, mamy prawo oczekiwać tego samego jako gospodarze w Europie. Powinno się to jednak odbywać na zasadzie wzajemnego szacunku i tolerancji. Dwóch mądrych ludzi o czystych sercach dogada się niezależnie od różnic, które ich dzielą, głupiec znajdzie wroga we własnym domu.

    1. kapralek

      100/100

    2. Marek

      Porozumienie z muzułmanami. Także z tymi "rozsądnymi" osiągniesz dopiero wówczas jak przejdziesz na islam. Miałeś "rozsądnych" muzułmanów w Turcji? I co? Skończyło się tak, że rządzi tam teraz islamista. Jest tylko jeden znany mi wyjątek stanowiący odstępstwo od tej reguły w postaci naszych Tatarów.

  3. Eagle

    Panie Witoldzie, Pańskie artykuły uważam za jedne z najciekawszych na D24, aczkolwiek powyższy nie do końca przypadł mi do gustu, być może dlatego, że jest raczej jednostronną relacją pt. co 'Mohamed Gussein al Hakim myśli na temat Daesh'. Spotkałem się ostatnio z tezą, iż zniszczenie ISIS może być równie groźne jak pozostawienie tej struktury przy życiu, ponieważ pojawia się pytanie, co dalej z tym wszystkimi ludźmi, którzy koncentrują się na walkach w ramach oddziałów ISIS na Bliskim Wschodzie.Są to przecież tysiące "wojowników", którzy z dnia na dzień nie znikną. Sprzęt, pieniądze czy siatki logistyczne w UE również nie zdematerializują się tylko z powodu porażki tzw. Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii. Wbrew pozorom istnienie ISIS, pozwala na pewną kontrolę zjawiska służbom wywiadowczym krajów szeroko rozumianego Zachodu. Pytanie jak groźna może być decentralizacja i rozdrobnienie kolektywu, który scala obecnie Daesh. Część z nich zasiliłaby z pewnością szeregi innych organizacji terrorystycznych, część może wróciłaby do domu, a część zostałaby tzw. lonewolf'ami, co jest wyjątkowo czarnym scenariuszem, gdyż jak wiadomo, samotne wilki są najcięższym rodzajem terrorystów do upilnowania i kontrolowania, szczególnie w przypadku posiadania paszportów UE. Sprawa jest wielopłaszczyznowa i wielowątkowa i byłbym daleki od dawania wiary, że proste rozwiązanie pt. 'pokonajcie Daesh w Iraku' będzie remedium na wszelkie problemy związane z ISIS.

  4. druch

    Z tego co powiedział Pan Mohamed wynika, że wojna z Państwem Islamskim w Iraku może być po prostu przegrana... kiepsko to widzę. :/d

  5. Taki jakis tam

    Co sie stanie, gdy nazwijmy je "sily koalicji" zwycieza i rozwala glowne sily daesh? Nastapi zmiana strategii dzialania tej organizacji - setki, tysiace niedobitkow, ktorzy nie maja juz szans w otwartej walce w Afryce, przeniknie/ wroci do Europy walczyc tam z niewiernymi. No i sie zacznie.

    1. kapralek

      Niedobitki bez wsparcia finansowego i logistycznego centrali niewiele zdziałają.

  6. Mirosław

    Pytanie do Lewaków: dlaczego emigranci nie idą do bogatych państw arabskich o takiej samej kulturze ?

    1. Mieczysław

      Nie wiem dlaczego jest to pytanie do lewaków ale prawakowi odpowiem pytaniem jako nie-lewak. A dlaczego w "stanie wojennym" i przez cały PRL setki tysięcy, jeśli nie miliony Polaków nie uciekało do Związku Radzieckiego tylko na Zachód? W bogatych państwach arabskich jest dosyć osobliwy system gospodarczy i kruche struktury społeczne. Wszystkie strumienie petrodolarów są już rozdzielone między klany. Wstrzelenie się w jakiś lokalny układ graniczy z cudem. Europa to dla nich ziemia obiecana gdzie można zacząć od zera i ciężką pracą do czegoś dojść.....Mitem jest , że wszyscy przyjeżdżają z zamiarem siedzenia na socjalu przez całe życie. Bogate monarchie arabskie nie przyjmą do siebie wywrotowców z Arabskiej Wiosny chcących zaprowadzać demokrację na wzór zachodni. Aż tak durni to oni nie są.

  7. onepropos

    Należy wziąć pod uwagę anty- zachodni przewrót w Arabii Saudyjskiej. AS może być wahabistyczna ale dla współczesnych islamistów spod flag ISIS ma jedną wadę: jest pro zachodnia. O zamachu wojskowym grożącym domowi Saudów pisze się od lat i do tej pory AS unikała tej groźby przekupując społeczeństwo. Obecnie gdy ceny ropy są niskie a deficyt budżetowy wysoki, groźba niezadowolenia społecznego jest jak najbardziej realna. Korupcja wśród "książąt" domu Saudów idzie w dziesiątki mld $ wyprowadzanych rocznie z kasy państwowej. W AS mamy 3 frakcje chcące upadku Saudów: radykalni wahabici, reformatorzy oraz szyici. Co jest warta armia AS widać po wojnie w Jemenie, gdzie Huti z powodzeniem atakowali bazy AS na jej własnym terytorium.

  8. anty

    skasować zasilki pierwsza rzecz, za wszystko placic, bron w domu dla praworządnych obywateli, wprowadzić swiete prawo własności, zdelegalizować islam i po sprawie. Bezmyślne pomaganie jest jak grzech ciężki. Poza tym to swiadoma robota tworzenia tzw chaosu kontrolowanego. Bruksela miejsc NATO po ulicach chodza patrole, a ludzi i tak gina, bezmyślne marsze przeciw przemocy i bezmyslna postawa JSw Franciszka ........... to się musi zle skonczyc

    1. vilas(r)

      popieram wszystkimi kończynami !

    2. vjn8

      Święte prawo własności to taki sam odjazd jak szariat czy komunizm. Reszta OK.

  9. Zielony

    Co to wahabizacja?

    1. Marek

      Od sekty WAHABITÓW z AS. Wygooglaj sobie ...

  10. Palatinus

    Wszystkie tez jakie padly w tym artykule sa od dawna gloszone w Polsce przez zwolennikow idei Narodowego Radykalizmu jak I Trzeciej Drogi.

  11. Szwejjakobyły

    Amerykańska dziennikarka Serina Shim została zamordowana w zeszłym roku w Turcji. Młoda kobieta, dostarczała bardzo ważnych informacji demaskujących działania Turcji i rządu USA na terenie Syrii.Problemy dziennikarki rozpoczęły się po upublicznieniu informacji, która wstrząsnęłaby opinią publiczną, a która została zamieciona pod dywan. Według raportu Seriny Shim USA wraz z Turcją wspiera w sposób ciągły ISIL za pomocą akcji prowadzonych przez The United Nations World Food Programme. Zaraz po opublikowaniu swojego raportu w telewizji dziennikarka, z którą współpracowała, zaczęła otrzymywać groźby. Za pomocą mediów społecznościowych grożono śmiercią nie tylko jej, ale także jej rodzinie która przebywała w tym czasie w USA. Na kilka dni przed śmiercią Serina Shim została zatrzymana przez służby w Turcji, przesłuchiwana i w konsekwencji oskarżona o szpiegostwo. Dwa dni po wypuszczeniu jej z aresztu ze względu na brak dowodów obciążających została zamordowana. Media obiegła informacja związana ze śmiercią Seriny, że doszło do wypadku samochodowego, w którym zginęła. Jak później się okazało, Serina Shim zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach na godzinę po wypadku w szpitalu. Z aktu zgonu wynika, że śmierć nastąpiła nie w wyniku wypadku i dużych obrażeń ciała, a niewydolności serca.

    1. Bury

      Odpowiedz na to kto pomaga ISIS kryja ciagle odnawiane arsenaly tej organizacji...Czym walcza? Ale ta pomoc za chwile sie skonczy, bo przestaja byc potrzebni....Obawiam sie, ze szeroko kolportowane plotki o jakoby zaangazowaniu Zachodu w spieranie Daesh maja przygotowac grunt pod nowe "stare" rozdanie w tamtej czesci Bliskiego Wschodu.

  12. fefe

    Moim zdaniem w głównej mierze wine za ten stan rzeczy ponoszą USA to niech i USA rozwiązują ten problem , wszędzie by się pchali a później jak przychodzi do brania odpowiedzialności za to co się nawyrabiało to nie ma nikogo , Isis to pochodna tego co się nawyprawiało w Iraku Syrji Libi , Europie nic do tego

    1. Darek S

      Jak USA ma to rozwiązać, jak USA potajemnie wspiera ISIS. ISIS realizuje wiele celów polityki zagranicznej USA.

  13. Darek S.

    Państwo Islamskie realizuje w regionie Bliskiego Wschodu i w Europie cele polityczne trzech zaprzyjaźnionych Państw: Izraela i Arabii Saudyjskiej i USA. Europa nie jest w stanie przeciwstawić się militarnie tym krajom. Dlatego nie ma co liczyć na to, że pojawią się na Bliskim Wschodzie żołnierze z Europy. Izrael wiele lat temu po wygraniu kilku wojen w regionie, doszedł do wniosku, że nie jest w stanie przetrwać wojując w pojedynkę ze wszystkim Państwami arabskimi. Taki Irak został uznany w Izraelu za największe zagrożenie. Kraj był nowoczesny, posiadał dużo wykształconych ludzi, szybko się rozwijał. W perspektywie dwudziestu lat stał by się śmiertelnym zagrożeniem dla Izraela. W USA, żaden Prezydent USA, nie jest w stanie zostać wybrany na prezydenta, bez poparcia z Izraela. Dlatego młody, głupi Bush napadąjc na Irak, realizował tylko obietnice wyborcze. "A my histeryzujemy z powodu 500 zł na każde dziecko." Po prawie kilkunastu latach tłamszenia Iraku w USA, Arabii Saudyjskiej i w Izraelu narodził się pomysł Państwa Islamskiego. Siłami tych trzech Państw stworzono potwora, który uderza we wrogów tych trzech Państw. Nie będę tu wywodził reszty, bo byłoby tego za dużo jak na komentarz.

  14. alabama

    No to ... jadziem tam ! Ja chętnie powalczę. Uważam, że super by było gdyby oprócz regularnej armii pojechało tam ileś batalionów ochotników, najlepiej rezerwistów jak ja. Dość już gadania do telewizora "ktoś musi coś z tym zrobić". Niech rządy UE to zorganizują, dadzą wsparcie ciężkich jednostek, sił specjalnych i lotnictwa, a myślę że wielu by pojechało.

  15. ??

    Była alkaida, jest PI, będzie co innego. To tylko nazwa, zabiją jednego przywódce, to będzie inny, zniszczą jedną organizację to będzie druga. Terroryzm nie wziął się od państwa islamskiego, tylko z porytych łbów wyznawców islamu, którzy w większości siedzą wygodnie w Europie i złoszczą się na zgniły zachód, że nie chce im zasiłków dawać. Państwo Islamskie działa najskuteczniej tam, gdzie ma NAJWIĘKSZE POPARCIE MIEJSCOWEJ LUDNOŚCI. To jest przyczyna terroryzmu - poparcie i wypaczenie mózgów zwykłych hodowców kóz i wyznawców islamu. Próbuje się utożsamiać terrorystów jedynie z tymi walczącymi, ale nikt nie ma odwagi powiedzieć, o ich zapleczu - cywilnym. Zanim zaczęli walczyć to chyba też czymś się zajmowali w cywilu? Raczej nie urodzili się z dnia na dzień z kałachem w ręku, tylko byli "wartościowymi członkami społeczeństwa", tak jak ci "rodowici" Francuzi i Belgowie wiadomego wyznania, którzy "nagle" stali się terrorystami. Jak ten problem Europa chce rozwiązać? Co z tymi którzy w cywilu popierali terroryzm, i w sprzyjających okolicznościach byli gotowi pomóc? Jak wyciąć ten rak ze zdrowej tkanki społeczeństwa?

  16. jkei

    Czy ktokolwiek otwiera szeroko drzwi do domu, gdy na ulicy szerzy się przemoc i bezprawie ?

  17. Edmund

    Według mnie ci którzy bezkrytycznie zapraszają uchodźców nie różnią się od tych którzy mordują i się wysadzają, ponieważ bezpośrednio przyczyniają się do mordów i zamachów. Retoryka tylko jest inna, ale efekt ten sam: ofiary i morze cierpień. Uczuciom płynącym z serca MUSI towarzyszyć rozum, inaczej więcej szkody z tego i żadnego pożytku. Nie na darmo istnieje powiedzenia "piekło jest dobrymi chęciami wybrukowane" oraz cytat z Biblii: "Po owocach ich poznacie". Z punktu widzenia ofiary, nie ma znaczenia czy to dokonał fundamentalista islamski czy lewicowiec z najpiękniejszymi hasłami na ustach. Wspólnie działali ramię w ramię nad scenariuszem, który doprowadził do tragedii. Bez ich współpracy nie byłoby tego efektu, a w życiu ostatecznie liczą się efekty a nie najpiękniejsze nawet deklaracje. Jest mi przykro, że Papież oraz nasz rząd nic nie myśli o prześladowanych chrześcijanach w Pakistanie, których sytuacja jest krytyczna. Nie ma nikogo, kto by się za nimi ujął. Ci na pewno by się nie wysadzali a ich sprowadzenie, chociażby w ilości 2 tys. do Polski zamknąłby usta krytykom w Europie. Zastanawiające jest milczenie Watykanu nad losem prześladowanych chrześcijan i nic nierobienie, a jak wiadomo, nie jest to biedna instytucja.

  18. Faszysta

    Zwyciestwa nad ugrupowaniami terrorystycznymi na Bliskim Wschodzie i w Afryce niewiele dadza dopoki tamtejszy przyrost naturalny znacznie przewyzsza przyrost gospodarczy. Postepujace zubozenie jest tam pozywka dla terroryzmu i zacheta do ucieczki od nedzy i wlasnych elit..

  19. Jaksar

    Moim zdaniem to jest tylko mrzonka, das to tylko jeden filar problemów Europy problemem jest polityka otwartych drzwi zapoczątkowana przez Niemców. Syryjscy imigranci to niewielki procent,większość to imigracja z Afryki, Afganistanu, Pakistanu i innych krajów z tego regionu. Syryjczycy będą przez kolejne lata uciekać, powód zawsze się znajdzie, jak nie daesh to assad jak nie assad to ktoś inny...tam jedna wojna goni drugą a jak raz otworzyło się drzwi Europy na oścież, zamknąć się ich tak szybko nie da. Islamizacja Europy jest już na pełnych obrotach. ..

  20. tadek

    Można mieć poważne wątpliwości co do wniosków. Jeżeli przyjmiemy , że DEASH ma ok. 100 tys. bojowników , to po likwidacji tej organizacji , ci ludzie gdzieś muszą się schować. Dogodnym miejscem z otwartymi szeroko drzwiami jest Europa . Jaki stąd wniosek ? Tam się uspokoi, ale tutaj - wręcz odwrotnie !

Reklama