Reklama

Geopolityka

Wielki mecz o Ukrainę nadal trwa, ale to Rosjanie są w lepszej formie

Fot. Kremlin.ru
Fot. Kremlin.ru

Rosja w coraz wymowniejszy sposób ponawia swoje propozycje integracyjne w stosunku do Ukrainy.


Najpierw dowiedzieliśmy się o obniżce cen gazu w przypadku przystąpienia kraju nad Dnieprem do Unii Celnej. Chodziło o 160 dolarów za m3 gazu, dla porównania w trzecim kwartale tego roku cena dla Kijowa wynosiła 426 dolarów za m3. Premier Azarow odrzucił wtedy taką możliwość.


Moskwa podjęła jednak kolejne stanowcze działania, których celem jest wciągnięcie Ukrainy do jej projektu integracyjnego. Putin ogłosił bowiem, że Rosja utrudni wjazd na swoje terytorium gastarbeiterom z Wspólnoty Niepodległych Państw. Nowe ograniczenie nie będą dotyczyć jedynie partnerów rosyjskich z Unii Celnej. To wyraźny gest skierowany w stronę Kijowa.


Innym przykładem „kremlowskich zachęt” może być sposób w jaki potraktowano przejęty Biełtransgaz. Zgodnie z zapowiedziami wizytującego Białoruś Aleksieja Millera prezesa Gazpromu zwiększy się tranzyt surowca przez ten kraj, infrastruktura przesyłowa zostanie zmodernizowana, pojawią się również nowe inwestycje, za które zapłaci rosyjski gigant. Ponadto na dzień dobry podwyższono pracownikom trzykrotnie pensję. Wiele wskazuje na to, że to lekcja pokazowa skierowana w stronę Naftohazu.


Wróćmy jednak ponownie do poziomu relacji politycznych, o których wspominałem w kontekście propozycji obniżki cen gazu dla Ukrainy w zamian za przystąpienie do Unii Celnej. Tuż po rozmowie prezydentów Ukrainy i Rosji poinformowano niespodziewanie, że kraj nad Dnieprem przystąpił do harmonizacji krajowego prawa z zasadami Unii Celnej, aby uniknąć dyskryminacji ukraińskich producentów i utraty rosyjskiego, białoruskiego i kazachskiego rynku (10 grudnia). Tego samego dnia Rada UE stwierdziła, że istnieje możliwość warunkowego podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą w listopadzie 2013 roku.


Szczerze mówiąc to nie pierwsza korelacja tego typu obrazująca stopień zaciętości geopolitycznego pojedynku o kraj nad Dnieprem. Równo rok temu zbliżająca się do końca polska prezydencja w UE robiła co mogła by została parafowana umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą. Rosja zareagowała wtedy błyskawicznie inaugurując strefę wolnego handlu na obszarze Wspólnoty Niepodległych Państw.


W zasadzie mógłbym zakończyć te rozważania w podobny sposób jak zrobiłem to rok temu opisując perypetie integracyjne Kijowa. Mecz nadal trwa, rosyjski gracz prezentuje lepszą formę, no ale w końcu gra się do ostatniej minuty...


Piotr A. Maciążek



 

 

 
Reklama

Komentarze

    Reklama