Reklama

Siły zbrojne

Więcej bezzałogowych śmigłowców w marynarce wojennej USA

Przygotowanie do startu bezzałogowego śmigłowca MC-8C Fire Scout na pokładzie trzykadłubowego okrętu do działań przybrzeżnych USS „Coronado” 21 czerwca 2018 r. Fot. J.Robinson/US Navy
Przygotowanie do startu bezzałogowego śmigłowca MC-8C Fire Scout na pokładzie trzykadłubowego okrętu do działań przybrzeżnych USS „Coronado” 21 czerwca 2018 r. Fot. J.Robinson/US Navy

Koncern Northrop Grumman otrzymał zamówienie warte 55 milionów dolarów na dostawę dla amerykańskiej marynarki wojennej pięciu dodatkowych bezzałogowych śmigłowców MQ-8C Fire Scout. Nowe drony mają wejść na uzbrojenie okrętów do działań przybrzeżnych typu LCS.

Wysokość umowy podpisanej z koncernem Northrop Grumman wcale nie oznacza, że jeden bezzałogowy śmigłowiec kosztuje 11 milionów dolarów. Razem z dronami amerykańska marynarka wojenna zamówiła bowiem jeszcze dwa komplety lekkich ogniw paliwowych (lightweight fuel cells) - nie określając przy tym, do jakich celów mają one służyć (czy np. dla systemów łączności, czy systemów uzbrojenia). Pomimo tego widać, że koszty zakupu bezzałogowych śmigłowców z roku na rok rosną. Przypomnijmy, że zamówienie pięciu dronów MQ-8C Fire Scout w 2014 roku kosztowało Amerykanów „tylko” 43,8 miliona dolarów.

Zakupione obecnie drony MQ-8C Fire Scout wejdą najprawdopodobniej na wyposażenie okrętów do działań przybrzeżnych typu LCS (Littoral Combat Ship). Umowa, której wykonanie ma się zakończyć do sierpnia 2021 roku zakłada dostarczenie amerykańskiej marynarce wojennej pięciu pionowzlotów w wersji „C”, a więc bazujących na komercyjnym śmigłowcu Bell 407. Oznacza to definitywne odejście od już wprowadzonego na uzbrojenie bezzałogowego helikoptera w wersji „B”, bazującego na lekkim śmigłowcu komercyjnym Sikorsky S-333/ Schweizer 330.

image
Zakup systemu Fire Scout w wersji „C” oznacza przerwanie przez Amerykanów rozwoju tych dronów w wersji „B” (MQ-8B”) opartej o lekki śmigłowiec komercyjny Sikorsky S-333/ Schweizer 330. Na zdjęciu start dronu MQ-8B Fire Scout z pokładu okrętu do działań przybrzeżnych USS „Coronado” 22 sierpnia 2017 r. Fot. K. Staples/US Navy

Zrobiono tak pomimo tego, że MQ-8B Fire Scout przeszedł już z wynikiem pozytywnym testy, został wprowadzony na uzbrojenie i zakupiono 28 takich dronów. Od 2014 roku wprowadzana jest jednak wersja „C”, która była badana najpierw na pokładzie niszczyciela rakietowego typu Arleigh Burke USS „Jason Dunham” (w 2014 r.), a później na trzykadłubowym okręcie do działań przybrzeżnych USS „Coronado” (LCS 4).

Zdecydowano się na większy helikopter, który ma automatycznie większy zasięg i udźwig od wersji „B”, a tym samym może wykonywać szerszy zakres działań (poprzez zabieranie cięższego wyposażenia). MQ-8C to bezzałogowiec, który po zabraniu ładunku użytecznego o wadze 320 kg może przebywać w powietrzu przez ponad 8 godzin wykonując zadania w promieniu ponad 150 mil morskich od okrętu-matki. Wersja „B” wykonując tak samo długą misję mogła zabrać trzykrotnie mniejszy ładunek użyteczny.

image
Dron MQ-8C Fire Scout i śmigłowiec MH-60S Sea Hawk obok okrętu do działań przybrzeżnych USS „Coronado”. Fot. M. Ressler/US Navy

Większy udźwig to dla Amerykanów przede wszystkim możliwość uzbrojenia bezzałogowych śmigłowców. W ten sposób Fire Scout stał się rzeczywiście ważnym uzupełnieniem dla załogowych, pokładowych śmigłowców MH-60, zastępując je przede wszystkim w uciążliwych i niebezpiecznych misjach (np. przy rozpoznaniu podejrzanych jednostek pływających lub do zwalczania zagrożeń asymetrycznych).

Reklama

Komentarze (3)

  1. De Retour

    Taki dron plus zalogowy śmigłowiec, to obecność w powietrzu 24/24 i multiplikator zdolności ISR. Chowanie się za radarowym horyzontem będzie trudne.

  2. MAZU

    Służby (jeśli są Polskie) i prokuratura powinny zająć się winnymi zniszczenia projektu ILX-27 w ITWL.

  3. Napoleon

    Na Ślązaka jak znalazł.

Reklama