Reklama

Geopolityka

Ukraina: Zamieszki przed parlamentem

Fot. Twitter/Euromaidan PR
Fot. Twitter/Euromaidan PR

Przed parlamentem Ukrainy doszło do zamieszek po tym jak Rada Najwyższa w pierwszym czytaniu przyjęła poprawki do ukraińskiej konstytucji zakładające decentralizację władzy.

Zamieszki wywołali przeciwnicy zmian w ustawie zasadniczej, którzy twierdzą, że doprowadzą one do autonomii olbrzymich połaci wschodu kraju, a następnie ich bezpowrotnej utraty na rzecz Rosji. Zmiany mają bowiem otworzyć drogę do zwiększenia samodzielności opanowanych przez siły prorosyjskie obszarów w rejonie Doniecka i Ługańska.

Demonstranci obrzucili oddziały Policji petardami, doszło także do wybuchu granatu, który rzucono w kierunku funkcjonariuszy. Według danych MSW w starciach zginęła do tej pory jedna osoba, stan czterech jest ciężki, łącznie natomiast jest aż stu rannych.

Zobacz także: Udział Polski w negocjacjach dotyczących Donbasu nie przyniesie przełomu

 

Zobacz także: Poroszenko rozmawiał z Tuskiem o roli Ukrainy w Unii Energetycznej

 

 

 

 

Reklama

Komentarze (4)

  1. Grzeczny.

    Decentralizacja władzy jest jak najbardziej korzystna dla państwa o porządku demokratycznym. Natomiast Ukraina jest państwem oligarchicznym gdzie i tak rządzą lokalni watażkowie. W Polsce reforma samorządowa z początku lat 90-tych doprowadziła do decentralizacji władzy. Niestety nasz przykład nie powinien być wzorem dla innych. Doprowadziło to do nadmiernego przyrostu administracji.

    1. xyz

      Skąd czerpiesz opinię, że administracja jest w Polsce przerośnięta? Mamy dużo mnie urzędników na 1000 mieszkańców niż Szwajcaria.

  2. wiosna 2003

    No to Putin otwiera szampana. Od samego początku właśnie o to mu chodziło.

    1. ula2

      o co Putinowi chodziło w sprawie Ukrainy, chyba już nawet sam Putin nie wie. a skąd na kremlu mają szampana? nie ma jakiegoś embarga? nie zniszczyli buldożerami ekskluzywnych francuskich trunków?

  3. Enter

    W praktyce Rosja napisała nową konstytucję Ukrainy, a Niemcy i Francja wymusiły przyjęcie niekorzystnych zapisów, szantażując Ukraińców kwestią redukcji zadłużenia. Jest to bardzo istotne ostrzeżenie dla Polski, że należy jak najszybciej zmienić dotychczasową politykę "ciepłej wody" i "głównego nurtu", bo nie można do końca ufać naszym zachodnim sojusznikom, jeżeli państwo Polskie będzie tak słabe, jak obecnie. Jeżeli nie uda się zahamować niekorzystnych tendencji demograficznych, gospodarczych i ekonomicznych, może się okazać, że przyszła konstytucja Polski powstanie także w Moskwie.

    1. pietro

      Ukraina odpadła od Rosji, raczej na zawsze, nawet jeśli bez Donbasu i Ługańska, więc Twoje ostrzeżenia dla Polski pochodzą z jakiegoś innego opowiadania

    2. xyz

      Nie rób tu kampanii wyborczej kolego. Wyskakuj przed szereg i wymachuj szabelką. Wyśmieją nas zarówno na wschodzie jak i na Zachodzie. Już to przerabialiśmy z kartoflami u władzy i Fotygą na salonach..... Na Ukrainie to nic innego jak realizacja porozumień mińskich..... Dziś Ukraina jest słaba i potrzebuje spokoju, czasu i reform. Reforma samorządowa jest chyba najważniejsza. Rosja traci argumenty i złamanie porozumień mińskich spowoduje reakcję i przyciśnięcie Rosji sankcjami. Jak się Ukraina wzmocni i stanie na nogi to może w każdej chwili odrzucić ten jaszczurczy do niczego niepotrzebny ogon - Donbas. Ale myślę, że to nie będzie konieczne. Do tego czasu Rosja porzuci dotychczasową politykę o zrozumie, że z Zachodem lepiej współpracować niż wojować. To główny cel Zachodu i jedyny powód dla którego jeszcze nie wykończyli Putina......

    3. ula2

      Konstytucję zawsze można zmienić za kilka/kilkanaście lat. Zachód nie szantażuje tylko składa propozycję którą Ukraina może odrzucić (i oddać pieniądze które pożyczyła); szantażuje to Rosja zachowaniem: jeśli Wy nie zrobicie tego a tego, to pożałujecie (w domyśle: doślemy broń separatystom, wprowadzimy zielone ludziki); taka subtelna różnica między "propozycją" i "szantażem". Swoją drogą taka zmiana konstytucji na Ukrainie w dzisiejszej sytuacji i kontekście dnia dzisiejszego wydaje się jak najbardziej w interesie państwowości Ukrainy. Zachód jest pragmatyczny, ratuje dla Ukrainy co się da uratować na zasadzie koszty-efekt. Nie będziemy umierać za Donbas, skoro sami Ukraińcy się od wojska migają a ostatnie ćwierćwiecze przebimbali - u nas były bolesne reformy, bezrobocie, partie rządzące zmieniały się co wybory, trzeba było uelastycznić sztywny kark narodowej dumy - to i powoli wychodzimy na prostą (malkontenci niech popatrzą się na Ukrainę, startowaliśmy z podobnego PKB na osobę). Zaufanie w polityce i to jeszcze międzynarodowej? - mrzonki, choć tonący i w to jest gotów uwierzyć. Nie jest tak źle z tą naszą Polską, ale rzeczywiście, trzeba być czujnym. Niekorzystne tendencje to duuużo trudniej będzie zahamować w Rosji niż w Polsce :) . Szkoda, że nie żyje się dłużej, aż ciekawość bierze, co będzie za 50-100 lat, choć następny rok też może nieźle zaskoczyć. Zostaje sci-fi.

  4. Mecenas

    Spokojnie jak przyjmiemy 200 000 emigrantów to Niemcy nie pozwolą zrobić im krzywdy więc będą nas bronić.

Reklama