Reklama

Polityka obronna

„To dobrze”, że przepustowość Baltic Pipe zarezerwowała tylko jedna spółka? [KOMENTARZ]

22-Gdynia Aero Baltic Air Show 2019-fot.Łukasz Brzóska -Defence24
22-Gdynia Aero Baltic Air Show 2019-fot.Łukasz Brzóska -Defence24

Minister Piotr Naimski poinformował podczas briefingu, że do drugiego etapu procedury Open Season (wiążącej rezerwacji przepustowości) dotyczącej planowanego gazociągu Baltic Pipe nie zgłosił się nikt poza polskim PGNiG. Polityk dodał: „to bardzo dobrze”. Procedura miała określić zainteresowanie biznesowe projektem gazociągu, którym do Polski ma dotrzeć gaz z szelfu norweskiego.

Reklama

Rynek niezainteresowany Baltic Pipe, ale to ważny projekt dla bezpieczeństwa energetycznego

Zdaniem spółki Gaz System, która jako operator sieci przesyłowej jest głównym koordynatorem projektu Baltic Pipe, drugi etap procedury Open Season potwierdził, że biznesowo  inwestycja ma sens (wykazały to także wyniki testów ekonomicznych realizowanych przez polskiego i duńskiego operatora). Nie zdecydowało o tym jednak zainteresowanie rynku ponieważ żadna spółka krajowa poza kontrolowanym przez skarb państwa PGNiG, ani żaden koncern zagraniczny, nie wyraziły zainteresowania możliwościami nowego gazociągu. Wiadomo o tym nie tylko z relacji ministra Piotra Naimskiego.

Spółki takie jak HEG (korzystający z gazu z Nord Stream) czy Shell (zaangażowany w projekt Nord Stream 2) podkreślają w rozmowie z Energetyka24, że nowelizacja Ustawy o zapasach (nowe obciążenia finansowe dla firm handlujących gazem) oraz duża zmienność regulacyjna (drastyczne i szybkie zmiany prawne wpływające na funkcjonowanie rynku) uniemożliwiły im wzięcie udziału w procedurze Open Season, która dotyczy rury mającej powstać za pięć lat. Nie pojawiały się tu natomiast argumenty podważające atrakcyjność cenową norweskiego gazu.

Zabukowanie przez jedną firmę całej przepustowości nowego gazociągu może nie jest najlepszą informacją z punktu widzenia konsumentów (finalnie może to mieć wpływ na ceny gazu dla gospodarstw domowych), ale z całą pewnością ważną z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego.

Zobacz także: Naimski dla Energetyka24.com: Polskie firmy mogą inwestować w amerykańskie terminale LNG

Harmonogram Baltic Pipe na barkach Piotra Naimskiego

Według relacji Polskiej Agencji Prasowej z briefingu ministra Piotra Naimskiego zapewnił on, że projekt Baltic Pipe jest realizowany mimo, że „harmonogram jest bardzo napięty”. Niestety dokładny harmonogram nie jest znany, co utrudnia weryfikację słów o jego dotrzymywaniu. Należy pamiętać, że jakiekolwiek opóźnienie w oddaniu gazociągu Baltic Pipe wykraczające poza 2022 r. najprawdopodobniej zmusi Polskę do kontynuowania w jakiejś formie współpracy z rosyjskim Gazpromem (w 2019 r. należy określić przyszłość kontraktu jamalskiego). Niewykluczone, że minister na wypadek niedotrzymania terminu tworzy komunikacyjny „wentyl bezpieczeństwa”. Za taką interpretacją może przemawiać dalsza część jego wypowiedzi dla mediów, które były obecne 4 grudnia na spotkaniu z politykiem.

Według serwisu Biznes Alert Piotr Naimski stwierdził podczas briefingu, że komunikowanie daty uruchomienia Baltic Pipe w 2022 r. to „bardziej deklaracja skierowana na dyscyplinowanie wewnątrz kraju niż przeznaczona na zewnątrz (…) nie chodzi o mobilizację członków rządu, bo wszyscy popierają projekt. To sygnał dla spółek…”. O jakie spółki może chodzić?

Biorąc pod uwagę wewnętrzny kontekst najprawdopodobniej Gaz System, który jest odpowiedzialny po polskiej stronie za budowę Baltic Pipe i dotrzymanie harmonogramu projektu. Jednak operator podlega bezpośrednio Naimskiemu.

Druga możliwość (choć to kontekst zewnętrzny) to duński operator Energinet. Od niego również będzie zależeć terminowość oddania do użytku Baltic Pipe. Ponieważ jest to projekt w sporej mierze polityczny to dla jego pozytywnej finalizacji konieczne jest duże wsparcie polskiego MSZ. Tak jak w przypadku Gaz Systemu wpływ na działania resortu ma minister Piotr Naimski, który stanął na czele Międzyresortowego Zespołu ds. Baltic Pipe.  

Aktualizacja 6.12.2017, godz. 10:19: W tekście znalazła się informacja, że HEG korzysta z gazu z Nord Stream. To uproszczenie. Spółka korzysta z rewersu na Gazociągu Jamalskim sprowadzając do Polski gaz z Niemiec, które importują większość błękitnego paliwa z Nord Stream. 

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. Marek1

    Niestety, ale doktrynerstwo polityczne mocno przeważa u obecnych decydentów nad kompetencjami, pragmatyzmem i zwykłym, zdrowym rozsądkiem. Pomysł całkowitego odcięcia rury jamalskiej jest zwyczajnie głupi i NIE do utrzymania z ekonomicznego pkt. widzenia. Gazoport, Baltic Pipe budowane były/będą pod hasłem dywersyfikacji kierunków dostaw gazu. Słowo dywersyfikacja NIE oznacza ZAMKNIĘCIA istniejącego kierunku dostaw, lecz ograniczenia jego wpływu na całokształt dostaw. Całkowicie bezpieczny dla Polski byłby podział importu gazu w proporcjach(mniej więcej) 20% Gazoport, 30% BP, 25% wydob. własne i 25% gaz rosyjski z rury jamalskiej. Gazprom widząc wyraźnie, ze Polska może się spokojnie obyć bez ich gazu na pewno zaoferowałoby dobre ceny i b. dbał o jakość i terminowość dostaw.

    1. lo

      a gdzie przeczytałeś, że zamykamy Jamał? Przecież PGNiG nadal chce kupować gaz z Rosji ale w kontraktach krótkoterminowych, nawet po budowie BP. Gdyby zablokowano w realu NS2 to Jamał wręcz będzie potrzebny - tylko zasady gry się na nim zmienią. Dlatego Niemcy już głośno mówią o gazoporcie, o kierunku made in USA.

  2. Hoplita

    Jak Amerykanie zablokują 2 gazociąg północny to Polska będzie dyktować warunki nie tylko w Europie środkowo wschodniej ale też i Niemcom.

    1. ehhhh

      zablokować mogą Niemcy.nikt inny

  3. sjp

    ehh to zabukowanie.....

  4. Naiwny

    To naprawdę zadziwiające - nikt poza państwową spółką - (monopolistą na polskim rynku) nie chce gazu z tej rury. Ciekawe dlaczego? To jednak nie będzie taki świetny interes? No trudno sami damy radę. A co tam, najwyżej pożyczy się kolejnych kilka mld $. To przecież nie My będziemy je zwracali - tylko społeczeństwo.

  5. Trak

    Zerowe zainteresowanie rynku Baltic Pipe a do Nord stream 2 ustawia się długa kolejka firm komercyjnych. Kto jeszcze może mieć wątpliwości, która inwestycja ma uzasadnienie ekonomiczne a która jest motywowana politycznie?

  6. mefis58

    "Rynek niezainteresowany Baltic Pipe, ale to ważny projekt dla bezpieczeństwa energetycznego.". To na czym polega ta "ważność" projektu, jeżeli rynki, które miał obsługiwać (Czechy, Słowacja, Węgry, Austria, Ukraina) wyraziły całkowity brak zainteresowania ? I jak to będzie z "rezerwowaniem mocy przepustowych ? Czy taka "monopolistyczna pozycja jednego operatora nie stoi w sprzeczności z zasadami mitycznego "III Pakietu ..."? Ten gazociąg jak pokazało zainteresowanie rynku nie jest NIKOMU i do NICZEGO potrzebny !!! Powiem więcej, ponieważ rynki, które miał zaopatrywać postawiły na NS-2, więc ten BP jest już ekonomicznym trupem i im wcześniej to zrozumiemy tym lepiej !!!

  7. rob ercik

    Porażka już przed startem... cudów nie bedzie

Reklama