Reklama

Geopolityka

Soloch: Chodzi nam o wzmocnienie zdolności NATO do odstraszania i obrony

Fot. BBN
Fot. BBN

Wydatki obronne, wzmocnienie więzi transatlantyckich, walka z terroryzmem – to to zdaniem szefa BBN Pawła Solocha główne tematy spotkania przywódców państw NATO w Brukseli, na którym obecny będzie prezydent Andrzej Duda.

Jak dodał szef BBN w rozmowie z PAP, prezydent Andrzej Duda podkreśli gotowość naszego kraju do działań antyterrorystycznych. Konkrety dotyczące sposobu zaangażowania się Polski pojawią się w ciągu roku, w trakcie przygotowań do szczytu NATO i prac nad sojuszniczą strategią walki z terroryzmem.

Czytaj też: Polski „egzamin dojrzałości” dopiero przed NATO [4 PUNKTY]

Soloch zwrócił uwagę, że choć spotkanie będzie miało charakter roboczy i nie jest to kolejny szczyt NATO, to jest ono bardzo istotne. Po raz pierwszy wśród przywódców państw sojuszu będą nowi prezydenci USA i Francji. W rozmowach będzie obecna kwestia wypełniania postanowień ubiegłorocznego szczytu w Warszawie.

Dynamika jest zachowana, natomiast chodzi o to, żeby wysuniętej obecności sił sojuszniczych towarzyszyło wzmocnienie zdolności NATO do odstraszania i do obrony, przy jednoczesnym przeprowadzeniu reformy dowództw sojuszniczych(…) Nas najbardziej interesuje zaangażowanie NATO i państw sojuszniczych w bezpieczeństwo flanki wschodniej, pan prezydent będzie też chciał podkreślić gotowość Polski do ponoszenia większych kosztów związanych z bezpieczeństwem.

Paweł Soloch, Szef BBN

Szef BBN przypomniał w tym kontekście, że podjęto w Polsce działania legislacyjne, by stopniowo zwiększać nakłady na obronność z co najmniej 2 proc. do minimum 2,5 proc. PKB. W jego ocenie przykład Polski może wesprzeć presję, jaką USA wywierają na europejskich sojuszników, by ci zwiększyli wydatki obronne.

W planie prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącym wizyty w Brukseli jest też spotkanie z nowym prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, w trakcie którego ma zostać poruszone zagadnienie "resetu" relacji polsko-francuskich i kwestie bezpieczeństwa.

PAP - mini

Reklama

Komentarze (2)

  1. Wojciech

    Acha, III Rzesza wydawała grubo ponad 60% budżetu na resorty siłowe a dochody ich budżetu były 4x większe niż Polski czyli de facto Niemcy wydawali około 7x tyle co Polska. To była jazda w jedną stronę, albo będzie armia i podboje albo bankructwo kraju.

  2. jarek

    Puste gadanie. Gdzie są efekty: nowy sprzęt dla armii, więcej szkoleń dla rezerwistów, przeniesienie części jednostek na wschód kraju, unowocześnienie wyjątkowo przestarzałych (lub nieistniejących!) - opl, wre, rozpoznanie i lokalizacja celów. Przecież stan obecny to jakiś kompletny chaos. Mamy kilka w miarę dobrze uzbrojonych i wyszkolonych jednostek, a do czego służy cała reszta? Nie ma praktycznie rezerwy mobilizacyjnej sprzętu. Gdyby nagle się okazało, że musimy powołać pod broń 500 tys. ludzi, żeby odpowiedzieć na zagrożenie, to każdy dostanie po kałachu (oczywiście jeszcze starym 7,62mm) dwa magazynki, stalowy hełm i 30-letni mundur pamiętający babcię komunę. I rzucimy tych ludzi przeciwko zmechanizowanej, wyposażonej w bardzo silną artylerię i lotnictwo nawale. Tak ma wyglądać nasza obrona? Niech przestaną gadać i planować i wezmą się do roboty. Przypomnę tylko, że przed II w. św - Polska, bardzo zacofany kraj, który zmagał się z ogromnymi trudnościami politycznymi i gospodarczymi 20-lecia, potrafił dokonać ogromnego wysiłku i zbudował armię, która dała się pokonać, ale tylko największym ówczesnym potęgom. A gdyby była lepiej dowodzona i nie podlegała presji politycznej (obrona liniowa wzdłuż całych granic), to sukces przyszedłby Niemcom jeszcze trudniej.

    1. Wojciech

      OK, tylko Polska przedwojenna wydawała 34% budżetu na resorty siłowe a teraz mniej niż 2%. Albo bezpłatne szkolnictwo, leczenie i ZUS albo armia. Poza tym Państwo miało monopole z których czerpało ogromne dochody. Oddasz swoją emeryturę, bezpłatną szkołę i zlikwidujesz przychodnie i szpitale? W 5 lat spłacimy zadłużenie i zbudujemy armię.

Reklama