Reklama

Technologie

Polskie możliwości i „wojny bezzałogowców”

Fot. Grupa WB
Fot. Grupa WB

Doświadczenia ostatnich konfliktów zbrojnych wskazuje na rosnące znaczenie systemów bezzałogowych. Dobrze udokumentowane użycie tego typu rozwiązań w konflikcie w Azerbejdżanie jasno wskazują, że nasycenie różnymi klasami i ich wzajemna współpraca mogą być istotnym czynnikiem decydującym o powodzeniu. Polskie Siły Zbrojne w niewielkim zakresie wykorzystują możliwości systemów bezzałogowych latających (bsl) mimo, że są one produkowane w kraju. Takie systemy jak wielozadaniowy FlyEye i amunicja krążąca Warmate nie tylko są dostarczane przez GRUPĘ WB dla odbiorców w Polsce, ale również eksportowane do wielu państw.

Sytuacja w której Polska nie korzysta z możliwości jakie dają krajowe rozwiązania, mieszczące się w światowej czołówce, sprawia wrażenie, jakby przespane zostały doświadczenia konfliktów zbrojnych ostatniej dekady a w szczególności kilku ostatnich lat. Tymczasem nasycenie sił zbrojnych, w tym również sił zbrojnych Rosji, systemami bezzałogowymi stale rośnie. Mają one istotne znaczenie dla możliwości operacyjnych, a jak pokazuje konflikt w Górskim Karabachu, mogą całkowicie zdominować przeciwnika. 

Górski Karabach i Ukraina – wojny bezzałogowców

Starcie które w zasadzie zakończyło się już na Kaukazie, to konflikt interesujący z kilku powodów. Przede wszystkim obie strony, pomimo dysproporcji sił, w ogólnym zarysie reprezentują podobny poziom techniczny. Jednak Azerbejdżan uzyskał ogromną przewagę dzięki masowemu wykorzystaniu zarówno rozpoznawczych jak i uderzeniowych systemów bezzałogowych. Użycie maszyn takich jak taktyczny bsl produkcji tureckiej Bayraktar TB2 uzbrojony w precyzyjną broń kierowaną oraz amunicja krążąca typu Zerbe-K (licencyjny Aeronautics Defense Orbiter-1K) czy Elbit Sky Strike miało decydujące znaczenie. Wykryte cele, zarówno w dzień jak i w nocy, dzięki optoelektronicznym systemom termowizyjnym, były niszczone punktowo.

Często celem takich ataków były systemy przeciwlotnicze, które okazywały się całkowicie bezbronne, jak również zupełnie zaskoczeni żołnierze na pozycjach. Napędzane elektrycznym silnikiem bezzałogowce „kamikaze” były praktycznie niewidzialne i niesłyszalne, a z pewnością niemożliwe do zniszczenia przed wykonaniem ataku. Wpływało to nie tylko na skuteczną eliminację przeciwnika, ale też ogromnie demoralizowało żołnierzy, którzy nie czuli się bezpiecznie nawet w głębi własnych pozycji. W relacjach armeńskich można też było zaobserwować przerażenie, jakie wzbudzało już sam dźwięk zwiastujący pojawienie się napędzanych silnikiem tłokowym maszyn rozpoznawczych, gdyż to one służyły do wyszukiwania celów dla amunicji krążącej. 

Odmienny choć podobnie silnie naznaczony przez bezzałogowce obraz konfliktu można zobaczyć tysiąc kilometrów od polskich granic, na wschodniej Ukrainie. Tutaj znacznie więcej dzieje się w zakresie użycia systemów tego typu do zbierania informacji i naprowadzania oraz korygowania ognia artylerii, mniej aktywnie stosowana jest natomiast amunicja krążąca. Co istotne, obie strony konfliktu są równie aktywne w użyciu bezzałogowców. Rosjanie i tak zwani „separatyści” nie tylko używają dużej liczby bezzałogowców, ale też szeroko stosują walkę elektroniczną, zagłuszanie i inne formy przeciwdziałania, które utrudniają użycie bsl przez siły ukraińskie. Maszyny są celem ataków elektromagnetycznych, prób przejęcia, zakłócania nawigacji, oślepiania laserami i wszelkich innych form konfrontacji, łącznie z ostrzeliwaniem z różnego typu broni. 

Ukraina wykorzystuje bojowo maszyny dostarczane przez polską Grupę WB. Są to przede wszystkim bezzałogowce FlyEye, ale również amunicja krążąca Warmate. Zbierane są również doświadczenia w zakresie współpracy maszyn rozpoznawczych i uderzeniowych w ramach jednolitego systemu, który zapewnia zarówno informację jak i atak z oceną efektów w czasie rzeczywistym.

Systemy bezzałogowe FlyEye wykazały się w działaniach na Ukrainie dużą skutecznością, dzięki wysokiej odporności na systemy zakłócające i walki elektronicznej. Jest to jedyny system, którego żadna maszyna nie została dotąd utracona w tym konflikcie w wyniku działania przeciwnika. Niejednokrotnie operatorzy tracili okresowo kontakt, ale płatowiec poruszając się po zadanej trasie, pomimo zakłóceń nawigacji satelitarnej, wykonywał zadanie i docierał do wyznaczonego rejonu lądowania. Wynika to ze specyficznej filozofii, która stoi za wszystkimi konstrukcjami Grupy WB.

FlyEye, czyli jak zbudować udany bezzałogowiec

Wielokrotnie usłyszałem stwierdzenie, które brzmi jak paradoks – „FlyEye nie zbudowali eksperci od lotnictwa, ale od elektroniki”. Cały płatowiec został zbudowany wokół „wkładu” jakim są systemy sterujące, obserwacyjne, nawigacyjne i „szczelna elektromagnetycznie” struktura, która je chroni. Dzięki temu powstała konstrukcja o unikalnych cechach, a jedną z nich jest to, że nie mieści się w tradycyjnych klasach bezzałogowców. Trochę przypomina to historię słynnego samolotu szturmowego A-10, zbudowanego wokół potężnego działka 30 mm i pancernej „wanny” z tytanu chroniącej pilota. 

W przypadku FlyEye brak może działka, ale odpowiednikiem „tytanowej wanny” są rozwiązania zbudowane tak, aby chronić je przed wpływem systemów zakłócających i walki elektronicznej przeciwnika. Używając prostych porównań, są one „uszczelnione” przed wszystkimi sygnałami poza tymi, które powinny do nich trafić. Jest to o tyle ważne, że podczas konfliktu na Ukrainie moc sygnału rosyjskich systemów EW była tak duża, że potrafiła tymczasowo „wygasić” w starszych modelach bezzałogowców sygnał przesyłany do kamery, która do pracy musi być „otwarta” na sygnały z otoczenia.

Jednak nawet chwilowo pozbawiony możliwości obserwacji i pozbawiony zewnętrznych danych o położeniu FlyEye był w stanie poruszać się zgodnie z planem misji i dolecieć w miejsce lądowania wcześniej wyznaczone na takie właśnie sytuacje.

Choć żaden polski system nigdy nie wpadł w ręce przeciwnika, to gdyby nieprzyjacielowi udało się fizycznie uszkodzić i przechwycić maszynę, kluczowe komponenty są zabezpieczone przed penetracją. Dane zabezpieczono kryptologicznie w sposób gwarantujący, że złamanie zabezpieczeń potrwa o miesiące lub nawet lata dłużej niż miałoby to sens. Oznacza to, że system jest dostosowany do użycia w konflikcie z przeciwnikiem posiadającym zaawansowane systemy walki elektronicznej i przeciwdziałania.

Bsl FlyEye, używany w Wojsku Polskim. Fot. WB Electronics
Bsl FlyEye, używany w Wojsku Polskim. Fot. WB Electronics

Bezzałogowiec systemu FlyEye startuje z ręki, dzięki czemu przygotowanie do startu systemu przenoszonego przez dwóch żołnierzy zajmuje kilka minut, z czego większość to zmontowanie płatowca i rozłożenie systemu sterowania. W trybie autonomicznym może wejść na pułap operacyjny po starcie i patrolować wyznaczony teren, dokonać przelotu po zaplanowanej trasie lub być sterowana ręcznie.

Możliwe jest też zastosowanie trybu konwojowania, gdy płatowiec przemieszcza się zgodnie z ruchem stacji sterującej znajdującej się na pojeździe, pozostając przed nim zgodnie z kierunkiem ruchu konwoju. Przy użyciu standardowej stacji z anteną na maszcie, możliwa jest kontrola bezzałogowca z odległości nawet 70 km. Z anteną mobilną, przenośną lub zamocowaną na pojeździe, zasięg spada, ale może zawsze zostać wydłużony dzięki możliwości retransmisji sygnału przez inny bezzałogowiec systemu FlyEye. 

W przypadku utraty sygnału GPS, który w warunkach konfliktu zbrojnego jest często zakłócany, do pozycjonowania wykorzystywany jest system nawigacji bezwładnościowej, używający jako punkt odniesienia w nawigacji miejsce startu, ostatni odczyt GPS jak również dane dotyczące kierunku i siły wiatru oraz pola magnetycznego. Te same systemy, współpracujące z oprogramowaniem głowicy optoelektronicznej, pozwalają na precyzyjne pozycjonowanie zaobserwowanych obiektów, co umożliwia np. wypracowanie danych dla systemów kierowania ogniem również w warunkach zagłuszania i silnego oddziaływania EW.

Dotyczy to również obiektów zarejestrowanych podczas lotu w trybie automatycznym po utracie kontroli z operatorem a dane mogą zostać przekazane w momencie odzyskania kontaktu z operatorem lub pobrane z maszyny po lądowaniu, które odbywa się dwuetapowo. Osobno, na spadochronie, ląduje relatywnie delikatny system optoelektroniczny wraz z systemem zasilania i oprzyrządowaniem stanowiący blisko 60% masy płatowca a osobno ląduje sam płatowiec wykonujący manewr zawrócenia do miejsca lądowania zasobnika. 

Należy zaznaczyć, że zbudowanie maszyny wokół przenoszonych systemów pokładowych nie znaczy, że płatowiec potraktowano po macoszemu. Spowodowało to jednak, że nie wpasowuje się on w klasycznie określone kategorie maszyn wojskowych, gdyż pomimo tego, iż jest wyrzucany z ręki, mierzy 1,8 m, ma 3,6 m rozpiętości skrzydeł. Masa startowa sięga 12 kg. Zasięg do 70 km to znacznie więcej, niż można się spodziewać po tego typu płatowcu.

Przy tym czas lotu jest kwestią dość złożoną, zależną od warunków pogodowych i rodzaju misji. Większość tej klasy maszyn pozostaje w powietrzu 2-4 godzin stale napędzane silnikiem, natomiast FlyEye zbudowany jako motoszybowiec, oczywiście w skali adekwatnej do jego masy, może wyłączać napęd i szybować całkowicie bezgłośnie. Tej cechy nie sposób przecenić, bowiem może on dokonywać obserwacji z powietrza w sposób całkowicie skryty, zaś w zależności od warunków atmosferycznych czas lotu może znacznie przekraczać nominalne i gwarantowane przez producenta 2,5 godziny. W optymalnych warunkach prądów powietrznych można osiągać czasy lotu dłuższe niż 4 godziny. Nie jest to coś, czego użytkownik spodziewa się po maszynie mieszczącej się do dużego plecaka. Co równie istotne, FlyEye to element większego systemu.

Warmate - bardziej inteligentna amunicja?

Ważnym uzupełnieniem możliwości rozpoznawania, identyfikacji i pozycjonowania celów przez systemy FlyEye jest amunicja krążąca Warmate. To modułowy system wyposażony w szeroką gamę głowic przeznaczonych do rażenia celów powierzchniowych, umocnionych i opancerzonych pojazdów. Korzystając z rozwiązań dopracowanych i sprawdzonych w maszynach FlyEye, Grupa WB opracowała maszynę zoptymalizowaną do odnalezienia i trafienia celu na dystansie do 30 km. Warmate waży 5,3 kg, z czego 1,5 kg przypada na głowicę bojową. Amunicję można przygotować do startu w czasie poniżej 5 minut i osiąga prędkość do 150 km/h. Może utrzymać się w powietrzu do 70 minut i dolecieć na dystans nawet siedemdziesięciu kilometrów. Obecnie dostępne są głowice szkolne, odłamkowo-burzące oraz termobaryczne.

System może być wykorzystywany zarówno w dzień jak i nocą a precyzja trafienia z wykorzystaniem autotrackera. a więc na namierzony cel po utracie łączności z operatorem, wynosi poniżej 1,5 metra. System umożliwia korekty zaznaczonego celu, co podnosi skuteczność i celność oraz, w razie konieczności, pozwala na przerwanie ataku nawet w ostatnich sekundach.

W kontekście systemu Warmate należy zaznaczyć, iż jest on rozwiązaniem modułowym i jest indywidualnie dostosowywany do oczekiwań użytkownika. W odpowiedzi na zapotrzebowanie dotyczące systemów wystrzeliwanych z wyrzutni rurowej a nie rozkładanej katapulty jak standardowy Warmate, powstała wersja maszyny w takiej właśnie konfiguracji oznaczona Warmate TL (Tube Launched).

Czas odpalenia w tym wypadku jest skrócony do minimum, a w przypadku zabudowy na pojeździe lub maszynie latającej system jest gotowy to natychmiastowego użycia.  Rozłożenie skrzydeł i stateczników następuje podczas startu maszyny z wyrzutni. Ze względu na ograniczenia gabarytowe jest to najlżejszy z wariantów systemu Warmate, ale nadal wyróżnia się na tle podobnych rozwiązań najdłuższym czasem lotu i największą masą głowicy bojowej.

Z myślą o klientach oczekujących większych możliwości zarówno w zakresie zasięgu jak i masy głowicy bojowej Grupa WB we współpracy z firmą TAWAZUN ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich opracowała system Warmate 2 o masie startowej 30 kg, uzbrojoną w szeroką gamę głowic o masie 5 kg. W tej wersji płatowiec ma rozpiętość 2,5 m oraz zasięg 70 km. Warmate 2 korzysta podczas startu z wyrzutni-katapulty, która może być zintegrowana z pojazdem. Wóz do przewożenia systemu może mieć zainstalowaną także odpowiednie anteny i ma na pokładzie większą liczbę amunicji krążącej.

Wszystkie warianty Warmate korzystają z modułowego systemu opracowanego przez Grupę WB zarówno w zakresie konstrukcji, jak i oprogramowania. Podobnie, jak wielozadaniowy FlyEye, charakteryzują się wysokim poziomem zabezpieczeń krytograficznych i – zgodnie z wymaganiami bezpieczeństwa – wielostopniowymi zabezpieczeniami samej głowicy bojowej. Jeżeli atak na cel zostanie przerwany, płatowiec może być zdalnie zlikwidowany, bez narażenia osób postronnych.

Warmate, Flyeye i Topaz, czyli synergia funkcjonalności

Rozpoznawcze i uderzeniowe bezzałogowe systemy latające charakteryzuje wiele możliwości niedostępnych dla innych rozwiązań, szczególnie przy wykorzystaniu na niższych szczeblach wojska. Jednak dopiero połączenie ich zdolności pozwala w pełni wykorzystać potencjał, jaki dają dostępne w czasie rzeczywistym środki rozpoznania i rażenia na dystansie kilkudziesięciu kilometrów. 

W tym zakresie istotna jest możliwość nie tylko użycia do sterowania płatowcami systemów FlyEye i Warmate tych samych stacji, ale również możliwość połączenia ich za pośrednictwem Zintegrowanego Systemu Zarządzania Walką Topaz. Dzięki temu możliwe jest bezpośrednie przekazywanie danych celu wykrytego przez rozpoznawczy bsl do amunicji krążącej, przydzielanie kilku różnych celów dla kilku Warmate i rozdysponowania takich celów pomiędzy artylerię a bezzałogowce.

Dodatkowo FlyEye mogą być zintegrowane z modułem radiowym szerokopasmowej radiostacji (PERAD), który stanowić może powietrzny węzeł sieci MANET. To rozwiązania znacząco – do ponad 50 km – zwiększa zasięg osobistych radiostacji niskiej mocy przenoszonych przez żołnierzy. Przy okazji udostępnia im strumień wideo transmitowany z płatowca. Tak zorganizowana sieć pozwala na zapewnienie łączności głosowej, wymiany danych taktycznych, w tym informacji obrazowych i wideo na obszarze nawet kilkuset kilometrów kwadratowych. To wszystko przy zachowaniu poziomu emisji elektromagnetycznej na trudnowykrywalnym poziomie.

Tym samym system Topaz, a poprzez niego inne systemy rażenia, mogą być połączone ze środkami rozpoznania zarówno powietrznego jak i tradycyjnych  wysuniętych obserwatorów, na przykład Wojsk Specjalnych czy Wojsk Obrony Terytorialnej korzystających z opracowanego przez Grupę WB urządzenia U-Gate podłączonego bezpośrednio do radiostacji PERAD. Taka koncepcja realizuje w najbardziej uproszczony sposób pętlę „obserwacja-decyzja-działanie” na poziomie indywidualnego żołnierza. Integruje zdolności obserwacyjne, analityczne i uderzeniowe w formie przenośnej.

Topaz, Warmate i FlyEye w Wojsku Polskim 

Zarówno Topaz jak też Flyeye i Warmate zostały już wprowadzone do sił zbrojnych RP, chociaż nie tworzą obecnie jednolitego systemu i nie pozwalają na pełne wykorzystanie możliwości. Amunicja krążąca i bezzałogowce rozpoznawcze trafiły do WOT, a Topaz wraz z niewielką liczbą FlyEye znajduje się na wyposażeniu części jednostek artylerii Wojsk Lądowych i komandosów WS. Jednak w oparciu o przytoczone na początku doświadczenia z konfliktów zbrojnych oraz tendencje w nowoczesnych siłach zbrojnych warto pomyśleć o większym nasyceniu Wojska Polskiego tego typu systemami. 

Jak informował w sierpniu rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Marek Pawlak, obecnie bezzałogowce FlyEye „znajdują się na wyposażeniu między innymi dwóch brygad wojsk lądowych oraz trzech pułków artylerii”. Jest to bardzo niewielkie nasycenia, nawet w przypadku, gdy chodzi o jednostki dysponujące systemem wspomagania dowodzenia Topaz.

Każdy pułk składa się bowiem z czterech dywizjonów dysponujących po 3-4 bateriami (po 18-24 dział/wyrzutni w dywizjonie). Przy czym oprócz dywizjonów w pułkach jest również ponad 10 dywizjonów artylerii podlegających bezpośrednio brygadom. Realnie bezzałogowce FlyEye powinny być obecne na poziomie każdej, pojedynczej baterii artylerii. A także trafić na wyposażenie kompanii wsparcia w jednostkach zmotoryzowanych i zmechanizowanych. 

Dotyczy to szczególnie pododdziałów wyposażonych w pojazdy Rosomak-S, które można wyposażyć w system Topaz. Dzięki czemu mogą nie tylko w unikalny sposób integrować dane z rozpoznania systemami FlyEye, ale również koordynować zwalczanie wykrytych celów za pomocą zarówno przeciwpancernych pocisków Spike o zasięgu do 4,5 kilometra jak i amunicji krążącej Warmate, którą należy traktować jak inteligentne pociski artyleryjskie o zasięgu do 30 km. Przy tym, dzięki wymiennym głowicom, mogą one zostać dostosowane do zwalczania wybranego typu celów, optymalizując skuteczność tych działań. FlyEye mogą również koordynować ogień moździerzy Rak (a nawet ciągnionych M98 lub M120 razem z systemem SKOM), z powodzeniem wprowadzanych do kompanii wsparcia i dysponujących systemem Topaz. 

W jednostkach WOT, które obecnie mają dysponować systemami Warmate na poziomie kompanii wsparcia, należałoby wprowadzić je na niższych szczeblach pododdziałów lekkiej piechoty. Dzięki temu zyskałaby ona znacznie na skuteczności wykrywania i zwalczania kluczowych celów na dystansie zapewniających większe bezpieczeństwo (bez widoczności celu). Przy tym dane uzyskane przez FlyEye i Warmate jednostek Wojsk Obrony Terytorialnej powinny być w czasie rzeczywistym przekazywane jednostkom operacyjnym.

Byłoby to szczególnie skuteczne – zarówno w jednostkach wsparcia WOT, jak też w jednostkach rozpoznawczych wojsk operacyjnych – gdyby wykorzystano lekkie pojazdy terenowe wyposażone w system Topaz i kilka FlyEye oraz Warmate. To dawałoby możliwości rozpoznania i zwalczania kluczowych celów w obszarze odpowiedzialności, ale też wspierało sieć łączności i dowodzenia. Integrując w ten sposób systemy znajdujące się już na wyposażeniu sił zbrojnych, można podnieść znacznie ich świadomość sytuacyjną oraz zdolność do zwalczania kluczowych celów. 

Możliwości rozwoju i współpracy

Myśląc o możliwościach jakimi dysponują systemy bezzałogowe Grupy WB nie należy zamykać się w obszarze istniejących rozwiązań. Spółki należące do grupy stale rozwijają swoje kompetencję i ulepszają oferowane rozwiązania. Warto zwrócić uwagę, że obecnie eksploatowane przez wojsko bezzałogowe systemy latające posiadają szereg możliwości, którymi nie dysponowały wchodząc na uzbrojenie SZ RP. Podniesiono ich osiągi w ramach bieżących remontów, wsparcia eksploatacji i serwisu. Wykorzystano przy tym doświadczenia z wykorzystywania bezzałogowców w konfliktach, dzięki czemu wyeliminowano pewne rodzaje zakłócania, na przykład obrazu z kamer. Kluczowy nie jest, o czym pisałem na wstępie, sam płatowiec ale systemy ukryte wewnątrz. Rozwiązania te są na tyle unikalne i nowoczesne, że wielu klientów decyduje się zastosować je we własnych płatowcach lub integrować wybrane moduły w już stosowanych maszynach. 

Grupa WB jest zainteresowana szeroką współpracą, również z krajowymi podmiotami. Bierze udział w wielu projektach kluczowych dla obronności kraju, takich jak samobieżne systemy artyleryjskie Krab i Rak, program żołnierza przyszłości Tytan i Zdalnie Sterowany System Bezzałogowy ZSSW-30. Jest to element polityki wzmacniania narodowych zdolności przemysłowych i obronnych w ramach szerszej koncepcji „patriotyzmu technologicznego”, czyli zwiększania kompetencji i samodzielności polskiego przemysłu obronnego w kluczowych obszarach. Ta współpraca może być również poszerzona o bezzałogowce.

Systemy bezzałogowe to z pewnością kierunek militarnego i przemysłowego rozwoju o rosnącym znaczeniu. Polska posiada w tym zakresie znacznie osiągnięcia i rozwój powinien być wspierany w jak najszerszym zakresie. Zarówno jeśli chodzi o podmioty państwowe, jak i prywatne oraz ich współpracę. Nie bez znaczenia jest tutaj specyficzna synergia. Jeśli polskie siły zbrojne zwiększą nasycenie systemami bezzałogowymi, to nie tylko zwiększą swoje możliwości operacyjne, ale też będą stanowić doskonałą reklamę polskich rozwiązań. Już obecnie są one eksportowane, ale większe zaangażowanie państwa, to też szanse na większy eksport i wzrost produkcji, a co za tym idzie niższe koszty zakupu również przez rodzimych odbiorców.

Artykuł przygotowany we współpracy z Grupą WB

Reklama

Komentarze (1)

  1. Był czas_3 dekady

    System jest zbyt dobry, by znalazł się w naszej armii w zadowalających ilościach.

Reklama