Reklama

Siły zbrojne

Raport: Londyn musi odbudować artylerię, by stawić czoła Rosji

Fot. MoD
Fot. MoD

Wielka Brytania, podobnie jak inne państwa Europy Zachodniej, w okresie po zakończeniu zimnej wojny poważnie zredukowała posiadane siły zbrojne i ograniczyła ich zdolności do działania podczas pełnoskalowego konfliktu zbrojnego, który - na obszarze Europy - wydawał się skrajnie nieprawdopodobny. Sytuacja ta zaczęła powoli zmieniać się dopiero wraz ze zmianą uwarunkowań geopolitycznych - doszło do tego w wyniku zajęcia Krymu przez Rosję, a następnie po wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy, inspirowanego i wspieranego przez Moskwę. Proces ten musi być kontynuowany, szczególnie w obszarze artylerii, bo tam Rosja ma nadal znaczącą przewagę.

W 2015 r. rząd brytyjski przyjął, pod wpływem rekomendacji parlamentarzystów, dokument National Security Strategy, określający plan naprawy brytyjskich sił zbrojnych w perspektywie 10 lat. Dokument ten stwierdzał otwarcie, że choć ryzyko rozpoczęcia działań ofensywnych przeciwko państwom Sojuszu Północnoatlantyckiego przez Rosję nie jest duże, "nie można go wykluczyć", w związku z czym Wielka Brytania powinna istotnie rozwinąć i wzmocnić swe możliwości "odstraszania".

Jedną z najważniejszych konkluzji wspomnianego dokumentu była rekomendacja znacznego zwiększenia możliwości bojowych brytyjskich oddziałów lądowych. Za szczególnie istotną uznano konieczność wzmocnienia potencjału ogniowego brytyjskiej artylerii.

Temu właśnie problemowi poświęcony jest dokument opublikowany w ostatnich dniach przez Royal United Serives Institute for Defence and Security Studies, najstarszy (założony w 1831 r.) brytyjski niezależny think-tank zajmujący się analizą informacji z sektora bezpieczeństwa. Dokument nosi nazwę The Future of Fires: Maximising the UK's Tactical and Operational Firepower. Autorem jest Jack Watling.

Autor rozpoczyna od nakreślenia siły i możliwości ognia artyleryjskiego standardowego rosyjskiego rosyjskiej brygady piechoty zmechanizowanej (81 dział i wyrzutni, w tym haubice samobieżne kalibru 152 i 203 mm oraz wieloprowadniowe wyrzutnie rakietowe - nawet kalibru 300 mm), a także batalion walki radioelektronicznej). Z kolei batalionowa grupa taktyczna dysponuje 18 działami samobieżnymi, ma też dostęp do wyrzutni wieloprowadnicowych (np. rodziny Tornado-G) ze szczebla brygadowego.

Sytuacja w armii brytyjskiej wygląda znacząco odmiennie. W 2020 r. dysponować ma ona tylko dwoma pułkami artylerii liczącymi po 24 haubice samobieżne AS90 155 mm i łącznie 42 wyrzutniami MLRS kalibru 270 mm. Autor zauważa również, że z wielu powodów - wśród nich z powodu braku wystarczających środków transportu - jest wysoce nieprawdopodobne, by brytyjska artyleria znalazła się jako pełen komponent na obszarze potencjalnych działań (państwa bałtyckie) w czasie, w którym będzie miało to znaczenie z politycznego punktu widzenia. Z kolei dwie najbardziej mobilne formacje armii brytyjskiej - 16. Air Assault Brigade oraz 3. Commando Brigade - dysponują wyłącznie dwoma bateriami po sześć lekkich armat L118 kalibru 105 mm.

Dodatkowo, brytyjskie wyrzutnie MLRS wyposażone są w rakiety z głowicami odłamkowo-burzącymi naprowadzane systemem GPS, uznane za "niecelne w sytuacji szerokiego zakłócania GPS przez Rosję". Ich donośność wynosi 85 km, wobec 120 km donośności ognia rakietowego Rosjan (w wypadku największych systemów), po wystrzeleniu brak też jest możliwości naprowadzania rakiet na cel ruchomy. Watling stwierdza jednoznacznie, że sytuacja ta oznacza, że Rosjanie dysponują miażdżącą przewagą ognia artyleryjskiego, będą zdolni do wykonywania bezkarnych misji ogniowych, co doprowadzi ostatecznie do przygniecenia i zniszczenia brytyjskich oddziałów.

Zdaniem autora przewagi Rosjan w dziedzinie artylerii nie zlikwiduje przewaga sił NATO w siłach powietrznych. Ocenia, że obecnie ok. 80% potencjału ogniowego Sojuszu jest przenoszone drogą powietrzną. Jego zdaniem w wypadku wybuchu poważnego konfliktu zbrojnego NATO-Rosja, wsparcie powietrzne będzie praktycznie niedostępne podczas pierwszej fazy walk. W tym bowiem okresie lotnictwo NATO zajmować się będzie misjami związanymi ze zniszczeniem obrony przeciwlotniczej przeciwnika, a wszelkie próby powietrznego wsparcia oddziałów naziemnych, w tym zwalczanie jednostek artylerii przeciwnika, będą związane z niezwykle wysokimi stratami wskutek konieczności działań w operacyjnej bańce antydostępowej sił rosyjskich. Co więcej, Watling jest przekonany, że to RAF będzie domagał się od jednostek lądowych utworzenia luk w systemie rosyjskiej obrony przeciwpowietrznej.

Autor stwierdza, że w obecnym stanie rzeczy Wielka Brytania nie dysponuje zdolnościami bojowymi pozwalającymi jej na skuteczne stawienie czoła Rosji w konflikcie na terytorium Europy Środkowo-Wschodniej. Uważa, że modernizacja istniejących zdolności prowadzenia lądowego ognia artyleryjskiego i znaczne zwiększenie jego możliwości jest "potrzebą krytyczną i pilną".

Zadaniem jego opracowania jest zatem zwrócenie uwagi osób decyzyjnych w brytyjskich kręgach rządowych na konieczność przywrócenia zdolności tego typu, przy czym zauważa, że z powodów finansowych dorównanie Rosji w liczbie dział jest - po prostu - nierealne w zakładanej perspektywie czasowej i budżetowej - do roku 2040. Watling uważa, że kluczem do odnowy brytyjskich zdolności w dziedzinie artylerii jest opracowanie nowych systemów artyleryjskich, wprowadzenie nowych rodzajów amunicji i doktryny działania, które łącznie pozwolą na skuteczne "odstraszanie" poprzez realną, znaczącą siłę ognia i zdolność do przetrwania na polu przyszłej bitwy. Założenie to powstało wskutek odbywanych na przestrzeni sześciu miesięcy rozmów z przedstawicielami przemysłu, ekspertami i wojska z 16 krajów.

Donośność

Zdaniem autora jedną z kluczowych możliwości zwalczania artylerii rosyjskiej jest i będzie przewaga donośności. Autor stawia tezę, że ograniczenie zdolności rosyjskiej artylerii będzie możliwe dzięki uderzeniom w łańcuch logistyczny.

Doktryna ogniowa wojsk rosyjskich nadal, ze względu głównie na ograniczenia technologiczne, stawia na zmasowane uderzenia ogniowe, wymagające znacznych ilości amunicji. Watling zauważa też, że w przeciwieństwie do wysokomanewrowych oddziałów frontowych logistyka rosyjska nadal w olbrzymiej mierze opiera się o sieć kolejową i transport ciężarówkami uzależnionymi od sieci dróg i przepraw. Jego zdaniem kluczowe będzie posiadanie zdolności do prowadzenia ognia artyleryjskiego o zasięgu pozwalającym uderzać w położone na tyłach wroga węzły kolejowe, mosty i przeprawy, stanowiące podczas każdego konfliktu wąskie gardła łańcucha logistycznego. 

Donośność artylerii będzie też kluczowa dla prowadzenia ognia kontrbateryjnego, choć jego rola - z uwagi na dużą liczebność rosyjskiej artylerii - w pewien sposób będzie ograniczona. Podstawowym warunkiem powodzenia prowadzonego ognia kontrbateryjnego jest posiadanie broni o donośności przewyższającej systemy używane przez Rosjan, a oprócz tego warto rozważyć rozproszenie własnych jednostek. 

Przeżywalność

Autor zauważa, że wobec niemożliwej do zlikwidowania przewagi liczebnej artylerii rosyjskiej, przeciwnik będzie dysponował możliwością podzielenia sił, część z nich przeznaczając do prowadzenia misji kontrbateryjnych wobec artylerii NATO, część zaś do prowadzenia zadań na rzecz atakujących oddziałów lądowych. Z tego powodu za niezwykle istotne uznaje elementy takie jak zdolność do niezakłóconego i szybkiego przesyłu danych (nowoczesne środki dowodzenia oraz łączności) i bardzo wysoką manewrowość.

Obserwacja działań rosyjskich na Ukrainie pozwala stwierdzić, że rosyjska artyleria dysponuje zdolnościami do przeprowadzenia skutecznego ataku ogniowego w czasie od 12 do 15 minut od zauważenia przeciwnika, przy czym czas ten ulega zmniejszeniu do od 4 do 6 minut w przypadku prowadzenia ognia kontrbateryjnego. Oznacza to, że artyleria NATO będzie dysponować czasem do 4 minut na przeprowadzenie skutecznego ostrzału jednostek przeciwnika. Zwiększenie tego czasu oznacza bardzo poważne ryzyko dostania się pod ogień artylerii rosyjskiej. Zdaniem autora będzie to wymagało namierzania nieprzyjacielskich środków artyleryjskich jeszcze zanim rozpoczną one ostrzał, co z kolei oznacza konieczność dysponowania rozbudowanym systemem rozpoznania targetingu.

Skuteczność

Doktryna działania rosyjskiej brygady zmotoryzowanej zakłada atak na odcinku szerokości 6 km i głębokości 15 km. W ataku uczestniczą wówczas cztery elementy manewrowe wspierane ok. 40 czołgami. Brytyjski odpowiednik brygady ma tymczasem działać na odcinku długości i głębokości 100 km. Oznacza to, że praktycznie zawsze brytyjskie oddziały lądowe będą stawiać czoła przeciwnikowi dysponującemu przewagą liczebną - jeśli nie powiedzie się próba rozbicia oddziałów przeciwnika szykujących się do natarcia w rejonie koncentracji. Wymaga to posiadania odpowiedniej, skutecznej amunicji - zarówno precyzyjnej, jak i niekierowanej.

Autor stwierdza, że Wielka Brytania musi nie tylko zdecydować się na opracowanie nowoczesnych środków ogniowych, ale również nowej amunicji - jego zdaniem warto również rozważyć wystąpienie z Traktatu o zakazie używania amunicji kasetowej. Ewentualny konflikt na terenie Europy Środkowo-Wschodniej i tak związany będzie z masowym użyciem amunicji tego rodzaju przez wojska rosyjskie i amerykańskie, a oferuje ona niedostępny dla innych rodzajów amunicji stosunek koszt-efekt.

Zdaniem Watlinga armia brytyjska powinna docelowo dysponować następującymi minimalnymi możliwościami artyleryjskimi na szczeblu dywizji: baterią kierowanych pocisków przeciwpancernych (w każdej grupie bojowej); baterią moździerzy samobieżnych 120 mm (w każdej grupie bojowej); 72 haubicami samobieżnymi 155 mm z amunicją przeciwpancerną zdolną do zwalczania celów powierzchniowych; pułkiem wyrzutni MLRS ze zdolnościami do prowadzenia precyzyjnego ostrzału na duże odległości, wyposażonym również w amunicję przeciwpancerną zdolną do zwalczania celów powierzchniowych; wsparciem dla powyższych w postaci odpornego na przeciwdziałanie przeciwnika systemu rozpoznania, dowodzenia i kontroli, a także odpowiednim łańcuchem logistycznym.

Raport jest dostępny pod tym linkiem.

Reklama

Komentarze (44)

  1. Piotr ze Szwecji

    Kryle z testów, prób i etc, jak nie zjeżdżały, tak nadal nie zjeżdżają. Gwoździem do trumny Krylów jest ich manualne ładowanie. Niby tańsza oferta na eksport do Afryki, lecz WP nie jest wojskiem afrykańskim i nie stacjonuje w Afryce. HSW na ten fakt nie zwracało uwagi przez wiele dekad w odróżnieniu od Czechów i Słowaków. Dany 155 mm są już dziś do zamówienia, czy to jako pakiet modernizacji już używanych Dan, czy to do zakupów nowych baterii haubic samobieżnych. Jestem za wejściem HSW i PGZ w łańcuch produkcyjny Dan, bo bez stanowczej tutaj jakiejś decyzji MON, jak swego czasu z podwoziem Kraba, to raczej Kryle winniśmy spisać na prywatny projekcik HSW, finansowany z prywatnego zysku HSW, do HSW zagranicznej (głównie dla krajów Afryki) oferty produktów.

  2. Marek

    Litwini zamówili se nowe boxery w 2016r. Mamy końcówkę 2019r. i dopiero docierają pierwsze. Na pozostałe będą musieli troszeczkę poczekać. Mimo tego, że prototypy Boxerów jeździły dużo wcześniej zanim oni zamówili. Jak widać wcale nie idzie im bezboleśnie i nie dostają tych pojazdów bynajmniej na wczoraj. O hamowaniu tego i owego u nas wiem.

  3. dim

    W 2014 winien działać protytyp, w 2015 winna rozpoczynać się produkcja, w 2017 winna być wielkoseryjna - to według realnych, polskich możliwości przemysłowych. A wiesz jak było. A jeśli nie wiesz, to zapytaj kolegów z tego forum, jak wszystko sztucznie hamowano, nie dostarczając dość środków. Które jednocześnie nieporównywalnie hojniej sypano za ocean czy w kiełbasy wyborcze.

  4. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

    Dobry pomysł ale nikt nam nie pozwoli produkować Kryle bo są za dobre a trzeba coś kupić na licencji. Słowo klucz polityka.

  5. MAZU

    Haubicoarmaty 2S1 Goździk w wojnie na Ukrainie wykorzystywano jako działa szturmowe. Z nowoczesną amunicją to nadal skuteczna broń, a mamy ich ok, 300 szt. NOWOCZESNA AMUNICJA!!! M

    1. Marek

      W Bieszczadach po DWS Dwernicki wykorzystał skutecznie odlane ze spiżu działko strzelające załadowanym przypadkowo złomem. Goździki zaś sami Rosjanie przerabiają na moździerze. Nikt zresztą na razie nie kasuje tych dział.

  6. ...

    System Polski i brytyjski nie jest taki sam tylko podobny. Krab ma dłuższą lufę i 10 km więcej zasięgu strzału, ma też inne podwozie z mocniejszym silnikiem i hydropneumatycznym zawieszeniem. Więc Brytyjczycy trochę zaspali.

  7. Marek

    A dziwisz się? Od dawna pisałem, że powinien wejść do produkcji. Liczni pasjonaci wybrzydzali tutaj przez lat kilka z okładem, że Kryl to "wujowe" działo, bo to panie "autoloadera nie ma itp.". Polityk na ten temat wie od nich jeszcze mniej. Szukanie funduszy na F-16 to też nic dziwnego. "Europejczycy" okroili zamówienie na F-16 na rzecz wylatanych Migów-29 za jednego euro. Teraz to się mści.

  8. Tak myślę

    Lekka brygada brytyjska ma tylko po 12 dział 105mm?? I co najwyżej jakieś lżejsze środki ogniowe? Matko Boska c o oni chcieli tym zrobić? Zaskakujące dane! Ta ich słabość jest druzgocąca!!! W szczególności, że cała pozostała brytyjska armia nie posiada de facto żadnych dodatkowych sił wsparcia dla tych brygad. Czyli bronią ręczną chcą wygrywać bitwy?? Interesujące jawi się od razu pytanie, czym dysponują wobec tego nasze lekkie jednostki i czym można je wesprzeć w razie eskalacji działań? Czy mamy cokolowiek takiego? Były kiedyś wyrzutnie rakiet na przyczepkach w jednostkach pow-des, gdzie są teraz? Czy mogą teraz liczyć na jakiekolwiek wsparcie? Krabami ich nie wesprzemy ani Rakami, bo ich drogą lotnicza, nie przerzucimy. Bardzo potrzebujemy czegoś lżejszego np. moździerzy typu Spear np. może naszych M98 (koniecznie z naszą amo kasetową) ale z tym chytrym mechanizmem kompensacji odrzutu Spear'a, żeby były na jak najlżejszych podwoziach choćby tych darowanych nam humvee, do tego mniejszych niż Langusta wyrzutni rakiet (typu "Stokrotki" z WB?? ) czy właśnie jakichś innych lekkich dział (NATO-wskie 105mm - tego nie wiem). Ze względu na skalę potrzeb i zbyt wysokie koszty opracowania, nie trzeba ich produkować w Polsce, ale na, pewno trzeba takie środki wojsku zapewnić.

    1. stefan

      Mamy Kryla z dużą siłą ognia i donośnością zdolnego do przerzutu drogą powietrzną. Ale niestety w fazie zastanawiania się czy jest nam potrzebny.. :(

  9. Marek

    A ja twierdzę, że idzie idealnie? Nie myśl sobie także, że zamawiając 10000 BWP ktoś by ci zrealizował to zamówienie w 5 lat. Biorąc pod uwagę skalę zamówienia Litwini zamówili nie dużo. Zarówno jeśli chodzi o armato-haubice, jak i o Boxery. A i tak były poważne wątpliwości, czy biorąc pod uwagę niemieckie potrzeby dostaną. Ja nie usprawiedliwiam tu bynajmniej tego, co wyrabia się w Polsce. Tytułem przykładu, gdyby ktoś wysupłał trochę więcej kasy na budowę prototypów, to Borsuk wszedłby do linii znacznie szybciej niż się planuje. To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej. IU to IU. Ale szlag mnie trafia jak sobie pomyślę o prywatyzatorach i różnej maści syndykach, którzy latali od lat po przemyśle zbrojeniowym niczym małpa z brzytwą.

  10. Gort

    Ciekawe czy prowadzili takie same analizy porównawcze wobec siły na brygad niemieckich, czy francuskich? A

    1. Tomasz33

      Nikt nie wie kto z poszczególnych członków w NATO chciałby walczyć za inne kraje, i na szczęście sama Rosja też tego nie wie, więc nie zaryzykuje, proste. Dlatego ważna jest obecność wojska na miejscu, a te w Polsce są. I bardzo dobrze że Litwa modernizuje armię. Fajnie ubrałeś to w liczby, tylko że Polska kupiła już 48 Krabów, 64 Raki, 32 Poprady. O innych rzeczach które już mamy a oni nie szkoda pisać. Polska wydaje rocznie ok 12 mld dolarów obecnie, Litwa może z 700-800 mln dolarów. I Polska ma konkretny plan modernizacji na 133 mld dolarów w latach 2021-2035.

    2. dim

      Rosja łamie umowy graniczne i napada Ukrainę w marcu 2014... Polska planuje (jak super pójdzie) zacząć stopniową wymianę podstawowych wozów bojowych (bwp) w roku 2021... Ślimaki, to przy tych "dziwnych Polakach" sprinterzy na setkę :) A żółwie to już przy MON pociski hipersoniczne :))

  11. Davien

    Dudley, moze zacznij rozrózniac haubice od modzieza bo to dwa rózne systemuy o róznym przeznaczeniu na polu bitwy.

  12. dim

    Zauważcie Państwo, co napisano o uzależnieniu Rosjan od logistyki. I właśnie w innym artykule, dopiero co publikowanym, podano że Rosjanie w roku 2018 zdecydowaną większość modernizacji i dostaw skierowali na logistykę, a nie sprzęt bojowy. Z greckiej prasy dodam, że Putin zapowiedział także szybką i radykalną rozbudowę wojsk inżynieryjnych o specjalności kolejowej. Łatwo zauważyć, że mają inny rozstaw torów, czyli zajmując nowy teren muszą też natychmiastowo wymieniać wszystkie podkłady na torowiskach... - po prostu szykują się do wojny i bynajmniej nie obronnej. A my... gadamy w stylu "jeżeli będzie... finansowanie", a z ekspoze premiera (między innymi) wiadomo, że będą "sojusze" nie finansowanie. Dekoracja zamiast treści. I właśnie drugi po USA "pewny sojusznik" odkrywa karty że jest zupełnie niezdolny do działań operacyjnych w naszej okolicy. A nie wiem, czy poza Litwą i Rumunią mamy także jeszcze jakichś innych sojuszników, więcej niż czysto deklaratywnych, dekoracyjnych w zestawie flag. Proszę zwrócić uwagę także na akapity artykułu dotyczące ewentualności przybycia tu samolotów bojowych RAF. Przypuszczalnie będą oczekiwać - zdaniem autora analizy - że najpierw my, zapewne naszymi "Twardymi" i "Feniksami" - kilkoma salwami zapasu ? - pokonamy rosyjskie wojska lądowe na tyle, że skasujemy także ich bankę antydostępową... i dopiero wtedy włączy się ewentualnie zachodnie lotnictwo... - surrealizm kompletny. Dlaczego Grecy wiedzą i mówią to społeczeństwu "musimy liczyć na siebie, prawdopodobnie zostaniemy sami", a Polacy tchórzą i przez usta nie przejdzie to żadnemu ważnemu politykowi, dowolnej opcji ? Bronić się sami, a zatem finansować już teraz ?

    1. werte

      zajmując nowy teren muszą też natychmiastowo wymieniać wszystkie podkłady na torowiskach...Litości. Białoruś ma taki sam rozstaw torów co reszta byłego ZSRR. A od granicy pojadą na gąsienicach i kołach. Dodatkową opcją dla agresora pozostaje fakt że Polska też musi koleją dostarczać swoje materiały na wschód zatem jeśli Rosjanie przejmą część taboru nie będą musieli niczego wymieniać ani przebudowywać.

    2. Tomasz33

      Przeczytałem i powiem ci że za wcześnie zamknąłeś nawias:)

    3. Marek

      Przede wszystkim oni skierowali teraz do zachodniego okręgu wojskowego całkiem sporo wszędołazów radzących sobie doskonale w trudnych warunkach i ciężarówek przydatnych w wojskach kolejowych. Myślę, że nie zrobili tego ot tak sobie.

  13. Hmmm.

    Bardzo treściwy artykuł. Od razu rodzi się chyba zamierzone przez autora pytanie: co wspaniałego polska armia ma w magazynach, by zapobiec rosyjskim misjom ogniowym? Wyczekiwane od kilkunastu lat Feniksy (które i tak znacznie podnoszą możliwości) mają zdolności mierzone w kategoriach żartu w porównaniu do opisanych wyżej zdolności rosyjskiej artylerii. Plany związane z Himarsem niewiele zmieniają, bo kupujemy w ilości na jedną salwę na wąskim odcinku frontu. Co dalej?

    1. DeLeon

      To dobre pytania. Logiczne. My nie mamy nic. Prymitywne granatniki ppanc. Przestarzała amunicja do wszystkich czołgów. Brak jakiejkolwiek amunicji precyzyjnej do jakiejkolwiek lufy czy wyrzutni w Polsce. W dzisiejszych czasach?? O jakim zacofaniu umysłowym w MON świadczy przerwanie rozpoczętego już w 2011 kontraktu na 155mm amunicję typu Bonus/Smart? Albo z chwilą rozpoczęcia kontraktów na Kraba i Raka- odłączenie i wstrzymanie kontraktów na nowoczesną amunicję do nich? To zakrawa wręcz na dywersję i działania wrogie, bo czymże innym jest świadome pozbawianie wojska amunicji?? A T O zrobił MON!! Dziś MON jeszcze to pogarsza , w planach jest wycofanie bez następcy systemów Osa-M. A brak dronow i wozów dowodzenia i rozpoznania dla artylerii? Choc WB może zasypać nasze dywizjony swoimi FlyEye!! A wstrzymanie przezbrojenia naszych Mi24 w nowe ppk? Te kroki ktoś podjął i ktoś ważny w MON je zatwierdził!! Czy dziś nadal tam pracują? Bo np. praktycznie wstrzymano nam Kryla! Zatem? Jaka przyszłość czeka naszą artylerię?? Kolejny krok wstecz? Raki bez takich np. Strixów czy mocnej amunicji kumulacyjnej do ognia na wprost, to ćwierć środek, ale MON niczego takiego nawet nie planuje! Kraby muszą mieć zarówno amunicję dalekiego zasięgu (choćby tę słabszą z dopalaczami rakietowymi'), taką z APGK o CEP 7-10m, ale przede wszystkim ppanc klasy Bonus, oraz tę naprowadzaną laserem. A prace dotyczą tylko tej laserowej. Nawet Dany, które będą przecież jeszcze długo eksploatowane powinny być wyposażone w amunicję naprowadzaną , np. dostępną przecież np. z Ukrainy! Langusty absolutnie powinny dostać precyzyjne/naprowadzane Acculary 122mm. Bo prawda jest prosta: przewagi liczebnej wroga nie zniwelujemy liczebnością naszych, szansę tylko mamy w precyzji ognia, ale tego MON nie chce dostrzec!! Idą bezsensownie w pojedyncze , najdroższe lufy z byle najprymitywniejszą amunicją!! A to przecież jest logiczny obłęd!! Oczywisty!! Tylko co z tego? Właśnie! Przy takim podejściu , przy tych samych decydentach nie widzę przyszłości!!

    2. Razparuk

      Ukraina ma ta amunicje w KATALOGU ale nie w linii. Bez Meska tego nie przejdą... Tak wiem jak to brzmi...

    3. Marek

      Langusty mój drogi panie powinny przede wszystkim dostać kasetówki. I to jak najwięcej.

  14. Piotr ze Szwecji

    Interesujący artykuł. Stwierdza tylko to, co jest znane o rosyjskiej artylerii jak i o rozkładzie brytyjskiej armii. Co ciekawe Polska i UK posiadają ten sam 155 mm system artyleryjski. Nie najlepszy na świecie, lecz nadal adekwatny. WOT już dziś daje zasięg poza horyzontem dla artylerii do niszczenia logistyki agresora na terenie Polski. Jedynie słabe osiągi produkowanego w Polsce prochu słowackiego (40km w miejsce 50km) są bolączką. Moja nadzieja, że produkcja Mesko prochów wieloskładnikowych za 3 lata rozwiąże ten krwawiący (bo polscy żołnierze i cywile będą płacić krwią za tą 10 km różnicę) problem. Artykuł wskazuje potrzebę artylerii 155 mm już na poziomie brygady, a na poziomie dywizji wsparcie 2 pułków ppanc i artyleryjskiego. To jest też rozwojowy plan dla polskich dywizji wojska pancernego i zmechanizowanego. Polska intensywnie inwestuje w rozwój i modernizację artylerii już niemal przez dekadę. Jedyny problem Polski to jak zawsze zacofana technicznie i kulawa rozwojowo polska zbrojeniówka ze śladowymi ilościami swojej abstrakcyjnie czysto wojskowej atroficznej produkcji. Kryl nadal bez automatu ładowania? WP obok zakupów baterii Kryl, winno zainteresować się modernizacją haubic samobieżnych Dana do 155 mm i może zamówić parę ich dodatkowych baterii... Edukacja i służba zdrowia to w sumie 12% PKB, a MON dostaje obietnicę wzrostu wydatków z 2% na... 2.5%. Więcej by człowiek oczekiwał od wyborów ludności państwa, które doświadczyło na sobie cierpienia Holokaustu, a potem komunizmu.

    1. Ericsson

      Pytanie czy lepiej wykosztowac się na Dany 155mm, czy może najpierw dokupić naprowadzaną ukraińską amunicję 152mm? Bo gdy mamy mieć wdrażane Kryle 155mm czy jest sens inwestować właśnie w Dany?? Ja bym je tylko doposażył w najlepszą dostępną amunicję i oczywiście integralne drony FlyEye zintegrowane z Topazem. No i artylerii brakuje - i chyba celowo i starannie ktoś opóźnia to w MON - wozów rozpoznania artyleryjskiego, radarów typu Liwiec oraz radarów obserwacji pola walki. Brak nowoczesnej amunicji oraz wymienionych środków wsparcia pola walki - to ewidentne osłabianie nawet tej posiadanej już przez nas skromnej siły ognia.

    2. cv

      Jesteśmy w NATO, więc naszym obowiązkiem jest się przezbrajać na standardowe NATOwskie uzbrojenie, a nie wiecznie konserwować to co należy wymienić. Wdrażamy 152mm to tego należy się trzymać. Jeśli potrzeba nam kołowego podwozia pod haubice, to należy je zbudować(byleby nie Kryla). A Dany, Goździki i radziecką amunicję należy opchnąć np. na Ukrainę z jakimś atrakcyjnym kredytem, tak jak to Francuzi robią.

    3. Marek

      Kryl raczej nigdy nie będzie z automatem ładowania. Może mieć dosyłacz i tyle. Coraz więcej armii na świecie kupuje, albo zamierza kupić sobie tego typu działa. My powinniśmy mieć je obok Kraba na wczoraj.

  15. Ale wiesz o tym, że z posiadania haubic niewiele wynika? Jak ty sobie wyobrażasz wyszkolenie obsługi w takim reżimie, w jakim szkoli się WOT?

  16. Marek

    No to poproszę o konkretne dane. Kilka dni temu owszem pisano to i owo. Ale o haubicach 155mm.

  17. Marek

    Litwa nie ma wyjścia, bo nie ma gdzie produkować własnego. Poza tym prócz używanego pozyskuje również nowy sprzęt. I nie myśl sobie, że pozyskiwanie tego sprzętu idzie bezboleśnie.

  18. werte

    No to teraz rząd brytyjski dzięki Royal United Services Institute for Defence and Security Studies ma naukową analizę i podkładkę na kolejną wymówkę o niemocy w przypadku agresji na Polskę i kraje bałtyckie. Skąd my to znamy? Podkładki amerykańskie już opublikował RAND. Innych się w sumie nie ma co spodziewać. Bo niby od kogo? Francji czy Hiszpanii? Po Niemcach niczego się nie spodziewam. Ich polityka od dawna sygnalizuje jak będzie wyglądało ich zaangażowanie w ewentualny konflikt z Rosją.

    1. Dropik

      W każdym razie dobrze by było gdyby nasze instytucje potrafiły wykonać i publikować takie opracowania. niestety u nas jakość tych dokumentów jest taka , że trzeba je utajniać bo by było zbyt śmieszne (vide : strategiczny przegląd obronny ministra M.)

  19. Dropik

    Nikt nic nie wstrzymywał z amunicją dla krabów i raków. wrećz przeciwnie , amunicja powstaje krajowymi siłami i będzie niedługo. Różna bo i tak najwiecej potrzeba zwykłej niekierowanej, a kierowana to tylko wisienka na torcie. Mon nie planuje wycofania Os. wrecz przeciwnie własnie rusza ich kolejna modernizacja. pociski z APGK nie mają dużego zasięgu . tak do 30 km. Te zestawy stawiają pewien opór aerodynamiczny i zasięg spada. raki dostaną kierowaną amunicję przeciwpancerną wiec nie ma potrzeby kupować drogiej zagranicznej. nikt nie bedzie kupować z Ukrainy amunicji kierowanej bo nie jest zgodna z nato (system naprowadzania) Także wszystko co napisałeś to nieprawda.

  20. Zbigniew

    Po tej argumentacji może znajdzie się ktoś chętny do zakupu u nas Krabów czy Raków. Za mało staramy się o eksportowanie wyrobów zbrojeniówki.

  21. Carpuszka

    Zastanawiają mnie ujete w analizie 120mm moźdieże (zresztą także w kontekście RAKa). Chyba że przyjmie się niedawno ogłoszone wymagania amerykańskie (np zasięg chyba z 70 km, o ile pamiętam)

    1. biały

      no patrz a niemcy podczas ćwiczeń z moździerzem oczywiście większego kalibru osiągneli znacznie większą odległość niż 20 km , kilka dni temu szeroko o tym pisano

    2. bender

      W artykule temat 'przeżywalność' to nowoczesne środki dowodzenia oraz łączności i bardzo wysoka manewrowość. Czyli znów Rak i Krab. I faktycznie, 120 mm mobilne moździerze zaczynają się pojawiać w pomysłach na wzmocnienie sił lądowych. Ciekawe, że tym razem jesteśmy w awangardzie zmian. A biorąc pod uwagę możliwość zdronizowania Raka (zdalnie sterowany już jest), to nawet 2 kroki z przodu.

  22. bender

    Przyczepie się do pierwszego zdania, bo istnieją plany ewentualnościowe i przecieki na ich temat, więc mniej więcej wiadomo kto, gdzie i w której rundzie. Siły szybkiego reagowania faktycznie są rotacyjne i ich mechanizm jest tak zbudowany, żeby angażować sojuszników z różnych regionów w jednej zmianie. Ostatnie wydarzenia pokazują, że rządy mogą sabotować Sojusz politycznie. Ale militarnie raz uruchomiony Sojusz działa z automatu. W przypadku naszym i Bałtów możemy liczyć na duże związki taktyczne Amerykanów, Brytyjczyków, później Niemców i Dunów. Oraz wspomniane siły szybkiego reagowania, gdzie nie wiadomo co wypadnie poza Francuzami. No i mamy stałe zespoły morskie NATO. W sumie sporo krajów zaangażowanych z klucza.

  23. dim

    Gdyż Litwa pozyskuje broń używaną, za pół darmo, następnie modernizuje ją. Co wychodzi znacznie taniej. Zresztą podobnie często czyni Rosja. A policz planowaną na najbliższe lata liczbę litewskich wojsk liniowych, w proporcji do ludności ? I porównaj z liniowymi oddziałami WP ?

  24. dim

    Czytaj uważniej, nawiasy też, bo nie zrozumiałeś.

  25. dim

    Zamiast wołać o litość, uważniej poczytaj co Rosja miewa ukryte w "cywilnych wagonach. Słyszałem, że w zasadzie wszystko. Dziesiątki typów składów pociągów, na różne wojenne okoliczności. Przy tym byłoby to skrajnie lekkomyślne, "przekazać", zostawić im polski tabor, tory i mosty - nieruszone. Mam nadzieję (ale nie pewność), że MON aż tak [...] nie jest ? Czyli oni będą liczyć na gotowe swoje. Masz inne zdanie ? Ależ wolno ci, jednak nie zakładaj, że wszyscy inni to półgłówki.

Reklama