Reklama

Siły zbrojne

S-300 dla Iranu. Nowa polityka Rosji, czy znów tylko obietnice?

  • Kormoran1
    Kormoran1
  • Photo: www.34drop.wp.mil.pl/

Chociaż Rosja zapowiedziała odmrożenie transferu systemów przeciwlotniczych/przeciwrakietowych S-300 do Iranu to już wiadomo, że nie dojdzie do dostaw „w najbliższej przyszłości”. Ostateczny ich przedmiot również nie jest znany - pisze w analizie dla Defence24.pl dr Robert Czulda.

Dostawy S-300 do Iranu stanowią niekończącą się sagę obietnic, gróźb, obaw i niedomówień. Przypomnijmy, że na mocy kontraktu z 2007 r. Rosja zobowiązała się dostarczyć co najmniej pięć batalionów (po trzy baterie każda, w każdej po trzy wyrzutnie) rakietowych systemów S-300PMU-1, posiadających ograniczone zdolności antybalistyczne, za około 800 milionów dolarów. Iran od razu wpłacił pierwszą transzę o wartości około 167 milionów dolarów.  Ostatecznie jednak Kreml zawiesił umowę – tłumaczono to wprowadzeniem sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ na mocy rezolucji nr 1929 z czerwca 2010 r., która wzywa wszystkie państwa do „czujności i powściągliwości w dostawach broni do Iranu”. Stanowisko Teheranu od początku było jasne: albo pełna i natychmiastowa realizacja porozumienia, albo wypłata przez Rosję odszkodowania.

Ostatecznie strona rosyjska oddała zaliczkę i zaoferowała możliwość przedyskutowania dostaw baterii przeciwlotniczych krótkiego zasięgu Tor M1V, co jednak Iranu nie zadowoliło. Teraz, 13 kwietnia 2015 r., Rosja zapowiedziała odmrożenie umowy. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow stwierdził, że nie ma powodu do dalszego utrzymywania embarga w obliczu wstępnych sukcesów dyplomatycznych w Lozannie, gdzie Iran wraz z państwami P5+1 (Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania oraz będące poza Radą Bezpieczeństwa ONZ Niemcy) negocjował przyszłość irańskiego programu jądrowego.

Iran: mamy lepsze systemy, ale i tak weźmiemy…

Stanowisko Iranu – przynajmniej to oficjalne – zmieniało się kilkukrotnie. Jak zostało już nadmienione, od początku Teheran zabiegał o dostawy, bowiem irańska obrona przeciwlotnicza jest przestarzała i wymaga potężnego zastrzyku nowoczesnych technologii. Ilustracją zapotrzebowania jest to, iż w obliczu fiaska umowy na S-300 Iran przekonał sojuszniczą Syrię, by ta przekazała pod kontrolę Teheranu około 10 samobieżnych przeciwlotniczych zestawów artyleryjsko-rakietowych Pancyr S-1E (umowa syryjsko-rosyjska na 50 systemów podpisana w 2007 r.), które co prawda nie stanowią substytutu niezwykle groźnego S-300, ale pozwoliły Iranowi chociaż częściowo wzmocnić obronę przeciwlotniczą.

Uzyskanie S-300 pozwoliłoby Iranowi dokonać wyraźnego skoku technologicznego. Gdy Rosja zawiesiła dostawy, Iran rozpoczął dyplomatyczne naciski na Moskwę, a także zainicjował kampanię dezinformacyjną. Warto przypomnieć, że w kwietniu 2010 r. na paradzie w Teheranie przedstawiono pojazd z domniemaną wyrzutnią, a także radar 5N63/30N6 systemu S-300 (początkowo uznano, że mogły trafić one do Iranu z pomocą Chorwacji lub Kazachstanu). Ostatecznie jednak analitycy na podstawie fotografii uznali, że całość była mistyfikacją, a pojazd jedynie udawał S-300.

Z jednej strony Iran naciskał na odblokowanie transferu S-300, a z drugiej udawał, że nie jest nim aż tak zainteresowany, bowiem rodzimi inżynierowie stanęli na wysokości zadania. W lipcu 2012 r. ogłoszono “postęp w rozwoju i produkcji rodzimej wersji S-300”, który otrzymał nazwę Bavar-373. Minister obrony Iranu generał Ahmad Vahidi (2009-2013) pochwalił się, że system jest „dużo potężniejszy i bardziej zaawansowany niż S-300”. W kwietniu 2015 r. na paradzie wojskowej zaprezentowano coś, co zostało przedstawione przez generała Ahmada Rezę Pourdastana (dowódca konwencjonalnych wojsk lądowych) jako irańska wersja S-300. Stwierdzono wówczas oficjalnie, że Bavar-373 ma lepsze parametry od S-300, w tym większy zasięg. Ujawniono, że system – rozwijany w ramach programu modernizacji technicznej na lata 2010-2015, ma znaleźć się w służbie operacyjnej jeszcze w tym roku perskim (po 21 marca 2015 r.) lub w następnym.

Gdy w kwietniu tego roku Moskwa ogłosiła odmrożenie dostaw na S-300, generał Pourdastan – wraz z innymi irańskimi decydentami – wyraził zadowolenie i oczekiwanie na rychłe przybycie nowej broni. Po co jednak Iranowi S-300, skoro Bavar-373 jest ponoć od niego lepszy? Tego Irańczycy nie wyjaśnili. Parametrów irańskiej broni nikt nie zna, ale jak przyznał swego czasu generał Farzad Esmaeili, dowódca naziemnej obrony przeciwlotniczej, Bavar-373 stanowi raptem zmodernizowaną wersję S-200, która bez wątpienia jest systemem przestarzałym i bez wątpienia nie stanowi lepszej wersji S-300.

Co ciekawe, cytowany przez zbliżony do Korpusu Strażników Rewolucji irański portal informacyjny generał Hosejn Dehghan, obecny minister obrony, pochwalił się, że dostawy S-300 z Rosji mają rozpocząć się jeszcze w tym roku (można podejrzewać, że miał na myśli rok perski, który rozpocznie się 20 marca 2016 r.). Z kolei generał-pułkownik Leonid Iwaszow, przewodniczący Międzynarodowego Centrum Analiz Geopolitycznych, dodał, że Rosja nie wyklucza dostaw także S-400, który według dostępnych informacji jest w stanie jednocześnie śledzić do 72 celów i atakować 36 z nich w promieniu do 400 km i na pułapie od 5 metrów do 30 km. Prawdopodobieństwo sprzedaży S-400 potwierdził ambasador Iranu w Moskwie, Mehdi Sanai.

Cytowany przez rosyjskie media Siergiej Czamiezow, dyrektor generalny rosyjskiej firmy zbrojeniowej Rostec, stwierdził, że w lutym tego roku  Rosja zaoferowała wyposażenie Iranu, zamiast w S-300PMU-1, w wersję S-300VM (Antej 2500), którą ostatnio zamówił Egipt. S-300VM stanowi obecnie podstawową wersję eksportową (S-300P nie jest już w produkcji). Charakteryzuje się możliwością wykorzystywania dwóch rodzajów pocisków – jednym wyspecjalizowanym w przechwytywaniu celów balistycznych średniego zasięgu i jednym do celów lotniczych (samoloty, śmigłowce, bezzałogowce). S-300VM jest w stanie jednocześnie przechwytywać do czterech celów w odległości do 200 km i na pułapie do 25 km. Czamiezow dodał, że Rosja rozważa sprzedaż S-400. Jak podaje irańska prasa, dostawy S-400 były dyskutowane podczas pobytu Siergieja Szojgu, rosyjskiego ministra obrony, w Teheranie w styczniu 2015 r. Moskwa miałaby zgodzić się na dostawy, jeśli Iran wycofa pozew przeciwko Rosji z Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego w Genewie, w którym domaga się odszkodowania w wysokości 4 miliardów dolarów.

O co chodzi Moskwie?

Dość zaskakująca decyzja Moskwy rodzi uzasadnione pytania o jej intencje. Powodów ogłoszenia odblokowania dostaw S-300 może być wiele. Ten najbardziej oczywisty, podawany przez analityków izraelskich jako potencjalne wyjaśnienie polityki Rosji, to pieniądze. W obliczu poważnych sankcji gospodarczych odzyskanie niemal miliarda dolarów za S-300 oraz brak konieczności wypłaty nawet 4 miliardów dolarów odszkodowania to istotna suma, która może przekonać Rosję do sprzedaży. Prócz tego podaje się powody bardziej geostrategiczne, których adresatem są albo Stany Zjednoczone, albo Iran.

Po pierwsze, wyrażając zgodę na dostawy S-300 Rosja działa przeciwko Stanom Zjednoczonym, co można odbierać jako element szerszej, amerykańsko-rosyjskiej rywalizacji z Ukrainą w tle (Barack Obama wyraził swój sprzeciw wobec transakcji). Warto pamiętać, że sprawa od początku była rozgrywana przez Moskwę bardzo pragmatycznie. Gdy Rosja chciała zwiększyć presję na zachód, w tym Stany Zjednoczone, powracała do kwestii przekazania S-300. Jeśli natomiast Rosja zabiegała o poprawienie relacji, sprawa dostaw była zamrażana ku irytacji Irańczyków, którzy z powodów historycznych nie ufają Rosjanom, a często nawet nimi pogardzają.

Po drugie, nie ma wątpliwości, że moment nie jest przypadkowy. Jeśli rozmowy Iranu z P5+1 zakończą się sukcesem to część sankcji zostanie zniesionych, a wówczas Iran może oddalić się od Rosji. Innymi słowy, w ten sposób Rosja być może chce wzmocnić relacje z Iranem, które w ostatnich latach były dość chłodne – między innymi za sprawą sagi S-300. Elementem ocieplenia była wspomniana wizyta ministra obrony Siergieja Szojgu w Teheranie. Wtedy to podpisano porozumienie o wspólnym zwalczaniu terroryzmu, wymianie personelu wojskowego w celach szkoleniowych i współpracy – szczególnie marynarek wojennych. Z tego też powodu dowódca irańskiej marynarki wojennej sił konwencjonalnych, kontradmirał Ali Szamkchani spotkał się w Moskwie z Nikołajem Patruszewem, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa. Iran liczy na bliższą współpracę, w tym zakup nowych technologii niemal w każdym sektorze wojskowości – od systemów łączności poprzez wozy opancerzone aż na samolotach kończąc. Podczas pobytu w Teheranie Szojgu poruszył kwestię wspólnej budowy bezzałogowych statków latających, współpracy w zakresie śmigłowców i amunicji.

Omawiane działania wpisują się w trwającą obecnie rosyjską „ofensywę” bliskowschodnią – jej elementami są: wizyta Władimira Putina w Kairze w lutym, goszczenie prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa w kwietniu w Moskwie oraz trwające rozmowy z Jordanią na temat sprzedaży technologii jądrowych. Rosja osiągnie swój cel, jeśli zbliżenie z Iranem doprowadzi do włączenia tego państwa w struktury Szanghajskiej Organizacji Współpracy (Iran ma od 2005 r. status obserwatora). Warto nadmienić, że to oficjalny cel obu państw, wyrażony chociażby podczas spotkania prezydenta Iranu Hasana Rouhaniego i prezydenta Rosji Władimira Putina w trakcie szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy we wrześniu 2013 r. w Biszkeku. Jeśli dojdzie do zbliżenia to wówczas może dojść do podpisania nowego porozumienia handlowego, którego projekt przygotowano w ubiegłym roku. Zakłada on wzmożony handel i wymianę barterową (Iran będzie dostarczał do Rosji ropę naftową, a w zamian ma otrzymywać produkty spożywcze i maszyny ciężkie). Według ekspertów może to doprowadzić do wzrostu poziomy wymiany handlowej z miliarda dolarów rocznie do nawet 13-14 miliardów dolarów rocznie.

Fiasko Izraela

Powracając do kwestii S-300 Rosja musi brać pod uwagę nie tylko relacje z Iranem, ale również ze Stanami Zjednoczonymi oraz Izraelem, który obok Arabii Saudyjskiej stanowi największego krytyka Teheranu. Premier Benjamin Netanjahu niezwłocznie skontaktował się z Władimirem Putinem, by odwieść go od tego pomysłu. Siergiej Ławrow przekonuje jednak, że S-300 nie zmieni relacji sił bowiem, „S-300 nie mogą być użyte do ochrony systemów broni jądrowej. S-300 jest przydatne tylko do ochrony obiektów niestrategicznych”. Dodał jednak, że każdy, kto będzie chciał zaatakować Iran „będzie musiał dwa razy się nad tym zastanowić”.

Do tej pory względem Rosji Izrael prowadził politykę neutralności, co z kolei w obliczu braku potępienia przez rząd w Jerozolimie rosyjskiej inwazji na Krym doprowadziło do niezadowolenia w Waszyngtonie i osłabienia relacji izraelsko-amerykańskich. W ramach polityki wzajemnej neutralności Izrael stara się nie dozbrajać sąsiadów Rosji (z małymi wyjątkami, chociażby sprzedaż do prozachodniego Azerbejdżanu rakiet przeciwokrętowych Gabriel 5 i bezzałogowców Heron). Z powodów pragmatycznych Izrael neutralnie podchodzi także do trwającej na Ukrainie wojny, podczas gdy Rosja – starająca się nie ingerować w bezpośrednie otoczenie Izraela (z pewnymi wyjątkami, takimi jak dostawy do Syrii rakiet przeciwokrętowych P-800 Oniks/3M55 Jachont), nie krytykuje tego państwa, w tym polityki wobec Palestyńczyków.

Prasa w Izraelu niemal jednogłośnie uznała, że zgoda Rosji na dostawy S-300 to kolejna, obok porozumienia jądrowego P5+1 z Iranem, największa ostatnio klęska polityki zagranicznej Izraela, który zrozumiał, że ma bardzo ograniczoną możliwość wpływania na politykę Kremla. Miejscowi komentatorzy dodają, że Izrael nie ma obecnie żadnych możliwości retorsji, a groźba powrotu do pomysłu dostaw bezzałogowców Heron 450 na Ukrainę, którą zablokowało izraelskie MSZ pomimo zgody ministerstwa obrony, w reakcji na odmrożenie S-300 jest odbierana jako przejaw nieudolności a nie jako realne narzędzie wpływu na Moskwę.

Analitycy różnią się jednak w ocenie wpływu S-300 na potencjał obrony Iranu oraz zdolność lotnictwa Izraela do jej przełamania. Do Izraela przybył przedstawiciel firmy Lockheed Martin, który zapewniał miejscową opinię publiczną, że F-35 (dostawy od 2016 r.) jest zdolny do skutecznego i bezpiecznego operowania w środowisku S-300. Inne zdanie zaprezentował chociażby generał rezerwy Asaf Agmon (były pilot i dowódca operacji „Mojżesz” i „Salomon”, w ramach których do Izraela przewożono Żydów z Etiopii, były szef departamentu operacji specjalnych sił powietrznych). Ostrzega on, że S-300 to „jeden z najbardziej zaawansowanych systemów na świecie, który stanowi wyzwanie dla każdego lotnictwa. Jego przybycie oznacza poważne zmiany dla regionu”. Zdaniem generała Agmona Izrael będzie musiał zainwestować nie tylko w nowoczesną broń, ale także w dodatkowe wyszkolenie swych pilotów. Większość izraelskich ekspertów zgodnie stwierdza, że wejście S-300 do irańskiej służby drastycznie utrudni operację powietrzną przeciwko temu państwu.

Co zrobi Rosja?

Pomimo rosyjskich zapowiedzi oraz oczekiwań Iranu nie ma żadnej pewności, że do dostaw S-300 w ogóle dojdzie. Dla Rosji oczekująca transakcja, a także obietnica (wobec Iranu) lub groźba (wobec Stanów Zjednoczonych, Izraela i Arabii Saudyjskiej) dostaw S-400 to potężny as w rękawie, którego można użyć, gdy jest taka polityczna konieczność. Zrealizowanie dostaw sprawi, że as przestanie istnieć, a także dojdzie do pogorszenia relacji z Arabią Saudyjską, która Iranu nienawidzi, a z którą Władimir Putin stara się poprawić relacje polityczne, militarne i gospodarcze (między innymi w tej sprawie, a także na temat cen ropy naftowej, którą Arabia Saudyjska od dłuższego czasu zaniża ze szkodą dla Rosji, w kwietniu telefonicznie rozmawiał Putin z królem Salman). Przekazanie S-300 pogorszy także relacje z innymi państwami sunnickimi, o współpracę z którymi Rosja obecnie zabiega.

Warto też pamiętać, że żadna z wcześniejszych obietnic Moskwy co do przekazania Iranowi S-300 nie została zrealizowana i zapewne tym razem będzie to jedynie polityczny blef. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza potęguje wypowiedź wiceministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Riabkowa, który pod koniec kwietnia 2015 r. stwierdził, że dostaw S-300 do Iranu nie należy spodziewać się zbyt szybko.


Dr Robert Czulda

Adiunkt w Katedrze Teorii Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Łódzkiego. Jego głównym polem zainteresowań są kwestie związane z militarnym aspektem bezpieczeństwa krajów świata, obronnością, rynkami zbrojeniowymi, Bliski Wschód w wymiarze politycznym i bezpieczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem Iranu, dokąd regularnie jeździ. Dziennikarz współpracujący z magazynami branżowymi. Wykładał na Litwie, Słowacji, w Turcji i Irlandii oraz jako visiting professor na Tajwanie.

Reklama

Komentarze (12)

  1. Strateg

    Rosja, Iran, Syria, Chiny, Białoruś, Węgry vs. USA, Izrael, UE, NATO.

    1. jeżeli już

      Strateg - Węgry to też UE i NATO - tylko że z rządem węgierskich Wegrów, a nie pewnego pochodzenia zdrajcom z obywatelstwem polskim poddanym jankeskim terrorystom jak u ich bratanków

    2. Tomm

      I tyle o przeszłości, ale co dalej może himarsa zostawić jako dowód strategiczny tylko rakietami LRPF, a sprawę dywizyjnych zestawów rakietowych zacząć od nowa np z Izraelem

  2. jang.

    w 1924 r ZSRR napadł na Iran by im wprowadzić Socjalistyczną Republikę W 1941 r napadł na Iran by ich bronić przed...Hitlerem .Tych parę tysięcy km odległości od Hitlera nie stanowiło dla Stalina gwarancji bezpieczeństwa.. Teraz Rosja koniecznie pragnie obronić Iran przed "faszystami z USA" Liczę,ze Allach oświeci Ajatollachów i Irańczykow

    1. anty jang.

      By nie być rusofobicznym oszołomem pasowałoby wspomnieć, że w 1941 Rosja zajęła neutralny Iran NA ŻĄDANIE ALIANTÓW (głównie Anglików) by zabezpieczyć teren przed Niemcami. A może napiszesz jak CIA obaliło jedyny demokratyczny rząd Iranu czego długofalowym efektem są rządy ajatollahów w Iranie?

    2. kola

      źródło: lewica pl

  3. Zag

    Możemy się tylko uczyć od Rosji pragmatycznej polityki...

  4. Caterpillar

    Ten ciągnik siodłowy na pierwszym zdjęciu to Ukraiński KrAZ

    1. Zag

      To samo pomyślałem :))

  5. jang

    cały XX wiek ZSRR próbował aneksji Iranu .I jak widać dzisiaj nie zmienił swoich celów tylko NIECO metody.To nie będzie uzbrajał kolejnego celu działania "zielonych ludzików". A Iran--za Szacha znał najgroźniejszego przeciwnika Persji.I nie był to Izrael,którego nie stać na aneksje jednej prowincji Iranu.Rosję-owszem...

  6. hmmm

    "W ramach polityki wzajemnej neutralności Izrael stara się nie dozbrajać sąsiadów Rosji (z małymi wyjątkami, chociażby sprzedaż do prozachodniego Azerbejdżanu rakiet przeciwokrętowych Gabriel 5 i bezzałogowców Heron)" a ja myślałem że kupujemy od nich pociski Spike może temu się pogniewali? S-300 jest to broń zdecydowanie defensywna, po prostu inne kraje nie będą mogły bezkarnie latać nad ich terytorium ciężko komuś zarzucić że posłuży do ataku, czy Arabia Saudyjska się przejmie? a mają teraz jakiś specjalny powód do latania nad Iranem? Izrael to tu to tam coś zbombarduje więc im to na pewno nie na rękę, a USA są coraz mniej chętne chce im pomagać a zaczyna bardziej pilnować własnych interesów, F-35 niby niewidoczny dla radarów ale nie ma niczego 100% stealth

  7. qwas

    Quźwa ... tak czy siak mój niechętny bardzo(ale jednak)podziw budzi jak Moskwa potrafi z cynicznym pragmatyzmem rozgrywać politykę międzynarodową. Polskie MATOŁY uczyć się i jeszcze raz uczyć się, bo niestety do pięt ruskom nie dorastacie miernoty.

    1. Pirelli

      A niby czym Polska miała by szantażować świat ? Jabłkami ? Weź się chłopie zastanów nad naszymi możliwościami, a potem wymagaj

  8. Zielony

    Jestem troche zielony w nowoczesnym uzbrojeniu AA . Do tej pory interesowalem sie glownie bronia 2 wojny swiatowej. Nurtuje mnie takie zagadnienie . Nigdzie nie znalazlem odpowiednika ruskich s400 w amerykanskich czy nawet zachodnich systemach AA. jesli chodzi o zasieg .Zasieg 400 km wedlug mnie jest ogromnym zasiegiem. Czy cos wiadomo przynajmniej teoretycznie jaka jest skutecznosc rakiet na takim zasiegu . I dlaczego zachodnie konstrukcje daleko ustepuja pod tym wzgledem ? . Czytalem ze zasieg 400 km w s400 uzyskany jest tylko na specjalnej rakiecie przeznaczonej do niszczenia samolotow dajacych duzy slad AWCAS . Ktos moze blizej opisac mi temat albo dac jakies linki do poczytania?

    1. logik007

      W technice Zachodniej nie ma odpowiedników Ruskiej propagandy :). Te wszystkie dane typu 400 km zasięgu czy 40 km pułap dla S 400 to wszystko są bajki. Realnie jak taka rakieta ma 100 km zasięgu to i tak sukces, nie wspominając o tym, że przy samolotach w technologi stealth i tak te systemy są zupełnie bezużyteczne tak samo przeciw wszelkiego rodzaju pociskom manewrującym czy rakietom balistycznym.

    2. statystyk

      Rosja w broniach rakietowych wszelkich typów wyprzedza Zachód o generację, dwie. A to dlatego, że za Chruszczowa uznała, że nie stać jej na wyścig z Zachodem w okrętach i lotnictwie, bo nie ma tyle kasy co Zachód i postawiła na taktykę asymetryczną, czyli broń rakietową. Rosja tylko u siebie (czyli nie licząc wojen jak Wietnam i podobne) odpaliła rakiet wszelkich typów i skonstruowała więcej rakiet wszelkich typów niż wszystkie inne państwa łącznie! Stąd wynika ogromna baza konstruktorska, doświadczenie i unikalne technologie. Z drugiej strony USA zrzuciły z samolotów więcej bomb niż wszystkie państwa świata łącznie! Z tym też wiąże się specyficzne doświadczenie, wiedza i technologie. Dlatego w rakietach stawiam na rosyjskie a w samolotach na amerykańskie.

  9. Autor

    to bedzie czysty szantaż my nie sprzedamy jednak iranowi S-300 a wy się wycofajcie z Polski z tarczą antyrakietową i dostawami broni dla Ukraińców. Taka jest moja wizji tego straszaka.

  10. fx

    Ale to topornie wygląda jakby je młotkiem klepali.

  11. Łukasz

    Po raz kolejny zwracam autorowi tych artykułów uwagę że systemy S-300 /SA-10 Grumble/ to zupełnie inny system niż S-300W/WM /SA-12 Giant/Grumble/. Praktycznie w kazdej publikacji wszystko co dotyczy obu różnych systemów jest ze sobą pomieszane - użytkownicy,eksport itd.

  12. racjonalista

    Arabia Saudyjska nie wytrzymuje obecnych cen ropy. O ile rosyjskie rezerwy walutowe w tym roku rosną a w zeszłym spadły o ok. 20% ALE Rosja spłaciła rok temu znaczną część zadłużenia zagranicznego, które obecnie jest minimalne oraz korzystając z bardzo niskich wycen na rynkach rosyjskich akcji potajemnie odkupiła zagraniczne udziały w swoich przedsiębiorstwach! Same sankcje miały minimalny wpływ na rosyjskie rezerwy gdyż wbrew przewidywaniom zachodnich analityków Rosja nie broniła kursu rubla lecz poprzestała na bardzo skutecznej ustawie wprowadzającej bardzo wysokie kary za udzielanie pożyczek w rublach na zakup walut, co spowodowało, że nie dało się zasypywać rynku tanimi rublami, bo nie można ich było więcej sprzedać niż się ich posiadało i Rosja cały czas utrzymuje dodatni bilans handlowy nawet z Chinami, to rezerwy dewizowe Arabii Saudyjskiej topnieją w tempie 5% kwartalnie a budżet AS poniżej 85$ jedzie na deficycie. 20$ cena ropy głoszona przez Goldmany i Sachsy była kolejnym oszustwem ze strony tej oszukańczej instytucji a analitycy funduszy zalecali pół roku temu inwestowanie w ropę (nawet polscy - nie wiem czy mogę podać nazwę, czy to nie będzie niedozwolona reklama. Zdradzę tylko że tak zalecała swoim klientom np. polska firma o łacińskiej nazwie na C.). Tania ropa czyni wielką korzyść gospodarkom azjatyckim i EU, szkodzi amerykańskiej (masakra w sektorze łupków, tragedia wśród nafciarzy Teksasu, dramat w dochodach Alaski itp.), powoduje katastrofę u Arabów i... jest raczej korzystna dla Rosji, gdyż Putin wykorzystał ją do obniżenia nadmiernych względem stopnia rozwoju płac w Rosji (gdyby nie zachodnie sankcje Putin nie dostałby na to społecznego przyzwolenia!) i do dynamicznego rozwoju całych branż w Rosji (rolniczej, przetwórstwa spożywczego, wytwórczej, przemysłu ciężkiego itp.) które wcześniej były duszone tanim importem a teraz kwitną (stąd brak protestów społecznych z powodu droższej żywności i przyzwolenie na politykę władz) i Putin może realizować dotąd tylko teoretycznie możliwe uniezależnienie rosyjskiej gospodarki od ropy i gazu. Niepoważni ludzie na tym forum cieszyli się, że "w Rosji kapusta zdrożała o 400%" - niech ci niepoważni ludzie przemyślą fakt, że ta 5x tańsza kapusta pochodziła z np. Polski i pieniądze za nią trafiały do Polski, a teraz 5x droższa kapusta jest rosyjska i te pieniądze zostają w rosyjskiej gospodarce (zyski producentów żywności w Rosji przez ostatni rok wzrosły ponad 30x!!!!). Pieniądze te nie są przejadane (w czym pomagają zachodnie sankcje pod postacią braku eksportu luksusowych towarów do Rosji, ograniczeniami wyjazdowymi dla Rosjan i strachem Rosjan przed trzymaniem kasy w zachodnich instytucjach finansowych) na Porsche, Bentleye itp. tylko inwestowane w modernizacje firm, tak że po uchyleniu sankcji wielu zachodnich producentów już nie znajdzie miejsca na rosyjskim rynku a nawet może zderzyć się z rosyjskim eksportem u siebie. Niechęć "starej" UE do utrzymywania sankcji przeciw Rosji nie jest bezpodstawna!

    1. marko

      @racjonalista, Są jakieś granice dobrego smaku, nawet w propagandzie rosyjskiej. A powiedz, gdy ta kapusta zdrożała 5 razy, to czy kupujący ją Rosjanie tylko zachwycają się geniuszem Putina, czy są już wręcz wniebowzięci?

    2. meh

      Tak tak, znamy tę bajkę na pamięć, skutkiem sankcji jest rozkwit gospodarczy Rosji, za to zgniły zachód lada dzień zbankrutuje.

    3. k.

      Musisz powiadomić o tych rewelacjach swojego ministra finansów bo on przedstawia inne dane,biedak myli się i jest niedoinformowany....,albo Ty przedstawiasz tylko pobożne życzenia,nic więcej.Nie gniewaj się,jakoś stawiam na to drugie ;)

Reklama