Reklama

Siły zbrojne

Rosyjska armia "ćwiczy" na ukraińskim froncie [ANALIZA]

Duże rosyjskie ćwiczenia wojskowe w Południowym Okręgu Wojskowym zbiegają się w czasie z nasileniem ataków tzw. „separatystów” na siły ukraińskie. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy służby prasowe ogłaszają „ćwiczenia ogniowe na nieznanym poligonie”. Dla wojsk z Kaukazu, obwodu rostowskiego i Krymu „poligony” znajdują się najwyraźniej w rejonie Doniecka i Ługańska. 

Nie jest wiadomością zaskakującą, że ćwiczenia i manewry wszelkiego rodzaju są doskonałą okazją do przemieszczania wojsk a nawet przygotowań do konfliktów zbrojnych. Ten wybieg był w historii stosowany niejednokrotnie i dlatego duże ćwiczenia, zwłaszcza sił zbrojnych kraju takiego jak Rosja, zwracają uwagę sąsiadów. Z tego powodu duże ożywienie wśród ekspertów, analityków, dziennikarzy i oczywiście wojskowych wzbudzają zaplanowane na jesień wielkie ćwiczenia białorusko-rosyjskie „Zapad-2017”.

Lecz o ile w tym wypadku będziemy mieli do czynienia z wielkim pokazem siły i być może zagrożeniem dla Aleksandra Łukaszenki i jego pozornej niezależności od Rosji, to na południe od Białorusi rosyjskie „ćwiczenia z amunicją bojową” zagrażają życiu żołnierzy ukraińskich. O ile bowiem wojska Zachodniego Okręgu Wojskowego ćwiczyć będą - według planów na poligonach w Kaliningradzie czy zachodniej Białorusi, dla Południowego Okręgu Wojskowego od dawna „poligonem” są kontrolowane przez tzw. „separatystów” tereny wschodniej Ukrainy. Trwający od początku czerwca test gotowości dla ponad 6 tys. żołnierzy również przekłada się na nasilenie incydentów i to pomimo ogłoszonego zawieszenia broni. 

BMP-2 Rosja
Fot. mil.ru

„Nieznane poligony” Południowego Okręgu Wojskowego

Kiedy w komunikatach prasowych Południowego Okręgu Wojskowego pojawia się sformułowanie iż jednostki przeprowadzą „ćwiczenia ogniowe na nieznanym poligonie” lub też „przemarsz w nieznanym terenie połączony z taktycznymi ćwiczeniami”, na wschodniej Ukrainie zaczynają dzwonić alarmowe dzwonki. Zwykle bowiem takie ćwiczenia zbiegają się w czasie z nasileniem aktywności tak zwanych „separatystów” a zwłaszcza ich artylerii i wojsk pancernych.

Oglądaj też: SKANER Defence24: Ukraina poligonem doświadczalnym. Rosja marzy o "koncercie mocarstw"

Całkiem niedawno, zaledwie w marcu 2017 roku rosyjska 58. Armia (stacjonująca główne w Osetii Południowej) prowadziła duże ćwiczenia  do „transportu na dystansie do 1000km i ćwiczeń ogniowych na nieznanych poligonach”, jak można było przeczytać w komunikatach służby prasowej POW (Południowego Okręgu Wojskowego). Ich główna cześć miała odbyć się w okresie 13-19 marca na poligonie Aszułuk w rejonie Astrachania. 

Rosjanie informowali o transporcie dużych mas sprzętu pancernego platformami kolejowymi i transportem kołowym w ramach tych ćwiczeń, rozwiązywaniu problemów organizacyjnych i komunikacyjnych przez personel jednostek już od początku marca. Równocześnie, 11 marca zaobserwowano platformy kolejowe wyładowane czołgami i innym sprzętem pancernym z Kaukazu pomiędzy Rostowem nad Donem i granicą terytorium kontrolowanego przez „separatystów”. Dla nieznających geografii z Osetii do Astrachania jedzie się dokładnie w przeciwnym kierunku. Około 13 marca, a więc w terminie rozpoczęcia „ćwiczeń na nieznanych poligonach” konwoje rosyjskich czołgów pojawiły się na granicy z obwodem donieckim.

16 marca rosyjskie czołgi, wyrzutnie rakiet i transportery w liczbie co najmniej kilkudziesięciu są zgrupowane w rozległej bazie około 40 km na północny-zachód od Ługańska i pozostają w tym rejonie do 19 marca. W tym czasie nasilają się gwałtowne ataki artylerii, pocisków rakietowych i czołgów na siły ukraińskie. Znacznie liczniejsze są w nich zwłaszcza czołgi T-72 w niespotykanej w ukraińskich siłach zbrojnych wersji T-72B3. W okresie 20 i 21 marca ilość ataków na siły ukraińskie gwałtownie spada. Rosjanie oficjalnie kończą ćwiczenia 58. Armii na poligonie Aszułuk. Duże kolumny rosyjskich pojazdów wojskowych, w tym czołgów, przemieszczają się od granicy z Ukrainą w stronę Rostowa 22 marca.

T-72 Rosja
Fot. mil.ru

Test gotowości od Kaukazu po Krym

Obecnie Południowy Okręg Wojskowy jako całość przechodzi „test gotowości bojowej w ramach którego rozpoczęto ćwiczenia taktyczne ze strzelaniami bojowymi” który rozpoczął się 1 czerwca 2017 roku. Obejmuje on około 6,5 tys żołnierzy, łącznie z Flotą Czarnomorską i Flotą Kaspijską. „Ćwiczenia skupiają się na interoperacyjności piechoty zmotoryzowanej, czołgów i artylerii” – jak czytamy w oficjalnym komunikacie.

Czytaj też: Eskalacja napięcia w Donbasie. Zginęło czterech żołnierzy ukraińskich

Nauczeni doświadczeniem Ukraińcy ogłosili zwiększenie środków ostrożności, gotowości jednostek wojskowych i innych formacji na wschodzie kraju. Szczególną uwagę zwrócono na stacjonującą w Nowoczerkaskach, zaledwie 100km od granicy z Ukrainą, 150 Dywizję Piechoty Zmotoryzowanej, sformowaną w 2016 roku całkowicie z żołnierzy kontraktowych. Jednostka wyposażona jest w czołgi T-72 i T-90, bojowe wozy piechoty BMP-3 oraz transportery BTR-82. Posiada też własne jednostki artyleryjskie i przeciwlotnicze. Zdaniem ukraińskiego wywiadu stanowi ona obecnie rezerwę operacyjną sił 1. i 2. Korpusu sił zbrojnych tak zwanej „Donieckiej Republiki Ludowej”. Jednostka ta rozpoczęła ćwiczenia 2 czerwca, co zbiegło się z zamknięciem dla ruchu cywilnego stacji kolejowej w Iłowajsku, ważnym węźle kolejowym w obwodzie donieckim na trasie z Rostowa nad Donem (i Nowoczerkaska) w głąb Ukrainy. Przez Iłowajsk przez trzy dni kursowały platformy ze sprzętem i amunicją z Rosji, po czym wzrosła znacznie aktywność czołgów w rejonie np. słynnej Awdijewki.

BMP-2 Rosja
Fot. mil.ru

Ale znaczne ożywienie na froncie, podobno od 1 czerwca objętym kolejnym zawieszeniem broni, zbiegło się z rosyjskimi ćwiczeniami nie tylko w tym rejonie. Ostatniego dnia maja miało miejsce 35 ataków tzw. „separatystów” na pozycje ukraińskie ale obyło się bez ofiar. Dwa dni później ataków było już 53 i dwie ofiary śmiertelne a po kolejnych dwóch dniach liczba ataków przekracza 60 dziennie i stale rośnie. Zwiększyła się liczba incydentów z udziałem artylerii rakietowej, dronów i czołgów. 6 Czerwca miało miejsce 85 ataków sił „separatystów”, po czym sytuacja „ustabilizowała się” na poziomie około 70 incydentów dziennie.

Kwestią otwartą pozostaje to, jak długo potrwają jeszcze „ćwiczenia na nieznanym terenie” z udziałem rosyjskich jednostek Południowego Okręgu Wojskowego, jednak zdaje się nie podlegać wątpliwości ich związek z nasileniem się aktywności sił „separatystów”. Zwłaszcza tych uzbrojonych i wyposażonych w najnowszy sprzęt z arsenału Federacji Rosyjskiej.

Udokumentowana obecność np. czołgów T-90 mogłaby być dowodem na obecność w jednostek z rosyjskiej 150. Dywizji na tym „poligonie” nie tylko dla Wschodniego Okręgu Wojskowego, ale również jednostek z graniczącego z Polską Zachodniego Okręgu Wojskowego. „Ćwiczyły” tu choćby oddziały elitarnej jednostki powietrznodesantowej z Pskowa, która w walkach z Ukraińcami utraciła m. in. kilka wozów bojowych BMD-2. Niemniej doświadczenia jakie zdobywają żołnierze są dla rosyjskiej armii bezcenne. Jest to kolejny powód, dla którego nie należy się w najbliższym czasie spodziewać zakończenia konfliktu we wschodniej Ukrainie. Rosja czerpie z niego nie tylko znaczne korzyści polityczne i strategiczne ale również ogromne doświadczenie militarne w walce na obszarze Europy Wschodniej z przeciwnikiem uzbrojonym w dość nowoczesny sprzęt. 

Reklama

Komentarze (19)

  1. Jacek

    Według spisu powszechnego z 2001 roku etniczni Rosjanie stanowią ponad 17 % ludności Ukrainy. Natomiast język rosyjski określiło mianem swojego ojczystego prawie 30 % mieszkańców Ukrainy. Z badania przeprowadzonych przez Międzynarodowy Instytut Socjologii w Kijowie wynika, że w obwodzie donieckim ludność rosyjskojęzyczna stanowi - 93 % , a w obwodzie ługańskim - 89% ogółu mieszkańców.

    1. ttt

      No i co z tego. Według traktatów Rosja miała zapewnić nienaruszalność Ukr. granic. To, że w niektórych miejscach mniejszość stanowi większość nic nie znaczy. To tak jak gdybyś miasta francuskie nazwał arabskimi.

    2. LNG second (d.Nabucco first)

      W Państwach Bałtyckich też są regiony, gdzie Rosjanie dominują, a mimo to, nie ma chętnych tęskniących za Rosją.

  2. Sanok

    Ukraina powinna dostać nowoczesny sprzęt od zachodu aby Rosja zaczęła krwawić. Im więcej rosjan zginie tym szybciej ta agresja Rosji paradoksalnie może się skończyć. Coraz trudniej będzie Putinowi ściemniać rodzinom poległych żołnierzy i w końcu zacznie niezadowolenie społeczne rosnąć. Pozwalanie Rosji na podgrzewanie agresji przeciw Ukrainie to w dalszej perspektywie oznacza zagładę zachodniej europy, ale Europa woli udawać , że nic się nie dzieje i dalej finansować armię Putina np poprzez NS 2 i tym podobne. Dla nas jedynym właściwym kierunkiem jest silny sojusz z USA, bo w razie wojny z Rosją , Niemcy mogą się okazać również naszym wrogiem. Ważne jest również wspieranie Ukrainy tam gdzie tylko się da. Świat nie chce widzieć , że Putin szykuje się do wojny z zachodem a sprzymierzeńców ma już wewnątrz unii w postaci milionowej armii islamistów. Nie wiele trzeba aby unię od środka rozwalić za pomocą haosu a resztę zrobią ruskie czołgi.

    1. Hajnel

      Nawet Trump wie gdzie jest czerwona linia i dlatego Ukraina nie dostanie sprzętu z zachodu. Bo wtedy separatyści dostaliby sprzęt ze wschodu taki jak iskandery, Su-30 i wojnę mamy na całego. Potrzebne ci to? Chcesz żeby Polska też krwawiła?

    2. LNG second (d.Nabucco first)

      LNG to jest główny osłabiacz pozycji Rosji na Świecie. Kwestia 5-7 lat i będą chodzili po prośbie, żeby kupować ich gaz rurociągowy. Osobiście wątpię, żeby Zachód stał się asertywny wobec Rosji do momentu zbudowania realnych alternatyw na rynku gazowym i ropy naftowej, a to zajmie jeszcze 5-7 lat. Dlatego nie liczyłbym na pryncypialną postawę wobec Rosji przez najbliższe kilka lat. To będzie taki popis harcowników, wzajemne stąpanie po odciskach, podkręcanie propagandy, emigracji i wielu innych aspektów. Ale tak naprawdę to Europa nie jest gotowa na odcięcie się od rosyjskich surowców energetycznych. To musi trwać wiele lat i nie będzie bezbolesne także dla Europy.

    3. tetu

      Człowieku jacy islamiści mają walczyć dla Putina? On jest dla nich wrogiem i to wielkim wrogiem Czeczenia Syria on tam wybija ich jak mrówki nie patrzy czy to sunnici czy szyici.

  3. JASIO co wie

    sprawa jest oczywista ..Rosja chce mieć dostęp lądowy do swych enklaw .. jeśli chodzi o Krym ma o tyle uproszczoną sytuacje bo ma regiony zainteresowane przyłączeniem do Rosji i sprzyjających mieszkańców utożsamiającymi się z Rosjanami i Rosją ................ a Ukraina może w walkach pozycyjnych coś tam zablokuje ...ale "wielkiego przemarszu " zwanego "Zapad" nigdy.. poza tym rozbieżności polityczne na Ukrainie są zbyt duże by można byłoby scalić naród do walki przeciw najeźdzcy .NATO nie pomoże bo jest zbyt "ułomne" poprawnością swych rządów bo lepiej mieć .." rosyjską ropę niż rosyjską "odpowiedź u siebie". .a pomoc scdeuje do wysłania sprzętu i środków finansowych .Ukraina zostanie okrojona o tereny interesujące Rosję ...

  4. Rg

    Ukraińcy wiosną mieli testować Warmata. Ciekawe jak się spisują?

  5. ppp

    Mam nadzieję, że Polska nie pozbędzie się Gradów.

    1. BBB

      Odpowiedź może być tylko jedna - WR-40 Langusta.

    2. taka prawda

      Dlaczego? Przecież to sowiecka technika. Wstyd jej używać.

  6. qaz

    Szkoda że nasi nie zrobią ćwiczeń w tym samym czasie razem z Ukraińcami przy użyciu Liwca, Krabów, Raków itp. przynajmniej wiedzielibyśmy ile nasz nowy sprzęt jest warty.

    1. dropik

      jednych drugich i trzecich jest tyle co kot napłakał

    2. lk5

      Wtedy Rosjanie też by wiedzieli....

    3. Hans

      Mógłby ten sprzęt nie wrócić a za dużo go nie mamy

  7. W

    Należy w trybie przyspieszonym zakupić znaczną liczbę Langust oraz nowej amunicji o większym zasięgu jak i innego niezbędnego sprzętu.

  8. ogórek

    Myślę że ćwiczenia Zapad we wrześniu wiele zmienią....niestety na gorsze. Opcja minimum /optymistyczna/ że zajmą Białoruś, co jest moim zdaniem raczej pewne, ponieważ to daje im fantastyczną sytuację strategiczną na każdym kierunku. Zachodnim - mają 150 km do Warszawy i ustawiają się na granicy NATO. Północnym - szachują przesmyk suwalski i bałtyki. Południowym - mają w okrążeniu całą Ukrainę. Po takim ustawieniu mogą dowolnie, wg fanaberii wodza uderzyć w dowolnym kierunku który im pasuje, a od tego już tylko krok do tragedii. To była wersja optymistyczna, która raczej nastąpi. Wersja bardziej pesymistyczna to uderzenie z marszu z 3 kierunków na Ukrainę, mniej prawdopodobne ale nie całkowicie wykluczone. Jest jeszcze wersja krytyczna, na szczęście mało prawdopodobna - zajęcie z okrążenia Bałtów, zanim na dobre rozgoszczą się w nich wojska NATO. Wersja czwarta, najgorsza...no cóż, raczej na ten moment nie prawdopodobna, ale za parę lat....kto wie.....

    1. Pim

      Jak rozumiem mieszkańcy Białorusi przyjmą te zdarzenia z radością? Z całym szacunkiem, ale Białoruś jako państwo niepodległe istnieje już od jakiegoś czasu, mamy do czynienia z rosnącą świadomością społeczną. Inną sprawą jest akceptacja większa lub mniejsza dla Baćki, a inną sprawą okupacja. Zajęcie państwa liczącego ca 9,5 mln mieszkańców i prowadzenie regularnej okupacji to coś innego niż "podległość" w mniejszym lub większym zakresie. Ile potrzebujesz wojsk by zająć i skutecznie okupować kraj wielkości 2/3 polski?

    2. Kurzciel

      Po co Rosji zajmować Białoruś? Nie ma takich napięć pomiędzy Moskwą a Mińskiem, które w jakikolwiek sposób ograniczają władzę Rosji nad Białorusią. Napięcia są pozorne. Rosjanie mogą tam wszystko, w armii, administracji i władzy państwowej. Nie muszą jej okupować ani anektować. Jeśli chcieliby uderzyć na Ukrainę z Białorusi, to po prostu przejadą i nikt w Białorusi ich nie powstrzyma. I na pewno nie potrzebują do tego aneksji.

  9. Fred

    prawdziwe "ćwiczenia" to będzie ZAPAD-2017

  10. realista

    I o takiej właśnie Rosji nasi politycy nie powinni nigdy zapominać.

  11. lol

    No i gdzie są te mityczne amerykańskie satelity, potrafiące przeczytać gazetę leżącą na ziemi? Nie potrafią zauważyć ruskich czołgów jadących z Rosji na Ukrainę?

    1. dk.

      A może potrafią ? i właśnie cieszą się, że będzie zbyt dla amerykańskiego gazu ?

    2. dropik

      widzą , ale Amerykanie nie muszą nic publikować.

  12. LNG second (d.Nabucco first)

    Ciekawe czy podczas wizyty Trumpa w Warszawie pojawią się jakieś deklaracje / nowe fakty dotyczące Ukrainy.

    1. glop

      Niedobrze mi się robi jak słyszę pojęcia typu: ..."Deklaracje",.... "Gwarancje".... etc

  13. Afgan

    Scenariusz dla manewrów w Obwodzie Rostowskim- Szybkie uderzenie sił rosyjsko-terrorystycznych na kierunku na północ od Mariupola i zamknięcie miasta w okrążeniu, mało tego otwarcie korytarza lądowego na Krym. Scenariusz dla Zapad-2017- Uderzenie z terenu Białorusi na Kijów i szybki marsz na stolicę Ukrainy (kilkadziesiąt kilometrów). Efekt- Faktyczne obalenie prozachodniego rządu w Kijowie i osadzenie na fotelu prezydenta z powrotem Janukowycza. Pożyjemy..............zobaczymy............ Jedno jest pewne .......... NATO/UE nie zrobi NIC...........

    1. dk.

      Poza sankcjami, znacznie cięższymi niż dotychczas i prawdopodobnie aktualnymi już wtedy przez kilka dziesięcioleci. Przy czym Europa Zachodnia nie jest (jeszcze) uzależniona od rosyjskich ropy i gazu, Europa centralna szybko w ogóle wykreśli ten import na dłuższy czas z planów, Amerykanie jeszcze podziękują Putinowi za taki obrót spraw, Rosjanie cały czas to kalkulują.

    2. b

      Zbyt duze pieniadze poszly na Ukraine z Niemiec, USA, Izraela i od Sorosa. ....... teraz rozwiazanie militarne przy uzyciu regularnej armii to calkowita izolacja Rosji na arenie miedzynarodowej, gospodarczo i polityczne. Chyba, ze tylko przebierancami i to na ograniczona skale - Mariupol i droga ladowa na Krym, ale to tez raczej nieprawdopodobne. Rosja musi pogodzic sie z utrata wplywow na Ukrainie w pewnej perspektywie czasu, pozostawia sobie Donbas tak jak Naddniestrze, zeby uniemozliwic procesy integracyjne z UE czy NATO.

    3. Dog

      UE nie jest od tego aby cokolwiek zrobić w tej sprawie. Podobnie NATO. Jeśli już to USA i Wielka Brytania, ale powiedzą pewnie, że owszem gwarantowały integralność terytorialną Ukrainy, a tu przecież chodzi o obalenie rządu, a nie zmiany granic. Swoją drogą co Ukraina robi w tej sprawie?

  14. Obserwator

    Obecne nacjonalistyczno-oligarchiczne władze Ukrainy prowadzą w Donbasie tzw. operację antyterrorystyczną (ATO), którą w rzeczywistości można zakwalifikować, jako akcję pacyfikacyjną. Siły rządowe prowadzą regularny ostrzał artyleryjski oraz rakietowy miast i wsi w obwodach donieckim i ługańskim. Z wielu relacji z rejonu walk wynika, że ludność cywilna Donbasu traktuje wojska ukraińskie (rządowe) za napastników, a separatystów (powstańców) uważa za swoich obrońców. Jednak antyrosyjska propaganda próbuje przedstawiać diametralnie różny obraz wydarzeń, pomijając fakty dotyczące śmierci tysięcy ludzi i ogromnych zniszczeń materialnych w tym regionie…

    1. Wawiak

      Daruj sobie. Nikt nie wierzy krokodylowi, że został wegetarjaninem...

    2. obserwator 2

      Rosja tyle cywilom z Ługańska obiecała, ale zamiast prądu i jedzenia dla kobiet i dzieci dowozi amunicję i żołnierzy do "obrony" w konflikcie, który Rosja sama wywołała. Do tego kontraktowi Rosyjscy żołnierze strzelają pod osłoną szkół i bloków cywilnych... Perfidia Rosji nie ma granic... Cywile z Ługańska jej kiedyś podziękują...

    3. dk.

      Widzisz, problem w tym, że na ile czytuję relacje, obie te interpretacje, oba podejścia, oba zestawy oskarżeń są całkowicie prawdziwe. A wobec tego odłóżmy naszą etykę na bok, skoro u stron konfliktu i tak nie ma jej żadnej. I zastanówmy się po której stronie interes naszej obronności ? Czy z Rosją ? Czy stanie z boku, czy może przeciw Rosji ? Wydaje się, że przytłaczająca większość uważa to drugie, z wyraźnymi akcentami także na trzecie. I nie jest to kwestia antyrosyjskiej pustej propagandy, a narodowej pamięci historycznej.

  15. analizator

    Ciężko jest złodziejowi oddać profity drugiemu złodziejowi - zwykły obywatel jego życie w ich oczach nie wiele jest warte , a ci muszą walczyć o przetrwanie ? Jak dodamy jeszcze podjudzanie i fanaberie typu - jesteś gorszy bo ..... ? Bo jesteś ruskiem ? To lawina napięć jest ogromna - plus naginanie iż narodowość ta jest lepsza od waszej , efekt WOJNA ? Nasza ślepota wręcz euforia ze ci ze wschodu będą się asymilować - to jednak złudne , tak ci co byli przed 45r. Polakami i pozostali tam a teraz wykorzystują aby tu zarobić - jeszcze wydaje się że mogą się z naszym życiem zrównać ( nie wyciągają ręki po jałmużne ) ? Ale duch Bandery czy rusofobia - gdzie duża część mówi po rosyjsku , miesza się . Czy wytrzyma ten trudny czas - zobaczymy , jeszcze nie jedna rzecz zostanie ujawniona . Polityka ale i tak zwany biznes , cały czas kolidują ze sobą - nikt nie chce oddać to co już nabył ( czy legalnie czy nie legalnie ) ? Rosja ot tak - nie odda wpływu na osoby mówiące lub ciągnące w stronę Moskwy .

  16. Polanski

    Ukraińcy i inni też zdobywają doświadczenie militarne. To działa w dwie strony.

  17. Drzewica

    Państwo Ukraina miałoby jeszcze większe i jednoznaczne poparcie w swoim narodzie gdyby przeprowadzono reformę oligarchicznego systemu politycznego zgodnie z postulatami Majdanu. Przemieszanie ról biznesowych na granicach z Rosją tylko wspomaga silną działalność agentury rosyjskiej celowo osłabiającej morale społeczeństwa.

  18. Marek1

    OK możliwe, a nawet mocno prawdopodobne jest wszystko to o czym pisze Autor artykułu, ale wobec tego zastanawia mnie prawie całkowita bierność sił ATO w w/w rejonach aktywności jednostek FR. Wszak to nie jest 214-15 rok, gdy Ukraińcy uczyli się dopiero walczyć, a ze sprzętem artyleryjskim, rozpoznania i łączności było dramatycznie źle. Obecnie mają już sporo w miarę nowoczesnych radarów p.artyleryjskich(np. z USA), różnorodne BSL do lokalizacji i rozpoznania stanowisk artylerii, czy miejsc ześrodkowania mieszanych, kompanijnych /batalionowych grup bojowych separo-rosyjskich. Dlaczego wiec ukraińskie jednostki samobieżnej, ciężkiej artylerii(122/152 mm) NIE wykonują kontruderzeń na takie lokalizacje ?? Nie chcą, czy nie mogą, bo ciągle coś szwankuje w ich syst. dowodzenia/łączności/rozpoznania ?

    1. PRS

      Po ,,tajemniczym" utraceniu amunicji może po prostu ,,oszczędzają"???

    2. [sic!]

      Ofiary śmiertelne podają tylko po stronie Ukraińskiej - separatyści nie giną? Zmobilizowali by się i złapali kogoś 'kto się z FR zagubił' albo przynajmniej zarejestrowali moment przekraczania granicy. Nie bardzo coś się wykazują inicjatywą.

    3. nash13

      nie wykonuja bo sie boja i nie chca dac argumentu drugiej stronie

  19. Auslander

    Czlowieki do tego trzeba ludzi , a tam napalency z majdau i normalni zolnierze dawno zostali przetrzebieni.Nikt juz nie walczy za ukraine wlczy zeby walczyc i niedac sie zabic.Bo jak wiadomo ci co gina w 60 % sa rejestowani jako osoba zaginiona a wtedy niema odszkodowania dla rodziny wiec nikt nie walczy tak naprawde tylko sie ostrzeliwoja.

Reklama