Reklama

Geopolityka

Putin zgodził się w końcu na szczyt normandzki. Za jaką cenę?

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin / Fot. kremlin.ru
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin / Fot. kremlin.ru

Jednak dojdzie w tym roku do szczytu przywódców Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji. Spotkanie „czwórki normandzkiej” – swego czasu zapowiedziane przez Macrona już na wrzesień – po wielkich bólach nastąpi 9 grudnia. 

Miejsce to, które miało być, czyli Paryż. To będzie pierwsze takie spotkanie od trzech lat. Ostatni szczyt normandzki miał miejsce w październiku 2016 roku. Zmienia się połowa składu czwórki: dla Zełenskiego i Macrona będzie to pierwszy taki szczyt.

Fakt, że dojdzie do spotkania, wskazuje, że Kreml albo uzyskał, albo dopiero uzyska polityczne zyski z tym związane. Rosjanie od dawna bowiem podkreślali, że spotkają się w tym formacie tylko wtedy, gdy będzie sens spotkania, szansa na jakieś wiążące ustalenia. Jednym z rosyjskich warunków był wspólny komunikat uczestników szczytu – uzgodniony jeszcze przed samymi rozmowami. Okazuje się, że takie wspólne stanowisko jest już gotowe. Organizacja szczytu opóźniała się od września, bo były opóźnienia w realizacji dwóch rosyjskich warunków wstępnych. Co prawda, dość szybko Kijów zgodził się na formułę Steinmeiera w realizacji postanowień mińskich (1 października), ale dopiero niedawno doszło do wycofania sił zbrojnych obu stron na niektórych odcinkach linii rozgraniczenia w Donbasie. Uwagę zwraca też, że 18 listopada Rosja zwróciła Ukrainie trzy okręty, które przejęła podczas incydentu w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej w listopadzie 2018 r. Rosjanie oddali okręty bez broni; uzbrojenie, dokumenty i sprzęt łączności mają pozostać w Rosji jako dowody rzeczowe w sprawie karnej dotyczącej naruszenia granicy Federacji Rosyjskiej.

We wrześniu Moskwa zwolniła uwięzionych 24 marynarzy ukraińskich – w ramach szerszej wymiany więźniów i skazańców z Kijowem. Zwrot okrętów, podobnie jak wcześniej zwolnienie ich załóg, nie są wypełnieniem przez Rosję majowego wyroku Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza (ITLOS) w Hamburgu. To elementy przygotowań do szczytu normandzkiego i karty przetargowe w negacjach z Kijowem. Jest pewne, że Putin nie zwolnił więźniów i nie oddał okrętów za darmo. Zresztą tradycyjnie też w rosyjskiej dyplomacji, przed spotkaniem dyplomatycznym można spodziewać się demonstracji siły militarnej ze strony Rosji. Tak np. należy interpretować rozpoczęcie dzień po zwróceniu okrętów Ukrainie, ćwiczeń na Morzu Czarnym, w których bierze udział ponad 10 okrętów Floty Czarnomorskiej i lotnictwo, w tym myśliwce Su-30SM. Okręty wypłynęły z portów w Noworosyjsku na południu Rosji i Sewastopola na okupowanym Krymie.

Reklama

Komentarze (6)

  1. Szach mat w jednym ruchu.

    Kamień spadł mi z serca. Zgodził się !! Przy okazji mam takie wrażenie,że dla jednych i tych samych wszyscy są winni tylko nie rosjanie! Przecież w cywilizowanym świecie wszyscy wiedzą ,że za wszystkim stoją rosjanie i rosyjskie pieniądze!!

    1. roszada

      W szachy to trzeba umieć grać a nie uczyć się pod trzepakiem na osiedlu: "Siergiej Lawrow szef MSZ FR określił stanowisko Moskwy na obradach w Paryżu w formacie Normandskim. Rosja wzywa Kijów do bezpośredniego dialogu z Dombassem, takie jest zdanie szefa rosyjskiej dyplomacji, to prezydent Ukrainy Władimir Zalenskij musi szczegółowo określić swój punkt widzenia w kwestii uregulowania postanowień Minskich ze strony Ukrainy" Rosja nie jest w stanie sama wypełnić postanowień Minskich, dlatego że nie jest stroną w tym sporze poprzedni prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stwierdził, że nie ma mowy o żadnym porozumieniu. Resztę zostawiam do waszej oceny. "

    2. Davien

      Czyli jak zwykle : Ławrow opowiada bajki i ma nadzieje ze mu ktos w to uwierzy:)

    3. Zatroskany

      Wróciłeś po wypunktowaniu jednak. Jak gdyby nigdy nic! Faktycznie gratuluje intelektu i charakteru!!

  2. antyDavien

    "Putin zgodził się w końcu na szczyt normandzki. Za jaką cenę?" - to jest wysoce nieprecyzyjna informacja ze względu na fakt, że do spotkania w formacie normandzkim mogło dojść dopiero wtedy kiedy Ukraina wycofa wojska z linii frontu. Do tej pory nie chciała tego zrobić, dopiero Zełeński podjął taka decyzję i to umożliwiło spotkanie.

    1. michalspajder

      To jest dyktat i nic innego, wiec zaakceptowanie tego dyktatu przez Ukraine umozliwilo spotkanie. Szkoda mi Ukrainy, drogo zaplaci za zgode na wycofanie wojsk broniacych swojego kraju przed rosyjskim agresorem. Ale zgadzam sie, ze informacja jest nieprecyzyjna. Otoz jeszcze nie wiemy, czego Putin zazada.

    2. antyDavien

      To nie jest dyktat tylko takie ustalenia zostały podjęte na szczycie normandzkim. Poroszenko tego nie zaakceptował i ten szczyt wyśmiał a skutkiem było własnie takie a nie inne działanie członków tego szczytu. To wszystko. Faktów nie zaciemnisz ...

  3. Niuniu

    Rosjanie ale i Niemcy nie zgadzają się na udział USA w rozmowach formatu Normandzkiego a co tu mówić o Polsce? Jesteśmy średnim krajem europejskim o rosnącej ale nadal jednej z najsłabszych ekonomi Unii i chcemy uczestniczyć w rozmowach na temat Ukrainy? Przecież nawet Ukraina nas tam nie chce. A poza tym co niby mieli byśmy w tych rozmowach osiągnąć jaki byłby sens Naszego w nich uczestnictwa. Od lat nie potrafimy rozmawiać z Rosją w stosunkach dwustronnych a tu niby mamy wciskać się jeszcze między Rosję i Ukrainę? Oszaleliście? A co do samych rozmów to do kolejnego szczytu Normandzkiego niedochodzi od trzech lat nie z powodu nieuzgodnienia komunikatu końcowego tylko dla tego, że w procesie pokojowym zwanym Porozumieniami Mińskimi panuje pełny impas. I to akurat głównie za sprawą Kijowa. Poroszenko ale i nowe władze Ukrainy de facto negują te porozumienia i chcą rozpocząć rozmowy od nowa. Sytuacji Niemiec i Francji jest nie do pozazdroszczenia. Oficjalna linia UE jest taka, że sprawcą całego nieszczęścia jest Rosja i oficjalnie nie bardzo można jechać na ukraińców nawet jeśli to Oni od samego początku blokują realizację przyjętych ustaleń. Teraz pojawia się cień szansy na postęp i ponowne rozpoczęcie realizacji przyjętych ustaleń A zawdzięczamy to nie tyle samym uczestnikom pozozumień mińskich ale raczej postawie USA. Trump ogranicza pomoc ekonomiczną i wojskową dla Kijowa. W USA pojawia się coraz więcej krytyki postępowania Ukrainy. Ostatnio np. grupa senatorów i kongresmenów USA zażądała wpisania na listę organizacji terorystycznych batalionu Azow. Niemniej osobiście nie wierzę w jakiś wyjątkowy postęp realizacji samych porozumień. Na Ukrainie bardzo aktywnie działają środowiska skrajnie nacjonalistyczne przeciwne jakim kolwiek ustępstomą wobec zbuntowanych republik. Już samo rozgraniczenie sił wywołało liczne protesty i demonstracje. Władza Zeleńskiego jest zbyt słaba aby decydować się na tak radykalną zmianę polityki.

    1. smutna prawda

      "Od lat nie potrafimy rozmawiać z Rosją w stosunkach dwustronnych" - bo my Rosji nie prezentujemy swojego stanowiska, tylko stanowisko USA. A po co Rosja ma rozmawiać za pośrednictwem lokaja, jak może rozmawiać, np. w klubie dla dżentelmenów jak G20, gdzie lokaje nie mają wstępu, bezpośrednio z jego panem?

  4. zeus89

    To jest straszne, że Polska nie potrafi się w takie rozmowy wprosić. Powinniśmy tam być.

    1. aptekarz

      Ponieważ Polska nie sygnalizuje stronom, że bez jej współdziałania nie będzie żadnej Ukrainy w Europie, a może być Ukraina w stanie wojny. Nie nie oferujemy, niczym nie grozimy. Tylko ten kto ma siłę/zasoby lub mówi, że może ich użyć (umożliwić lub nie) się liczy i jest przy stole. My albo takich nie mamy albo naszych kart nie wykładamy. Dopóki tak będziemy prowadzić politykę, to opowieści, że jesteśmy jakimś liczącym się graczem będą bajkami z Wiadomości TVP/TVN. Niezależnie od tego któ®a strona będzie rządzić u nas.

    2. Edmund

      To nie Polska ,,nie potrafi się w takie rozmowy wpisać", tylko Putin nie chce. Kieruj swoje żale do niego. Udział Polski w takim gremium musiałoby się wiązać z daleko idącymi ustępstwami w stronę Rosji, co w praktyce oznaczałoby niemożliwość prowadzenia jakiejkolwiek własnej polityki wobec sąsiadów ze wschodu, znaczne pogorszenie relacji z USA i w praktyce polityczne osłabienie kraju. Nie mamy potencjału Niemiec i Francji, aby taką politykę prowadzić.

    3. povman

      myślę, że Putin weźmie wschodnią Ukrainę, a Unia Europejska zachodnią. Dowiemy się o tym po wielu latach zapewne, żeby Ukraińcy wschodni się nie niepokoili. A po kilku latach ci co będą mogli zwieją ze wschodniej Ukrainy, ale zawsze Rosja "uzupełni" liczbę swoich obywateli o jakies 20 milionów więc dla Putina to spory zysk tak czy siak.

  5. zeus89

    Ale powody dlaczego tam nie jesteśmy znam lub się ich domyślam co nie zmienia zupełnie sytuacji, że rozmowa o Ukrainie na pewno nas dotyczy. Na pewno będzie dużo o nas bez nas.

  6. andys

    Spotkanie w sprawie Iranu odbyło sie w tym roku w Warszawie. Pamięta ktos jeszcze o tym wydarzeniu? Jakie były jego efekty? Czy mówi się - ustalenia warszawskie w sprawie Iranu, jak np. -ustalenia mińskie w sprawie Donbasu?

Reklama