Reklama

Geopolityka

Bohater spod Monte Cassino awansowany na stopień pułkownika

Fot. autor nieznany/Wikimedia (domena publiczna)
Fot. autor nieznany/Wikimedia (domena publiczna)

W rezydencji ambasadora RP w Waszyngtonie uroczyście wręczono w piątek akt mianowania na stopień pułkownika Romualdowi Lipińskiemu, 95-letniemu weteranowi spod Monte Cassino. Bohater nie ukrywał wzruszenia i wyrażał radość, że Polacy pamiętają o bitwie.

"Przyjmuję to jako hołd dla tych, którzy tam (pod Monte Cassino) zostali. Tam zostali prawdziwi bohaterowie. Ja spełniłem tylko swój obowiązek wobec kraju i wobec ojczyzny, ale tamci zapłacili za to swoim życiem. Im należy się największy szacunek" - powiedział Lipiński po odebraniu awansu. Przyznał, że cieszy go to, iż Polacy pamiętają o bitwie pod Monte Cassino, gdzie w maju 1944 roku po zaciętych walkach 2. Korpus Polski zdobył wzgórze wraz z klasztorem.

Odbierając awans, w okolicznościowej mowie, polski bohater stwierdził, że jest wzruszony, zaszczycony i w "siódmym niebie". Wspominał o trudach walki i poległych kolegach.

"Były momenty krytyczne. Pierwsze natarcie, które było 11 maja, załamało się, ale była jedna chwila, gdy żołnierze zdaje się 5. dywizji nie mieli amunicji, nie mieli nic, ale zebrali się i zaczęli śpiewać Jeszcze Polska nie zginęła. Ten moment zawsze staje mi w pamięci i zawsze mówię o nim ze wzruszeniem" - relacjonował pułkownik.

Weteran przypominał, że komunistyczna propaganda nazywała dowodzony przez generała Władysława Andersa 2. Korpus Polski "turystyczną armią" i uznawała nawet, że sprzyja on Niemcom. Dlatego też polscy żołnierze byli zdeterminowani do walki. "(Anders) był dla nas jak Mojżesz dla Żydów - wyprowadził nas z domu niewoli" - stwierdził Lipiński.

Jako gospodarz 95-latkowi wojskowego awansu pogratulował ambasador RP Piotr Wilczek. W swojej wypowiedzi podkreślał, że m.in. dzięki bohaterstwu weterana i jego towarzyszy broni Polska mogła w 1997 roku wejść do NATO.

W uroczystości udział wziął także attaché obrony, gen. Cezary Wiśniewski, a także przedstawiciele sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i Włoch. Historyczną oprawę wydarzenia zapewniła WWII Polish History Living Group, która zaprezentowała umundurowanie 2. Korpusu Polskiego spod Monte Cassino oraz lekki samochód zwiadowczy "Otter" w barwach 12. pułku ułanów podolskich, który pułkownik dokładnie oglądał, przypominając sobie czasy bitwy.

Pułkownik Romuald Lipiński urodził się w 1925 roku niedaleko Brześcia. W wieku 16 lat wraz z rodziną został zesłany w głąb Związku Radzieckiego. Po inwazji hitlerowskich Niemiec na ZSRR w 1941 r. dołączył do Armii Andresa. Walczył w szeregach pułku, który 18 maja 1944 roku po wielomiesięcznych krwawych starciach zawiesił polską flagę na ruinach klasztoru na Monte Cassino. Od 1953 roku Lipiński mieszka w USA, gdzie pracował jako inżynier. Mimo emerytury często uczestniczy w wydarzeniach honorujących weteranów. Zawsze pogodny i z poczuciem humoru, zapewnia, że mimo 95-lat się gimnastykuje.

Reklama
Reklama
Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama