Reklama

Geopolityka

Dwie wojny na raz? Już nie dla USA [ANALIZA]

USS John C. Stennis Fot. US Navy
USS John C. Stennis Fot. US Navy

Heritage Foundation - jedyny amerykański think-tank tworzący raporty oceniające potencjał militarny Stanów Zjednoczonych a jednocześnie niezależny od władz w Waszyngtonie -opublikował doroczny raport na rok 2020. Wynika z niego, że potencjał sił zbrojnych największej potęgi wojskowej świata nadal odbiega od postawionych wymagań, ale odnotowano pewną poprawę.

Poza zadaniami „dodatkowymi”, jak niesienie pomocy w przypadku klęsk naturalnych czy odstraszania potencjalnego przeciwnika, siły zbrojne Stanów Zjednoczonych mają do wypełnienia dwa główne zadania w postaci ochrony terytorium tego państwa oraz zabezpieczenia interesów macierzystego mocarstwa na świecie. Jeżeli chodzi o te ostatnie, to doktryna przyjęta przez Stany Zjednoczone po zakończeniu pierwszej wojny w Zatoce Perskiej polega na tym, aby Waszyngton był w stanie brać udział jednocześnie w dwóch dużych konfliktach regionalnych (tzw. major regional conventional contingencies - MRCs), tak aby zapobiec destabilizacji w dwóch regionach na świecie. Ten tzw. „two-war standard” obowiązuje do dzisiaj. Czy jednak rzeczywiście Amerykanie byliby w stanie zaangażować się w dwa konflikty jednocześnie? To pytanie ważne także dla Polski, biorąc pod uwagę, że teatr Pacyfiku jest dzisiaj dla Stanów Zjednoczonych ważniejszy nawet niż Europa. Zdolność Ameryki do zwycięstwa w dwóch konfliktach regionalnych kwestionowana jest szczególnie od czasu kryzysu gospodarczego lat 2008-2009 i cięć budżetowych przeprowadzonych przez Kongres za czasów Baraka Obamy w ramach Budget Control Act z 2011 roku.

Heritage Foundation tworzy raporty na temat zdolności SZ USA do wypełniania postawionych przed nimi zadań od 2015 roku, kiedy to ukazał się pierwszy tzw. Index of U.S. Military Strength. Kolejne doroczne publikacje powstawały zgodnie z zestandaryzowanymi wymogami, według których USA, aby skutecznie prowadzić dwie wojny jednocześnie, powinny dysponować:

- 50 brygadowymi zespołami bojowymi;

- 400 okrętami z 624 samolotami bojowymi;

- 1200 samolotami bojowymi USAF (myśliwce i maszyny uderzeniowe);

-36 batalionami piechoty morskiej.

Wszystkie te siły powinny być dostępne poza granicami kraju. Nie liczą się więc tutaj jednostki niezbędne do ochrony terytorium USA, siły rezerwowe, służby wsparcia, logistyczne itp.

Potencjalne teatry operacyjne

Wiele zależy też od sojuszników i tego czy na wybranym teatrze działań wesprą oni inicjatywę USA. Tutaj Heritage Foudation charakteryzuje trzy potencjalne środowiska, w których mogłoby przyjść działać siłom amerykańskim.

Europa została określona w raporcie jako środowisko stabilne i przyjazne siłom amerykańskim, a zapewnienie jej bezpieczeństwa – jako niezbędne z przyczyn ekonomicznych, wojskowych i politycznych. Raport wskazuje na skoncentrowanie się NATO na Starym Kontynencie na kwestiach poprawy logistyki, intensywnych ćwiczeniach, wypełnianiu luk zidentyfikowanych po 2014 roku i tworzeniu nowych dowództw, których struktura lepiej odpowiada obecnej rzeczywistości. Wskazano na chaos wprowadzony w roku bieżącym przez nieprzewidywalne zachowanie się Turcji, jednak mimo to status Europy jako środowiska dogodnego do prowadzenia ewentualnych działań wojennych (status favorable, druga najlepsza ocena w pięciostopniowej skali).

Bliski Wschód został określony jako region niestabilny, w którym występuje zagrożenie reorientacją w stronę konkurencyjnych graczy geopolitycznych: Chin i Rosji. Pomimo upadku Państwa Islamskiego, które zostało zniszczone w konwencjonalnej walce, wiele sytuacji w tym regionie pozostaje „niejasnych”. Raport wymienia tutaj postawę sympatyzującego z Iranem Iraku, napiętą sytuację wokół Kataru oraz konflikty w Libii, Jemenie i Syrii, a także konflikt arabsko-izraelski i szyicko-sunnicki. Mimo to Heritage Foundation uważa, że w razie potrzeby siły USA będą mogły operować na Bliskim Wschodzie (status moderate, trzeci na pięciostopniowej skali).

Azja została określona jako region obarczony „tyranią dystansu”, kosztowny ze względu na ogromne dystanse, jakie trzeba tam przebywać. Przemieszczanie się na teatrze azjatyckim wymaga czasu i infrastruktury takiej jak wielkie lotniska i porty. Za utrudnienie uważa się wzajemny konflikt między najważniejszymi sojusznikami w regionie: Koreą Południową i Japonią. Może on oznaczać, że w razie ewentualnego konfliktu USA nie będą mogły liczyć na pomóc i Seulu i Tokio jednocześnie. Mimo to środowisko operowania tutaj zostało określone jako dogodne (favorable), a ewentualną projekcję siły za łatwiejsza do wykonania nawet niż w przypadku Europy, ze względu na większą obecność sił amerykańskich.

Zagrożenia i rywale

Za główne w najbliższej perspektywie czasowej zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych uznana została Rosja, która modernizuje obecnie siły zbrojne, a w dodatku zdobywa doświadczenie w konfliktach na Ukrainie i w Syrii. Rosja sprzedaje też broń przeciwnikom USA i ich sojuszników. Rosja została określona w raporcie jako „agresywna” (wyżej jest ocena „wroga” - hostile), a jej możliwości jako „potężne” (formidable, najwyżej w skali).

Jako „agresywne” i „potężne” zostały określone także Chiny, które zostały uznane za najbardziej wszechstronnego z potencjalnych nieprzyjaciół. Zwrócono uwagę na stały rozwój tego państwa tak jeśli chodzi o modernizację, jak i rozwój obecności sił zbrojnych na świecie. Wskazano, że ChRL zaczęła już wykraczać poza swój region geograficzny stając się graczem globalnym, a także iż testuje możliwości obrony przestrzeni powietrznej Korei Południowej i Japonii.

Iran został uznany za głównego przeciwnika na Bliskim Wschodzie i określony jako „agresywny” i „zbierający siły” (gathering, drugie miejsce w skali po formidable). Raport podkreśla, że państwo to jest coraz bliżej pozyskania broni atomowej i rozwija technologie pocisków balistycznych, rakietową obronę powietrzną i latające systemy bezzałogowe. Heritage Foundation obarcza Iran winą z destabilizację regionu, w tym ataki na żeglugę w Cieśninie Ormuz i prowadzenie wojen zastępczych m.in. w Jemenie i Syrii.

Ostatnim państwem wymienianym przez raport jest Korea Północna, która zgodnie z nim „testuje” (testing, trzecia ocena w pięciostopniowej skali) na co może sobie pozwolić w regionie i jednocześnie „zbiera siły” (gathering) rozwijając pociski balistyczne, w tym wystrzeliwane z okrętów podwodnych, co oznacza nawet zagrożenie dla terytorium USA. Terroryzm pakistańsko-afgański uznano za relatywnie najmniej groźny, a dokładnie „testujący” i stanowiący „podniesiony” (trzecia ocena w skali) poziom zagrożenia. Łącznie stan zagrożeń stojących wobec interesów USA na świecie oceniono jako „wysoki” (high), czyli o jeden stopień mniejszy od maksymalnego („poważny” - severe).

Potęga USA

Jak na tym tle rysują się możliwości sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych? Raport dzieli je tutaj na siły lądowe, morskie, powietrzne, piechoty morskiej i – osobno ujęte w raporcie – zdolności nuklearne. Zdolności każdego z nich zostały określone jako „pograniczne” (marginal) co oznacza, że „na styk” spełniają dzisiaj geopolityczne wymagania USA (środkowa ocena w skali: bardzo słabe, słabe, marginalne, silne, bardzo silne).

W przypadku U.S. Army zaznaczono, że w 2019 roku po raz kolejny udało się zwiększyć jej poziom gotowości bojowej i 77 proc. wymaganych brygadowych zespołów bojowych jest obecnie gotowych do działania, co pod tym względem dało najwyższy poziom oceny (bardzo silne). U.S. Army nadal jednak z trudem odbudowuje swoją liczebność (ma 480 tys. żołnierzy, celem jest 500 tys.) i modernizuje swoje siły.

U.S. Navy także kładła w ostatnim roku nacisk na powrót do dawnego poziomu gotowości bojowej i raport sugeruje że jej poziom może w najbliższej przyszłości otrzymać dzięki temu wyższą o jeden stopień ocenę („silna”) - pod warunkiem, że utrzymany zostanie poziom jej finansowania. Problemem także i tutaj pozostają niewystarczające kadry, brakuje też środków i stoczni, aby w szybszym tempie nadrobić straty i szybciej wymienić starsze jednostki na nowe, należące do nowych generacji. Zwiększa to obciążenie pracami konserwacyjnymi załóg jednostek pływających.

U.S. Air Force odbiło się od dna, jako że jeszcze w raporcie na 2019 rok uznano ich możliwości jako „słabe”. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosła jednak gotowość ich samolotów do działania. Problemem jest brak wystarczającej liczby pilotów, a wprowadzane nowe statki powietrzne nie są jeszcze wystarczająco liczne, aby znacząco podwyższyć średnia wieku floty. Być może ostatnie wielkie zamówienia na F-35 zmienią te sytuację.

- U.S. Marine Corps największe nakłady w 2019 roku poniósł także dla odnowienia gotowości bojowej, przy czym lotnictwo Korpusu pozostawało najwyższym priorytetem. Zaowocowało to również podniesieniem oceny ze: „słaba” do „marginalna”.

- Arsenał nuklearny opiera się na rozwiązaniach z końca zimnej wojny, jednak jest modernizowany. Obecny trend, jak i wprowadzanie nowych rozwiązań technicznych sprawia, że przy utrzymaniu się trendu jego ocena może wzrosnąć do „silna”.

Wnioski

Ocena raportu jest ostrożnie pozytywna. Wszystkie rodzaje sił zbrojnych teoretycznie będą w przyszłym roku zdolne do wypełnienia stawianych przed nimi zadań, chociaż ewentualny konflikt byłby obarczony ryzykiem porażki.  Mimo to dwa rodzaje sił zbrojnych: USAF i US Marine Corps, uzyskały ocenę wyższą niż na rok 2019, a tendencje na przyszłość także wydają się rozwojowe. Pozytywne trendy to wprowadzanie na wyposażenie nowych rodzajów uzbrojenia, odbudowa kadr, zapasów części zamiennych i amunicji. Heritage Foundation podkreśla jednocześnie, że niepewność związana z budżetem na następne lata nadal istnieje i w przypadku np. załamania gospodarczego pozytywny trend może się odwrócić.

W konkluzji do raportu napisano, że w 2020 roku Stany Zjednoczone nie będą w stanie utrzymać „two-war” standard, czyli zdolności do prowadzenia dwóch poważnych wojen jednocześnie. W najlepszym razie będzie to jedna wojna plus utrzymywanie pewnej obecności w innych regionach świata, wymagających zaangażowania stosunkowo niewielkich sił.

Przypomnijmy, że nazwa „two-war” standard nawiązuje do brytyjskiego „two-power” standard z dziewiętnastego wieku. Mówił on o tym, że brytyjska flota wojenna powinna być w stanie pokonać dwie największe potęgi morskie jednocześnie (drugą i trzecią). Standard ten także nie mógł być wiecznie utrzymywany i jeszcze przed pierwszą wojna światową, w obliczu zbrojeń niemieckich, amerykańskich i japońskich, został faktycznie zredukowany do „one-power” standard. Niedługo później Royal Navy utraciła swój światowy prymat. Czy podobnie będzie w przypadku standardu amerykańskiego, czy też w wyniku konsekwentnej odbudowy potencjału zostanie on ponownie urealniony?

Reklama

Komentarze (34)

  1. Trzaskowianka

    Wg daviena usa moze prowadzić 30 wojen pełnoskalowych naraz

  2. Dalej patrzący

    @Bart - zadałeś bardzo ważne pytanie i Twoją ocenę: "Dlaczego zakładasz, że pozyskamy Nuclear Sharing a potem sami taką technologię? Pierwsze o ile możliwe to było bardzo ciężko a drugie totalnie oderwane od rzeczywistości. Nikt nie chce Cię do klubu [..]" - bardzo dobra diagnoza - ale tylko na TERAZ. Ale presja narastania konfrontacji globalnej, no i właśnie wycofywania się USA z roli "żandarma świata", interweniującego za każdym razem bezpośrednio i utrzymującego m.in. stały skład klubu państw atomowych - to zasadniczo zmieni sytuację, w której funkcjonują państwa. Jeżeli gen. Hodges w imieniu Pentagonu na Warsaw Security Forum 2018 [rok temu] zapowiedział wyjście USA w 10 do max 15 lat z Europy na Pacyfik - to już tą jedną deklaracja uruchomił zegar odliczania i grę na balansowanie na kontynencie. Sytuacja obecna jest tylko PRZEJŚCIOWA - wytworzenie się nowej równowagi jest NIEUNIKNIONE. A przy tym - Wielka Aktualizacja statusu NATO - i w członkostwie i w rolach. Niemcy na razie "siłą bezwładności" mają NATO Nuclear Sharing - jako DAWNE frontowe państwo NATO. Ale to już teraz jest nieaktualne - to Polska jest frontowym państwem NATO. Im większa siłowa presja Moskwy - która przez Polskę chce zbudować trwałe "przejście" i obecność dla potrzeb supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku - tym bardziej w ramach NATO - w optyce Waszyngtonu - Polska winna otrzymać NATO Nuclear Sharing. A tym bardziej w razie opuszczenia Europy przez USA - co pewnie spowoduje rozpad NATO. Bo polityka USA zmierza do koncentracji na Chinach - a reszta spraw ma być realizowana przez "offshore balancing" - wzmacniania państw, które na kontynencie reprezentują interes USA. Wycofanie się USA z Europy postawi Waszyngton przed decyzjami: "co i jak dalej robić z Europą? - zwłaszcza w obrębie UE?". Po Brexicie tylko Polska się będzie liczyła - Rumunia jest zdecydowanie za słaba i w sumie w marginalnej pozycji - zamknięta między Karpatami i Morzem Czarnym - nad którym panuje Turcja [Dardanele] i Rosja [A2/AD i flota z Krymu]. Wycofanie USA z Europy - nawet bez formalnego rozpadu NATO - spowoduje koniec amerykańskiej kontroli Niemiec. Których pierwszy krok to będzie produkcja głowic z własnych elektrowni atomowych. Moim zdaniem - niezależnie, czy NATO i niemieckie NATO Nuclear Sharing zostanie - czy też jeżeli Amerykanie zabiorą Niemcom NATO Nuclear Sharing. Oczywiście Francja też wzmocni swój potencjał strategiczny - choćby, aby utrzymać prymat jądrowy nad Niemcami. UK - poza UE - nad którą, od wyjścia USA, na twardo będą dominowały Niemcy - będą "out of play" w UE. Pozostaje TYLKO Polska - która w tym układzie MUSI dostać NATO Nuclear Sharing od USA - a po wyjściu USA - zachować głowice i być może jeszcze rozszerzyć ten zasób. Inaczej sama wojskowo-nuklearna presja i Rosji i "twardego jądra karolińskiego" Niemcy-Francja - wymusi obrót Polski na ten blok. Czyli "game over" dla USA - nie dość, że wypchnięcie USA z Europy - to jeszcze powstanie trzeciego supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku - silniejszego od od USA. USA ŻADNEJ "łaski" nam nie robią - ani co do NATO Nuclear Sharing - ani co do naszych głowic.Oni MUSZĄ to zrobić - w swoim własnym interesie. A my nie musimy NIC za to płacić USA. Czas to sobie uświadomić do końca - i wyzyskać do końca. Osobna rzecz, że niezależnie od woli USA WSZYSTKIE państwa na świecie odebrały lekcję zlamania Traktatu Budapesztańskiego 1994, który stał się przecież fundamentem utrzymania status quo państw klubu atomowego - do reszty. Aneksja Krymu - czyli złamanie siłowe integralności terytorialnej Ukrainy - gwarantowane [właśnie za oddanie 1300 głowic i środków przenoszenia przez Ukrainę] - UDOWODNIŁY, że państwa nieatomowe nie maja co liczyć na państwa atomowe w ich gwarancjach. Więcej - WSZYSTKIE państwa nieatomowe zrozumiały, że jedynym pewnym gwarantem ich suwerenności jest własna broń atomowa. Putin powiedział: "nie grozi się państwu dysponującemu atomem" - i to również wszystkie państwa zrozumiały. Obecny status quo państw nieatomowych do atomowych jest w dłuższym okresie nietrwały - a rosnąca nieufność i kalkulacje ewentualnościowe na zagrożenia siłowe i na rozgrywki regionalne - tym bardzie napędzają ukryty wyścig, który już się rozpoczął pod stołem. Polska jest w dobrej sytuacji - ponieważ Chiny jeszcze bardziej od USA nie życzą sobie powstania supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku - czyli TAK MOCARNEGO sąsiada-supermocarstwa za miedzą. Dlatego - gdy Putin i Merkel ogłosili jego budowanie w 2011 - zamaskowane pod listkiem figowym "nowej lepszej Unii Euroazjatyckiej od Lizbony do Władywostoku" - dlatego Pekin w ekspresowym tempie narzucił rozmowy Polsce - co dało podpisanie traktatu o strategicznej współpracy 20 grudnia 2011. A od 2012 nasi generałowie latali do Quingdao na narady sztabowe z chińskimi kolegami. Wycofywanie się USA z Europy uruchomi w Pekinie przygotowane kalkulacje i plany ewentualnościowe - w tym dla utrzymania się Polski - jako suwerennego bufora miedzy Rosją, a Niemcami - czyli jako STRATEGICZNEGO GWARANTA dla Chin - że nie powstanie trzecie supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku. A przekazanie głowic Polsce - czy bezpośrednio, czy via Pakistan [który jest strategicznym sojusznikiem Chin - i traktatu o nieproliferencji nie podpisał - zresztą - co WTEDY będą znaczyły jakiekolwiek papierowe traktaty?] - to przekazanie głowic jest najprostszym i najskuteczniejszym ruchem dla utrzymania w żywotnym interesie Chin bufora zwanego Polską. W tym sensie czas gra na naszą korzyść - w tym co do rozszerzenia pola manewru strategicznego. USA nie są "bezalternatywne"dla Polski, jak nam się non-stop wmawia. Prawdziwa opcja dla Polski - powiedzmy od 2028 - to sojusz Polski z ...Polską - i branie wsparcia od zainteresowanych utrzymaniem się silnej Polski jako bufora między Rosją, a Niemcami - czyli branie wsparcia i od USA i od Chin RÓWNOCZEŚNIE. Gdzie oba supermocarstwa będą wspierały Polskę w swoim własnym egoistycznym interesie - w ramach strategii "offshore balancing" - aby tylko nie powstał trzeci, silniejszy konkurent do światowej hegemonii. Taki prosty wyrazisty przykład z historii - w 1940 i USA i UK obawiały się zapaści obrony Chin przed Japonia, która mogłaby po opanowaniu i obróceniu Chin - stać się nową wielką siłą globalną. Dlatego USA i UK słały transporty i wspierały Chiny. Również Rosja stalinowska i Niemcy hitlerowskie obawiały się skokowego wzrostu siły Japonii - i one również wzmacniały Chiny. USA z UK - stały w przeciwnym obozie niż Rosja stalinowska i Niemcy hitlerowskie - mimo to wspólnie - w SWOIM WŁASNYM EGOISTYCZNYM interesie - wspierały Chiny - będące poza terenem bezpośredniej konfrontacji odbywającej się w Europie i Afryce. Dokładnie ta sama sytuacja zachodzi teraz i w przyszłości dla Polski - i USA i Chiny mają swój jednakowy egoistyczny żywotny interes supermocarstwowy we wspieraniu Polski - a Polska w Europie - jest poza rejonem głównej konfrontacji idącej "na twardo" - na Pacyfiku. I dlatego jest to całkowicie realne - więcej - dla obu supermocarstw KONIECZNE - powtarzam: w ich własnym zasadniczym egoistycznym interesie i dla ich strategicznej racji stanu. A to jest najlepsza "twarda" gwarancja - o niebo lepsza, niż wszelkie traktaty, papiery, uroczyste deklaracje itd.

  3. Łukasz

    Pojawił się nowy problem i to wbrew pozorom całkiem poważny. Grupa bojowa z lotniskowcem na czele podczas ćwiczeń nieopodal Kalifornii miała niespodziewany alarm bojowy. Powodem była grupa obiektów nieznanego pochodzenia, która ,,wtargnęła" w rejon ćwiczeń. Myślano, że to błąd radaru, więc go zresetowano. Po resecie radar dalej pokazywał nieznane obiekty lecące w szyku. Wysłano myśliwce. Piloci na własne oczy zobaczyli UFO w formie ,,tik taków". Zrobiła się afera, przylecieli tajniacy z Waszyngtonu, nakazali skasować dane z radarów i utrzymać tajemnicę. Tej nie udało się utrzymać, co doprowadziło w ostatnich miesiącach do zamkniętego przesłuchania w Kongresie. Odkryto także, że amerykańskie grupy lotniskowców są stale monitorowane przez obiekty UFO, które lecą za nimi na Bliski Wschód. Podobny nadzór ma miejsce nad obiektami z bronią atomową i elektrowniami atomowymi.

    1. Davien

      Łukasz akurat ta informacja ma juz lata a dopiero teraz to odtajnili wiec sprawdż swoje żródła:)

    2. Łukasz

      Nie, to nie o tą informację sprzed lat chodzi, ale o najnowsze doniesienia z ostatnich miesięcy. Ta ,,stara'' historia ma dalszy ciąg. Od pierwszej informacji na ten temat, incydenty miały miejsce wiele razy. Zamknięte posiedzenia w Kongresie, na którym zdawał relacje pilot - miało miejsce kilka miesięcy temu. Obiekty UFO dozorują stale grupy bojowe lotniskowców. Organizacja, która przeprowadziła tą analizę i doprowadziła do poinformowania kongresmenów, co skutkowało zamkniętym posiedzeniem w Kongresie, nazywa się MUFON. Jej członkami są byli wysocy przedstawiciele administracji i wojska USA, a także byli pracownicy takich koncernów jak Lockeed Martin.

    3. Davien

      Panie Łukasz, USAF odtajniło jedynie stare nagrania, a co do MUFON to patzrąc na jej postepowanie to ....

  4. Davien

    Wow, to Rosja musi gaz w Niemczech kupowac?? A było sobie wybudowac gazoport jak Polska i podłaczyc sie do Baltic Pipe:)

  5. Pentagram

    Koncerny zbrojeniowe tylko czekaja na konflikt lub dwa Najlepiej w stylu pearl harbour Czyli atak rakietowy na Guam Mieszkając w stanach przez dekadę obserwuję nieprawdopodobny potencjał Ktory dasie zmobilizować w ciagu miesiąca Tzn 2 mini lotniskowce co miesiac Jak klocki Lego

    1. Kiedyś było mocarstwo gdzie rakiety miały się toczyć z fabryk jak parówki Później się okazało że rakiet było mało a o parówki też było ciężko

    2. Davien

      No tam akurat Chruszczow powiedział prawde:) Mieli całe dwie R-7 a i parówek chyba nie więcej:)

  6. hym108

    Kiedy usa mialy ostanio jakas wojne obronna? w sensie nie atak i expedycja? Irak afganstan / chyna atak japonczkow mozna uznac za ostani czas gdy bronili sie?

    1. Tomek

      w końcu ktoś napisał i beta teście, brawo :) wiadomo, że testowy, po co kupować i produkować coś w wersji 1.0 skoro po testach i analizie wad będzie trzeba dostarczyć 1.1, pozdrawiam wujków, moja logika ma 26 lat dopiero :)

    2. Davien

      Korea, Wietnam, tam wszedzie USA broniło państw napadniętych przez komunistów. Ty lepiej sprawdz sobie kiedy Rosja ostatni raz miąła wojne obronna, bo t chyba w 19 wieku było:)

    3. rycky

      Davien a jak zaczeła sie wojna 1920-21? Co do Wietnamu to lepiej było sie nie odzywać. Jedyne wojny obronne to 1 i 2 WŚ. Korea to chyba pierwszy konflikt zastępczy , ale USA nie było atakowane.

  7. Ameryki już niedługo nie będzie stać na nic

    Rośnie konflikt federalny w USA, rozpad Ameryki? Niechęć niektórych amerykańskich podmiotów do Donalda Trumpa przyjmuje już postać otwartego konfliktu. Ponownie stanem który próbuje wypowiedzieć posłuszeństwo prezydentowi kraju jest Kalifornia. Ekipa z Los Angeles i okolic, wymyśliła sobie, że będzie ustalać własne normy emisji spalin wydalanych przez samochody, niezależnie od decyzji władz z Waszyngtonu. Donald Trump się na to nie zgadza, twierdząc, że prawo w tym zakresie musi być jednakowe dla całej Ameryki. Prezydentowi chodzi o to aby pobudzić amerykańską gospodarkę i w ten sposób uniknąć bankructwa kraju, promowanie eco terroryzmu i jakichś dziwnych norm emisji spalin dobije i tak już bankrutującego Wuja Sama (i zwiększy ryzyko III Wojny Światowej - przyp. red.). Włodarze Kalifornii chcą być bardzo postępowi, zapominają jedynie, że ich stan należy, obok Nowego Meksyku i Hawajów, do trójki amerykańskich stanów o najwyższym poziomie zadłużenia publicznego, zadłużenia indywidualnego w przeliczeniu na pojedynczego mieszkańca oraz zagrożenia nędzą strukturalną.

    1. Clash

      Niesamowite historia, że kiedy ten rozpad?

  8. Matrix4life

    Od dawna USA nie prowadziły realnej wojny... same konflikty asymetryczne. Sandalarzy z kałachami to każdy może bombardować, ale wojna w Afganistanie pokazuje, że nie każdy może ich zwyciężyć. W sumie to USA bądź ich sojusznicy zdestabilizowali cały świat muzułmański od Atlantyku po Pacyfik, a jedyny efekt to kolumny uchodźców ciągnące do Europy i pontony z uczepionymi burt Afrykanami. Im się marzą możliwości toczenia dwóch poważnych wojen, skończmy te żarty, przyzwoitość by wymagała trochę powagi.

    1. fan_club_Daviena

      zgadza się Panie Fanklub a do tego Chrześcijanie z Syrii stoją murem za Putinem modląc się o życie wieczne dla niego. To chyba jest największy chichot historii, kraj który tyle lat tępił chrześcijaństwo teraz uratował wspólnoty chrześcijańskie w Syrii. Oczywiście Putin nie jest filantropem i dla ratowania chrześcijaństwa nie poszedł na wojnę z PI ale jakby przy okazji zrobił coś pożytecznego dla obrony wiary chrześcijańskiej. USA kraj w którym każdy Prezydent mówi Boże chroń Amerykę sam występuje przeciwko chrześcijaństwu. Parodia .....

    2. Fanklub Daviena

      Putin nawiązuje do chrześcijaństwa caratu, który uważał się za "Trzeci Rzym". A carat cały XIXw miał marzenie: zniszczyć Turcję i na jej gruzach odbudować Nowe Bizancjum sięgające od Stambułu do Ziemi Świętej i bynajmniej nie będące częścią Rosji. Dlatego Rosja była w szoku, jak w Wojnach Krymskich "chrześcijański" Zachód stanął po stronie antychrześcijańskiej islamskiej Turcji a najbardziej w szoku był zdradą Austrii - Rosja wstrzymała się z pomocą narodom okupowanym przez Habsburgów w czasie Wiosny Ludów (byłby to koniec Austro-Węgier, które wtedy były "na talerzu" Rosji, która mogła wykorzystać Słowian i narody prawosławne. Antyrosyjskość Polaków nie była normą: Czesi, Słowacy, narody bałkańskie miały do Rosji inne nastawienie!). Austria tą zdradę uważa za swoją największą głupotę w historii, bo bez wsparcia Rosji Austria zaczęła błyskawicznie tracić na znaczeniu na rzecz Prus i Austro-Węgry rozsypały się jak domek z kart a z imperium Habsburgów został kadłubek w postaci obecnej Austrii. Gdyby nie austriacka zdrada, zamiast Prus i III Rzeszy byłoby konserwatywne i bardziej cywilizowane i kulturalne mocarstwo Austro-Węgierskie i być może nie doszłoby do I i II WŚ, rewolucji bolszewickiej i jatki na Bliskim Wschodzie, bo nie byłoby Turcji, Syrii, Izraela, tylko chrześcijańskie Bizancjum. :)

    3. fan_club_Daviena

      miałem na myśli czasy od Lenina do pierestrojki ..

  9. antyDavien

    The National Interest 13 listopada 2019 Lotnikom marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych brakuje umiejętności pokonania chińskich i rosyjskich pilotów w walce. "U.S. Navy Pilots Lack the Skills to Defeat Chinese and Russian Pilots in Combat The U.S. Navy’s fighter pilots lack the skills to defeat Chinese and Russian pilots in combat, one officer warned. To better prepare for high-tech combat, the sailing branch’s F/A-18 crews should fire more live missiles in exercises and better focus their training, Navy officer Graham Scarbro advised at War on the Rocks." --- czy kółko wzajemnej adoracji floty USA ma coś do powiedzenia w tym temacie ?

    1. Davien

      Panie Anty naprawde przeczytaj cała wypowiedz komandora Scarbro bo jedyne co osiagnąłeś to całkowita kompromitacja:)

    2. Clash

      National Interest i wszystko jasne....Sputnik po angielsku.

    3. Tia, to zacytuj całośc i wtedy sobie wszyscy poczytamy.

  10. KrzysiekS

    Polska potrzebuje 3 narzędzi 1. Obrazowanie niezależne. 2. system OPL NAREW niezależny. 3. System klasy HOMAR niezależny. NA jutro nie na dziś.

    1. Davien

      Krzysiek, ale wiesz że jak punkt pierwszy jest jeszcze mozliwy to drugi i trzeci nie.

  11. wynurzenia frustracyjne są dość częste

    "Nad Syria spokojnie sobie latały i lataja i F-35 i F-22 i F-18 robiac co chciały a Rosjanie jedyne co byli w stanie to schowac się pod kamień i udawac ze ich nie ma" I dlatego USA uciekły z 90% Syrii aż się kurzyło a Rosjanie i SAA wyrzucali do kosza jeszcze ciepłe niedojedzone hamburgery po przejęciu ich baz.

  12. Dalej patrzący [dla tych, co nie ogarniają CAŁOŚCI geostrategicznej i RMA]

    @Fanklub Daviena - Rosja nie przetrwa 2040. Bo ok 2035 Chiny [wg naznaczenia Xi] przejdą USA w technologiach militarnych. WTEDY Chiny uznają, że mają wolne ręce względem USA - i zaczną od zasadniczego uporządkowania swojego podwórka. Czyli Azji. Chiny nie będą globalnym hegemonem, nim WCZEŚNIEJ nie staną się hegemonem Azji. Takie są nieubłagane prawa geopolityki. A to wymaga eliminacji najsilniejszego rywala w Azji - czyli Rosji. To gra o sumie zerowej miedzy bezpośrednimi sąsiadami lądowymi. Xi może ściskać Putina milion razy i kadzić komplementy - i to nic nie znaczy w planach geostrategicznych Pekinu. Oczywiście Kreml może Chinom "dobrowolnie" oddać Syberię i Arktykę [czyli geostrategiczną strefę Seversky'ego konfrontacji z USA] - ale to raczej mało prawdopodobne, bo wtedy włodarze Kremla by stracili stołki, a pewnie i głowy. Wiec pewnie włodarze Kremla do końca będą się łudzili, że "jakoś tam" przetrwają w cieniu smoka...próżne nadzieje... Właśnie w latach 30-tych dokona się wielki skok generacyjny systemów RMA. Czyli autonomizacja i dronizacja w milionach sztuk, zarządzająca real-time sieciocentrycznie przez C4ISR całością wszystkich domen, wszystkich sensorów i efektorów AI - na łączności natychmiastowej splątania kwantowego, na klastrach rozproszonych komputerów kubitowych. Z broniami energetycznymi różnych zakresów EM - i laserami megawatowymi [obecnie w rozwoju B+R - straszliwie drogie - na tzw. wolnych elektronach]. Co całkowicie przewróci dotychczasową strategiczną przewagę ataku nad obroną [która była rdzeniem "równowagi strachu" w zimnej wojnie - jako doktryna MAD - Mutual Assured Destruction]. Czyli "nagle" i "niespodziewanie" atomowo-rakietowo-hipersoniczny młot Rosji spróchnieje, jego wartość EFEKTYWNA stanie się tysiące razy mniejsza.... Bo żaden hipersonik, nawet 30 Mach - nie prześcignie promienia megawatowego lasera czy nawet niekoherentnej wiązki energetycznej wielkiej mocy. Sterowanych real-time i w olbrzymiej ilości właśnie dzięki sieciocentrycznemu spięciu komputerów kubitowych na łączności natychmiastowej - przez AI. To jest jądro wyścigu technologicznego - i militarnego. W którym Rosja jest w II, nawet w III lidze...bo nie ma bazy - i nie ma pieniędzy... Charakterystyczne - gdy na przełomie lutego/marca 2018 - Putin na scenie światowej odprawił wielki medialny "military show" - przedstawiając różne rosyjskie "HiperWunderWaffe" - to było tam o Kindżale, Awangardzie itp. superbroniach - ale KOMPLETNIE NIC o AI, komputerach kubitowych, łączności na splataniu kwantowym, globalnym C4ISR real-time, czy o laserach megawatowych [bo lasery na światłowodach - to nawet Turcja robi i już użyła...nie ta liga...]. Bo Rosji na TAKI wyścig zbrojeń - absolutnie nie stać. W tym rywalizują tylko USA i Chiny. A Chiny są cierpliwe i patrzą długofalowo. Gdy Xi dostanie raport o gotowości operacyjnej Wielkiego Chińskiego Laserowego i Energetycznego Muru - los Rosji zostanie rozstrzygnięty. Chiny nie będą już się bały atomowo-rakietowo-hipersonicznego zmasowanego uderzenia Rosji - za to same będą miały przeważający, hipersoniczny i stealth - saturacyjny młot uderzeniowy - na który Rosja nic nie poradzi - i nie obroni się. I Chiny uderzą licznie - np. 10 tys precyzyjnych głowic uderzających "w punkt" - o sile ca 5 KT - czyli sumarycznie MNIEJ, niż jedna "Car-Bomba" Chruszczowa [odpalona w 1961 o sile 58 MT]. I to będzie koniec Rosji - w jeden dzień. A poprzedniego dnia Chiny i Rosja będą jeszcze "wielkimi i wiecznymi przyjaciółmi"...

    1. ???

      A poz "tym" wszystko dobrze?

    2. analizator

      "@Fanklub Daviena - Rosja nie przetrwa 2040. Bo ok 2035 Chiny [wg naznaczenia Xi] przejdą USA w technologiach militarnych. WTEDY Chiny uznają, że mają wolne ręce względem USA - i zaczną od zasadniczego uporządkowania swojego podwórka. Czyli Azji." --- pytanie co bierzesz, że masz takie wizje ?

    3. Dalej patrzący [dla tych, co nie ogarniają CAŁOŚCI geostrategicznej i RMA]

      "Wizje" - no proszę... Wystarczy nieco posłuchać i poczytać, choćby minimum, co się na świecie dzieje. Ja polecam dla ciekawych prace sinologa prof. Góralczyka i zwłaszcza jego książkę z 2018 "Wielki Renesans. Chińska transformacja i jej konsekwencje". Wszystko, co pisałem w poprzednim komentarzu, jest oficjalne - wszystko jest powszechnie znane - prócz Ciebie. Jak się uchowałeś w takiej "słodkiej niewiedzy"? Kalendarz naznaczony przez Xi: 2021 - społeczeństwo umiarkowanego dobrobytu, 2025 - przejęcie prymatu przez Chiny w 70% technologii cywilnych wg programu "made in China 2025", 2035 - objęcie prymatu globalnego w technologiach wojskowych [prześcigniecie Chin], 2049 - integracja terytorialna przez "pokojowe" włączenie Tajwanu. Tę ostatnią datę mam za zmyłkę - sugeruje pokojowe działanie Chin aż do 2049. Faktycznie od momentu objęcia prymatu w technologiach wojskowych przez Chiny - na talerz jako pierwsze KONIECZNE danie trafi Rosja. Nawet nie dlatego, że od traktatu pekińskiego 1860 i odebrania Chinom 1,6 mln km2 ziem [obecnie na lekcjach geografii i historii niezmiennie kilkaset milionów chińskich dzieci jest uczonych, że są to "terytoria rdzennie chińskie pod TYMCZASOWĄ administracja rosyjską"] Chiny - dobrze pamiętające te NAJWIĘKSZE upokorzenie "wieku hańby" - i po prostu muszą z nawiązką odpłacić Rosji. Ważniejsza rzecz, że i Syberia i Arktyka - to prócz zasobów, prócz Arktycznego Jedwabnego Szlaku - to przede wszystkim kwestia geostrategicznej rozstrzygającej arktycznej Strefy Seversky'ego - to razem podwójny bufor osłony przeciwhipersonicznej dla Chin przeciw USA, a jednocześnie podwójny skok dla chińskich "boomerow", odpalających hipersoniki z najkrótszego dystansu przeciw USA. Co już widać po wstępnej rywalizacji USA-Rosja w Arktyce, a ta rywalizacja w Arktyce za dekadę/tuzin lat zacznie ustępować nowej rywalizacji USA-Chiny, gdy te ostatnie zaczną seryjnie wprowadzać do służby atomowce nowej generacji klas 095 i 096. W sumie - Rosja jest między podwójnym młotem i kowadłem [czyli między USA, a Chinami], a Syberia i Arktyka to będą [ze względu na skrócenie zasięgu uderzenia] główne teatry dla przechylenia szali walki o hegemonię globalną... Geopolityka jest nieubłagana - wystarczy spojrzeć na mapę...

  13. Dalej patrzący [dla tych, co nie ogarniają CAŁOŚCI geostrategicznej]

    Co istotne - ta sama krótka kołdra zasobów dotyczy - i to nawet znacznie ostrzej - Rosji. To powoduje, że Rosja panicznie boi się choćby dwóch konfliktów u swych granic. A potencjalnych ognisk zapalnych ma sporo - cała Wschodnia Flanka [zresztą - na własne życzenie] - Kaukaz, Bliski Wschód, Azja Środkowa, Chiny, Japonia, Arktyka. Gdy eskaluje w Syrii - musi wpierw deeskalować np. na Ukrainie. Co winniśmy wykorzystywać kolektywnie do końca. Wobec kolektywnego rozpraszania sił Rosji - Kreml jest bezradny. Dlatego tak agresywnie deklaruje "deeskalacyjne" użycie broni jądrowej i dlatego tak usilnie stara się odizolować danego gracza od reszty wg "dziel i rządź".

    1. Fanklub Daviena

      Rosja się nie boi, bo nie ma ambicji do zamorskich napaści. A w pobliżu jej granic nikt im nie nastuka, co przyznaje NATO w analizach. A gdyby nastukał, to Rosja nie kryje się z tym, że użyje taktycznej broni atomowej i nikt nie wątpi, że tak zrobi. Rosja ma krótką kołdrę, dlatego idzie w broń o doskonałej relacji cena/efekty jak np. w kalibry i małe korwety a nie w kosztujące fortunę Zumwalty, czyli współczesną wersję kanonierek do ostrzeliwania "dzikusów" (bo czym innym jest "niszczyciel" projektowany z działami do ostrzeliwania lądu z dużej odległości i praktycznie niezdolny do samoobrony przed lotnictwem i innymi okrętami, jak nie współczesną inkarnacją "dyplomacji kanonierek"?) i inne chore wynalazki jak USS Gerald Ford czy LCS czy katastrofę jak F-35. A zamiast iść w "tarczę antyrakietową" jak spodziewało się USA, licząc na bankructwo przy tym Rosji, Rosja poszła w broń hipersoniczną niwelującą "tarczę"... :)

    2. Davien

      Fuku , jak Rosja sięgnie po broń jadrowa to zostanie z niej radioaktywny parking i tyle z twoich bajan:) Kalibry sa tak doskonałe że w Syrii osiagały 50% skutecznosci na niebronionych celach:) Jka na razie to Rosja poszła w katastrofy jak Su-57/ 'wspaniałe" 885 przestarzałe już podczas budowy i drozsze od Seawolfów czy Armate;) Aha broń hipersoniczna funku nic nie niweluje, dla pociskó ASAT to powolne cele znacznie większe od zwykłych głowic:)

    3. Fanklub Daviena

      Gdyby Davienku było tak jak głosisz ty a nie ja, to amerykańskie koncerny już by rabowały Syberię a US Navy okupowała Krym... A na razie amerykańskie drony latające nad Ukrainą nie odważą się lecieć nad "ukraińskim" Krymem, bo się to dla nich smutno kończyło gdy próbowały, mimo "niewidzialności" (rzekomej)... :)

  14. Dalej patrzący

    Krótka kołdra USA to zagrożenie dla sprzymierzonych graczy, liczących na "parasol" militarny i polityczny USA. Ale także jest to SZANSA - by niejako w ramach "reglamentowanej uzgodnionej koncesji bilateralnej" dany sojusznik USA - stał się regionalnym graczem - rzecz jasna na rzecz świata atlantyckiego [czyli USA] - ale także - to nieuniknione - w swoim interesie.. To wymaga oczywiście aktywnej gry graczy z USA - takich jak Polska - by w danym regionie stać się "numerem 1". Czyli w przypadku Polski oznaczałoby to pozyskanie najpierw NATO Nuclear Sharing, potem już [PRZED wyjściem USA z Europy - czyli max 2033] pozyskania suwerennie dysponowanych głowic. No i pozyskania technologii i własnych kompetencji B+R i produkcyjnych w "high-tech" - do zbudowania A2/AD tarczy i Miecza Polski. Czyli zgniecenia A2/AD Kaliningradu [za kilka lat dojdzie A2/AD Armii Czerwonej na Białorusi] - i uzyskania aktywnej kontroli w dalekich buforach wokół Polski. Dzięki czemu Polska stałaby się regionalnym "numerem 1" dla reszty państw regionu. Dopiero wtedy pomysły na Międzymorze czy nawet Trójmorze ABC [z Chorwacją] mają realne podstawy i sens stworzenia takiego organizmu. Pytanie, czy w Warszawie ktokolwiek z decydentów to dostrzega, choćby mgliście, a jeszcze większe pytanie, czy znajdzie się w końcu wola i konsekwencja do stanięcia na własnych nogach? Bo to jest NIEUNIKNIONA KONIECZNOŚĆ wobec PEWNEGO wyjścia sił USA z Europy na Pacyfik przeciw Chinom - co jasno w imieniu Pentagonu zadeklarował gen. Hodges na Warsaw Security Forum już w 2018 - gdzie oświadczył wprost i jednoznacznie, że to nastąpi maksymalnie w 15 lat. Czyli czas na staniecie na własnych nogach mamy NAJWYŻEJ do 2033...

  15. www

    "The National Interest 19 Października 2019 r. Czy rosyjskie bunkry naprawdę mogą uratować Moskwę przed wojną nuklearną? Odważne i ryzykowne stwierdzenie? Kluczowy punkt: nowoczesna broń nuklearna stanowiłaby realne zagrożenie dla rosyjskich starych schronów przeciwatomowych. Według rosyjskiego Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych w przypadku ataku nuklearnego na Moskwę w podziemnych obiektach jest miejsce dla schronienia całej ludności kraju. Chociaż jest to bardzo odważne twierdzenie, Moskwa słynie z ogromnej liczby bunkrów, które ma do dyspozycji Obrona Cywilna i wojsko. Przeciętny mieszkaniec Moskwy ma zazwyczaj dziwną historię o tym, jak bunkry pojawiały się w ich codziennym życiu. Jakie są to typy bunkrów? I jak są chronieni? Na największym poziomie bunkry w Moskwie można podzielić na cztery typy: piwnica, metro, metro-2 i sfera. Pierwsze dwa typy są w dużej mierze wykorzystywane do obrony cywilnej. Dwie ostatnie są używane głównie przez agencje wojskowe i rządowe. Największy i najbardziej znany system obrony cywilnej w Rosji to moskiewskie metro. Metro jest specjalnie zaprojektowane w celu ochrony przed atakiem nuklearnym, szczycąc się nie tylko głębokością, ale wzmocnieniami w tunelach i antywybuchowych drzwiach, które zapewniają całkowite uszczelnienie przed ciśnieniem wybuchu i opadami. Drzwi te są zazwyczaj ograniczone do głównych stacji metra, stacje odległe mogą mieć mniejszą lub żadną ochronę ochronę przed wybuchem. Nowsze stacje są zwykle budowane z ochroną przed wybuchem przy użyciu nowoczesnych metod wojskowych. Warto zauważyć, że stacja "Park Zwycięstwa" została zbudowana przy użyciu armbloków i z użyciem pionowego wyrobiska szybów. Zwykle wały są wykopywane w dół z powierzchni, ale wykopy w górę minimalizują prawdopodobieństwo zwiadu satelitarnego w celu znalezienia lokalizacji szybów, ponieważ sprzętu budowlanego i wycieku nie można zobaczyć, jeśli jest pod ziemią." --- reszta artykułu w magazynie z początku tekstu ...

  16. www

    Guardian Dwupartyjna komisja: USA muszą przygotowywać się do "strasznej", "destrukcyjnej" wojny z Rosją i Chinami Dwupartyjna komisja powołana przez Kongres opublikowała we wtorek długi raport popierający plany Pentagonu, aby przygotować się do wojny „wielkiej mocy” z Rosją, Chinami lub obojgiem, wyjaśniając, że wojowniczą politykę administracji Trumpa podziela Partia Demokratyczna. Pewni, że ich wnioski nie będą poważnie wyświetlone przez środki masowego przekazu, autorzy tego raportu nie szczędzą słów, co będzie oznaczać taka wojna. Wojna między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, która według raportu może wybuchnąć w ciągu czterech lat, będzie „przerażająca” i „dewastująca”. Wojsko „poniesie większe straty niż kiedykolwiek w ciągu dziesięcioleci”. Taka wojna może doprowadzić do „szybkiej eskalacji nuklearnej”, i amerykańscy cywile zostaną zaatakowane i prawdopodobnie zostali zamordowani. Wnioski grupy ekspertów, opublikowane w formie raportu pod tytułem" Zapewnienie wspólnej obrony", można streścić w następujący sposób: amerykańscy wojskowi zupełnie poprawnie przygotowują się do wojny z Rosją i Chinami. Ale Pentagon, który co roku wydaje więcej, niż następujące osiem największych narodowych sił zbrojnych razem wziętych, wymaga ogromnej ekspansji wydatków, które należy zapłacić za cięcia w podstawowych programach społecznych, takich jak Medicare, Medicaid i Social Security.

  17. www

    Rzeczniczka rosyjskiej Federalnej Służby Współpracy Wojskowo-Technicznej Maria Worobjowa poinformowała, że Moskwa i Rijad omawiają warunki wdrożenia umowy na dostawy S-400, podpisanej w 2017 roku. Jak dodała, rosyjskimi S-400 jest zainteresowanych kilka państw na Bliskim Wschodzie. Senator Aleksiej Puszkow skomentował omawianie przez Rosję i Arabię Saudyjską warunków wejścia w życie umowy na dostawy systemów rakietowych S-400 „Triumf”. Parlamentarzysta nazwał umowę na zakup rosyjskiej broni przez Rijad „przykrą wiadomością” dla amerykańskiego sekretarza stanu Mike'a Pompeo. „Po tym, jak wyjaśnił, że amerykański system Petriot nie zawsze działa, należało się tego spodziewać” – napisał polityk na Twitterze. Puszkow zapewnił, że w przeciwieństwie do amerykańskich systemów obrony powietrznej S-400 działa „zawsze i nie od czasu do czasu”.

    1. Davien

      Taak, ale juz ci wyjasniałem ze Sputnik to nei zródło informacji ale wręcz przeciwnie:)

    2. www

      Taa, ale już wielokrotnie miałeś tu wyjaśniane, że źródło informacji Davien to nie źródło informacji ...

    3. bania Davien

      Ale szloch nie pomoże i na fakty nie wpłynie.

  18. MAZU

    Historia uczy, że licząc na sojuszników można się przeliczyć. Tymczasem Rosja konsekwentnie odbudowuje swoje strefy wpływów, zatem powinniśmy przyjąć, że atak jest możliwy. Jaki atak? Raczej konwencjonalny. Najpierw ok. tysiąca tanich (max. 50.000 USD sztuka) uzbrojonych dronów np. Orlan-10 z 5 kg głowicą. Taki atak przeciąży naszą opl oraz zniszczy stacje radarowe i wprowadzi chaos. Potem punktowe uderzenia Iskanderami i w zasadzie jest pozamiatane. Na końcu lotnictwo, czołgi i terror (w tym ostatnim są dobrzy). I wreszcie wisienka na torcie - negocjacje pokojowe z Berlinem. Niemcy troskliwie zaopiekują się mniejszością w dolnośląskim, lubuskim i zachodnio-pomorskim, odzyskując „przy okazji” granice z 1939 r. W części „ruskiej” powstanie jakiś protektorat z marionetkowym rządem (nuu..) dbającym co by się Polaki za bardzo nie buntowały. I będzie na następne 50 lat pozamiatane. A potem od początku, tylko Naród coraz biedniejszy i coraz mniejszy… Jak temu zapobiec? Ano jeśli się to nie opłaca, to bandyta nie zaatakuje. A nie będzie się opłacało atakować Polski jeśli będziemy w stanie boleśnie oddać, np. budując TYSIĄCE uzbrojonych dronów, co jest jak najbardziej wykonalne. Koszt takiej armady to koszt dwóch myśliwców. Mamy już gotową świetną konstrukcję – odrzutowy Jet-2 z ITWL. Lata przez godzinę z prędkością ponad 500 km/h i może przenieść 10 kg głowicę. Można? Można! M

    1. Andrettoni

      Atak jest zawsze możliwy, tylko pytanie czy jest prawdopodobny? Obecnie FR jest po prostu zajęta - ma lepsze cele do ekspansji. Co mieliby u nas zdobyć? Na Bliskim Wschodzie są złoża węglowodorów. W Polsce nie ma. Nasze terytorium jest kluczowe dla taniego handlu, ale wobec naszego sprzeciwu zrobili to drożej i puścili rurociągi na północ i południe od nas. Towary robią to samo drogą przez Węgry oraz barkami po Bałtyku. Droga jest trochę dłuższa i trochę droższa. Mamy dwa wyjścia - wspierać handel ChRL i FR i zarabiać procent albo dać zarobić naszym sąsiadom. Na razie nasz opór sprawił, że wszystkie zyski idą do innych kieszeni. Nie muszą nas atakować, wystarczy, że poczekają. Rosja ma 1/3 światowych zasobów gazu. Przy obecnym wydobyciu wystarczy im na 50 lat. USA ma podobne wydobycie, ale robi to bardzo intensywnie, a ma mniejsze złoża, które wystarczą na 20 lat. Niemcy trzymają z Rosją, bo myślą na 50 lat do przodu, a my tylko na 20 lat. W geopolityce to są krótkie terminy. Dodajmy, że USA wydobywa ze złóż łupkowych metodą szczelinową. Jest to metoda droga i szkodliwa dla środowiska - grozi zatruciem wód głębinowych i np. w W. Brytanii jej zakazano. USA to kraj dobrze rozwinięty i ma dobrze zbadane złoża. Rosja jest zacofana i gdyby miała technikę na poziomie USA pewnie jeszcze coś by znalazła. Na razie robią dziury w ziemi i gaz leci sam. Nie muszą pompować do ziemi wody z chemikaliami jak Amerykanie. Planujemy około 20 lat na rozbudowę armii i właśnie wtedy zostaniemy bez gazu. Dziwny zbieg okoliczności co? USA i sojusznicy planują rozbudowę armii z terminem zakończenia wydobycia gazu przez USA. Myślę, że na razie będą się przepychać, a za 20 lat po prostu Amerykanie muszą zaatakować. Nie koniecznie na Ziemi, bo to może być wojna o złoża helu-3 na Księżycu.

  19. Fanklub Daviena

    To, że USA zdestabilizowało świat islamski to mam gdzieś. Ale nigdy nie wybaczę USA że przez nich wymordowano lub wypędzono miliony chrześcijan na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Przez USA już ich w Iraku, Palestynie i Syrii prawie nie ma a niedługo nie będzie w Egipcie czy Nigerii.

  20. NIKT

    Według moich spostrzeżeń i oceny w najbliższym czasie (ok.150 - 200lat) Europie nie grozi konflit na miarę III Wojny Światowej. W UE na szczególną uwagę zasługuje społeczność muzułmańska, która przybiera liczebnie i rośnie w siłę. Według mojej oceny jest to uśpiony "Koń Trojański"

  21. Phe

    Polska moze zabezpieczyc swoja pozycje jedynie bronia masowego razenia, bron biologiczna jest w naszym zasiegu i cieszy rosnaca swiadomosc ludzi. Kazdy konflikt tradycyjny to zrujnowanie kraju.

    1. GB

      To tak jak u was chłopcy, gdzie ogłaszacie stuprocentową skuteczność pocisków, gdzie bodajże na sześć odpalonych żaden nie trafia. Chodzi oczywiście o wydarzenia w Kaszmirze i strzelanie AIM-120C do SU-30MKI.

    2. kapusta

      co za głupota - posiadając broń masowego rażenia staniemy się celem dla takiej samej broni już w pierwszych godzinach potencjalnej wojny, a nie mamy ani możliwości geograficznych, ekonomicznych, ludnościowych ani triady, których przeciwnik nie byłby w stanie wyeliminować jednym w zmasowanym uderzeniu. w tym momencie grożą nam "tylko" czołgi, ale gdybyśmy jednak stali się niestabilnym politycznie krajem produkującym broń biologiczną, to nawet nasi zachodni sojusznicy zrozumieliby "deeskalacyjny" atak jądrowy. naucz się grać w szachy kolego, bo myślenie nie jedynie o pierwszym ale o 4. kolejnym ruchu ma wielką przyszłość

  22. Wskazuję problem palcem

    USA maksymalnie zaangażowane w konfrontację z Chinami, prócz tego cały czas krążą grupami lotniskowców wokół Zatoki Perskiej, w dodatku otwarta konfrontacja z Rosją o Arktykę. Nasi przywódcy święcie wierzą w sojusz z USA. Ja raczej realistycznie widzę, że USA nie będzie miało na to ani ochoty ani zwyczajnie sił. W razie agresji Rosji to Ukraina plus Bałtowie plus Polska plus Białorus na dokładkę zostaną zajęte. A USA w ramach NATO zmobilizuje się w 30 dni, które my im damy naszym wysiłkiem i naszą krwią, żeby USA mogły dzielnie obronić Europe na linii Odry. A potem zamrożony konflikt - jak w Donbasie. Wystraszona Europa pokornie wraca pod skrzydełka USA - i naszym kosztem USA zaliczają geostrategiczne zwycięstwo. Ale co tam - do naszych włodarzy nawet nie dociera, że USA stacjonują w Polsce tylko rotacyjnie, że z Zagania do Niemiec jest rzut kamieniem do wycofania się ABCT... a i lekka grupa batalionowa w Orzyszu bardzo szybko ekspresem może się wycofać w razie "W"...takie korzystne dla USA skrócenie frontu, no i obrót krnąbrnej Zachodniej Europy na USA... Co REALNIE pozostaje Polsce? - być może obrót na Chiny wg rozszerzenia traktatu o strategicznej współpracy z 20 grudnia 2011...co już powinno być robione w trybie intensywnych poufnych rozmów...a Chiny chętnie na to pójdą i zaangażują się wszelkim wsparciem - nawet dając gwarancje atomowe dla Polski i regionu [których to gwarancji - rzecz bardzo znamienna i niepokojąca - nie chce udzielić USA]. Chiny nie zrobi tego z dobroci serca - ale w imię swego rdzeniowego egoistycznego interesu i w imię swojej racji stanu - dlatego, że ta strefa wojny od Bałtyku po Morze Czarne by zrujnowała plan Jedwabnego Szlaku. No i po obrocie Europy Zachodniej na USA - Jedwabny Szlak zwyczajnie by nie miał sensu - przecież to jest chiński instrument dla zbudowania bloku Pekin-UE i kontra względem rosyjskiego planu budowy supermocarstwa Kremla od Lizbony do Władywostoku - ogłoszonego pod listkiem figowym "nowej lepszej unii euroazjatyckiej od Lizbony do Władywostoku" przez Putina i naiwną Merkel w 2011. Właśnie dlatego - i tylko z tego powodu - Pekin w ekspresowym tempie wymusił na Warszawie podpisanie traktatu o strategicznej współpracy i partnerstwie 20 grudnia 2011[Polska została zaliczona do jednego z 7 państw świata o strategicznym znaczeniu dla Chin] - a od 2012 nasi generałowie latali do Quingdao na narady sztabowe z chińskimi kolegami, także w 2012 w Warszawie Chiny ogłosiły inicjatywę 16+1 - z Polską jako europejskim liderem ...to tak dla cierpiących na amnezję...i zapominających zdradę Polski 17 września 2009 - pod "reset" nakierowany na obrót Rosji na USA przeciw Chinom...

    1. piszę jak jest

      "prócz tego cały czas krążą grupami lotniskowców wokół Zatoki Perskiej, w dodatku otwarta konfrontacja z Rosją o Arktykę." - "grupy" w Twojej głowie krążą. Z 11 lotniskowców USA ze statusem w użyciu lub możliwe do użycia jest tylko 7 (reszta w remoncie lub nie nadaje się do użycia jak USS Gerald Ford). Z tego 4 w portach (wróciły z patroli lub się do nich przygotowują, ale z tym jest różnie, bo ostatnio "gotowy" był tak gotowy, że go zawrócono i wydłużono Trumanowi dwukrotnie patrol...) a rozmieszczone na Oceanie Indyjskim mają JEDEN (to są te "grupy" wokół Zatoki Perskiej?), w Japonii kolejny i na Pacyfiku kolejny. Na Atlantyku i w ogóle na Wschodnim Wybrzeżu nie mają ani jednego możliwego do użycia! I za kilka lat będą mieć tylko 9 lotniskowców, bo z braku kasy o połowę skracają służbę sprawnych Nimitzów by mieć na 3 nowe klasy USS Gerald Ford. Czym ma USA robić konfrontację z Rosją w Arktyce? JEDNYM 45 letnim rozsypującym się lodołamaczem, który aktualnie przebywa... w Antarktydzie a nie Arktyce? Na razie USA mają problem z przekonaniem Wenezueli czy Iranu, że USA naprawdę mogą na nich napaść i cwani Chińczycy na wszystkie sposoby i na kilkanaście ruchów naprzód przeanalizowali odpowiedzi USA nim poszli na konfrontację gospodarczą (USA przyznaje, że przegrywają wojnę celną). I nadto lotniskowiec dzisiaj to biały słoń oceanów, eksperci powszechnie twierdzą, że AEGIS, przy 100% skuteczności trafiania, nie przetrzyma równoczesnego ataku najwyżej 12 Brahmosami (pokonany saturacyjnie, nie zdąży trafić dwunastego, nawet jakby za każdym razem trafiał) a rosyjskie rakiety antyokrętowe są jeszcze szybsze. I taki lotniskowiec może wysłać 40-60 (jak USS Gerald Ford będzie nadawał się do użytku) samolotów - czy taka ilość może przestraszyć kraje jak Rosja czy Chiny - i to optymistycznie zakładając, że lotniskowiec odważy się w przypadku konfliktu podejść do rosyjskich czy chińskich brzegów na odległość użycia lotnictwa pokładowego, bo jak gorąco było z Iranem, to amerykański lotniskowiec uciekł z Zatoki Perskiej na Ocena Indyjski 1000km od Iranu, ze strachu przed irańskimi samolotami i rakietami i siedzi tam do dziś. W zasadzie dziś lotniskowców można używać tylko przeciw statkom i okrętom lub do bombardowań krajów III Świata a i to tylko takich, które nie kupiły brzegowych systemów rakiet antyokrętowych (Syria, Wenezuela kupiły, więc USA trzyma od nich lotniskowce z dala).

    2. Wskazuję problem palcem

      @piszę jak jest - dzięki za potwierdzenie, TYM BARDZIEJ wg twych wywodów widać związanie USA - wiec dziwne są twe wywody niby w kontrze - a faktycznie POTWIERDZAJĄCE moją tezę. Inna rzecz, że teraz USA mają kłopot ze związaniem ciągłości grup lotniskowcowych około Zatoki - ale to sytuacja przejściowa, wynikła ze spiętrzenia zaległości remontowych w ramach krótkowzrocznych "oszczędności". No i lekkie lotniskowce klasy America i Wasp z F-35B zatkają dziurę dyspozycyjności i ilości lotnictwa US Navy. Ale nie o to chodzi - tak, czy inaczej te wymienione obciążenia i "wyścigi konfrontacyjne" narastają. Moja teza jest prosta - USA są zbytnio związane na Pacyfiku, w Zatoce, w Arktyce - by zaangażować się w obronę bloku "Polski-Bałtów-Ukrainy" - czyli państw z punktu widzenia Waszyngtonu typu "a bridge too far" [tak wręcz to określono dosłownie w jednym z raportów doradczych dla prezydenta Trumpa] - zbytnio wepchniętych w masy lądowe i zbyt odciętych od dostaw morzami śródziemnymi, na których panuje A2/AD Rosji. Dlatego dla PRZETRWANIA Polski trzeba myśleć o realnych alternatywach - o graczach silnych, perspektywicznych, którzy mają przełożenie na Rosję - właśnie jak Chiny, które w utrzymaniu się Polski mają żywotny egoistyczny interes, a przed którymi Kreml zachowuje się w sposób uniżony. W sumie potrzebne nam minimum to twarde gwarancje atomowe dla Polski względem dowolnego ataku na Polskę - a pełen obrót powinniśmy zrobić na tego gracza, który da nam głowice atomowe - i "poduszkę" ekonomiczną na sankcje wynikłe z obrotu. To jest kwestia naszego interesu narodowego - nie martwmy się o silnych, ono o siebie zadbają kosztem słabszych - martwmy się o siebie...

    3. Davien

      No to obalamy mity: Te 12 Oniksów( bo Rosja nie ma nawet jednego BrahMosa) nie są zadnym wyzwaniem dla LGU która wykryje je z ponad 300km i spokojnie wybije zanim doleca. LGU nie musi podchodzic pod breg, bo i po co ? Spokojnie moze działąc spoza zasiegu rakiet przeciwnika a co do Zatoki Perskiej to nigdzie nie uciekali cały czas tam sa a tylko taki... jak pan pchałby sie z lotniskowcem na Ormuz I poco? Spokojnie mają Iran w zasięgu a co do wyrzutni brzegowych to taki ładny cel dla F-35 i f-18ASH bo i tak dalej niż na 50-60km sobie te wyrzutnie nie postrzelają. Jakoś Syrię maszyny z lotniskowcó atakowały jak chciały i kiedy chciały nie przejmując sie tymi "wyrzutniami"

  23. Twój Nick

    Nic nowego nie napisali. AdArma mówi o tym stanie rzeczy już od kilku lat. Najgorsze dla nas jest to, że ocena potencjału Rosji jest trafna a "nasz" rząd z której strony by nie był ma to na prawdę w... właśnie tam. Czy społeczeństwo jest gotowe na podróż wagonami na wschód? To obrony mamy tak na prawdę kamienie i kije.

  24. Naiwny

    Te dwie wojny jakie USA ma móc toczyć równocześnie to wojny "regionalne" - raport o tym pisze na początku. A wojna z Rosją będzie wojną globalną a ryzyko przekształcenia się w konflikt jądrowy oznacza pełną nieprzewidywalność takiego starcia. To jak na razie ew. konflikt z Chinami pozostaje konfliktem regionalnym z mniejszym ryzykiem przekształcenia się w wojnę atomową. Raport o tym nie wspomina ale myślę, że ograniczanie zaangażowania militarnego USA w konflikty lokalne co obecnie obserwujemy sprzyja zwiększaniu siły wojskowej USA w całości i zwiększa potencjał USA do prowadzenia poważnej wojny.

    1. odkłamiacz

      A kogo stać na globalny konflikt? Na pewno nie UE, które 1/3 gazu sprowadza z Rosji i jest to DYWERSYFIKACJA od USA, które kontroluje, po wypędzeniu Europejczyków, gaz z Afryki i Bliskiego Wschodu i narzuca UE wyższe ceny niż w w USA, by zmniejszyć konkurencyjność europejskiego przemysłu (największym wrogiem UE jest USA a nie Rosja czy Chiny!). I co filozofie USA zrobi, jak odwetowo za wysadzenie ruro i gazociągów Rosja w odwecie zniszczy amerykańskie bazy na Bliskim Wschodzie i zniszczy pola gazowe i naftowe w Arabii Saudyjskiej i innych wasali USA? Sądzisz, że USA stać na konflikt globalny? Rosyjskie PKB to tylko 16-18% zależności od ropy i gazu. To wirtualne, z "wartości niematerialnych i prawnych" PKB USA wali się z powodów kryzysów gospodarczych. Rosja jest praktycznie krajem samowystarczalnym: to USA nie produkuje nic poza bronią i zielonymi banknotami. USA nawet straciły przez ostatnie 5 lat samowystarczalność żywieniową (kolejny, obok zadłużenia, totalitaryzmu, łagrów, cenzury, okupacji Afganistanu itp. krok USA na drodze upodabniania się do Sowietów. Już 43% Amerykanów ogółem a 61% z wyższym wykształceniem twierdzi, że socjalizm to najlepszy z ustrojów!!!).

    2. Stokrotka

      No i wtedy ty przestaniez zyc z powodu braku prądu. oraz ciepla.

    3. Xnxn

      60% budzetu rosji to ropa i gaz.

  25. Gulden

    Pomijając liczby,ile tam potrzebuje USA brygad,lotniskowców,samolotów ,zaplecza do prowadzenia jednej,dwóch,czy nawet trzech wojen naraz.To w sumie istotne,ale nie zachacza o SEDNO zagadnienia.Cała ta armia USA,nie jest niczym,li tylko INSTRUMENYEM który w każdej chwili może użyć administracja USA,do radykalnego,zbrojnego,siłowego ustawienia stosunków gospodarczych ,politycznych,czy jakich tam uzna za konieczne.Tylko tyle,aż tyle.Do obrony,też niby powinna służyć,ale w domyśle to środek nacisku jak każdy inny,na czele z dyplomacją.

Reklama