Reklama

Siły zbrojne

OBWE „zaniepokojona” starciami w Górskim Karabachu

Fot. nkrmil.am
Fot. nkrmil.am

Kilkanaście osób zginęło w wyniku incydentów na granicy Azerbejdżanu i Armenii w rejonie Górskiego Karabachu (to ormiańskie parapaństwo na obszarze nominalnie należącym do Azerów). OBWE wezwała strony do podjęcia natychmiastowego dialogu.

Siły zbrojne Armenii i nieuznawanej ormiańskiej republiki Górskiego Karabachu informują o licznych incydentach i przypadkach ostrzału ze strony przekraczających linię demarkacyjną oddziałów azerskich. Narracja władz azerskich jest bardzo podobna- oskarżają one stronę przeciwną o analogiczne przewinienia. Oszacowano, że podczas ostatnich zdarzeń wystrzelono około 16,5 tys. pocisków różnego kalibru (w tym moździerzowe i granaty). Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu informuje o utracie co najmniej 11 żołnierzy w starciach na granicy z Armenią. Druga strona szacuje ofiary na trzech żołnierzy i jedną osobę cywilną.

Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, która posiada w Górskim Karabachu swoich obserwatorów, wezwała Erywań, Stepanakert (to "stolica" Karabachu) i Baku do podjęcia pokojowych działań na rzecz zakończenia starć. Przewodniczący organizacji Didier Burkhalter wyraził „głębokie zaniepokojenie” rosnącą liczbą ofiar i incydentem, w którym ostrzelano przedstawicieli Czerwonego Krzyża. Podobne komunikaty popłynęły między innymi z Moskwy i Waszyngtonu.

Prezydenci Armenii i Azerbejdżanu Serż Sarkisjan oraz Ilham Alijew mają spotkać się w tej sprawie w przyszłym tygodniu w Soczi, jak podało armeńskie Radio Swaboda. Trudno powiedzieć jaki będzie efekt ewentualnych rozmów. Faktem jednak pozostaje wzrost napięcia i nacisk militarny ze strony Azerbejdżanu, który w ostatnich latach intensywnie się zbroił. Przy tym sprzęt o wartości około 4 mld dolarów dostarczyła Azerom Moskwa, która jednocześnie jest sojusznikiem Armenii – kraju członkowskiego Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ , tzw. rosyjskie NATO). Również Armenia pozyskała w ostatnich latach broń, nie tylko produkcji rosyjskiej. Znaczna jest też obecność wojsk Federacji Rosyjskiej na terytorium tego kraju (np. baza w Giumri).

Sytuacja pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią jest skomplikowana i napięta. Oba kraje oficjalnie pozostają w stanie wojny, gdyż pomimo zakończenia konfliktu o Górski Karabach w 1994 roku, nigdy nie podpisano oficjalnych dokumentów pokojowych. 

Reklama

Komentarze (4)

  1. orlow

    Czy Azebeidżan to ni.e jest to państwo które niemal że koąpie się w gazie ziemnym- tzw. płonące wiecznym ogniem pola? I czy to przypadkiem nie jest taka sytuacja że za chwilę na azerskim gazie rękę położy władimir Putin broniąc rosyjsko jezyczną część mieszkańców arerbejdżanu? Wszak to historyczne ziemie rosyjskie.

  2. jang

    to separatyści armeńscy i azerscy będą mieli schizofrenię.Muszą zatem porządek wprowadzić Kozacy z Czeczenii kierowani przez p min.Szojgu

  3. podbipieta

    Ormianie to historycznie bracia nasi,ale z Mochami trzymają ,bo islam.rzeż turecka.Moje serce z nimi jest ale ta geopolityka.Mają chłopaki sto razy od nas bardziej przeje......

  4. korektor

    zdaRZeń ;)

Reklama