Reklama

Siły zbrojne

Niemiecki generał: Większa obecność NATO w Polsce - niekoniecznie

Fot. Heer/Andreas Flachowsky
Fot. Heer/Andreas Flachowsky

”Apele Bałtów i Polaków o większą obecność NATO są, jeżeli spojrzeć na nie tak po ludzku, zrozumiałe, jednak z wojskowo-taktycznego punktu widzenia nie jest to konieczne” – powiedział niemiecki generał Hans-Lothar Domroese, szef dowództwa NATO w Brunssum podczas wywiadu dla „Die Welt”. 

Częste manewry w systemie rotacyjnym w połączeniu z rozmieszczonymi na Wschodzie ośmioma placówkami sztabowymi, z których każda liczy około 50 wielonarodowych żołnierzy, plus dobrze uzbrojone liczące 40 tys. żołnierzy Siły Szybkiego Reagowania (NATO Response Force) wraz z superszybką szpicą, która pojawi się w miejscu konfliktu w ciągu maksymalnie pięciu dni, a także narodowe siły na miejscu są gwarancją skutecznego odstraszania.

Gen. Hans-Lothar Domroese

Zdaniem Domroese odstraszanie Moskwy będzie dużo skuteczniejsze, jeśli NATO będzie dysponować "wyposażonymi w nowoczesny sprzęt jednostkami zdolnymi do szybkiego przemieszczania się", niż gdyby doszło do "ogólnego zwiększenia obecności wojskowej" na Wschodzie i w Krajach Bałtyckich. - "Nikt przecież nie wie, gdzie może dojść do potencjalnego ataku. Nie możemy trzymać większych odwodów tam, gdzie być może w ogóle nie będą potrzebne" - wyjaśnił. - "Wysyłam wojsko tam, gdzie powstaje niebezpieczeństwo - to jest nasza dewiza". 

Domroese zaznaczył, że Sojuszowi brak jest obecnie nowoczesnego sprzętu. Dlatego nie powinno się go przesuwać na Wschód. "Nowoczesny sprzęt, który mamy na wyposażeniu, powinien w miarę możliwości pozostać tam, gdzie są żołnierze. W razie potrzeby powinien być wysłany razem z wojskiem (w miejsce akcji)" - wyjaśnił niemiecki wojskowy. - "Musimy to przećwiczyć, to kosztuje”. 

Generał Domroese wskazał w swojej wypowiedzi, że ważniejsze od wzmacniania obecności w państwach bałtyckich jest zwiększenie ogólnej zdolności bojowej Sojuszu. Odniósł się też do "narodowych sił na miejscu". Te ostatnie, szczególnie w państwach bałtyckich charakteryzują się jednak bardzo ograniczonym potencjałem. W dużej mierze spowodowane zaniedbaniami z lat ubiegłych, ale zdolności obronne Litwy, Łotwy czy Estonii zawsze pozostaną ograniczone, z uwagi na potencjał ludnościowy czy gospodarczy tych państw.

Ponadto, jednym z elementów rosyjskiej polityki wobec NATO jest dążenie do podzielenia Sojuszu i podporządkowania sobie państw, które wcześniej znajdowały się w strefie wpływów Moskwy (w czasach ZSRR). Istnieje więc istotny czynnik polityczny, świadczący za wzmocnioną obecnością sojuszniczych wojsk w Europie Środkowo-Wschodniej. 

Wreszcie, zważywszy na uwarunkowania geograficzne (wyłącznie Litwa dysponuje wąskim połączeniem lądowym z Polską), przerzut sił wzmocnienia mógłby być bardzo utrudniony. Hipotetyczny przeciwnik może użyć lądowych systemów obrony powietrznej dalekiego zasięgu, pokrywających terytorium państw bałtyckich i Polski czy wykorzystać swoją przewagę w mobilnych ugrupowaniach wojsk lądowych, wspieranych przez lotnictwo czy artylerię.

Oczywiście, wzmocnienie własnych sił zbrojnych państw wschodniej flanki, a także modernizacja wyposażenia wojsk NATO i ćwiczenia przerzutu wojsk są warunkiem koniecznym dla wzmocnienia zdolności obronnej, również w Europie Środkowo-Wschodniej. Sama obecność, nawet gdyby liczba żołnierzy została znacząco zwiększona, nie jest wystarczająca. Jest jednak warunkiem koniecznym dla uzyskania odpowiedniego poziomu zdolności kolektywnej obrony - dokładnie tak, jak zwiększenie ogólnego potencjału bojowego państw NATO, co postuluje generał Domroese.

Trudno jednak zrozumieć, dlaczego niemiecki dowódca stawia "naprzeciw" zwiększenie całościowej zdolności Sojuszu, i wzmocnienie obecności w Europie Środkowo-Wschodniej. O ile bowiem modernizacja i rozbudowa wojsk NATO jest kluczem do budowy całościowego potencjału odstraszania, o tyle brak wystarczającego stopnia obecności sił sojuszniczych, w połączeniu z warunkami geograficznymi i słabością lokalnych wojsk (częściowo wynikającą z obiektywnych czynników) może być odczytany przez potencjalnego przeciwnika jako sygnał słabości.

Domroese powiedział w wywiadzie dla "Die Welt", że bardzo niepokoi go postawa Rosji. "Rosja jest wielką machiną wojskową. Moskwa dysponuje najnowocześniejszymi czołgami, okrętami i samolotami. Jest też zdolna do mobilizacji wielu tysięcy żołnierzy w krótkim czasie" - wyjaśnił. - "Musimy zwiększyć odstraszanie, a równocześnie musimy z Rosją rozmawiać"

Domroese jest szefem dowództwa NATO w holenderskim Brunssum. Z ramienia Sojuszu zajmuje się planowaniem działań Sił Szybkiego Reagowania.

(JP/PAP) PAP - mini

Reklama

Komentarze (46)

  1. Gość

    Każdy Polak musi mieć w domu: - jako pierwszą polską bron - jako drugą jaką chce (nawet moździerz)

  2. Krzych

    Niemcy dzisiejsze to rosyjska wtyka w Europie,oby się nie okazało, że to my będziemy musili rozmieścić swoje jednostki w Niemczech.

    1. zLoad

      Przy okazji bedzie mozna sciagac podatki

  3. Ernest Treywasz

    Ci którzy twierdzą że "Niemcy nie kiwną palcem w bucie by bronić Polski przed Rosją" to niepoprawni optymiści. Bundeswhera rzeczywiście nie ma wystarczających sił, by przyjść nam z efektywną pomocą w przypadku rosyjskiej agresji, ale ma aż nadto wystarczające, by udzielić nam "bratniej pomocy" i zatrzymać się na linii demarkacyjnej z 1914... Niemożliwe? Zdarzyło się w 1794, w nieco innej wersji w1939, teraz znów wygląda na powtórkę z trzeciego rozbioru. Chroń nas Panie Boże od fałszywych przyjaciół, od jawnych wrogów obronimy się sami.

  4. Marcin

    W czasach gdy Niemcy tworzyli wschodnią flankę NATO domagali się stałych baz NATO na swoim terenie i takie bazy dostali. Teraz gdy najbardziej wysunięta na wschód jest m.in. Polska to Niemcy blokują wsparcie dla Polski. Gdy chodziło o nich to bazy musieli dostać a gdy chodzi o innych to już bazy są niepotrzebne. To jest właśnie myślenie Niemca. Oni zawsze będą patrzeć pod siebie.

    1. Hammer

      Dokładnie. Powinno to naszym dać do myślenia. Wydaje mi się że w imię interesu biznesu kraje nadbałtyckie i Europy środkowo-wschodniej są traktowane jako karta przetargowa, takie przedmurze element negocjacji między krajami zachodniej Europy (Niemcy,Francja) a Rosją. NATO nam nie pomoże. Widać to gołym okiem. Niestety. W związku z powyższym na pomoc USA też nie mamy co liczyć.

  5. zLoad

    To, ze Niemcy aktualnie zajmuja czesc naszych zachodnich ziem , nie znaczy ze sa naszymi sojusznikami

  6. zLoad

    Ja bym spytal tego niemieckiego generala, czy Polska potrzebuje armii wogole, majac za swoja zachodnia granica takiego oddanego sojusznika :)

    1. Marcin

      Racja! Przecież Niemcy na pewno obronią polską niepodległość i suwerenność. Oni przecież zawsze chcieli by Polska była silna i niepodległa :)

  7. Husar

    Czytając te komentarze (znacznie ciekawsze od samego artukułu) można wyciagnąć kilka konkretnych wniosków; 1. Pomimo wielu róznic zdań wszyscy są już zgodni co do tego, że NATO nas nie obroni. Samo NATO jest raczej klubem towarzyskim niż organizacją z potencjałem obronnym. Pomóc nam mogą jedynie amerykanie ze względu na prowadzenie swojej polityki globalnej (nie mylić z sympatią do Polski) ewentualnie amerykanie z brytolami. 2. Jesteśmy krajem granicznym podobnie jak Izrael, Turcja, Finlandia, Korea Pd. więc powinniśmy patrzeć jak oni to robią, wyciagać wnioski i przyjąć własny plan obrony Kraju. Wymyślanie od początku koła nie ma sensu. Niestety wymaga to zgody ponad podziałami politycznymi i nasza rola w tym (wyborców) by zmusić do tego polityków. 3. Rosja ma gospodarkę tylko 2,5x wiekszą od Polski a armię ponad 7x silniejszą. Z tego też trzeba wyciągnąć wnioski. Może zamiast 130 generałów którzy nic nie zrobili zastąpić 30 konkretnymi genarałami (czyli stworzyć elitę), którzy będą działać konkretnie i metodycznie i wprowadzą Wojsko Polskie w XXI wiek. Możemy budować skuteczną armię w oparciu o przewagę informacyjną i technologiczną a z tym jak na razie jest bardzo żle. 4. Nie byłem zwolennikiem tego ale muszę przyznać rację że modernizować wojsko należy w oparciu o rozwiązania amerykańskie. Najbardziej realna pomoc to dostawy sprzętu i uzbrojenia przez amerykanów. Polskie wojsko powinno umiec się nim posługiwać. Będzie drogo.... ale i tak taniej niż obca okupacja. Jak narazie nie potrafimy wykorzystać nawet tego 2% PKB 5. Projekcja siły to nie tylko zasoby na wojnę ale również element polityki zagranicznej Kraju co pokazują chociażby Rosjanie. To również "napęd" dla gospodarki. Część piszących zapewne pod wpływem mediów ma "szklaną szybę" i uważa że nic nie możemy zrobić inna znowu część ma istnie kosmiczną fantazję. To bardzo niebezpieczne podejścia. Warto opierać się na faktach i wyciągać logiczne wnioski.

  8. SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU

    Niemcy nie uczynią nawet jednego kroku w obronie napadniętej Polski...silna Polska to dla nich zagrożenie ...czas być stanowczym i konsekwentnym w swym uporze ..NATO w dzisiejszym wydaniu to technokratyczny kastrat ...jest silne potężne lecz bez charakteru zostały nam tylko USA .trudny partner ale rzetelny a Niemcom i tym podobnym sojusznikom należałoby przypomnieć słynną maksymę "SI VIS PACE PARABELLUM".. ale patrząc na wypowiedzi niemieckich decydentów przyszłość geopolityczną Europy ...a przede wszystkim silnej Polski nie uśmiecha im się...im najbardziej pasowałaby granica Rosyjsko -Niemiecka .a Polska jako kraj montowni i taniej siły roboczej

  9. Rezerwa

    Drodzy Rodacy - bądźmy realistami. Niemcy nie uczynią nawet jednego kroku w obronie napadniętej Polski czy Państw Bałtyckich. Ponadto będą jeszcze blokować wszelkie inicjatywy w tym zakresie. Dlaczego? Dlatego, ze wpływy rosyjskie są tam rozbudowane do niewyobrażalnych rozmiarów! Widać to coraz bardziej - vide Premier Bawarii w Moskwie. A Pan Generał obiecuje nam 5 dni na rozpoczęcie operacji w naszej obronie. To chyba jakieś kpiny. Powtarzam po raz kolejny - NIKT NAS NIE OBRONI JESLI NIE BĘDZIEMY SAMI GOTOWI DO OBRONY! A czas płynie szybko...

    1. Hammer

      Niestety masz rację.

  10. 1939

    No to powoli Gloria Prus Tak mi powoli coś świta Nord strm Szulc Generał Polskie obozy widać jakie wsparcie od niemiec takie jak kiedyś

  11. Laik

    Z wojskowego p. widzenia bazy NATO (poza indywidualnymi okupacyjnymi;-) są zbędne, ponieważ armie maja bronic naszych zewnętrznych granic, a wewn. wystarczą siły II rzutu,rezerwy i inne; np. szpitale, sztaby, centra logistycznej dystrybucji, siły pplot. czy strategiczne. Tak więc pora przenieść bazy do krajów takich jak Polska, do krajów bałtyckich, Bułgarii... Armie NATO winny obsadzać granice w pewnym rozproszeniu i zgodnie z zasadą najodleglejszej wymiany, by zmniejszyć ryzyko zdrady poszczególnych komponentów. Tak samo sprzyja temu sensowne wymieszanie lub połączenie jednostek. Bezpośrednie dowództwo w terenie przygranicznym winno wywodzić się z kraju na rubieży. To przy okazji łączyłoby nacje sojusznicze dając wieloraki efekt synergii tych sił korzystny dla wszystkich. Zapewniam,z eto nie utopia, a częściowo widziałem ten model na misji ONZ. Przy dobrym podziale kompetencji i dowództwie to się sprawdza.

  12. realizm

    Polacy powinni sobie wreszcie zdać sprawę, że Niemcy z obecnym przywództwem politycznym NIGDY nie pozwolą na to, aby Polska była suwerenna, a Polacy poczuli się bezpiecznie i dostatnio. Niemieckie veto wobec baz NATO-wskich w Polsce w Warszawie jest na 99% PEWNE, zaś państwo niemieckie działa przeciwko Polsce w zadziwiającej koincydencji z Rosją. Przypadek? Co należy czynić dziś, wobec takiej postawy Niemiec i wobec szczupłości własnych sił? Przede wszystkim pozbyć się złudzeń co do NATO. Jest to dziś tylko klub dyskusyjny oraz wygodny instrument polityczny właśnie dla Niemców czy Francuzów, służący im do paraliżu USA oraz wypierania Stanów z Europy. Tym bardziej należy zapomnieć o jakichś „europejskich siłach zbrojnych” – to trwonienie polskiego potencjału i poddawanie go w podległość siłom zewnętrznym. Należy pokonać mentalną barierę w myśleniu Polaków i uzmysłowić sobie, że wrogiem naszej wolności jest nie tylko Rosja, ale i „NATO-wski sojusznik” – Niemcy, co wynika nie z emocji, fobii, zaszłości, ale wprost z oceny faktów. Polsce wcale nie są potrzebne silne Niemcy, przeciwnie, im będą słabsze, tym pewniejsza gwarancja naszego bezpieczeństwa. Takie myślenie jest nie fair? Niemcy nie tylko myślą tak o Polsce, ale i w ostatnich dziesięcioleciach zrobili wszystko, by ten zamysł zrealizować. Musimy poszukać wsparcia tam, gdzie jest ono realne: USA. Amerykanie nie będą za nas walczyć, ale mogą nam pomóc w szybkim stworzeniu dobrze uzbrojonej armii. Amerykańskie technologie wojskowe odtworzą naszą gospodarkę. W przypadku wojny z Rosją Stany nie przystąpią od razu do walki, ale od razu wesprą nas poprzez podjęcie przeciwdziałania na poziomie globalnym: gospodarka (sankcje), dominacja przestrzeni oceanicznej i przestrzeni kosmicznej (GPS), stan gotowości triady. Aby przystąpić do wojny militarnie i bezpośrednio, Ameryka potrzebuje jakiegoś czasu, bo Jankesi tak właśnie działają, planowo i systematycznie. Dlatego ten czas musimy być w stanie bronić się samodzielnie. Aby bronić się samodzielnie, musimy mieć skuteczną armię, a dziś nie jesteśmy w stanie zbudować jej wyłącznie w oparciu o własne zasoby. Zatem aby ją nowocześnie uzbroić musimy dogadać się z Amerykanami. Amerykanie wspomogą nas, aby powstrzymać Rosję, a jeśli będzie trzeba to również jej sprzymierzeńców. Jeśli w gronie sprzymierzonych z Rosją znajdują się Niemcy, to nie będzie miał żadnego znaczenia ich dotychczasowy status gospodarczy czy polityczny. Kurs kolizyjny z interesami USA będzie bolesny, nawet dla nich, a może przede wszystkim dla nich. Zacieśnienie stosunków bilateralnych z USA jest dziś dla Polski jedynym rozsądnym wyjściem.

    1. HALFORD40

      DLATEGO UWAZAM ZE DLA NAS LEPSZYM SOJUSZNIKIEM BYLA BY SILNA UKRAINA, KTORA POSIADA DOSYC DLUGA GRANICE Z ROSJA, CO WYMUSZALO BY ZWIAZANIE DUZYCH SIL ROSYJSKICH PRZY OWEJ GRANICY......

    2. Sebastian

      Lepiej bym tego nie ujął - wg mnie jedyny słuszny kierunek to sojusz z USA. Cały sprzęt wojskowy bym od nich kupił, żeby był taki, jak u nich i żeby to oni na tym zarobili (oczywiście jak gdzieś w podobnej cenie będzie coś dużo lepszej jakości, to wtedy nie tak na ślepo, ale generalnie zakupy dla armii muszą być upolitycznione i trzeba je robić u Amerykanów). To jest jedyne potężniejsze państwo, które ma wobec Polski tak szczere i dobre intencje. Niemcy do dekownicy Rosji, Francja też się zawsze podliże Federacji Rosyjskiej, za grosz im nie ufam. Ew. Wielka Brytania, państwa skandynawskie - to nie są pokrętni konformiści, ale odbieram ich postawę w ten sposób, że raczej patrzą na swój "ogródek" i coraz bardziej odcinają się od globalnej polityki.

    3. ern

      Fajnie. Tylko że to punkt widzenia z perspektywy polskiego grajdołka. Z perspektywy amerykańskiej prerii to Berlin jest głównym rozgrywającym wszystkie karty na kontynencie i głównym sojusznikiem w Europie po Wielkiej Brytanii, która nie jest częścią kontynentu i jej rola to zaplecze dla USA. To głos Berlina jest uważnie słuchany w każdej sprawie europejskiej a nie Warszawy. I to się nie zmieni. Dla USA zawsze Berlin za swoim potencjałem i rolą od czasów Zimnej Wojny będzie ważniejszy niż Polska. Nie będzie żadnej kolizji. To mrzonki. To Berlin w Ameryce rozdaje karty dla Polski a nie Warszawa z jej marginalną rolą tak w sojuszu jak i Europie. Jak już się z tą myślą oswoisz łatwiej przyjdzie zdać sobie sprawę z roli naszego kraju jaką odgrywa dla polityki USA. Polska nie ma żadnych argumentów żeby przekonać USA o swojej "ważności" bo w Stanach wiedzą że Polska jet całkowicie uzależniona od dobrej woli Waszyngtonu, a zatem nie ma żadnej karty nacisku. No może poza jedną. Gdyby nagle zmieniła kurs z zachodniego na moskiewski i Berlin stanąłby w obliczu rosyjskich baz za Odrą. Ale to tylko politcial-fiction, bo Warszawa tego nie zrobi a zatem jej rolą (ak wspominał już o tym niemiecki generał) jest co najwyżej rola pola bitwy i grzecznego słuchania namiestników USA na kontynencie rezydujących w Berlinie.

  13. Tomek

    panie generale, skoro u nas nie jest to konieczne to u was tym bardziej

  14. mnsg

    Taką postawę niemieckich wojskowych można zrozumieć, nie są potrzebne ich bazy ze sprzętem w Europie Wschodniej, bo po pierwsze nie mają na to sprzętu a po drugie szybki przerzut wojsk w obrębie europejskiego teatru wojny nie są wielkim problemem. Można zgodzić się z tezą ,że sprzęt powinien być tam gdzie żołnierze, bo nie do przyjęcia jest sytuacja gdy żołnierze stacjonują nad Łabą a ich czołgi są nad Bugiem. Chodzi jednako coś innego, o sprzeciw Niemiec na rozbudowę infrastruktury militarnej na flance wschodniej i rozmieszczenie baz ze sprzętem amerykańskim a to już jest zupełnie inne zagadnienie. Być może jest także potrzeba rozmieszczenia baz ze sprzętem wojsk Kanady i W Brytanii i tu już nasi niemieccy przyjaciele powinni siedzieć cicho, nie może być tak żeby podejścia do Berlina broniły polskie dywizje a cała reszta naszego kraju była odkryta tylko dlatego żeby nie drażnić Rosjan.

  15. Pepe

    W razie ataku na Polskę szpica będzie stała na granicy Niemiecko-Polskiej jak wojsko francuskie na granicy Francusko-Niemieckiej w 1939... Wtedy nikt nie chciał umierać za Gdańsk, teraz nikt nie umrze za Warszawę.

  16. upou

    Niemcy i Polska nigdy nie będą w sojuszu, oni zawsze Polską chcieli i chcą rządzić.

    1. tak tylko...

      Do szkoły na lekcje historii było pod górkę i pod wiatr? W stanie permanentnego konfliktu interesów jesteśmy z Rosją (ponad 500 lat), Niemcy mają o połowę krótszy staż...

  17. m

    "Superszybkość" to wedle wyższych oficerów Bundeswehry 5 dni: warto zapamiętać. Nawiasem mówiąc tzw. klasa polityczna w Polsce powinna się wstydzić, że po kilkuset latach od rozbiorów i tylu tragicznych doświadczeniach nie nauczyła się, że tylko własna armia jest podstawą obrony suwerenności - oni wciąż i wciąż, od tak dawna żebrzą o obronę poza granicami kraju, a wieloletnie zaniedbania doprowadziły do niemal zaniku zdolności bojowych WP (chociaż nakłady na siły zbrojne i przemysł obronny wcale nie są tak małe, one zwyczajnie są marnowane).

    1. Marek

      Klasa polityczna? Chyba raczej wyborcy powinni się wstydzić. Nawet czytanie gazety wyborczej nie zwalnia nikogo z obowiązku samodzielnego myślenia. Kogo wybierali, tego dostawali. I dzięki temu mają zaniedbaną armię. A nakłady na nią, gdyby nawet nie były marnowane i tak są za małe.

  18. gosc

    "wraz z superszybką szpicą, która pojawi się w miejscu konfliktu w ciągu maksymalnie pięciu dni"??? To o 2 dni za dlugo, bo wedlug wszelkich przypuszczen ruscy w ciagu 3 dni moga bez problemu zajac kraje baltyckie mocno ograniczajac mozliwosci dzialania NATO.

  19. Hammer

    I właściwie tyle w temacie. Tyle właśnie warci są sojusznicy z NATO a właściwie Niemcy. Wszak Moskwa-Berlin= Two brothers. Są tu jeszcze jacyś pro niemieccy entuzjaści fan boye dalszych zakupów u tych zza Odry? Ci z Europy zachodniej nas najprawdopodobniej nie wesprą a w tej sytuacji i USA nie jest pewne. OPL, Artyleria dalsza modernizacja (mimo wszystko) Leo i Twardego, BWP współpraca z Turkami (Altay, ATAK) oraz ze Szwedami (Gripen, okręty dla MW) rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego, zacieśnianie współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej. AMEN

    1. NieDajmySie

      Plus Broń jądrowa , zwiększenie liczby żołnierzy , artyleria rakietowa , rozwój technologi rakietowej , dywizjon obrony kosmicznej rakiety do zestrzeliwania obcych satelitów, Przerobienie starych kopalń na bunkry magazyny i jednostki dowodzenia , plus zakup dużej ilości samolotów szturmowo-myśliwskich

  20. Afgan

    Przestańmy w końcu liczyć na sojuszników i całować Amerykanów i Anglików po stopach aby byli łaskawi trzymać u nas swoje wojska. Zacznijmy w końcu liczyć na siebie a nie na sojuszników, bo jak będziemy słabi to i tak nikt nas nie będzie bronił. Czy rok 1939 nikogo nic nie nauczył? Weźmy za przykład IZRAEL, kraj ten ma ludność 7-krotnie mniejszą niż Polska, a jego powierzchnia odpowiada powierzchni JEDNEGO naszego województwa. Otacza go kilkaset milionów Arabów, którzy chcieli już kilka razy wymazać ten kraj z mapy świata. Jakoś Izrael istnieje i ma się dobrze pomimo iż nigdy nie było na jego terytorium ŻADNEJ bazy sojusznika. Kraj ten ma po prostu dobrze zorganizowany system obronny, budowany konsekwentnie i planowo, a decydenci wiedzą czego chcą i do czego dążą. Tajemnicą zwycięstwa Izraela w wojnie Jom Kippur w 1973 roku nie była potężna armia, ani bazy sojusznicze, ale sprawny system mobilizacyjny i przeszkolone rezerwy. Na jeden samolot Izrael ma 4-5 wyszkolonych pilotów, na jeden czołg 4-5 wyszkolonych załóg. I kiedy w 1973 roku w pierwszych dniach wojny armie Egiptu, Syrii, Iraku i Jordanii przekraczające liczebnie około 8-krotnie siły zbrojne Izraela zaczęły ten kraj zalewać jak potop, w ciągu 72 godzin USA przerzuciły ze swoich baz w Turcji i Grecji kilkaset samolotów F-4 i A-4, oraz kilkaset czołgów M-48 i M-60, a równolegle Izrael powołał w tym czasie swoich rezerwistów, którzy natychmiast wsiedli do nowo dostarczonego sprzętu, który doskonale znali i ruszyli na front. Arabska przewaga z 8 do 1 stopniała do 1 do 1 i po kilkunastu dniach armie arabskie "pokruszyły sobie kły" na swojej ofierze.

    1. Daniel

      Człowieku, czy ty masz pojęcie o czym piszesz? Najpierw zapoznaj się z tym, skąd Izrael ma takie uzbrojenie. MA JE OD USA. Dodatkowo w razie dużej wojny ma DOSTĘP DO ZASOBÓW ARMII STANÓW ZJEDNOCZONYCH. Tyle, koniec, kropka. Niech Izrael przestanie być w końcu dla takich myślicieli jak ty wyznacznikiem obronności. Bo nam USA nie da ani takiej techniki, ani dostępu do swojej broni.

  21. rododendron

    Panu generałowi polecam raport organizacji RAND, opisujący symulację konfliktu o państwa bałtyckie i jaki jest jego rezultat, gdy na miejscu nie ma większych sił NATO. Bardzo pouczająca lektura: http://www.rand.org/content/dam/rand/pubs/research_reports/RR1200/RR1253/RAND_RR1253.pdf

  22. Polish blues

    I znowu histeria i rzucanie oskarżeń na wszystkich dookoła a potem zostaniemy sami jaki palec na kolejnych 125 lat. Generał mówi to, co myśli. A my powinniśmy skończyć z tym kompleksem wiecznego przegrańca i syndromem ofiary. Powtarzam do znudzenia - nam jest potrzebna doktryna obronna jaką ma Izrael, zmilitaryzowane społeczeństwo a nie taka żałosna żebranina - "przyjdą sojusznicy, czy nie przyjdą". Zamknąć parę kopalń a kasę przeznaczyć na armię, która docelowo powinna liczyć 300 tysięcy żołnierzy. Najdroższa armia będzie tańsza od pół roku rosyjskiej okupacji. Sprzęt od polskich firm - proszę bardzo, o ile będzie porównywanlny z zachodnim, inaczej szkoda życia każdego żołnierza.

    1. Heavy

      Doktryna obronna.... Brzmi pięknie, ale jak dawno nie słyszałem o czymś takim z ust naszych polityków? :(

    2. trycykl

      Generał Domroese mówi, lecz NIE MYŚLI. Brak baz natowskich w zagrożonych krajach jest zaproszeniem dla agresora, okazaniem désintéressement dla nich. Tak Rosjanie odczytują podobne idiotyzmy i o to im chodzi. Dziwne i straszne, że chodzi o to także generałowi państwa członka NATO.

  23. raz2

    Należy pilnie zabiegać o przeniesienie brytyjskich baz które i tak mają zostać zlikwidowane w Niemczech do Polski , nawet za cenę ich utrzymywania przez Polskę !!!!!!!

    1. df

      Kartą przetargową mogą być teraźniejsze rozmowy z Cameronem nt. socjalu.

    2. Hammer

      NATO a w szczególności Niemcy nie chcą stałych baz w Polsce!!!!!! Ślepi jesteście? USA i Brytole może i by chcieli ale Niemcy nie i dlatego takich baz nie będzie!!!!!!!

  24. LDB

    Jeżeli wystarczyć ma superszybka szpica, która pojawi się w miejscu konfliktu w ciągu maksymalnie pięciu dni, a reszta Sił Szybkiego Reagowania pojawi się jeszcze później, to znaczy, że pan generał Domroese przygotowuje wojska sojuszu na atak konnicy Budionnego. A sądziłem, że generałowie zawsze przygotowują się do poprzedniej wojny.

  25. leopatd2a4

    O i tyle warty sojusz amen

Reklama