Reklama

Siły zbrojne

Morska Jednostka Rakietowa będzie miała wszystko … ale później

fot. M.Dura
fot. M.Dura

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych przesłało sprostowanie do artykułu „<<Efekt polonizacji>> według gen. Kozieja: polskie radary ograniczeniem Morskiej Jednostki Rakietowej”. Postanowiliśmy zamieścić je w całości - oczywiście z odpowiednim komentarzem.

„Sprostowanie informacji zawartych w artykule portalu Defence24.pl, dotyczących Morskiej Jednostki Rakietowej: 1. Nie jest prawdą, że Morska Jednostka Rakietowa (MJR) nie posiada możliwości zwalczania celów na maksymalnym zasięgu rakiet NSM. Zasadniczym źródłem danych o potencjalnych celach są dla niej taktyczne systemy transmisji danych Link-11/Link-16 oraz zautomatyzowane systemy dowodzenia – zarówno sojusznicze jak i narodowe. Sensorami dla nich są (lub wkrótce będą) siły okrętowe MW, brzegowe stałe i ruchome punkty obserwacyjne oraz wybrane typy statków powietrznych. Z źródeł tych bezpośrednio lub poprzez nadrzędne stanowiska dowodzenia MJR otrzymywać będzie w czasie rzeczywistym lub zbliżonym do rzeczywistego dane o celach do rażenia – na maksymalnym zasięgu posiadanych rakiet. 2. Radary TRS-15C, w które została wyposażona MJR, są dodatkowym, zapasowym źródłem informacji o sytuacji nawodnej. Wykorzystywane będą w ostateczności, gdy inne źródła informacji nie będą dostępne. 3. Wybór radaru TRS-15C wynikał z faktu, że MON ogłosiło przetarg na kompletny system a nie na pojedyncze jego elementy, z których składany byłby system MJR. Od początku zakładano, że radary MJR będą stanowiły alternatywne źródło danych, a ich zasięg – do 50 km (określony w wymaganiach) uznano za wystarczający. Wynika on z praw fizyki dotyczących propagacji fal elektromagnetycznych. 4. Stacje radiolokacyjne RM-100, wchodzące w skład Brzegowego Systemu Obserwacji, mogą stać się źródłem informacji o sytuacji nawodnej dla MJR poprzez zautomatyzowany system dowodzenia MW „ŁEBA”. Co do zarzutu, że nie zostały one wybrane w przetargu jako element MJR, należy zauważyć, że w 2008 r. nie znalazły się one w żadnej ofercie zgłoszonej przez producentów startujących w przetargu. 5. Zarzut dotyczący zaniechania zakupu dla potrzeb MJR bezzałogowych aparatów latających jest bezzasadny. Siły Zbrojne RP planują systemowy zakup takich aparatów, które będą realizować zadania rozpoznawcze na potrzeby wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Dokonywanie oddzielnych zakupów takich środków, przeznaczonych tylko dla jednej jednostki, nie jest opłacalne ekonomicznie i uzasadnione operacyjnie. Aparaty te powinny być wyposażone w takie systemy transmisji danych, by móc zasilać w informację różne jednostki, w tym MJR. Zakup centralny pozwoli na unifikację, uwzględnienie specyfiki, wymagań i możliwości różnych odbiorców danych. 6. Tworzenie bazy danych (w tym rozpoznania obrazowego) na potrzeby MJR już się zaczęło i uczestniczą w nim różne instytucje wojskowe. Planowane jest sukcesywne wyposażanie nowych jednostek pływających w urządzenia optoelektroniczne służące między innymi do zasilania bazy danych o potencjalnych celach.”

Ppłk Artur Goławski, Oddział Komunikacji Społecznej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Sensory czyli czy mówimy o tym samym?

Problemem sprostowania Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych jest to, że opisuje ono, co Ministerstwo Obrony Narodowej planuje zrobić, my natomiast pisaliśmy o tym, czego MON dotąd nie zrobiło. Co więcej mamy do resortu obrony pretensję, że zamiast doprowadzić do wersji docelowej to co już kupiono, wydano pieniądze na kolejny dywizjon bez systemu dalekiego rozpoznania, przez co on też będzie wykorzystywany w ¼ swoich rzeczywistych możliwości.

Prawdą jest, że Morska Jednostka Rakietowa (MJR) posiada możliwość zwalczania celów na maksymalnym zasięgu rakiet NSM, ale trzeba dodać, że tylko wtedy, gdy wykryje się tam i zidentyfikuje odpowiednie cele. Merytorycznym błędem jest uznawanie, że taktyczne systemy transmisji danych Link-11/Link-16 oraz zautomatyzowane systemy dowodzenia (zarówno sojusznicze jak i narodowe) są w stanie to samodzielnie zapewnić. Pamiętać bowiem należy, że by przez te systemy przekazać wskazanie celu trzeba najpierw to wskazanie celu do nich wprowadzić. A do tego są potrzebne sensory, których zdaniem autora nie ma. Bo chyba nikt nie opiera polskiego systemu obrony wybrzeża na założeniu, że informacje o obiektach do zwalczania będą przekazywane ze źródeł poza Siłami Zbrojnymi RP.

DG RSZ enigmatycznie wskazuje, że tymi sensorami są, lub wkrótce będą, siły okrętowe MW, brzegowe stałe i ruchome punkty obserwacyjne oraz wybrane typy statków powietrznych. Wskazywanie celu przez okręty jest możliwe, ale naprawdę trudno jest przypuszczać, by inteligentny przeciwnik pozwolił polskim jednostkom pływającym zbliżyć się na zasięg radaru (praktycznie taki sam jak w przypadku obserwacji z brzegu) i przekazać dane na wskazane stanowisko dowodzenia.

Jest to sposób użyteczny jedynie w sytuacjach awaryjnych (przy nagłym spotkaniu), ale na pewno nie przy ciągłym monitorowaniu sytuacji nawodnej. Należy ponadto pamiętać, że żaden okręt MW nie ma obecnie skutecznej obrony przeciwlotniczej i na dalekie patrole będzie można wysłać dopiero te jednostki, które zostaną w przyszłości zbudowane (Miecznik). Dlaczego jednak miałyby one przekazywać dane o celach do MJR, jeżeli same mogą je zniszczyć?

DG RSZ wspomina również o statkach powietrznych, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że wysłanie wykorzystywanych obecnie załogowych samolotów i śmigłowców do patrolowania Bałtyku w czasie wojny byłoby misją samobójczą. Ponadto nadal nie rozwiązywałoby to problemu ciągłego monitorowania sytuacji ze względu na ich niewielką autonomiczność.

Co do brzegowych: stałych i ruchomych punktów obserwacyjnych to, jak napisaliśmy, ich zasięg ogranicza się do horyzontu radiolokacyjnego i nic w tym względzie zrobić nie można. Dodatkowo proponujemy by DG RSZ uczciwie sobie odpowiedziało, czy dane z niewojskowych „punktów obserwacyjnych” są automatycznie przyjmowane przez „sojusznicze i narodowe systemy dowodzenia”. Zdaniem autora - nie. Dodajmy jeszcze, że ich podłączenie nie jest żadnym problemem technicznym i finansowym. Jedyną barierą jest różnica klauzul, ale i to można załatwić – o ile się oczywiście tego chce.

Radary TRS-15C

Radar TRS-15C to zupełnie oddzielny temat. DG RSZ nie musi nam przypominać, że ograniczony zasięg tej stacji „wynika z praw fizyki dotyczących propagacji fal elektromagnetycznych”, ponieważ to właśnie my na to wskazywaliśmy w reakcji na wypowiedź szefa BBN. Staraliśmy się pokazać, że polonizacja (zastosowanie polskich radarów) nie ma tu żadnego znaczenia i w tej sprawie DG RSZ chyba podziela wyrażony w artykule pogląd.

Pozostaje jednak odpowiedź na pytanie dlaczego „MON ogłaszając przetarg na kompletny system” wybrał właśnie radary TRS-15C. DG RSZ oczywiście zaznaczyło, że radary mobilne MR-100 „w 2008 r. nie znalazły się one w żadnej ofercie zgłoszonej przez producentów startujących w przetargu”. Zapomniało jednak dodać, że stało się tak tylko dlatego, ponieważ MON w wymaganiach zażądało by w baterii był radar trójwspółrzędny!

Nieoficjalnie wyjaśniono nam, że decydujący o wszystkim admirał zażądał, by skład przyszłej baterii był taki sam, jaki miał szwedzki system RBS-15 (stąd przyjęta organizacja). Szwedzi jednak proponowali swój system z trójwspółrzędnym, morskim radarem Sea Giraffe (nie mieli odpowiednika radaru RM-100). Kiedy więc nagle zdecydowano się na zakup norweskich rakiet NSM, wymagań już nie można było zmienić, a w Polsce do dyspozycji był tylko radar TRS-15C. I taki wybrano pomimo protestu niektórych specjalistów.

Tymczasem można było z niego spokojnie zrezygnować oraz po prostu kontynuować, i tak realizowane zakupy polskich radarów RM-100 (odpowiednio je tylko podłączając). Oczywiście internauci słusznie wskazują, że radary TRS-15C można wykorzystać w systemie obrony powietrznej, ale i w tym przypadku DG RSZ powinno sobie odpowiedzieć szczerze, czy takie podłączenie w sposób automatyczny jest obecnie, technicznie możliwe. Według naszych danych nie, chociaż dla zakładów PIT-Radwar wykonanie takiego interfejsu nie jest żadnym problemem. Tylko trzeba tego chcieć.

Zakupy bezzałogowców i systemu rozpoznania obrazowego

O tym, że dla baterii rakiet nadbrzeżnych, a wcześniej dla okrętowych pocisków RBS-15 Mk3, potrzebny będzie system dalekiego rozpoznania wiadomo było od co najmniej 10 lat. O tym, że potrzebny będzie system zobrazowania obrazowego wiadomo było od 2008 roku (po wyborze rakiet NSM). Dlatego po ponad siedmiu latach mamy prawo mieć do MON zastrzeżenia, ale nie co do zaniechania zakupu, lecz co do jego przeciągania. Bo nie jest sztuką wpisywanie czegoś do planu, ale terminowe zrealizowanie zamierzeń. A z tym jest problem.

O ile koordynowanie zakupu bezzałogowych aparatów latających ze wszystkimi rodzajami sił zbrojnych można jeszcze zrozumieć, to mówienie po sześciu latach, że „planowane jest sukcesywne wyposażanie nowych jednostek pływających w urządzenia optoelektroniczne” jest co najmniej dziwne. Bazę danych celów tworzy się latami i zakup odpowiednich głowic elektrooptycznych powinien być od razu priorytetem – a nie jest. I znowu pojawia się pytanie: Co jest ważniejsze, zakup kolejnych baterii czy zabezpieczenie tych, które już wprowadzono.

Zamiast więc kupować nowe wyrzutnie trzeba było w pierwszej kolejności kupić bezzałogowce i głowice. Jak widać Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych uważa, że wszystko jest w porządku. Autor od kilku lat twierdzi inaczej.

Dowód - proszę bardzo:

„….za pomocą samego NDR nie będzie można w żaden sposób zabezpieczyć morskich linii komunikacyjnych, a więc godzimy się na całkowitą blokadę morską naszego kraju w czasie W. Dlatego kupienie drugiego NDR, o czym coraz głośniej się mówi w MON, będzie marnotrawieniem pieniędzy. „Lądowcy” powinni przecież doskonale wiedzieć jaką wartość ma „okopanie się na pozycjach i czekanie na ruch przeciwnika”. Dodatkowo wykorzystanie rakiet przeciwokrętowych (pokpr) NSM wymaga wprowadzenia do planu modernizacyjnego MW dwóch elementów: systemu rozpoznania dalekiego zasięgu (opartego np. o BAL lub okręty) oraz systemu rozpoznania termicznego przygotowującego bazę danych potencjalnych celów dla naprowadzanych na podczerwień rakiet NSM. Ani jednej, ani drugiej rzeczy w tych planach jeszcze nie ma”.

Maksymilian Dura „Wizja Marynarki Wojennej w 2025 r.” Nowa Technika Wojskowa 3/2012

Reklama

Komentarze (40)

  1. zxcv

    Pytanie brzmi czy Bryza ze swoim radarem może wskazywać cele dla MJR i dlaczego nie może?

    1. Wuc Naczelny

      Bo ma radar do d.. który nadaje się do misji SAR.

  2. tomasz513

    Bryza ma dobry radar ale to łatwy cel lepiej byłby dron z radarem bo trudny do wykrycia , są takie np: Hermes 900 i to jest rozwiązanie.

  3. AAAAAAAAAA

    NA TERAZ TO BRYZY MORSKIE Z RADAREM. JUŻ SĄ TYLKO NIECH KTOS TO UŻYJE.

  4. ROBI

    DLA CIEMNIAKÓW I PANÓW Z DG RSZ. MARYNARKA WOJENNA OD LAT DYSPONUJE SAMOLOTAMI AN-28 BRYZA RM ORAZ RM/BIS. TE OSTATNIE MAJĄ BARDZO DOBRY RADAR O ZASIEGU PONAD 200 km. Problem jest tylko w przekazaniu danych do NDR. - MYŚLCIE CO DALEJ Z TYM ZROBIĆ, NOSICIEL JEST RADAR TEŻ.

  5. BUBA

    Wraz z śmiercią bojowego lotnictwa Marynarki Wojennej która nastąpiła po zawieszeniu lotów MiGów-21Bis z Babich Dołów w 2003 w zasadzie podstawowa siła uderzeniowa każdej nowoczesnej floty została unicestwiona rekami Polaków. Nigdy tego nie odtworzono. Nowoczesna Marynarka wojenna nie ma prawa istnieć bez silnego lotnictwa morskiego co udowodnił między innymi 03.09 1939 gdzie Polska Marynarka Wojenna utraciła dwa duże okręty w porcie na Helu. W 1939 większość polskich jednostek zatopiły samoloty. Nowoczesne lotnictwo morskie to samoloty rozpoznania elektronicznego, uderzeniowe, rozpoznawcze drony dalekiego zasięgu - krótko mówiąc struktura i liczebność taka jak na amerykańskim lotniskowcu. Bez tego można wydawać miliardy na okręty które stracimy w ciągu kilku godzin, lub kompromitować się tak jak w wypadku braku zapasu amunicji do dwóch NDRów. Do przemyślenia.

  6. Oj

    Gdzie ci wszyscy którzy chcieli NDR-rem atakować Kaliningrad?Gdzie ci którzy mówią że okręty na "sadzawce" Bałtyk są niepotrzebne bo mamy NDR i możemy strzelać aż do Szwecji? Widzicie że mity pękają jak bańka mydlana ale jak się wam tłumaczy że tak nie jest to zaraz lecicie tekstami w stylu troll Putina......

    1. BUBA

      Jak można mówić o atakowaniu czegokolwiek mając 30/40 jednostek ognia?(Rakiet/pocisków). Kpina.

  7. kapral

    radar na sterowiec - tanio i skutecznie, zasięg do200km bez problemu na dodatek nie koniecznie na brzegu morza

  8. realista

    "Morska Jednostka Rakietowa będzie miała wszystko … ale później" Caly kraj to prowizorka. Każdy budżet finansowy ogłaszany przez rzady był tymczasowy a później będzie lepiej i zamiast lepiej jest tylko gorzej. Jak można kupować efektory które nie mogą kozystac z całej swojej możliwości. Az tak slepi jesteśmy. Zamiast się rozdrabniac skupic się realnie na możliwościach i potrzebach. Do niedawna mówiono ze będzie op. Jak na to patrze to te op będzie ...dużo ...ale to dużo później podobnie jak obecne obiecanki Radarow do rakiet NSM

  9. bgbfgb

    Nasuwa się pytanie, takie jak zwykle: indolencja czy zdrada?

    1. jasio

      Nie przesadzaj z tą samokrytyką, w twoim przypadku to zwykły brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.

  10. taki jeden

    Ktoś tu chyba szuka dziury w całym. Kto powiedział ze nam potrzeba kontroli 200km wgłąb morza? Weźcie mapę 200km to już Szwecja. Do pewnego portu ;-) jest 100km. Kto powiedział że wyrzutnie muszą stać na brzegu a nie 50 km od niego? Co innego radary rozpoznania morskiego. To może wyrzutnie i radary nie muszą (nie powinny) być w ramach jednej struktury. Skoro naziemne radary mają zasięg do 50km to jaki zasięg (ze względu na horyzont) ma radar w samolocie na np.200 czy 500m wysokości? I co, to nam nie wystarczy?

  11. gg

    Oto profesjonalizm naszego m n, każda dziedzina w czarnej ...pie

  12. Kamil

    U nas później jest równoznaczne z nigdy. Dziękuję i dobranoc.

  13. Gość

    Nasza armia ma mało wszystkiego ,nie może być tak że to co mamy jeszcze nie funkcjonuje tak jak byśmy oczekiwali.

  14. kzet69

    Odbieram ten artykuł jako kolejny element kampanii wyborczej, sądzę że merytoryczna dyskujs abędzie miała sens dopiero po jej zakończeniu.

    1. don_Pedro

      Zgadzam się, pogadajmy o tym za miesiąc kiedy, rozgrzane przez sztaby wyborcze, głowy obywateli nieco ostygną.

  15. sorbi

    Na "później" może być już za późno. Budują dom od komina i bez okien.

    1. say69mat

      Mam ponure i zarazem nieodparte wrażenie, że w sferze zakupów uzbrojenia na rzecz naszej armii. Niezmiennie poruszamy się szlakami przetartymi polityką zbrojeniową IIRP. Gdzie recenzję efektywności napisała tragiczna w swym wymiarze historia kampanii wrześniowej.

  16. No Doubt

    Najbardziej poraża sposób decydowania, admirał miał wizję i wszyscy dążyli do zadowolenia admirała no bo nie dało się nic zrobić skoro "ON" sobie zażyczył. W podobny sposób zrobiono reformę dowodzenia, tym razem wizję miał generał. Ale ministerstwo też miało wizję i wybrało patrioty, a teraz na pewno nie da się nic zrobić no bo obiecaliśmy amerykanom. Po prostu naród wizjonerów.

    1. miik

      Tak się robi przetargi w Polsce. Najpierw kupujemy a potem myślimy. Nie ma co się dziwić decydentom z MON skoro działa tam ruska agentura. Putin śmieje z głupich polaczków. Będą jaja jak to samo wyjdzie z Narew i Patriotem NG. Brak słów!

  17. janusz

    Czepiacie się. A przecież zwierzchnik Komorowski powiedział w debacie, że wojsko jest super, to jest i jakiś brak radarów tego nie zmieni!

  18. n@t

    Używając sloganu politycznego,, .... musi odejść"!

    1. TJ

      Nie przesadzaj. Niech Maks dalej pisze. Przynajmniej jest wesoło.

  19. TJ

    Autor albo nie rozumie odpowiedzi z DG RSZ, albo rozumie ale idzie w zaparte. Jak znam.... to to drugie.

  20. SPL

    do 2020 na granicy morskiej strefy PL powstaną setki turbin wiatrowych o wysokości masztu ponad 100m mogą one pełnić dodatkowe funkcje związane z rozpoznaniem lepiej niż stacje brzegowe

  21. NDZ

    Odnośnie ostatniego akapitu. Z obserwacyjnego BAL-a nie uda się zaatakować żadnej jednostki nawodnej, a z NSM owszem. Posiadany przez PMW system NJR ma oczywiści określony swój maksymalny zasięg rażenia, ale kto powiedział, że priorytetem jest dziś zwalczanie jednostek nawodnych na maksymalnym dystansie?

  22. Gość

    W mojej ocenie coś się źle dzieje w naszym wojsku, wydane zostały duże pieniądze na system zw. MJR i niema możliwości wykorzystania w pełni tego sprzętu. Dla mnie bardzie przekonywujące jest to co stwierdza gen Koziej a przytaczane fakty w artykule to potwierdzają. Wobec wydarzeń na Ukrainie i polityki prowadzonej przez Rosję to nabiera jeszcze innego wymiaru, bardziej groźnego dla nas. Za taką sytuację odpowiada Premier i szef MON, ponieważ to oni mają nadzór nad modernizacją armii. Moim zdaniem ta sytuacja nadaje się do tego, by prokurator nad nią popracował.

  23. PATCOLO

    No ale o co chodzi przeciesz jest postęp, od 2012 roku to wszystko pojawiło się w planach hehehe.

  24. Drzewica

    Sytuację może zmienić fakt, że Niemcy myślą o doprowadzeniu do budowy wspólnych sił obrony, a tym samym włączenia się w proces decyzyjny. My myślimy, ale inni też coś sobie planują.

  25. Fancik

    To proste- kupno kolejnej baterii jest medialne. Ludzie się cieszą, czuja się bezpiecznie, że się tyle robi dla ich bezpieczeństwa, itp. Zakupu głowic optoelektronicznych nie widać nie można się nim chwalić, dla laika to czarna magia- nie działa tak jak "nowe rakiety". Trzeba się pogodzić z tym, że zakupy wojskowe są realizowane pod kątem polityki wewnętrznej, a ni pod kątem realnych potrzeb wojskowych.

Reklama