Reklama

Siły zbrojne

MON chce kupić system ochrony okrętów. Dialog techniczny zakończy się fiaskiem?

  • Plany cięć w siłach lądowych Gwardii Narodowej napotykają na opór dowódców regionalnych i Kongresu. Fot. SSgt Stephany Richards/US DoD.
  • Szwedzi sprzedali drony APID 60 dla chińskiej straży granicznej – fot. CybAero
  • Fot. kremlin.ru

Inspektorat Uzbrojenia zaprosił potencjalnych wykonawców „Zintegrowanego systemu ochrony sił morskich (ZSOSM) do zapewnienia ochrony siłom morskim w portach, na redach i kotwicowiskach” do rozmów w ramach dialogu technicznego.



Zgodnie z zamieszczonym na stronie internetowej Inspektoratu Uzbrojenia (IU) zaproszeniem termin zgłaszania się do udziału w dialogu technicznym upływa 21 czerwca 2013 r., natomiast dialog ma być prowadzony w okresie od lipca do sierpnia br.

Jednak analizując to, co zostało zapisane w tym dokumencie można mieć prawie pewność, że rozmowy te zakończą się niczym, a urzędnicy z Inspektoratu Uzbrojenia nie czytali, albo nie zrozumieli wyników badań eksploatacyjno - wojskowych systemu kontroli i zobrazowania sytuacji podwodnej Kryl, które przeprowadzono w 2005 r. Bo wtedy nikt nie zabierał by się do tego problemu w taki sposób.

Po co dialog techniczny?

Podobnie, jak w przypadku przez nas opisywanego postępowania w odniesieniu do okrętów Miecznik i Czapla, tak i tu celem dialogu ma być „…uzyskanie doradztwa umożliwiającego pozyskanie informacji do przygotowania zamówienia dla zintegrowanego systemu…”. Jego efektem ma być m.in. wstępne oszacowanie harmonogramu pozyskania systemu oraz kosztów jego pozyskania, eksploatacji i wycofania, sprecyzowanie uwarunkowań dotyczących logistyki i szkolenia, zdefiniowanie możliwości lokowania produkcji w polskim przemyśle oraz „ocena możliwości spełnienia przez oferowany Sprzęt Wojskowy wstępnie określonych wymagań”.



Więcej: Ruszył proces zakupu okrętów Miecznik i Czapla. Nieprzejrzysty tryb wyboru oferentów

Niestety podobnie jak w przypadku okrętów i tu nie opublikowano tych „wstępnie określonych wymagań”. Zaznaczono jedynie, że w skład ZSOSM „…planowane jest pozyskanie:

• platform nawodnych – załogowych/bezzałogowych;

• platform nawodnych zdolnych do przerzutu – załogowych/bezzałogowych;

• Centrum Zarządzania Ochroną Sił wraz ze stacjonarnymi środkami i systemami do monitorowania sytuacji nawodnej i podwodnej w rejonach podejść do portów;

• Mobilnego Centrum Zarządzania Ochroną Sił wraz ze stacjonarnymi środkami i systemami do monitorowania sytuacji nawodnej i podwodnej w rejonach portów, red i kotwicowisk;

• środków uniemożliwiających penetracje portu tj. bariery pływające, sieci przeciw dywersji podwodnej;

• środki obezwładniające dywersję nawodną tj. broń nieśmiercionośna, uzbrojenie małego kalibru (WKM, wyrzutnie granatów).”

Umieszczając zaproszenie do dialogu technicznego na swojej stronie internetowej a nie wysyłając je pocztą, urzędnicy Inspektoratu Uzbrojenia nie mogą przewidzieć, kto się na to ogłoszenie zgłosi. Muszą zdawać sprawę, że potencjalni oferenci wiedzą o tym, czego ma ten dialog dotyczyć tylko tyle, ile umieszczono na stronie IU. A to na pewno nie wystarczy by cokolwiek gotowego zaproponować.



Jak się do tego zabrać i czy w ogóle rozpoczynać prace?

By system taki zaprojektować należy przede wszystkim wiedzieć w jakim porcie ma być on zamontowany. Od tego zależy ilość i rodzaj urządzeń, które trzeba wykorzystać, sposób realizacji zadania, a przede wszystkim jego koszty. Można oczywiście potraktować zaproszenie jako jedną z faz przetargu na opracowanie samej koncepcji ZSOSM, ale system taki można projektować tylko wtedy, gdy wiadomo ile pieniędzy na inwestycję zaplanowano, a tego przecież nie ogłoszono. Co więcej, trzeba z wyprzedzeniem wiedzieć ile pieniędzy ma się na jego obsługę operacyjną i utrzymanie w sprawności.

Więcej: Koniec Marynarki Wojennej RP – pierwsze niepokojące wnioski z „Białej Księgi

Samo założenie, że ZSOSM ma mieć stacjonarne środki i systemy do monitorowania sytuacji podwodnej w rejonach portów, red i kotwicowisk, świadczy o tym, że Inspektorat Uzbrojenia nie ma zielonego pojęcia za jakie zadanie się bierze. Natomiast odpowiedź na pytanie dlaczego Inspektorat Uzbrojenia zamierza budować system posiadający stacjonarne środki do monitorowania sytuacji nawodnej w rejonach portów, red i kotwicowisk, kiedy taki system istnieje i doskonale działa (dzięki MOSG i IU) pozostawiam tym, którzy nadzorują sposób wydawania pieniędzy w MON.

Chciałbym tylko dodać, że jeżeli planuje się posiadanie środków do monitorowana sytuacji podwodnej to trzeba również zaplanować wprowadzenie „środków obezwładniających dywersję” podwodną a nie tylko nawodną.



Jakie podmioty zgłoszą się do dialogu technicznego?

Systemu tak rozpisanego jak to zrobił Inspektorat Uzbrojenia nie można kupić, bo taki system nie istnieje. Do Inspektoratu Uzbrojenia nie zgłoszą się więc producenci a ośrodki naukowe, które zaoferują nie system, a przeprowadzenie jeszcze jednej pracy rozwojowej. Oczywiście system taki można zbudować, ale tego sama Marynarka Wojenna nie może zrobić, ponieważ za ochronę portów, w których stacjonują nasze okręty to nie ona odpowiada. Inwestycja tego rodzaju wymaga współdziałania co najmniej z Urzędem Morskim (Ministerstwo Infrastruktury), który jest w tej sprawie najważniejszy i Morskim Oddziałem Straży Granicznej (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych). Tymczasem w punkcie 5 zaproszenia jest mowa o możliwym udziale w rozmowach tylko „przedstawicieli komórek i jednostek organizacyjnych Ministerstwa Obrony Narodowej”.

Więcej: Modernizacja Marynarki Wojennej szansą dla polskiego przemysłu zbrojeniowego. Zgoda ponad podziałami politycznymi

Taka arogancja może się zemścić, o czym przekonali się twórcy koncepcji systemu Kryl w 2005 roku. A system ten był o wiele mniej złożony niż to, co chce teraz kupić Inspektorat Uzbrojenia. Wtedy skończyło się to na utopieniu kilku milionów złotych. Ile milionów złotych zmarnuje się teraz? I to na program, którego do ogłoszenia zaproszenia nie wymieniano w programie modernizacji Marynarki Wojennej.

Pozostaje pytanie dlaczego tak wielu specjalistów ma zajmować się systemem, który w obecnej sytuacji nie jest priorytetem jak np. okręty i którego utrzymanie jest tak drogie, że żadne siły morskie (może poza Izraelem) samodzielnie go nie wprowadziły. Ponadto wiadomo już, że po zrealizowaniu reformy systemu dowodzenia i kierowania oraz „rozwaleniu” Dowództwa Marynarki Wojennej Inspektorat Uzbrojenia pozostanie w tej sprawie sam, bo specjaliści albo odejdą, albo będą się zajmowali ratowaniem tego co najważniejsze – a tym są bez wątpienia okręty.



Ale najgorsze jest to, że budowy ZSOSM nie było w żadnej z wizji rozwoju Marynarki Wojennej, które przedstawiano od marca ubiegłego roku. A to oznacza, że pieniądze na realizację tego zadania zostaną zabrane z innych inwestycji – okrętów, na które jak już wiadomo i tak nie wystarczy zaplanowanych pieniędzy. Znowu powtarza się mechanizm – robimy nie to co jest priorytetem, ale to co wydaje się że umiemy zrobić. Jak już udowodniłem powyżej niestety tylko nam się wydaje.

Zapraszać czy nie zapraszać?

Niestety podobnie jak w przypadku okrętów Miecznik i Czapla tak i tutaj Inspektorat Uzbrojenia zawarł w punkcie 6 zaproszenia informację, że: „…IU nie ma obowiązku prowadzenia dialogu technicznego ze wszystkimi podmiotami, które przesłały zaproszenie do udziału w dialogu. Jednocześnie IU zastrzega sobie prawo zaproszenia do dialogu również podmioty, które nie odpowiedziały na niniejszą informację.”

Pozwolę wiec sobie jeszcze raz powtórzyć, że równie dobrze można było samemu wysłać zaproszenia do wybranych przez siebie producentów systemów uzbrojenia (którzy przecież specjalistom powinni być doskonale znani). Z punktu widzenia transparentności byłoby tak samo, a przynajmniej zyskalibyśmy na czasie. Rozumiem, że użycie „Ctrl V” na klawiaturze ułatwia życie, ale co jakiś trzeba weryfikować wzory dokumentów.

Maksymilian Dura
Reklama

Komentarze

    Reklama