Reklama

Siły zbrojne

Rewizja morskich planów? "Zaawansowane prace ws. Adelaide i 0,2% PKB na modernizację floty"

  • Fot. NATO
  • Fot. policja.pl

Pozyskanie fregat Adelaide z Australii może być pierwszym efektem opublikowania „Strategicznej Koncepcji Bezpieczeństwa Morskiego Rzeczypospolitej Polskiej”. Na realizację programu „Zwalczanie zagrożeń na morzu” po wprowadzeniu modyfikacji zaproponowanych przez BBN trzeba będzie jednak przeznaczyć 0,2 procenta PKB przez 10 lat.

Posiedzenie Sejmowej Komisji Obrony Narodowej z 23 marca 2017 r. było poświęcone głównie informacji Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Pawła Solocha na temat zasadniczych założeń „Strategicznej Koncepcji Bezpieczeństwa Morskiego Rzeczypospolitej Polskiej”. Spotkanie prowadził Przewodniczący SKON poseł Michał Jach i uczestniczyli w nich m.in. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, Podsekretarz Stanu Ministerstwa Obrony Narodowej - Tomasz Szatkowski oraz Przewodniczący Senackiej Komisji Obrony Narodowej Jarosław Rusiecki.

Sprawa została potraktowana bardzo poważnie ponieważ jak już na początku zaznaczył poseł Jach: „Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego Rzeczypospolitej Polskiej” (SKBM) „jest to pierwszy oficjalny dokument, który w sposób maksymalnie szeroki omawia kwestie bezpieczeństwa morskiego Rzeczpospolitej Polskiej… Po 89 roku nie było żadnego dokumentu oficjalnego, które określałby cele i zadania Marynarki Wojennej, a także w sposób możliwie kompleksowy opracowałoby zasady bezpieczeństwa morskiego”.

Wstęp do dyskusji, czy głos w dyskusji

Nadal nie wiadomo, czym w rzeczywistości ma być „Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego Rzeczypospolitej Polskiej”. Z jednej strony próbuje się „załagodzić” jego wymiar, o czym świadczy np. wypowiedź Przewodniczącego Jacha, że dokument ten ma stanowić podstawę do debaty - „podstawę do ujęcia tych kwestii bezpieczeństwa morskiego w oficjalnych, już sformalizowanych dokumentach”. Przeczą jednak temu późniejsze wystąpienia oraz tezy zawarte w SKBM.

Minister Soloch już na samym początku swojego wystąpienia w Sejmie wskazał, że jest to koncepcja „zaakceptowana, podpisana i rekomendowana przez Prezydenta RP”, a więc konstytucyjnego zwierzchnika Sił Zbrojnych. Dodatkowo według Prezydenta RP Koncepcja ma być przyczynkiem „do przygotowania Strategii Bezpieczeństwa Morskiego – dokumentu rządowego”, a więc zupełnie innego dokumentu. Może z tego wynikać, że tezy zawarte w SKBM nie mają więc już być dyskutowane, ale że planuje się je po prostu wykorzystać w innych działaniach.

Jakie cele ma wypełniać SKBM?

Prezentacji SKBM w Sejmie dokonali komandor rezerwy profesor Akademii Marynarki Wojennej Andrzej Makowski oraz Dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Biura Bezpieczeństwa Narodowego - generał brygady Jarosław Kraszewski (członkowie Zespołu opracowującego SKBM).

Wyjaśniając po co w ogóle powstała SKBM profesor Makowski zaznaczył, że „Strategiczna Koncepcja miała na celu przebudowę zasadniczej koncepcji polityczno-militarnego użycia przede wszystkim Marynarki Wojennej w warunkach członkostwa w NATO i w Unii Europejskiej, zmianę tego modelu, który został wyniesiony z Układu Warszawskiego, czyli „czekanie na wojnę”, na model marynarki aktywnej, uczestniczących w działaniach współtworzących porządek na światowym obszarze morskim”.

Generał Kraszewski wyjaśniał już dokładniej, że „główną ideą stworzenia SKBM było zdefiniowanie Sił Morskich RP”. Jak podstawę merytoryczną do tego definiowania przyjęto „akweny o żywotnym znaczeniu dla RP” (zdefiniowano siedem takich akwenów). Na tej podstawie uznano, że Siły Morskie RP, w których Marynarka Wojenna jest ich „zasadniczym trzonem”, „są jednym z głównych narzędzi oddziaływania państwa, i to na arenie zarówno politycznej jak i dyplomatycznej, jak również militarnej, gospodarczej, społecznej, kulturowej i naukowej”.

Profesor Makowski wyjaśnił przy tym, że „siły morskie rozpatrywane w strategii mają dla nas szerszy aspekt”. Wskazał on, że „bezsprzecznie Marynarka Wojenna jest głównym komponentem sił morskich”, ale zaliczył do tych sił również: morskie jednostki działań specjalnych, Morski Oddział Straży Granicznej, Terenowe Organy Administracji Morskiej, Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa, Służbę Celną i Policję Wodną.

Krytyka tego co było

Jedną z ważnych cech SKBM jest krytyka obecnie realizowanego programu rozwoju sił morskich. Ta negatywna opinia na posiedzeniu SKON dotyczyła również obecnego rządu, co widać było m.in. w wystąpieniu profesora Makowskiego. Wskazał on bowiem, że od 2015 roku polska polityka zajmuje się wyłącznie gospodarką morską, a w kwestiach bezpieczeństwa ogranicza się tylko do „maritime safety” a nie do „maritime security”.

„Polityka morska, która funkcjonuje od 2015 roku zajmuje się tylko i wyłącznie gospodarką morską. Jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa to zajmuje się tylko ta problematyką, którą nazywamy „maritime safety ”- czyli mówiąc kolokwialnie „BHP morskie”. Natomiast nic w zasadzie nie ma w tej polityce na temat „maritime security”, czyli tych wszystkich zagrożeń, które występują na morzu, czy mogą występować … z morza na ląd”.

komandor rezerwy profesor Andrzej Makowski

Według generała Kraszewskiego głównym wnioskiem wynikającym z SKBM jest ocena, że „obecnie potencjał bojowy Marynarki Wojennej i Sił Morskich RP nie jest adekwatny do zagrożeń, nie jest adekwatny do wyzwań i nie jest adekwatny do szans”. Zacytował on przy tym cały fragment z SKBM, w którym wyraźnie wskazuje się na nieskuteczność obecnie realizowanego programu modernizacji MW RP.

Korweta ZOP ORP Kaszub fot. M.Dura
Korweta ZOP ORP Kaszub fot. M.Dura

Potencjał, którym dysponuje obecnie MW RP nie jest adekwatny do zagrożeń, wyzwań i szans generowanych przez środowisko bezpieczeństwa morskiego RP, stawianych jej zadań oraz akwenów, na których mają być one realizowaneObecnym potencjałem ani siłami postulowanymi w przyjętym programie modernizacji MW RP nie można zdobyć lokalnego panowania na morzu niezbędnego, by odpowiedzieć na główne zagrożenie generowane w rejonie bałtyckim przez Rosję”.

[Od red. Takich opinii w SKBM było więcej, np.:

  • Przyjęty przez Polskę Program operacyjnyZwalczanie zagrożeń na morzu 2013-2022/30 nie powstał w oparciu o konkretną wizję MW RP i konieczność zapewnienia Polsce realnych zdolności, lecz w zasadniczej części jest wynikiem prostej wymiany wycofywanych jednostek (odziedziczonych z czasów Układu Warszawskiego) na nowe w ramach poszczególnych klas okrętów”;
  • Błędem jest więc postulowanie pozyskania przez MW RP jednostek mniejszych (klasy korweta i niższe), które w obliczu militarnych wyzwań operacyjnych i w opisanych wyżej warunkach hydrometeorologicznych nie są w stanie zapewnić realnych zdolności operacyjnych”].

Spór o fregaty

Dyskusja tocząca się w Sejmie wskazała wyraźnie, że największy odzew jeżeli chodzi o SKBM ma propozycja odnośnie wprowadzenia fregat do sił Marynarki Wojennej. Koncepcję ich wprowadzenia próbował uzasadnić generał Kraszewski: „Obecne założenia programu operacyjnego „Zwalczanie zagrożeń na morzu” dedykowane są stricte na kinetyczne zwalczanie okrętów przeciwnika w basenie Morza Bałtyckiego. Umieszczenie okrętów klasy fregata wpisuje się już w koncepcję obecnego kierownictwa resortu obrony narodowej budowania wielopłaszczyznowego systemu obrony powietrznej. Fregaty zapewniają tą zdolność. Znacząco poszerzają parasol obrony przeciwlotniczej. Nie tylko nad terytorium RP w sensie lądowym, ale także terytorium morskim.”

Kraszewski wskazał również, że fregaty „pozwolą też nam na budowaniu swego rodzaju przyczółków do prowadzenia operacji ekspedycyjnych”. Szczegółów tej koncepcji jednak nie wyjaśniono, ponieważ według generała „są to już informacje niejawne”. Ale widać było również wątpliwości, co do wartości samego dokumentu, jak i obawy o koszty, jakie trzeba będzie ponieść by wprowadzić tezy zawarte w SKBM. W opinii ministra Szatkowskiego można było wyczuć, że w pracach prowadzonych w BBN nie dokonano odpowiedniej analizy finansowej. Pytanie o koszty padło wielokrotnie również ze strony posłów. Jednak konkretnej odpowiedzi nie było.

Co na to Ministerstwo Obrony Narodowej?

SKBM była oficjalnie opracowywana przy współudziale poszczególnych, zainteresowanych resortów. Minister Soloch specjalnie zaznaczył, że „swoje uwagi zgłosiło Ministerstwo Obrony Narodowej”. Musiały być to jednak tylko uwagi ogólne, ponieważ chwilę później szef BBN wyraził nadzieję że MON „ustosunkuje się do rekomendacji zawartych w tym dokumencie bardziej szczegółowo”. Takich uwag w odniesieniu do SKBM jednak nie przekazano również w Sejmie.

Według wiceministra Szatkowskiego Ministerstwo Obrony Narodowej nie ma bowiem jeszcze oficjalnego stanowiska, ponieważ „ten dokument nie stanowi oficjalnej rekomendacji tak jak ja to rozumiem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Stanowi zaproszenie do pewnej dyskusji i do pewnych analiz ”. Ale według Szatkowskiego te analizy odbywają się w ramach prac nad Strategicznym Przeglądem Obronnym (SPO), a tam SKBM jest brana tylko jako jedna z wizji.

ORP Gen. K. Pułaski i ORP Gen. T. Kościuszko
ORP Gen. K. Pułaski i ORP Gen. T. Kościuszko fot. M. Dura

MON ma więc odnieść się do rekomendacji ze SKBM jeżeli chodzi o Marynarkę Wojenną dopiero po opublikowaniu SPO, którego opracowanie jest w ostatniej fazie. Jednak wiceminister Szatkowski już teraz bardzo ostrożnie, ale konkretnie ocenił, że propozycje zawarte w SKBM nie są efektem jednoczesnej analizy operacyjnej i analizy budżetowej.

Nie bez powodu w swoim bardzo krótkim wystąpieniu Szatkowski zaznaczył, że wcześniej „polskie elity nie były w stanie konstruować wszechstronnej wizji, dobrze przemyślanego programu rozwoju Sił Zbrojnych, a wynikało to z tego, i to jest wytknięte w zeszłorocznym raporcie Najwyższej Izby Kontroli, że plany rozwoju Sił Zbrojnych, plany operacyjne, były oparte na danych z sufitu. Nie było metodologii”.

Taka metodologia jest dopiero tworzona. „W „Strategicznym Przeglądzie Obronnym” bardzo dużo miejsca poświęciliśmy, żeby odtworzyć narzędzia analizy budżetowej i stworzyć narzędzia analizy operacyjnej”. Według Szatkowskiego chodzi w tym wszystkim o uwzględnienie interesu całych Sił Zbrojnych, a właściwie interesu narodowego. Wiceminister wskazał, że nie ma już miejsca na tworzenie planów nie zakotwiczonych w realiach budżetowych: „Musimy analizować efekty operacyjne i musimy też mierzyć koszty”.

Poza podsekretarzem stanu w MON na posiedzeniu SKON byli obecni również inni przedstawiciele resortu, i to dodatkowo wywodzący się z Marynarki Wojennej: Komandor Dariusz Wichniarek – Dyrektor Departamentu Strategii i Planowania Obronnego Ministerstwa Obrony Narodowej oraz komandor Krzysztof Gunert z Zarządu Planowania i Programowania Rozwoju Sił Zbrojnych P5 Sztabu Generalnego WP.

Ale tylko komandor Wichniarek potwierdził, że SKBM nie jest dokumentem „normatywnym”, ale że to jest koncepcja. Jest więc brany pod uwagę, ale nie jest to jedyny głos mówiący o przyszłości Marynarki Wojennej.

Wątpliwości posłów

Uwagę do SKBM (jeżeli chodzi o brak analizy budżetowej) zgłoszoną ze strony wiceministra Szatkowskiego podzielali również posłowie. Już w pierwszym pytaniu (od posłanki Joanny Kluzik – Rostkowskiej) poproszono o wyjaśnienia, czy podczas przygotowywania tego dokumentu „rozłożono go jakoś w czasie oraz w kosztach”. „Co to znaczy jutro i co to znaczy pojutrze i ile to będzie kosztowało? …. Szafy ministrów pełne są dobrych, widzących daleko w przyszłość dokumentów, z których nigdy nic nie wyniknęło, ponieważ po prostu nie było na to pieniędzy”.

Podobne uwagi miała również posłanka Anna Siarkowska prosząca m.in. o określenie horyzontu czasowego: „w co tak naprawdę będziemy inwestować, w jakich etapach, żeby do tej kategorii [Od red. kategorii trzeciej] dojść i ile to oczywiście będzie kosztowało?” Poseł Marcin Kierwiński poprosił nawet o uściślenie „jaka była formuła konsultacji” podczas pisania SKBM.

okręty podwodne Kobben
Fot. M.Dura

O wartość dokumentu SKBM pytał się też poseł Czesław Mroczek: „Jak ta Strategiczna Koncepcja odnosi się do obowiązujących dokumentów prawnych?... Czym ten dokument w rzeczywistości jest i jakie będą skutki tego dokumentu?Czy ten dokument jest zapowiedzią zmiany obowiązującego planu dotyczącego Marynarki Wojennej?

Minister Soloch jednak ponownie wykazał, że chodzi w tym przypadku o koncepcję a nie o strategię. „Tego typu dokument nie jest formalnym dokumentem, który należy ustalić w hierarchii”. Ale z drugiej strony wskazał, że „jest to dokument, który ma wskazać pewne kierunki widziane z perspektywy ośrodka prezydenckiego, zainicjować pewne kierunki w myśleniu”.

Ile to będzie kosztowało?

Program „Zwalczania zagrożeń na morzu” został potraktowany w SKBM jako „przykład działań, które są działaniami kontynuacji, a nie działaniami które mają być działaniami odpowiedzi na nowe wyzwania, zwłaszcza jakie pojawiły się 2014 r. w związku z agresywną polityką rosyjską”. Tymczasem BBN uważa, że konieczne jest np. uwzględnienie decyzji, jakie zapadły na ostatnim szczycie NATO w tym dotyczących uczestniczenia w obronie antyrakietowej.

Według generała Kraszewskiego dokument SKBM nie przekreśla programu „Zwalczanie zagrożeń na morzu”, ale ma doprowadzić do „patrzenia inaczej” na pewne jego obszary. Program ten ma bowiem nie dotykać „wszystkich aspektów zagrożeń i wyzwań, jakie niesie za sobą współczesna sytuacja, szczególnie w rejonie Morza Czarnego, Morza Bałtyckiego, Morza Śródziemnego”.

Według Kraszewskiego nowym elementem zawartym „pakiecie rekomendacyjnym” w rozdziale 4 SKBM jest uwypuklenie okrętów wielozadaniowych [Od red. - fregat]. „Pozostałe okręty, które są w rozdziale 4 – one są w zdecydowanej większości w zgodzie z tym co zostało zapisane w programie operacyjnym” [Red. w programie „Zwalczanie zagrożeń na morzu”]. „Tutaj szczególnego zagrożenia dla samego dokumentu nie widzimy”.

Jeżeli chodzi o finasowanie to według oceny zespołu:

  • Sam program operacyjny „Zwalczanie zagrożeń na morzu” alokuje środki z budżetu MON na wprowadzenie nowych systemów do Marynarki Wojennej;
  • Jeżeli MON przyjmie rekomendacje w zakresie okrętów wielozadaniowych typu fregata to mamy do wykorzystania dwie możliwości: zakup nowych jednostek pływających i skorzystanie z tzw. second hand.

Generał Kraszewski poinformował przy tym, że w tej chwili „są bardzo zaawansowane prace związane z pozyskaniem fregat typu Adelaida z Australii. One są wyposażone w bardzo nowoczesne systemy, pozwalające na znaczące zwiększenie zakresu obrony przeciwlotniczej”.

fot. M.Dura

Jeżeli chodzi o finansowanie tych planów, to wskazał on, że „z naszych obliczeń wynika, że 0,2PKB przeznaczone rocznie przez kolejne 10 lat pozwoliłoby na zrealizowanie programu operacyjnego „Zwalczanie zagrożeń na morzu” z modyfikacjami, które resort obrony narodowej przyjąłby po głębokiej analizie treści zapisanej w Strategicznej Koncepcji Bezpieczeństwa Morskiego ”.

SKBM a rola Prezydenta RP

Jak widać „Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego RP” nie tylko nie rozwiązała problemów, jakie są związane z planowaniem rozwoju Marynarki Wojennej, ale również wskazała na istnienie takich, których wcześniej starano się nie dostrzegać. Z punktu widzenia logiki nie wiadomo np. kto w Polsce kieruje i nie wskazano: kto ma kierować „Siłami Morskimi RP”. Twórcy SKBM wyraźnie wskazali, że elementy wchodzące w skład tych sił morskich znajdują się w wielu resortach, a więc zgodnie z logiką ich zintegrowanym rozwojem powinien zajmować się ktoś ponad resortami. Nie wskazanie takiego podmiotu może spowodować np. takie zamieszanie, jakie mamy obecnie ze śmigłowcami SAR.

Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa nie mając żadnego przełożenia na Marynarkę Wojenną nie może bowiem na niej wymusić, by w odpowiedni sposób dbała o liczebność i stan parku lotniczego SAR – a więc sił, które powinny zajmować się ratowaniem życia ludzkiego na morzu. Ignorując te potrzeby zrezygnowano w przetargu śmigłowcowym ze specjalistycznych helikopterów SAR uznając, że ważniejsze dla Sił Zbrojnych RP są śmigłowce Zwalczania Okrętów Podwodnych. Ale czy są one również ważniejsze dla ponadresortowych Sił Morskich RP?

„Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego RP” wskazała jednak na o wiele większy problem – czyli na znaczenie Prezydenta RP w procesie budowaniu przyszłości Sił Zbrojnych RP. Posłowie opozycji nie chcieli przyjąć do wiadomości, że dokument sygnowany wstępem ze strony Prezydenta RP – a więc Zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, jest tylko głosem w dyskusji.

Głos w tej sprawie zabrał między innymi były wiceminister Obrony Narodowej – poseł Czesław Mroczek. Stwierdził on, że „jeżeli ten dokument stałby się tylko podstawą do przemyśleń – to byłoby fatalnie. Bo dokument ten wychodzi od Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Zwierzchnik Sił Zbrojnych to nie jest obserwator …. Zwierzchnik Sił Zbrojnych oto osoba, która wyznacza kierunki rozwoju Sił Zbrojnych i ponosi odpowiedzialność za ten rozwój”.

Dlatego poprosił szefa BBN o wyjaśnienie, jakie jest stanowisko Prezydenta RP i osobiście ministra, w odniesieniu:

  • do wielkiej fali odejść z wojska;
  • spowolnienia, „czy nawet zamrożenia procesu modernizacji technicznej, a w szczególności Marynarki Wojennej”;
  • unieważnienia postępowania na pozyskanie dla Marynarki Wojennej sześciu okrętów nawodnych;
  • braku jakiegokolwiek postępu w zakresie pozyskania okrętów podwodnych;
  • do unieważnienia przetargu w ostatnim etapie na pozyskanie holowników dla Marynarki Wojennej.

Odpowiedzi na te pytania nie padły jednak podczas posiedzenia. 

Reklama

Komentarze (52)

  1. cdcdcdc

    dlatego na Wojsko Prezydent Tramp sugeruje członkom NATO 4 % PKB

  2. happy

    Kazda wieksza jednostka nawodna na tej sadzawce zwanej Baltykiem to nic innego jak latwy cel dla manewrujacych rakiet przeciwokretowych.

    1. oskarm

      @happy, To zalezy jak silna obrone przeciwlotnicza i przeciwrakietowa bedzie ten okret miec. Jak wystarczajaco silna, to role sie odwroca.

  3. smiley

    wydaje sie jasne ze powinnismy robic to co robia inne panstwa takie jak turcja czy korea poludniowa. inwestuja w technologie, i licencje kazdego roku. interesuja ich wlasne mozliwosci produkcyjne na terenie kraju. jezeli bedziemy co roku inwestowac i kupowac cos do czego sami nie dojdziemy bo taniej kupic to czemu nie. wychodze z zalozenia ze musimy miec silna armie a nigdy nie bedzie nas stac na kupowanie nowoczesnego uzbrojenia za granica. powinnismy mocno zainwestowac w przemysl z panstwowych pieniedzy. jestem pewien ze warto. np f16 kupilismy i co. fajny samolot a moglismy wymeczyc licencje na jego produkcje. innym sie udalo. zaplacilibysmy wiecej ale mielibysmy dostep do narzedzi, i technologii. a tak mamy zabawki. i konsumujemy tylko.

    1. Zbulwersowany podatnik

      Ja od roku piszę tu o odkupieniu PZL Mielec lub PZL Świdnik albo stworzeniu nowych w Łodzi/Bydgoszczy, a praktycznie za każdym razem się ze mnie śmieją. Bo kasy nie ma, bo inżynierów mamy..., bo u nas się nie da, bo teraz będą zmiennopłaty (nowość którą dzisiaj przeczytałem, ale nie wiem co ma piernik do wiatraka).

  4. roland

    To bezsens branie fregat typu Perry z Australii. Kompletne starocie. Wyrzucone pieniądze w błoto.

    1. tomek

      a ile tych pieniędzy może zostać wyrzuconych??

    2. Afgan

      To kompletny bezsens czekać na "Mieczniki" które i tak nigdy nie powstaną, albo program skończy na jednym patrolowcu jak w przypadku programu "Gawron". Nie znasz historii "najdroższej motorówki na świecie"? To dopiero były pieniądze wyrzucone w błoto! Kompletne starocie to nasze fregaty typu Perry z niesprawnym systemem rakietowym. Pozyskanie okrętów z Australii sprawi, że nasza MW będzie miała okręty, które oprócz tego że pływają, będą w stanie jeszcze wykonać jakieś zadania bojowe. Obecnie "Kościuszko" i "Pułaski" są bo są i do niczego się nie nadają. Australijskie okręty pozwolą w krótkim czasie i za w miarę niską cenę skokowo i REALNIE zwiększyć możliwości naszej MW. Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak iluzoryczne są obecnie możliwości naszej floty i nawet pozyskanie kilku jednostek "Adelaide" to dla naszej MW będą "lata świetlne".

    3. Marek1

      roland - nie bredź - Adele, to okręty w pełni operacyjne, wodowane już w latach 90-tych i po 2-letniej gruntownej modernizacji syst. bojowych już w latach 2000-cznych. Maja możliwości OPLOT i ZOP o jakich polscy marynarze mogą tylko pomarzyć. Powinno byc ich 3, a nie 2 jak planuje MON

  5. PRS

    W momencie przystąpienia do NATO zadeklarowaliśmy swoją ,,specyfikację" jeżeli chodzi o SZ. Było to miedzy innymi utrzymywanie zespołu okrętów transportowo-desantowych. Obecnie na stanie mamy 3 okręty desantowo-minowe typu ,,Lublin" i 2 kutry desantowe. Ich czas w służbie tak jak innych okrętów MW powoli się kończy. Nowy PMT (zredefiniowany) określa 5 obszarów priorytetowych. Nie wiem czy są one równoważne. Ale na pierwszym miejscu jest OPL, a na drugim modernizacja MW. Logicznym by było by te obszary w miarę możliwości zazębiały się, pokrywały. Pozyskanie fregat typu (już) Sydney te opcje realizuje (tu z naciskiem na OPL). Dają one ,,osłonę" przynajmniej dwóm aglomeracjom (trzecia fregata operuje np. na Morzu Śródziemnym). Czy modernizują? W pewnym sensie tak. Budowa korwet typu A-100/A-130 nie rozwiązuje problemu OPL. Kwestie determinuje wielkość tych jednostek. Odpowiednio wyposażone w zestawy rakietowe mogą one zapewnić OPL w zasadzie tylko sobie na krótkim dystansie, ewentualnie okrętom/statkom znajdującym się w pobliżu (np. w porcie). Nie zapewniają one obrony strefowej np. jednostkom znajdującym się na redzie, lub jest to obrona iluzoryczna. Zadania transportowe (i po części desantowe) zapewniają okręty FS typu „Absalon” http://www.defence24.pl/app.php/293478,standaryzacja-dobra-na-wszystko-modulowe-fregaty-z-danii Można na ich wewnętrznym pokładzie ,,logistycznym" spokojnie zmieścić kompanię transporterów opancerzonych + dodatkowe pojazdy na lądowisku śmigłowca. W wersji dla piechoty można zaokrętować ,,mocną" kompanię na nawet długotrwały rejs. Lub zabudować tory minowe i zabrać ich 400 szt. Szpital, centrum dowodzenia operacjami specjalnymi, wyposażenie przeciwminowe, etc. - co tylko się chce i ma... w kontenerach. Poza tymi ,,logistycznymi" możliwościami okręty te posiadają stosunkowo silną OPL. W wydaniu duńskim jest to 36 rakiet ESSM na wyrzutniach MK 56. Ale nic nie stoi na przeszkodzie by to było 2 x 12 na MK 56 dla RIM-162 ESSM + 2 x 8 na MK 41 dla RIM-66M-2 Standard Missile-2MR Block IIIA (drogie po ok. 750 000 Dolców szt.). Koszt takiego okrętu to ok. 350 mln USD. Czy stać nas na 3 tak duże okręty? Moim zdaniem tak. ,,Ślazak" jest doposażany. I to co dostarczy IU jest montowane. A to, że dostawy wyposażenia są tak rozciągnięte w czasie nie jest winą SMW . Pomimo tego, że obecnie jest on nazywany okrętem patrolowym to na 100% zostanie on doposażony w rakiety. Na znanej grafice przedstawianej/publikowanej kiedyś przez Thalesa na dziobie jest armatka OPL, druga na rufie. W rzeczywistości Marliny WS 30 zostały zamontowane na burtach na śródokręciu pozostawiając miejsce na wyrzutnię pionową na dziobie. Pytanie tylko czy technicznie da się tam zmieścić MK 41 czy tylko prostsza MK 56. Gdyby MW w najbliższym czasie nie przewidywała tam ulokowania wyrzutni rakiet to zainstalowała by tam jakiegoś Trytona (choćby w celach doświadczalnych). Pamiętajmy też że SMW w stanie upadłości... wygenerowała 22 mln zł zysku. Więc z tym ,,bajzlem" to jest to trochę przesada. Moim zdaniem potrzebujemy 3-4 dużych okrętów typu FS „Absalon” lub z 12 małych, ale tanich ,,ogarów". Jednostki typu korweta rakietowa to ni pies ni wydra. Za małe by mieć sensowną OPL, za drogie (bo wyposażenie jest zbliżone do fregat), ze zbyt małą autonomicznością, dzielnością i stanowiące potencjalnie ,,opłacalny" cel dla wrogich środków napadu powietrznego. Nawet tych drogich.

    1. Boczek

      Dobrze to ująłeś. Uzupełnię, z niektórymi rzeczami się nie zgodzę. Otóż. Za generała Dudy podjęto rozważania w IU o synchronizacji M+C z W+N (Wisłą i Narwią). Chodziło o wykorzystanie tego samego efektora CAMM (ER). Dlaczego? - Przyzwoity zasięg. - Zimny start. Tym samym trudne wykrycie startu również interesujące dla np. Narwi. Komunikacja przez link. Na pokładzie zajmuje mało miejsca, bo brak odprowadzania gazów i start bezpośrednio przed mostkiem. Proven design, bo wchodzi na uzbrojenie RN. I najważniejsze Fire & forget z korekcją, ale nie angażuje trwale żadnego radaru FCR (surviliance wystarczy), który (FCR) w tym momencie może być wykorzystany do prowadzenia 76(57) mm czy 35 mm (i innych). Na dwa takie jest miejsce – na mostku i hangarze/tylnym maszcie (szczątkowym). Mogą to być Sting EO MK2 lub Ceros (obydwa z EO i pozostaje kwestia częstotliwości -podświetlanie). Za Atlantyk na razie nie patrzę. Dalej, wielkość M+C pozwala na (od dziobu) – wszystko wejdzie!: - 1 x76(57) mm - 16 VLS (4x4), lub RAM i 8 VLS, lub 35 mm i 8 VLS, dalej - 1 x FCR na mostku i 1x (najlepiej) obrotowy TR-4D na maszcie. Z płytami może być problem, ale na wcisk – kto wie AN/SPY-1 F lub K z możliwością wykrywania balistycznych (bez kastracji) by nie wszedł. - u dołu HMS (podkilowy) - na śródokręciu 2x4 SSM (RBS-15, NSM) - Hangar i/lub jego flanki; RAM, FCR z EO, mm i w linii 35 mm lub na flankach 2x 35 (wtedy nic z 35 mm na dziobie). 2x 3 MU90 ma burtach i SeaSpider (są maleńkie) też by weszły - pod heli deck misje i TAS (holowany) Dlaczego to się wszystko zmieści? Bo mamy płytkie podejścia i nasze lokalne rejony operacji wymagają małego zanurzenia, zatem okręt będzie nieco szerszy i za to stabilność nie ucierpi. Tak, ucierpi prędkość – so what? Zamiast 27 będzie 25-26 w. I teraz jeżeli Adele i M+C będą traktowane jako jeden projekt zaczynają być interesujące. ESSM traktujmy jako przejściowe, bo dla Narwi są nieprzydatne tu CAMM ER nadaje ton (ja po prostu głośno myślę), za to SM2 z VLS mogą być przełożone na M+C (przed CAM-ER) RAM by pewnie odpadł i 35 mm też. Czyli idziemy trochę drogą Duńczyków – przekładamy stare na nowe. Ale mówimy tu o okrętach 95 m w LW i cenie 400-450 mln E/$. Iver’y i Absalon’y znane jako 325 i 225 mln $ to okręty bez uzbrojenia - z najwyżej FFBNW (sorry oskarmie – ja tu nie ustąpię). K-130 to 350-400 mln € - bez sonaru, VLS, hangaru. W drugim batch mówi się o 320 mln €. Ale to co opisałem to bałtycki pit bull za ludzkie pieniądze. Ślązak Przy tej okazji Ślązak otrzymuje kły. Kwestia rozważenia co powinien w całej tej akcji „odziedziczyć”, bo ma GT i jest szybki. Zatem podsumowując mamy za ca. 4-8 lat 2-3 Adele 3 Orkany (bezpieczne pod parasolem dużych) i 3-4 M+C Adele schodzą M+C przejmują. Wybrzeże i wejście i kraj od strony morza jest safe.

  6. PRS

    Dziś miała zostać podana decyzja w sprawie ,,rozstrzygnięcia przetargu" min. na śmigłowce ZOP/SAR. Na razie ,,cisza" w eterze ;)

    1. Boczek

      Podobno w RFM FM podano cenę za 16 heli - 7 mld PLN.

  7. Lord Godar

    Skoro potrzebujemy fregat , to niech już wezmą od Australijczyków w dobrych pieniądzach 2-3 te ich zmodernizowane "Adelajdy" i zamiast ładować kasę w nasze stare bezużyteczne OHP , niech ją ewentualnie zainwestują w coś co przez kilka lat jeszcze będzie stanowiło jakąś wartość bojową. Ten ruch pozwoli nam rozwiązać chociaż jeden problem MW i będzie to z głowy. Jak czytam , że powinniśmy budować nowe to mnie krew zalewa , bo my w tej chwili nie potrafimy budowy jednego patrolowca/korwety doprowadzić do końca , a tu gawiedź chce aby nasze stocznie nowe fregaty budowały. Fregaty chcąc , nie chcąc powinny być z odzysku , a my powinniśmy po opanowaniu tego bajzlu w SMW wspólnie z zagranicznym partnerem wziąć się za budowę serii min. 6 jednostek klasy korweta opartych na tym samym kadłubie (ewentualnie o różnej długości) , ale w dwóch wersjach , aby sprostać potrzebom MW jeśli potrzebuje okrętów o różnym wyposażeniu i do innych zadań.. Jest to do wykonania w dobie "modułu" i na pewno ułatwi nam ogarnięcie tego tematu i pozwoli na zmniejszenie kosztów .

  8. kulawy_laik

    I można kupić licencję - ma się wsparcie techniczne - i wtedy nasze stocznie się czegoś nowego nauczą i rozwiną możliwości i technologie...(to by było lepsze niż zwyczajowy głupawy offset). Rosomaki stanowią najlepszy przykład jak to działa - jednak nie potrafimy wyciągnąć z niego wniosków....

  9. ciekawy

    zainwestujmy w program szkolenia płetwonurków i nie potrzebne będą okręty, a czytaliście o tym że nigdy nie były prowadzone rozmowy na temat dostarczenia helikopterów do testów i był to zwykły wymysł Macierewicza

    1. Gall Anonim

      Wyszkolenie płetwonurków bojowych, tak jak wszystkich żołnierzy wojsk specjalnego przeznaczenia, słono kosztuje. Do tego potrzebujesz dla nich specjalistycznego sprzętu, czyli kolejne koszty. No i musisz ich jeszcze dostarczyć w pobliże miejsca akcji (miejsca bazowania wrogiej floty) do czego potrzebujesz dywersyjnych jednostek pływających, które też kosztują niemało. Jak byś podliczył koszt powiększenia Formozy do takiego poziomu, żeby była równoważnikiem dla flot potencjalnego przeciwnika, to może się okazać, że będzie to kosztowało tyle co te nowe okręty, których według ciebie nie potrzebujemy, a które w przeciwieństwie do hordy bojowych płetwonurków nadają się do wypełniania szeregu misji innego typu niż tylko akcje dywersji podwodnej czy misje rajdowe na obiekty położone na wrogim wybrzeżu typowe dla Formozy.

  10. Whiskey

    Jak to nie mamy okrętów przeciwlotniczych. A armaty ZSU-23 wróbel to co? HE he he

  11. anakonda

    dla watpiacych w zasadnosc posiadania marynarki wojennej dodam tylko ze zadne udezenie oskrzydlajace nie zostanie wykonane w oblicz posiadania za plecami silnie uzbrojonych jednostek które moga razic cele na odległosc kilkuset kilometrów

    1. xaxa

      chłopie, o czym ty bredzisz? oczywićie, że silna marynarka to podstawa w obronie jak i w ataku. tylko jaką ilość potrzebowałbyś by uchronić się przed atakiem Rosji? Nawet byś nie poczuł kiedy nasza marynarka znika:)

  12. xiomo come back

    Dopiescilem swoja poprzednia analizę. Tak więc: Dla wszystkich krecących nosem ! Poczytalem troche i zglebilem temat okretow typu Adelaide w Silach Morskich Australii. Otóż Królewskie Australijskie Siły Morskie (Royal Australian Navy – RAN) posiadały w sumie sześć okrętów typu Oliver Hazard Perry: 1.HMAS „Adelaide” oddany do sluzby 15.11.80 r - wycofany ze sluzby 19 stycznia 2008 r. 2.HMAS „Canberra” oddany do sluzby 21.03.81 r. - wycofany ze sluzby 11 listopada 2005 r. 3.HMAS „Sydney” oddany do sluzby 29.01.83 r 4.HMAS „Darwin” oddany do sluzby 21.06.84 r 5.HMAS „Melbourne” oddany do sluzby 15.02.92 r 6.HMAS „Newcastle” oddany do sluzby 11.12.93 r (Dla porównania nasze dwa okręty: ORP „Gen. K. Pułaski” (ex. USS „Clark”) został wprowadzony do linii 09.05.80 r., natomiast ORP „Gen. T. Kościuszko” (ex. USS „Wadsworth”) – 28.02.80 r.) Pierwsze 4 okrety były budowane w Stanach Zjednoczonych w stoczni Todd Pacific w Seattle (stan Waszyngton) z uwzględnieniem australijskich wymagań. Dwa ostatnie okręty były natomiast konstruowane w Australii. Początkowo modernizacją planowano objąć wszystkie sześć okrętów typu Adelaide, ale w 2003 roku rząd australijski zadecydował o wycofaniu z linii dwóch najstarszych jednostek (HMAS „Adelaide” – 19 stycznia 2008 r. i HMAS „Canberra” – 11 listopada 2005 r.) r. i o zmodernizowaniu czterech pozostałych. Zrobiono więc to, czego nie uczyniono na polskich fregatach typu OHP, dodatkowo wcześniej dokonując oceny okrętów typu Adelaide i wybierając rzeczy do zmodernizowania i wymiany. Co dokladnie modernizowano mozna poczytac na stronie internetowej defence24: http://www.defence24.pl/271375,nowoczesna-fregata-do-wziecia-polska-skorzysta. http://www.defence24.pl/529442,uzywane-fregaty-adelaide-zamiast-miecznikow-i-czapli 27 lutego 2015 r. w Sydney odbyła się uroczystość wycofania ze służby liniowej fregaty rakietowej HMAS Sydney. Okręt przez ponad 30 lat pełnił owocną służbę na wodach australijskich, a także w innych częściach globu. Dwa razy przechodził gruntowne modernizacje, w wyniku ostatniej (na przełomie wieków) otrzymał m.in. pionową wyrzutnię Mk.41, która uzupełniała Mk.13. W artykule można również wyczytać iż ów okręt najbliższe miesiące spędzi w porcie Sydney i będzie służył do szkolenia przyszłych członków załóg niszczycieli rakietowych typu Hobart, które mają przejąć zadania osłony przeciwlotniczej floty po wycofaniu wszystkich fregat typu Oliver Hazard Perry. Jak z tego wynika nawet wycofany ze sluzby HSAM SYDNEY bylby zdecydowanie lepszym stanie (2x modernizowany i młodszy, a i uzbrojenie takie, o ktorym nasze mogą tylko pomarzyc) niz okrety ktore posiada obecnie Polska. Z tego co można się dowiedziec Polska jest zainteresowana dwoma ostatnimi najmlodszymi okrętami Melbourne i Newcastle, ale pewnie Sydney i Darwin tez bysmy wzieli z pocalowaniem reki jako nawet czesci zamienne dla tych. Ogólnie rzecz biorąc, są bardzo podobne do jednostek, na których pływają Polacy. Przesiadka na nowe-stare okręty byłaby więc stosunkowo łatwa i umożliwiała wykorzystanie w pełni już posiadanych doświadczonych kadr. Jednocześnie ze względu na przeprowadzoną modernizację, jednostki typu Adelaide są w znacznie lepszym stanie technicznym i dysponują istotnie silniejszym uzbrojeniem. Z wyglądu są bardzo podobne, ale nie da się porównywać ich możliwości do tych oferowanych przez nasze obecne fregaty. Te australijskie mogą nawet więcej niż dopiero planowane na bliżej nieokreśloną przyszłość nowe Mieczniki. Mają znacznie silniejsze uzbrojenie przeciwlotnicze czy przeciwpodwodne. Mają też więcej miejsca na śmigłowiec. Moment rozpoczęcia budowy Miecznikow już kilka razy odwlekano w czasie i względem pierwotnych zapowiedzi cały program jest opóźniony już o cztery lata. Obecnie MON przewiduje dostawy okrętów w latach 2022-2024. Fregaty Adelaide mogłyby być świetnym uzupełnieniem Mieczników, bo mogłyby zapewnić im silną obronę przeciwlotniczą, której te bardzo potrzebują. Posiadają porównywalną lub większą siłą ognia dysponuje tylko kilka fregat niemieckich i duńskich. Co najważniejsze, na Bałtyku, który jest stosunkowo mały, silna obrona przeciwlotnicza ma bardzo duże znaczenie, bo inaczej okręty staną się łatwym łupem dla samolotów bazujących na lądzie. Natomiast obecnie marynarka wojenna praktycznie nią nie dysponuje, wobec czego fregaty Adelaide byłyby ważnym wzmocnieniem. Wedlug mnie WARTO ! Nie ma co sie zastanawiac, gdyż takie dwa okręty wzmocnily by nasze sily w tym zakresie o 160 procent, gdyż nasze marne dwa "przedpotopowe" okrety nie przedstawiają właściwie żadnej wartości bojowej. Nadawały by sie co najwyzej na wyprawy przeciw piratom w XVII. wieku. Tam mogłyby potwierdzić swoja skuteczność. Leopardy rownież kupilismy z demobilu i teraz sa chluba naszych pancerniaków. Tak z innej beczki to gleboko ubolewam, iż wydano mnostwo pieniedzy na okret Xavery Czarnicki, z ktorego nie mamy właściwie zadnego pozytku. A przecież mozna bylo z niego zrobic dobry patrolowiec badz mały rakietowiec, ale to juz inna kwestia.

    1. Pim

      Xawery Czernicki to ni odebrana przez ZSRR pływająca stacja demagetyzacyjna. Kiedy dokonywano jego konwersji na okręt wojenny określenie OPV kojarzyło się się wyspami karaibskimi i wojnami dorszowymi, a nie działaniami w rogu Afryki, czy na Morzu Śródziemnym. Natomast to jest okręt wojenny PMW który ma największy "nalot" jeśli chodzi o udział w działaniach czy misjach NATO. Tak więc niejako "przez przypadek" powstał okręt użyteczny. Kilka lat temu kmdr. Kubiak napisał artykuł gdzie podając przykład "konwersji" Czernickiego, oraz wykorzystanie przez władze Falklandów wydzierżawionego polskiego trawlera w formie prymitywnego OPV, wnioskował o zbudowanie krajowymi siłami 3 OPV. To jesteśmy w stanie zrobić bez blamarzu jak w przypadku Ślązaka/Gawrona. To z założenia miało zapewnić udział udział działaniach NATO, dać ciągłość szkolenia, rotację kadr i da oddech na podjęcie decyzji czego chcemy i czy mamy na to pieniądze. Pomysł racjonalny, mało spektakularny więc nie odpowiadający duszy Sarmatów.

    2. DD

      ORP Czernicki dowodzi obecnie przez pół roku na Morzach Śródziemnym i Czarnym zespołem SNMCMG2 - jednym z czterech stałych zespołów SM NATO... . Zresztą nie pierwszy raz. To był bardzo pożyteczny nabytek.

    3. xiomo

      Powiem tylko tyle i brutalnie. Polske nie stac na bezsensowne "przebranżawianie" posiadanego gotowego kadłuba przy tak miernej ilosci okretow bojowych, ktore posiadamy na tego typu okręt. To bylo po prostu jego marnotrawstwo. Gotowy kadłub powinien służyć do przebranżowienia go w mały okręt patrolowy lub rakietowy i oczywiście mógłby również służyć i wykonywać misje wspólnie z innymi sojusznikami w ramach działań NATO na morzu. Okretem flagowym moglby stać się dowlony okret bogatego kraju NATO np. okret z Wilkiej Brytani, która różnorodnych okretow posiada wiele, badz też innego państwa należącego do NATO. Owszem Xavery wykonuje misje pod patronatem NATO i chwała mu za to, ale my zbytnio pożytku z niego nie mamy. Oczywiscie jeden dodatkowy okret w Polskiej MW sytuacji by nie uzdrowił, ale przy naszym miernym obecnie potencjale na morzu, każda dodatkowa jednostka bardzo by się liczyła

  13. armithrone

    pytanie czy w ogóle potrzebna nam MW, spodziewamy sie ataku ze szwecji? moze taniej jest podwoić lub potroić ilość rakiet NSM tak aby nasze wybrzeże było jak jeż nie do ukąszenia + eskadra lotnictwa morskiego w ten sposób była by kontrola nad całym południowym Bałtykiem

    1. oskarm

      @armithrone, Błąd myślenia. Jak możesz cos załatwić bez wybuchu wojny to tak to robisz (np.: zajmujesz Krym, ropociąg na terenie Gruzji itp.). I tak jest to ujęte w doktrynie Rosyjskiej. Działania poniżej wojny to 80%, wojna tylko 20%. Bez MW wystawiasz się na te 80% a i przy pozostałych 20% pewne rzeczy przy pomocy MW zrobisz taniej niż pozostałymi rodzajami sił zbrojnych. Poczytaj sobie o: - stratach tankowców państw NATO zanim wprowadzono konwoje czy o tym ile statków zostało porwanych w Rogu Afryki nim NATO ruszyło tyłek, - zatopieniu Rainbow Warriora czy Cheonana, - sprawie porwania Arctic Sea, - wojnach dorszowych, - o zatrzymaniu tureckiej flotylli do Strefy Gazy, - o przejęciu ukraińskich platform wiertniczych przez Rosjan (ukraiński patrolowiec musiał zrejterować przed rosyjską fregatą). itd. Oczywiście możemy zrezygnować z MW, tylko wtedy nie zdziwmy się, że cała dywersyfikacja dostaw ropy i gazu może pójść się... A my będziemy musieli płacić po 100 USD więcej niż nasi sąsiedzi za 1000 m^3 i na żądania Putina odpowiadać: "Tak jest! Jak Pan sobie życzy."

  14. Nono

    Ciekawe co przeciwnicy pozyskania Adelaide powiedzą tosamo o Leopardach, czy przejęcie ich również rozłozylo "polski przemysł". Jak z perspektywy czasu oceniają wzrost wartości bojowej WP? Moje zdanie Brać puki jest a nasze OHP zaoferować Ukrainie w zamian za technologię których nam brakuje.

    1. patriota

      Polskie Leopardy to polowa lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku obecnie poddawanych płytkiej modernizacji. Popatrz, co stało się z Leopardami używanymi przez Turków w Syrii (albo z Abramsami w Iraku). Brutalna rzeczywistość pola walki weryfikuje wartość sprzętu bojowego. Bez nowoczesnych technologii-także tych okrętowych-skazani jesteśmy na porażkę...

  15. Jan

    Jak już chcą kupować fregaty to można wziąć od Chińczyków nowe, starych złomów nie ma po co kupować.

    1. mozdzierz aptekarski

      Zaraz ulepszacze chcieli by zainstalować na tych okrętach polska myśl techniczna i skończyło by się na obronie plot w postaci Pilicy albo Wrobla2 2k35 (4x23mm plus szybka pleksi) do tego wieże z Rosomaka 30mm jako główną bron. Tu nie chodzi o same okręty tylko co jest na nich zainstalowane.

    2. niki

      To by była bardzo ciekawa opcja.

  16. rolo

    z wikipedii dla fanów OHP;USS "Stark"[TYP OHP,jak ADELAIDE] został przydzielony do floty amerykańskiej działającej w rejonie Bliskiego Wschodu w 1984 i 1987. 17 maja 1987 okręt został trafiony przez dwa pociski przeciwokrętowe Exocet wystrzelone przez iracki samolot Mirage F1. Atak prawdopodobnie był pomyłką i miał związek z toczoną wtedy wojną iracko-irańską w czasie której celem ataków obydwu stron były jednostki znajdujące się w rejonie Zatoki Perskiej. USS Stark trafiony pociskami Exocet "Stark" nie wykrył za pomocą radaru zbliżających się pocisków i dlatego zostały one wykryte dopiero za pomocą obserwacji wzrokowej tuż przed uderzeniem w okręt. Pierwszy pocisk trafił okręt w lewą burtę pod pomostem dowodzenia. Głowica pocisku nie eksplodowała, jednak resztki paliwa rakietowego wywołały na okręcie pożar. 25 sekund później prawie w to samo miejsce uderzył drugi pocisk którego głowica eksplodowała w pomieszczeniach załogi. W wyniki wybuchu i pożaru na okręcie zginęło 37 marynarzy a 21 zostało rannych. "Stark" dopłynął do Bahrajnu w celu przeprowadzenia prowizorycznych napraw a następnie powrócił do Stanów Zjednoczonych gdzie za 142 mln dolarów w stoczni Ingalls Shipbuilding został wyremontowany i przywrócony do służby.[działo się to 30 lat temu]

    1. ewa

      To teraz wyobraź SOBIE co by się stało z naszymi OHP....już? masz obraz? full color? to dobrze...a teraz poszukaj w necie lub zapytaj tatę jaką modernizacje przeszły Adelajdy i po co, znajdx info czy nasze okrety w jakikolwiek sposób miałyby możliwość wykrycia ataku i jego przetrwania, jak to znajdziesz to zastanów się po co wogule zabierasz głos w sprawach o jakich nie masz pojęcia.

    2. Piotrek

      Typ ten sam, ale wyposażenie okrętów australijskich po modyfikacjach jest inne. Właśnie dlatego poddano je modyfikacjom. Tutaj możesz o tym przeczytać: http://www.defence24.pl/529442,uzywane-fregaty-adelaide-zamiast-miecznikow-i-czapli

    3. kim1

      "rolo", co Ty porównujesz? Czy wiesz jakie jest różnica w uzbrojeniu pomiędzy OHP Stark a OHP Adelaide?? Pisząc coś, najpierw sprawdź jak to się ma do dzisiejszych realiów.

  17. SZACH-MAT

    fajne mamy w tym skansenie . Kobeny ,Olivery od Hazardu (ten Hazard w nazwie wróci albo nie wróci ) ,Warszawianki,.....a wszystkich to jedna zasadnicza specjalność ...albo służą jako falochronowce albo jako "monitorowce" do kontroli swobodnego przepływu uchodźców .. cóż rzec.. ich siła sprawcza jest adekwatna "do somalijskich piratów na motorówkach" a teraz jeszcze się chce dokupić dodatkowe stodoły uzbrojone w wiwatówki ...w przypadku Marynarki Wojennej ratują nas tylko kompilacje Visby z Haminą o tonażu oscylującym 1000 ton budować na zasadzie modułów by można je było uzupełniać w zależności od charakteru misji itp ..a z łodzi podwodnych to koreańskie łodzie podwodne HDS-500RTN ( uniwersalne nośniki do działań myśliwskich ,sabotażu /dywersji i jako środki odpowiedzi o autonomiczności określanej na 25-28 dni i zasięgu 2300/2500 mil morskich )...a jeśli nie ma się pomysłu to może flotę "Orkanów" powiększyć o dodatkowe 6 -8 okrętów ....bo to są jedyne nośniki które mają siłę sprawczą w Marynarce Wojennej . i " obudzić flotę " klasy ORP "Metalowiec" ..dostosować do współczesnych wymagań ( elektronika ,uzbrojenie,radar itp ) i zbudować dodatkowego "Czernickiego" z powiększonym pokładem na śmigłowiec ..bo tez działa ...i jak się okazuje .. te nasze okręty z przeszłości i innego systemu ubrane w dzisiejsze zachodnie efektory ..też mogłyby się świetnie znaleźć w dzisiejszej rzeczywistości ..(patrz Orkan) i dosyć "stodół" na naszym "akwenie"

    1. oskarm

      @SZACH-MAT Zrozum w końcu, że nie stać nas na wybudowanie tysięcy szkierów i fiordów na naszym wybrzeżu i okręty z tak słabą OPL jak Visby i Hamminy zostaną tu wykryte z kilkakrotnie większej odległości niż wynosi zasięg ich obrony. Nawet Szwedzi i Finowie dzisiaj uważają że potrzebują większych okrętów z lepszymi radarami i OPL.

    2. wagrew

      I znowu będziemy wałkować temat jak widzę bo nie trafia jak widać. Kilka szybkich pytań na rozgrzewkę: czy nasze Orkany mają jakąkolwiek zdolność (poważną zdolność) obrony plot?, czy Visby mają zdolność obrony plot? czy Czernicki ma jakakolwiek zdolność bojową? nie? to z czym do ludzi....te bajania o okręcikach najlepiej z jedna rakietką...to może zainwestujmy w kajaki? co? masz takie pomysły? podpowiem...roje kajaków...niekt by ich nie namierzył...rooooojeeeeee....

  18. rolo

    duże okręty na Bałtyku,ciekawe po co?przy obecnej technice przeciwnika operacja 'Pekin' raczej się nie uda.skończą jak ORP Gryf i ORP WICHER.KILKA DYWIZJONÓW RAKIETOWYCH,silna opl i lotnictwo,to ma większy sens.

    1. oskarm

      @rolo Właśnie przy dzisiejszej technice potrzebne są średnie okręty takie jak fregaty. Każdy okręt będzie wykryty, ale tylko co najmniej fregaty mają odpowiednią wyporność by zmieścić na nich odpowiednie radary i liczbę pocisków rakietowych o odpowiednim zasięgu by móc się obronić przed: pokpr (naddźwiękowe a w niedalekiej przyszłości hipersoniczne), lotnictwem z licznymi lekkimi bombami szybującymi lub szybującymi z napędem wspomagającym, przeciwokrętowymi pociskami balistycznymi. Przy okazji okręty wesprą rozpoznanie i OPL kraju. Tak mniej więcej 1/3 rosyjskiego lotnictwa uderzy z nad Bałtyku. Kolejna sprawa to zabezpieczenia naszej dywersyfikacji dostaw ropy i gazu. NDRami czy małymi okręcikami tego nie zrobisz. A dla Rosjan te ~53 mln zł w ich budżecie mniej to też duża strata, którą mogą próbować nieczysto odzyskać. Pamiętaj że w ich strategii działania poniżej progu wojny do tych wojennych są na poziomie 4 do 1.

  19. dimitris

    Zaraz będzie i o fregatach... Otóż dziś, 25 marca (1821), przysięga "Wolność albo Śmierć", jedno z dwóch greckich świąt narodowych (drugie to 28 X 1940, dzień "NIE"). Greckie F-16 szykownie latają mi właśnie nad głową... Wielkie powstanie było 15-stym z rzędu zrywem. Ktoś mógłby powiedzieć – piętanstym ? czyli równie beznadziejnym ? Jednak wygrało, głównie dzięki ciekawym technikom walk. Zwykle mniej liczni, Grecy często w historii wygrywali dzięki niekonwencjonalnym środkom i technikom. Salamina: wystudiowane uderzenie mniejszymi i mniej licznymi okrętami w bok Persów. "Ogień grecki", na niemal o tysiąclecie przedłużający trwanie Bizancjum itd. Sukcesy powstania 1821 - najważniejsze ze wszystkich okazały się desperackie ataki branderów. W ich efekcie znacznie silniejsza flota turecka bała się do Greków zbliżać. W 1821, Grecy nie mieli okrętów wojennych, ani w ogóle okrętów dużych, ale te, których używali do kontroli morza, małe kupieckie i pirackie, okazywały się od wroga znacznie szybsze... Dopiero gdy od walczący własnym sumptem i statkami greccy wyspiarze zastrajkowali, możliwe stało się sławetne, trzecie, ale dopiero pierwsze udane oblężenie Messolongion. Dwakroć poszerzone w 1912 roku, granice Grecji powstały dzięki zaistnieniu, we właściwym miejscu i o czasie, decydująco nowoczesnego, ciężkiego krążownika „Averof”. Wyższa prędkość i większy zasięg dział od jednostek wroga. Ale także... znów przez nikogo nieoczekiwanym, wręcz „niewyobrażalnym” atakom małych, bardzo szybkich greckich torpedowców na pancerniki Turcji, „bezpiecznie” cumujące w Salonikach. Czyli tu i tu przewaga nowoczesności i tempa manewru. Teraz pytanie do Państwa, jako znawców... - Czy takie podstarzałe, nabyte od Australii fregaty mogą spełnić kiedykolwiek rolę „game changera” ? Bo jeśli nie, to dajcie sobie spokój. Kupcie za te pieniądze coś czym można wrogowi mocniej przywalić, więcej razy, z większej ilości miejsc i łatwiej to przedtem i zaraz potem ukryć. A po powstaniu 1821 pozostały polskie nazwiska. Na krzyżach, na polnych tablicach, greckimi zgłoskami, czasem uwagą, że polegli tutaj za Grecję „Polonoi”.

    1. jeszcze dim

      I miałbym jeszcze parę pytań do tutejszych fachowców: 1) Czy widzicie Państwo do kupienia skądś system, który byłby w stanie strącić prawie setkę rosyjskich rakiet manewrujących naraz, wystrzelonych w jedej salwie ? Tyle mniej więcej nowoczesnych wyrzutni mają ponoć w Kaliningradzie, czy mają mieć wkrótce, na wojnę będą je mieć na pewno. 2) Czy rzeczone Australijki byłyby w stanie przynajmniej dopomóc odróżnić w rosyjskiej salwie rakiety prawdziwe, od celów pozornych ? I czy same łatwo nie padłyby ofiarą rosyjskich supersonicznych broni przeciwokrętowych ? Bo jeśliby padły ? Jeśli nie mogą się przed takimi bronić ? To po co w ogóle się w ten interes plątać ? Czy nie lepiej zadbać o wyspecjalizowaną artylerię mocnej odpowiedzi ? Albo czy Australia kasuje je, gdyż jest "głupia" ?

    2. wagrea

      Bardzo ciekawy rys historyczny, naprawdę. Tylko co on wnosi i czemu ma słuzyc? wiesz kolego, od 1821 roku świat się bardzo zmienił, technika wojskowa poszła lata świetlne do przodu, morska też. Mamy budować malutkie okety rakietowe bez osłony plot? które nie wyjdą na wzburzone morze? jaka jest ich autonomiczność? dwa dni? te podstarzałe fregaty uzbrojeniem bija na głowę wszystkie nasze okręty razem wzięte a nawet te nowo projektowane. Reasumując trochę ciekawej historii ok lecz wnioski kompletnie bzdurne.

  20. Boczek

    Czyli tak... Dołożymy sobie jeszcze kilka znienawidzonych OHP, których utrzymanie kosztuje horrendalne sumy. Ale za to będą młodsze - o 2 lata!? Czy może o 5? Trzeci typ SSM nie jest zły - możemy jeszcze poprosić Niemców o wycofywane Exocet'y - to będziemy mieli 4. Oj, to już prawie wszystkie istniejące. Dwa typy heli ZOP - czemu nie? Jak już, to na bogato! W pełni nieprzydatny na płytki Bałtyk sonar ma tę zaletę, że jak już wypłyniemy na ocean, to będzie jak znalazł. Te dwie nabyte stocznie, które zatem nie będą nic budować, to kto teraz będzie utrzymywał? Czy może będą stały na biurku w MON jako dekoracja - a zamierzany transfer technologii odbędzie się w sposób mistyczny! Posiądziemy zatem również mistyczną niezależność technologiczną i w sposób mistyczny będziemy przeprowadzali sami utrzymanie - no i oczywiście rozwój i modernizacje 50 letnich okrętów. No na czymś trzeba ćwiczyć. We wrześnio ubiegłego roku zerwane zostało postępowanie na M+C. Dziś zamawiana byłaby stal, za dwa laty próby w morzu. Stocznie miałyby zajęcie, tysiące ludzi zatrudnienie, transfer technologi miałby miejsce, a MW otrzymałaby okręty przycięte na miarę. KTO ZAWALIŁ SPRAWĘ?

    1. dimitris

      Pan wierzy w zbawienne tranfsfery technologii ? Czyli, że Niemcy czy Francuzi sami sobie przygotują tańszą konkurencję ? Cha cha cha ! Proszę przyjrzeć się jak skończyło się to i dla budżetu Grecji, dla Hellenic Shipyard i także dla "jakości" produktu, op projektu 214 - uwaga uwaga ! - pomimo, że państwo greckie sprzedało stocznię, w tym celu, nabywcy niemieckiemu, producentowi op ! A nie zauważył Pan przypadkiem, że stocznie "całkowicie oparte o zamówienia państwowe" czyli faktycznie w 100% dotowane przez Państwo, to generalnie kula u nogi, przy tym niegospodarność, a nie żaden biznes ? Poza tym stocznie winny robić to, na czym się dobrze znają, w czym mają tradycję i na co jest zbyt za granicą. Obojętne państwowe, czy prywatne oraz nie tylko stocznie.

    2. Marek1

      re-Boczek ... 1. jeszcze NIGDY nie napisałeś takiej głupoty jak teraz. Nie wierzę, ze chcesz całkowicie uśmiercić MW, a będzie ona martwa już za 2-4 lata jeśli NIE pojawia się nowe(lub nowsze) okręty. A NIE pojawią się, bo nie ma ani kasy na kupno korwet/fregat z zewnątrz, ani zdolności stoczniowych(i kasy) do ich zbudowania w kraju. Wiec przestań sie sadzić na "krajowe mrzonki", nawet w postaci pseudo okrętów w rodzaju Ślązaka. Natomiast Adelajdy sprawią, ze staniemy się liczącą się siłą na Bałtyku i pozwolą przetrwać 10-12 lat do czasu, gdy stać już będzie MW(mam nadzieję) na fabrycznie nowe okręty. 2. Adelajdy sa młodsze o ponad 10 lat od Oliverów i stanowią zupełnie inna klasę jeśli chodzi o zdolności bojowe. Zwłaszcza w zakresie obr. powietrznej i ZOP. 3. Tylko kompletny ignorant możne napisać, ze na Bałtyku do ZOP niepotrzebny jest ... sonar ;)). Tej głupoty nawet nie warto komentować ... 4. Już obecnie mamy 3 typy syst. p.pkretowych(NSM brzegowe, RBS-Orkany, Harpoon-stare Oliviery), wiec NIE będzie dramatu. 5. SH-60 Seahawk są już na starych Oliverach i identyczne będą na Adelach, więc kolejne głupstwa piszesz. 6. Armia i MW NIE istnieje po to, by dawać za wszelka cenę miejsca pracy w zakładach PGZ, które NIE potrafią produkować żadnej wartościowej broni. NIE można również akceptować wieloletniego BRAKU uzbrojenia w poszcz. rodzajach wojsk w oczekiwaniu, że krajowy przemysł kiedyś, może będzie potrafił taką broń stworzyć.

    3. ewa

      Ok Boczek, Boczek...znowu żale i jakieś jęki, Nasze OHP a Adelajdy to poza bryłą zupełnie inne okrety. Nasze to muzealne zabytki bez żadnej wartości bojowej, żadnej. Porównywanie SSM do NSM i rakiet Saaba to...już zupełny odjazd i kuriozum, świadczy albo o braku wiedzy albo o celowym gmatwaniu rzeczywistości. A teraz ile mamy heli zop? jeden typ? temu co mamy szybko kończą się resursy i zaraz pójda na złom. Nasze stocznie zanim się zbiora do kupy i coś sensownego zrobią to zajmie im to jakieś 50 lat. Biorąc pod uwagę Ślązaka to może nawet i dłużej. Żaden nasz okręt nie posiada porządnej obrony plot, te Adelajdy bija wszystko na głowę co posiadamy, ba są uzbrojone lepiej niż nasze dopiero co projektowane Mieczniki...o czym to świadczy...głupocie MON? zatem krytykować można oczywiście ale opierać się na prawdzie a nie na wydumanych pierdołach.

  21. Tymon

    Jak brać to tylko HMAS „Melbourne” i ''Newcastle''. Są po totalnym remoncie, spokojnie z dwadzieścia lat jeszcze popływają. Zamieni się załogi z naszych starych OHP, które za chwile pójdą na żyletki i będzie git.

  22. giorgio A

    hmmm...Przed chwilą na anglojęzycznej Wiki wyczytałem że HMAS Adelaide jest już dostępny ale dla...płetwonurków:-)) Rozumiem że chodzi o młodsze jednostki tego typu które były zmodernizowane.

    1. Boczek

      Canberra też.

  23. xiomo

    Poczytalem troche i zglebilem temat okretow typu Adelaide w Silach Morskich Australii. Już pisze co wyczytalem. Królewskie Australijskie Siły Morskie (Royal Australian Navy – RAN) posiadały w sumie sześć okrętów typu Oliver Hazard Perry: 1.HMAS „Adelaide” oddany do sluzby 15.11.80 r - wycofany ze sluzby 19 stycznia 2008 r. 2.HMAS „Canberra” oddany do sluzby 21.03.81 r. - wycofany ze sluzby 11 listopada 2005 r. 3.HMAS „Sydney” oddany do sluzby 29.01.83 r 4.HMAS „Darwin” oddany do sluzby 21.06.84 r 5.HMAS „Melbourne” oddany do sluzby 15.02.92 r 6.HMAS „Newcastle” oddany do sluzby 11.12.93 r (Dla porównania nasze dwa okręty ORP „Gen. K. Pułaski” (ex. USS „Clark”) został wprowadzony do linii 09.05.80 r., natomiast ORP „Gen. T. Kościuszko” (ex. USS „Wadsworth”) – 28.02.80 r.) Pierwsze 4 okrety były budowane w Stanach Zjednoczonych w stoczni Todd Pacific w Seattle (stan Waszyngton) z uwzględnieniem australijskich wymagań. Dwa ostatnie okręty były natomiast konstruowane w Australii. Początkowo modernizacja planowano objąć wszystkie sześć okrętów typu Adelaide, ale w 2003 roku rząd australijski zadecydował o wycofaniu z linii dwóch najstarszych jednostek (HMAS „Adelaide” – 19 stycznia 2008 r. i HMAS „Canberra” – 11 listopada 2005 r.) r. i o zmodernizowaniu czterech pozostałych. Zrobiono więc to, czego nie uczyniono na polskich fregatach typu OHP, dodatkowo wcześniej dokonując oceny okrętów typu Adelaide i wybierając rzeczy do zmodernizowania i wymiany. Co dokladnie modernizowano mozna poczytac na stronie internetowej defence24: http://www.defence24.pl/271375,nowoczesna-fregata-do-wziecia-polska-skorzysta. http://www.defence24.pl/529442,uzywane-fregaty-adelaide-zamiast-miecznikow-i-czapli 27 lutego 2015 r. w Sydney odbyła się uroczystość wycofania ze służby liniowej fregaty rakietowej HMAS Sydney. Okręt przez ponad 30 lat pełnił owocną służbę na wodach australijskich, a także w innych częściach globu. Dwa razy przechodził gruntowne modernizacje, w wyniku ostatniej (na przełomie wieków) otrzymał m.in. pionową wyrzutnię Mk.41, która uzupełniała Mk.13. W artykule można również wyczytać iż ów okręt najbliższe miesiące spędzi w porcie Sydney. Będzie służyć do szkolenia przyszłych członków załóg niszczycieli rakietowych typu Hobart, które mają przejąć zadania osłony przeciwlotniczej floty po wycofaniu wszystkich fregat typu Oliver Hazard Perry. Jak z tego wynika nawet wycofany ze sluzby HSAM SYDNEY bylby zdecydowanie lepszym stanie (2x modernizowany i młodszy, a i uzbrojenie takie, o ktorym nasze mogą tylko pomarzyc) niz okrety ktore posiada obecnie Polska. Z tego co można się dowiedziec Polska jest zainteresowana dwoma ostatnimi najmlodszymi okrętami Melbourne i Newcastle, ale pewnie Sydney i Darwin tez bysmy wzieli z pocalowaniem reki jako nawet czesci zamienne dla tych. Maja zdecydowanie silniejsze uzbrojenie przeciwlotnicze i p.podwodne niż zaplanowane na nieokreśloną przyszłośc Mieczniki. Na Bałtyku będą mogły im dorównać jedynie parę fregat niemieckich i duńskich. Moment rozpoczęcia budowy Miecznikow już kilka razy odwlekano w czasie i względem pierwotnych zapowiedzi cały program jest opóźniony już o cztery lata. Obecnie MON przewiduje dostawy okrętów w latach 2022-2024. Fregaty Adelaide mogłyby być świetnym uzupełnieniem Mieczników, bo mogłyby zapewnić im silną obronę przeciwlotniczą, której te bardzo potrzebują. Wedlug mnie WARTO !

    1. Patcolo

      Całkowicie się zgadzam, że należy brać 4 i to jak najszybciej, a analizę zrobił Pan za mnie na 5+

    2. TomaszBak

      Wzorowa analiza nic dodać nic ująć Pozdrawiam

  24. racjus

    Problem w tym, ze nikt nie liczy sił na zamiary (co zostało poruszone zresztą w tekście). Jeśli plany są oderwane od finansowania to nie są to plany a czyste chciejstwo i marzenia nie mającej pokrycia w rzeczywistości. Oczywiście chciałbym widzieć fregaty z Australii pod naszą banderą (z 2 aby wymienić 1:1) ale nie można też tracić z horyzontu celu a celem powinno być dokończenie Kormorana i zrealizowanie Miecznika jeśli udałoby się do tego dokupić używane fregaty to super ale obok a nie zamiast.

  25. gts

    Moj kraj tak zle zarzadzany. Na wszystko brakuje, nie ma pieniedzy, nie ma sprzetu, nawet na drogi nie ma... Pytam sie w takim razie co sie dzieje z tymi pieniedzmi, co mi je zabieraja w podatkach? Bo na pewno nie ida na zolnierzy czy sluzby skoro ich zarobki (tych ktorzy de facto sa sila tych formacji czyli tych szaraczkow) sa na poziomie kasjerki bez wyksztalcenia i specjalistow ktorzy zwrabiaja mniej niz przecietmy manager dyskontu... Znow pojawia sie pytanie jak za poprzedniej wladzy. Skoro 90% ludzi pieniedzy nie ma to kto je kradnie? Czy w ministerstwach nie pozatrudniano setek albo tysiecy misiewiczow bioracych pensje z 4 zerami i prezeskow jak prezes pkp Cargo bioracy 150 tys... ilu takich cwaniaczkow ciagnie Polske na dno? Jaka jest faktyczna scigalanosc podatkow i wplywow np do ZUS. Osobiscie np nie rozumiem tych ciaglych wrzut na budzetowke gdzie skladki odciaga sie od calej pensji (wbrew temu co probuja wmowic napinacze internetowi). Najczesciej te ataki kieruja nieuki na smieciowkach, ktorzy na ZUS oddaja z 1/4 pensji bo reszta pod stolem omija wszelkie skladki a samochody i mieszkania kupuje sie za gotowke. Rzeczywiscie jak ma byc dobrze skoro kazdy to panstwo okrada? Nie ma potem na nic od drog zaczawszy na okretach skonczywszy... Nie jestem zwolennikiem Adelaid, bo to nijak sie ma do odbudowywania naszego przemyslu stoczniowego. Kupno tych okretow - wiem ze nie ma pieniedzy na nic lepszego - chyba calkowicie zamknie droge na budowe okretow w Polsce. Owszem sami ugrzezniemy jak ze Slazakiem, ale we wspolpracy z solidnym partnerem mamy sznase na odbudowe chocisz czesci przemyslu stoczniowego w Polsce. A co za tym idzie rowniez i roznych galezi okolostoczniowych... dlatego nie rozumiem, pozyskania Adelaid w przypadku gdy inne rzeczy chcemy budowac sami mimo iz nie mamy technologii. Nic w tym narodowego... kluczem do budowy naszej gospodarki to niestety wspolpraca, kooperacja z zewnetrznymi partnerami jak np SAAB czy Damen, ktorzy otwarci sa na koprodukcje w Polsce, a nawet i produkcje licencyjna w naszych zakladach z mozliwoscia rozwijania konstrukcji czy budowy centrum serwisowych. Najlepiej jednak z dala od zarzadzania panstowego z misiewiczami na czele. Panstwowe to jednak szybko zmieni sie w taki Bumar, ktory nie potrafi w 15 lat zbudowac podwozia, albo FB ktory nie potrafi w 20 lat zbudowac dzialajacej broni bez powaznych wad (Prosze mi nie pisac ze MSBS czy P-99, sa dobre skoro jeden przez 8 lat nie moze zostac wprowadzony do zadnej sluzby, a drugi ma wady niebezpieczne dla uzytkownia praktycznie w kazdym egzemplarzu)

    1. Whiro

      Problem w tym że u nas nigdy nie powstawały okręty typu fregata. Więc o jakiej odbudowie piszesz. Musielibyśmy się odbudować i skoczyć o wiele dalej. Trzeba być realista.

    2. Max Mad

      Nasz przemysł stoczniowy ma się bardzo dobrze, problem dla polityków jest że są to firmy prywatne. Oni mówią jedynie o "odbudowie" państwowego elementu tak by i stołeczki były i pensje ekstra z zarządu. Dlatego zabrano dopiero co kontrakt Remontowej na budowę holowników i będzie on zapewne przekazany do państwowej stoczni która za X lat może je zrobi albo i nie.

Reklama