Reklama

Siły zbrojne

Krystowski: Większość floty śmigłowcowej z krajowych zakładów [WYWIAD]

  • Fot. Flickr
  • Fot. US Army.
  • Syryjska infrastruktura energetyczna. Fot. EIA
  • Fot. F-15. Fot. USAF

”Ambicje są takie, aby PZL-Świdnik jako jedyny krajowy producent śmigłowców miał taką pozycję, jaką mają producenci śmigłowców francuscy we Francji, niemieccy w Niemczech, włoscy we Włoszech, a brytyjscy w Wielkiej Brytanii” - mówi Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters w wywiadzie udzielonym Defence24 i dodaje: „To znaczy, aby w naszej armii, tak samo jak w wyżej wymienionych armiach, śmigłowce rodzimej produkcji stanowiły powyżej 90% floty śmigłowcowej.”     

Juliusz Sabak: Podczas targów Europoltech 2017 PZL-Świdnik zaprezentowały szeroką ofertę wiropłatów. Które z nich mogą znaleźć się w orbicie zainteresowania polskich służb mundurowych? 

Krzysztof Krystowski: Mogę powiedzieć, co PZL-Świdnik, oferuje polskiej straży granicznej, polskiej policji, i w ogóle polskim służbom mundurowym. Zacznę od tego, że obecnie jesteśmy głównym dostawcą śmigłowców zarówno dla polskich służb mundurowych, jak i armii. Osiem śmigłowców PZL-Świdnik jest użytkowanych przez policję, a sześć przez straż graniczną.

To, co oferujemy, to bardzo szeroka gama maszyn. W odróżnieniu od naszych potencjalnych konkurentów jesteśmy firmą bardzo mocno osadzoną w Polsce. W końcu produkujemy śmigłowce od ponad 60 lat, w tym takie, które zaprojektowano w Polsce albo takie, które nie były projektowane w Świdniku, ale nasz udział w ich produkcji jest znaczny i rosnący.

Najmniejszy śmigłowiec, który oferujemy to 2-tonowy, jednosilnikowy SW-4. Następnie możemy zaoferować śmigłowiec AW109, w którego produkcję coraz bardziej zaangażowany jest Świdnik. AW109 to śmigłowiec 2-silnikowy, 3-tonowy, który w naszym przekonaniu jest świetnym rozwiązaniem zarówno dla policji, jak i dla straży granicznej. Jest użytkowany przez wiele służb mundurowych na świecie, w tym przez włoską i tokijską policję, ale ma też bardzo szerokie zastosowanie w innych miejscach.

Czyli można spodziewać się, że będziecie proponować Straży Granicznej AW109 w zbliżającym się postępowaniu na śmigłowiec?

Niewątpliwie to jest bardzo poważny kandydat, bo wydaje się, że odpowiada potrzebom Straży Granicznej. Ale możemy zaoferować znacznie więcej. Mamy Sokoła, który jest śmigłowcem świetnie znanym polskim służbom. Jego główną zaletą jest to, że jest to konstrukcja sprawdzona, od dawana używana przez pilotów, która ma też wsparcie techniczne na miejscu. Więc jeśli policja czy straż graniczna potrzebowałaby średniego śmigłowca, a przypomnę, że Sokół może zabierać 12-13 pasażerów lub dużo sprzętu, wtedy jest to świetne rozwiązanie.  

I wreszcie ostatni ze śmigłowców, który pokazaliśmy na Europoltech, to najnowszy model w rodzinie AW - AW169. Choć jest śmigłowcem mniejszym tonażowo od Sokoła, bo 4,5 tonowym, to jeśli chodzi o miejsce w kabinie czy udźwig – nie ustępuje Sokołowi aż tak bardzo, jak można byłoby się tego spodziewać. 

Czyli jest to kwestia postępu technologicznego?

To jest śmigłowiec bardzo nowoczesny, w którym ilość kompozytów zdecydowanie przekracza 50 proc. Kompozytowe struktury AW169 już dzisiaj powstają w PZL-Świdnik.

Każdy z tych czterech śmigłowców jest budowany w Świdniku - niektóre od A do Z, inne z dużym udziałem. Moim zdaniem to też jest bardzo ważne, aby polskie służby korzystały ze śmigłowców polskiej produkcji.  

W-3 Sokół
Fot. 25 BKPow

Czy AW169 jest gdzieś wykorzystywany w służbach mundurowych?

To nowy śmigłowiec, który uzyskał certyfikację w ubiegłym roku. Do tej pory pozyskaliśmy zamówienia na niemal 160 maszyn, a jednym z najnowszych klientów jest argentyńska żandarmeria.

Proszę pozwolić wrócić jeszcze na chwilę do zaawansowanych technologii zastosowanych w AW169. Jeśli chodzi o kadłub śmigłowca, nawet w elementach szkieletu kompozyt wyparł aluminium. W starszych wersjach szkielet był aluminiowy, a poszycie było kompozytowe. W ten sposób nowoczesne rozwiązania pozwalają na osiągnięcie parametrów zbliżonych do maszyn 6-tonowych, przy ograniczeniu kosztów zakupu i eksploatacji. To samo dotyczy możliwości zabierania paliwa czy ludzi.

W obecnej chwili trzeba czekać na decyzję służb m.in. jak zostanie rozdysponowane te 9 mld zł na modernizację. Jest tam wybrana pula, ale na środki transportu, a nie na śmigłowce per se.

To już nie zależy od nas. My jako dostawcy jesteśmy od tego, aby promować wyroby, potem je budować i dostarczać, a później zapewnić wsparcie klienta, szkolenia i treningi. Ale ile klient ma pieniędzy i na co je przeznaczy, to już nie zależy od nas.

Jeśli jesteśmy przy klientach to przejdźmy do innej grupy odbiorców. MON nie potwierdza jakie śmigłowce zostały zaoferowane przez PZL-Świdnik dla Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych. 

Mk4 Merlin
Fot. Leonardo

 My już o tym wspominaliśmy, ale jeśli ma to mieć posmak nowości.... To potwierdzam: w przetargu na śmigłowce morskie zaoferowaliśmy AW101 w wersji, która w Wielkiej Brytanii nazywa się Merlin i służy do zwalczania okrętów podwodnych, a po rekonfiguracji może pełnić też funkcje ratownicze na morzu. AW101 w wersji bardzo zbliżonej do tego, co we Włoszech nazywa się AW101 Cezar, proponujemy dla Wojsk Specjalnych.

Rozumiem, że ambicje są znacznie szersze, jeśli chodzi o różne rodzaje sił zbrojnych? 

Ambicje są takie, aby PZL-Świdnik jako jedyny krajowy producent śmigłowców miał taką pozycję, jaką mają producenci śmigłowców francuscy we Francji, niemieccy w Niemczech, włoscy we Włoszech, a brytyjscy w Wielkiej Brytanii. To znaczy, aby w naszej armii, tak samo jak w wyżej wymienionych armiach, śmigłowce rodzimej produkcji stanowiły powyżej 90% floty śmigłowcowej. Ma to głęboki sens ze względu na zapewnienie wsparcia logistycznego, szkoleniowego dla armii, jak też ze względu na rozwój ważnych technologii wojskowych na terenie własnego kraju i w ostatecznym rozrachunku budowanie potencjału obronnego państwa nie tylko poprzez armię, ale też poprzez filar tego systemu, jakim jest przemysł obronny.

Czyli chcielibyście zobaczyć AW101 też w wojskach lądowych?

Myślę, że nie jako śmigłowiec wielozadaniowy. Proszę pozwolić, że odpowiem na pytanie, którego pan nie zadał, ale ono „wisi w powietrzu”: dlaczego nie promujemy AW149, który oferowaliśmy w poprzednim postępowaniu?

To wynika wyłącznie z tego, jakie wymagania mają te dwa bardzo specjalistyczne i bardzo wymagające rodzaje sił zbrojnych, dla których MON zamierza nabyć teraz śmigłowce. Otóż już w poprzednim przetargu zauważyliśmy, że wymagania marynarki wojennej i wojsk specjalnych są tak ambitne, a poprzeczka jest podniesiona tak wysoko, że żaden, podkreślam żaden, z oferowanych w poprzednim przetargu śmigłowców ich nie spełniał. Wobec tego uważam, że fakt, iż dzisiaj postępowania dla tych dwóch rodzajów sił zbrojnych zostały rozdzielone jest rzeczą wysoce racjonalną i świadczy o dobrej analizie obecnego ministerstwa obrony narodowej.

Aw149 2
AW149 fot. JS
 

Teraz, jeśli wrócimy do średnich śmigłowców wielozadaniowych (w tym transportowych) dla wojsk lądowych, to najlepszą ofertą, jaką mamy i najlepszą ofertą jaka może być zaproponowana do transportu żołnierzy tych rodzajów wojsk jest właśnie AW149. Czym różni się AW149 od AW101? Tym, że AW149 jest śmigłowcem dedykowanym do tych potrzeb i jest śmigłowcem zdecydowanie bardziej ekonomicznym.

Poprzedni przetarg był tak „uszyty”, że bardzo wysokie wymagania dwóch rodzajów sił zbrojnych wywindowały wielkość śmigłowca, a jednocześnie nie pozwalały na udział dużego śmigłowca poprzez ograniczenie maksymalnej masy startowej do 11 ton. Stało się więc tak, że AW101, który najlepiej spełniał wymagania zarówno marynarki wojennej, jak i sił specjalnych nie mógł być przez nas zaoferowany. Natomiast zwycięzcą poprzedniego przetargu został śmigłowiec, który nie spełniał  wszystkich wymagań np. Marynarki Wojennej, a przy tym jako średni śmigłowiec wielozadaniowy dla wojsk lądowych był za duży i za drogi, tak w zakupie, jak i w eksploatacji.

Oczywiście zobaczymy, jakie będą wymagania kolejnego postępowania, ale jestem przekonany, że przetarg dla wojsk lądowych będzie rozgrywką między AW149 i śmigłowcem Blackhawk, który, co muszę przyznać, jest śmigłowcem świetnym i doświadczonym. Będzie to dla nas bardzo trudna konkurencja.

Jak już Pan powiedział, w założeniu przetargu na 50 śmigłowców tkwił błąd. Mamy pewność, że tu nie popełniono błędu, dwa wymagania dla maszyn ZOP i SAR spinając w jedno? Może jednak lepiej sprawdziłby się śmigłowiec, np. AW101 Merlin, osobno w wersji ratowniczej, a osobno w wersji do zwalczania okrętów podwodnych?

Moim zdaniem MON kupuje obecnie szybko dwa rodzaje śmigłowców dla Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych, uznając, że są one najbardziej potrzebne natychmiast, co wg mnie nie wyklucza tego, że w „drugim rzucie” ten zakup zostanie uzupełniony o śmigłowce poszukiwawczo-ratownicze dla Marynarki Wojennej. To punkt pierwszy.

  Po drugie skoro w bardzo pilnej potrzebie operacyjnej kupuje się śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych, byłoby pewnego rodzaju zachowaniem nieefektywnym, gdyby nie oczekiwać od dostawców, że przy okazji te śmigłowce, będą też zdolne do wykonywania zadań SAR na morzu. Jest to tym bardziej uzasadnione, że śmigłowców takich będzie niewiele.

To nie jest zamówienie na śmigłowce Combat-SAR, które przy okazji mają zwalczać okręty podwodne, tylko to jest zamówienie na śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych,  które mają mieć także zdolność wykonywania misji SAR, jak rozumiem, także w czasie pokoju. Wyobraźmy sobie taką sytuację - mamy śmigłowce morskie, które trenują zwalczanie okrętów podwodnych i w tym czasie w obszarze, na którym się szkolą dochodzi do katastrofy morskiej. Czy racjonalne jest to, aby te śmigłowce podjęły akcję ratunkową, czy aby nie mogły podjąć tej akcji ze względu na brak wyposażania i czekały na śmigłowce, które przylecą z lądu?

 Jeżeli jest możliwość aby śmigłowiec posiadał takie wyposażenie, to dlaczego go nie żądać? Chcę zdecydowanie to podkreślić, że w moim przekonaniu tylko AW101, ze względu na swoje gabaryty, posiada taką możliwość. Widziałem to na własne oczy. Na pokładzie brytyjskiego Merlina oprócz wyposażenia do zwalczania okrętów podwodnych jest także podstawowe wyposażenie do realizowania funkcji Combat-SARowskich.

Taka możliwość jest faktycznie pożądana.  Ale duże wymiary i podstawowe wyposażenie nie czyni z Merlina w wersji ZOP „pełnoprawnej” maszyny ratownictwa morskiego?

Oczywiście że nie. Nie jest to wprawdzie pełnoskalowy Combat-SAR ze wszystkimi elementami, ale ta zdolność zostaje zachowana. Jest mnóstwo osób, które interesują się tym zagadnieniem i twierdzą że nie ma takiej wersji. Otóż niech się wybiorą do Wielkiej Brytanii i zobaczą Merlina. To jest ogromy śmigłowiec, i to robi różnicę. Wyobraźnia naszych konkurentów jest szyta na miarę mniejszego, a przede wszystkim bardzo wąskiego śmigłowca i dlatego podważają oni wymagania Marynarki Wojennej i MON.

 AW101 może dysponować jeszcze jedną funkcjonalnością, którą jest możliwość rekonfigurowania tego samego śmigłowca z wersji zwalczania okrętów do wersji „full scale Combat-SAR”. Dajemy klientowi docelowo rozwiązanie, które jest bardziej elastyczne. Jak wiemy, śmigłowce nie mają stuprocentowej sprawności. Wobec tego zawsze niektóre z nich są w serwisie, albo mają usterki, albo z innych powodów są wyłączone ze służby. Jeżeli tak jest, to wtedy to nie użytkownik zarządza strukturą floty. Natomiast elastyczna rekonfiguracja daje możliwość wpływania na strukturę floty według potrzeb.

AW101 Warszawa
HH-101A Caesar podczas pokazu w Warszawie - fot. J.Sabak

To ciekawe, bo z tego co wiem, w tej angielskiej wersji jest możliwość wymontowania jedynie części stanowisk i wyposażenia ZOP. Pół kabiny pozostaje zajęte.

Zgadza się. Anglicy nie mają wersji tak elastycznej, jaką możemy obecnie zaproponować. Dziś możemy ją skonfigurować tak, że istnieje całkowita możliwość wymiany wyposażenia.

Widziałem w internecie, że ktoś zadał sobie sporo trudu i zrobił rysunek AW101 pokazując, że w wersji do zwalczania okrętów podwodnych nie ma miejsca na wciągarkę lub nosze. To bzdura. Ktoś poświęcił dużo czasu żeby udowodnić coś, co w praktyce już dawno zostało potwierdzone.

Kwestia wyposażenia do obu zadań oraz wymagania taktycznie ograniczyły ilość ofert w maszynach morskich do dwóch.

Nie sądzę, aby to było powodem niezłożenia oferty przez firmę Sikorsky. SeaHawk to dobry i sprawdzony śmigłowiec morski, jednak ze względu na to, że nie zgłoszono go w postępowaniu, właściwie sytuacja jest jasna. Wybór dokona się między śmigłowcem do zwalczania okrętów podwodnych, który istnieje, a takim, który takiej wersji nie posiada. Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji jest przystąpienie do negocjacji w sprawie zakupu AW101.

Koncern Airbus Helicopters, który jeszcze oficjalnie nie poinformował z jaką startuje oferta, ma pewne pole manewru.

Ma następujące możliwości - zaoferować Caracala ponownie, który wersji do zwalczania okrętów podwodnych nie ma, lub zaoferować maszynę Dauphin/Panther, która kompletnie nie pasuje do tego postępowania.

W swoim portfolio Airbus Helicopters ma jeszcze NH90, który jest wystarczająco duży i posiada wersję ZOP.

To jest trzecia opcja. Z tym, że Airbus musiałby oferować śmigłowiec, który jest produkowany wspólnie z firmą Leonardo. Nie złamie chyba wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że nikt z firmy Airbus nie zwracał się do nas z taką propozycją.

Proponuję przejść do śmigłowców dla Wojsk Specjalnych. Tu sytuacja jest ciekawsza, bo trzeba powiedzieć wprost, że oferty są diametralnie różne pod względem wielkości. Pojawia się o wiele większa rozpiętość, niż w tym przetargu, w którym Caracal walczył z AW149 i BlackHawkiem.

Nie mogę mówić o szczegółach ze względu na specyfikę tego postępowania, ale oceniam, że wymagania naszych wojsk specjalnych są tak ambitne, że tylko śmigłowiec, który ma duży zasięg i duży udźwig jest w stanie je spełnić. Dlatego sądzę, że także w tym przypadku dojdzie do konkurencji AW101 i Caracala, ponieważ BlackHawk, jest maszyną innej klasy. Proszę pozwolić, że opowiem o parametrach, które mogą szczególnie zainteresować Wojska Specjalne i odróżniają AW101 od konkurencji.

Po pierwsze, rekordowy zasięg udowodniony to 1350 km, a udźwig tego śmigłowca  to ok  5 tys. kg.

Po drugie, spośród maszyn, które konkurują w tym postępowaniu, tylko AW101 posiada tylną rampę, która daje łatwość wprowadzania i wyprowadzania cięższego uzbrojenia do śmigłowca. Słyszałem, że jeden z konkurentów, ze względu na małą szerokość drzwi, nie jest w stanie wpasować moździerza i twierdzi, że jego koncepcja zakłada przenoszenie moździerza na haku, co w naszym przekonaniu jest rozwiązaniem mało bezpiecznym i efektywnym. W naszym śmigłowcu moździerz nie tylko się zmieści, ale może być wtoczony przez rampę, a nie z dużym wysiłkiem wnoszony przez próg, który  znajduje się na pewnej wysokości.  

Rampa i wielkość śmigłowca pozawalają na przenoszenie pojazdów, wobec czego dochodzi dodatkowa korzyść dla Specjalsów. Kolejna sprawa, która jest związana z rampą, to dodatkowy punkt umocowania karabinu, a więc podniesienie skuteczności obrony śmigłowca i jego załogi.

Po trzecie, AW101- jest jednym z niewielu śmigłowców scertyfikowanych obecnie w Europie do tankowania w powietrzu i ta technologia jest nasza, europejska, a więc jej transfer nie jest objęty ograniczeniami, tak jak ma to miejsce w przypadku technologii obronnych pochodzących z USA.

AW101 HH-101A Caesar
Śmigłowiec HH-101A Caesar podczas pokazu w Warszawie- fot. J. Sabak

Następna bardzo ważna cecha dla specjalsów to - wielkość kabiny, jak również jej wysokość. Specyfika misji powoduje, że zupełnie inaczej funkcjonuje żołnierz w śmigłowcu, w którym można poruszać się w pozycji wyprostowanej, a nie skulonej. Kolejna sprawa to komfort w postaci ilość miejsca. Trudno mi sobie wyobrazić w niektórych modelach naszej konkurencji komfortowe funkcjonowanie drużyny specjalsów w pełnym uzbrojeniu.

Następnie, bezpieczeństwo jakie AW101 zapewnia ze względu na trzy silniki. Przypomnę, że ma scertyfikowaną możliwość lotu: na różnych wysokościach, bardzo nisko ziemi, i bez wpływu ziemi, jak również w przypadku uszkodzenia jednego silnika. Dlatego jeżeli specjalsi chcą, a takie mam wrażenie, być naprawdę bardzo silną i szybką siłą reagowania natychmiastowego, to nie ma innego śmigłowca dla nich. 

Ale też pojawia się zarzut że jest duży, kosztowny…

 W przypadku realizacji programu zakupu śmigłowców powinno się analizować koszty całości zakupu, a nie tylko jego części. Jak wiemy, w dłuższej perspektywie mowa nie o 50, ale 70, a być może docelowo ponad 100 śmigłowcach. Jeśli decydujemy się na rozwiązanie, w którym do specjalistycznych zastosowań wybieramy najwyższej jakości wyposażenie, to nie powinniśmy oszczędzać na maszynach, które tak jak śmigłowce dla Wojsk Specjalnych, mają zapewnić przeżycie naszych żołnierzy w najbardziej ekstremalnych warunkach. Natomiast tam gdzie nie ma wygórowanych wymagań (np. dlatego, że śmigłowiec ma działać daleko od linii frontu), należy oszczędzać. Dlatego mówię: AW101 do misji, w których potrzebny jest niezawodny śmigłowiec o dużym zasięgu i udźwigu, umożliwiający przenoszenie uzbrojenia, a tam gdzie jest potrzebny ekonomiczny, bezpieczny, tani w eksploatacji, nowoczesny i zwinny śmigłowiec jest miejsce dla AW149. I gwarantuję, jestem w stanie to wykazać w każdym arkuszu  kalkulacyjnym, że taka para musi być tańsza niż zakup jednego średnio-dużego śmigłowca do wszystkiego, jak to miało miejsce w przypadku zakupu Caracala.

Oszczędności uzyskane na zastosowaniu śmigłowca klasy AW149 lub Black Hawka do większości zastosowań, jakich potrzebuje armia, będą tak duże, że w nich zmieści się kupno  dużej maszyny specjalistycznej.

I wracam do tego, o czym rozmawialiśmy wcześniej. Wybór wersji ASW razem z Combat-SARem na morzu, umożliwia przy zakupie nawet droższego śmigłowca uzyskanie niższych kosztów. Bo w moim przekonaniu 8 śmigłowców to za mało. Mając tak uniwersalny śmigłowiec zamiast kupować 14 maszyn, można kupić 12 sztuk. I mając jednostkowy koszt pojedynczego egzemplarza nieco większy, i tak koszt tej funkcji będzie niższy. A więc jest to rozwiązanie efektywniejsze i bardziej ekonomiczne. Oszczędność to nie zawsze jeden śmigłowiec, jak to planowano w poprzedniej koncepcji „jednej platformy”. Nie tylko lepsze, ale nawet tańsze, jest używanie dwóch maszyn dostosowanych do różnych zadań, niż jednej do wszystkiego, która dla marginalnych misji jest za mała, za to do większości zbyt duża, a przez to nieekonomiczna.

Dziękuję za rozmowę. 

Reklama

Komentarze (51)

  1. Obserwator

    Polska nie ma już żadnych krajowych zakładów śmigłowcowych - to jakiś reklamowy bełkot dla naiwnych.

  2. Marek

    NH 90 jest w armii holenderskiej i po kilku latach ekspoatacji mowi sie, ze jest to rdzewiace badziewie. Co rusz nie lata, gorszy od starych Cugarow, ktore mieli wczesniej.

  3. Zbulwersowany podatnik

    Jeżeli w dalszym ciągu chcemy myśleć o wymianie floty śmigłowców myśmy wziąć pod uwagę, że czeka w kolejce (przy rozłożeniu na lata) jeszcze prawie 300 maszyn. Musimy podjąć decyzję z jajami i określić założenia - co, kiedy, na kiedy i do kiedy. Skoro państwo nie myśli o odkupieniu udziałów w PZL Świdnik albo PZL Mielec oraz zakupu licencji na 3-4 typy maszyn musimy pogodzić się z faktem, że zawsze będziemy zależni od prywaciarzy zza granicy. Jednak jeżeli już koniecznie chcemy kupić zagraniczny sprzęt to najekonomiczniejszym rozwiązaniem problemu byłoby pozyskanie AH-1Z Viper jako śmigłowca szturmowego, a transportowego UH-1Y Venom. Te maszyny mają dużą unifikację części, a Viper jest tańszy w utrzymaniu niż AH-64. Jako wersję specjalne trzeba określić się czy bierzemy BlackHawki na Full wypasie, czy Włoskie AW czy jednak Caracale. Rozwiązaniem powinno być pozyskanie najtańszych w eksploatacji maszyn ponieważ nie stać nas narazie na szastanie pieniędzmi. Należy uwzględnić też fakt, że policja, straż pożarna, LPR wymagają zakupu nie tyle nowych maszyn co zwiększenia liczby.

    1. Qba

      Venom jest za mały na transportowy, bardziej pasuje Chinook. W dodatku nie ma wersji CSAR ani ZOP.

  4. Ryszard

    Reasumując: Caracala uwalono w mało dyplomatyczny sposób, to fakt. Należało pojechać, pogadać, że koncepcja się zmieniła, że kasa pójdzie np na NAREW i MBDA (CAMM-ER) wygra etc. Ale że go uwalono, to jedyny sensowny ruch, jak ktoś niżej napisał - cała masa bardziej sensownego sprzętu w dowolnej konfiguracji - i każda bardziej potrzebna - może być kupiona: MBT, BWP, F16V, HOMAR, doposażenie Rosiek, granatniki+ PPK, więcej/szybciej Narwi i Wisły. Analogicznie do uwalenia Miecznik i Czapla, do odłożenia Kruk i Orka. A ZOP+CSAR maksymalnie tyle ile naprawdę niezbędne, te 8/12 brzmi sensownie.

    1. Davien

      Ryszard, tylko takie kilka problemów: Zepsute stosunki z Francuzami i Airbusem Kwota za te 16 maszyn będzie niewiele mniejsza niz za 50, zapomnij o zakładach w Łodzi, i Dęblinie,i o dobrym offsecie jeżeli wybiorą AW-101 to ZOP jedynie lądowy co jest totalnie poronionym pomysłem, chyba żadne państwo tak nie uzywa śmigłowców ZOP Brak zastepstwa dla Mi-8. Istotnie "opłacało" sie. Tylko stracilismy na tym numerze PiS-u.

  5. Sumienny

    Odkupienie Świdnika wraz z licencjami na ich śmigłowce to byłoby coś pięknego! Wtedy bylibyśmy niezależni pod względem produkcji i modernizacji tych maszyn oraz ich serwisowaniu.

    1. ewa

      Zejdź na ziemie. Człowieku tu nie ma kasy aby kupić porządne śmigłowce dla MW sztuk osiem a ty tu jakieś brednie o odkupieniu zakładów i to jeszcze z licencjami? za co? za marchew i ziemniaki?.

  6. w

    Swidnik nie jest Polski. Sprzxedano go włoskiej , państwowej firmie. Wiedząc ze beda nam potrzbne smigłowce

  7. patmate

    1. Od kiedy włoska firma nazywana jest polską? 2, Od kiedy montownia jest fabryką? 3, Wymóg 11 ton nie wziął się z moczu. To masa startowa Mi-8/17, czyli śmigłowców-zastępców które miały zostać wyłonione w przetargu. To nie jest specjalna fantasmagoria,a zwykłe zastąpienie starych śmigieł przez podobne nowe. 4. Czy ktoś z przeciwników Caracali jest w stanie wykazać wyższość AW-101 nad EC-725? Poza dodatkowym silnikiem który generuje 50% więcej kosztów serwisowych. Ani udźwigiem ani pułapem Merlin nie przebija Caracala. Owszem Merlin ma rampę. Tylko co ma wozić? Honkery? BTW Caracal z tyłu ma kładkę.

    1. say69mat

      Po pierwsze, wykaż mi zasadniczą różnice pomiędzy zakładami lotniczymi w Marignane, Fort Worth, Yeovil, Amarillo, Mesa, Świdniku, Donauwörth czy w Mielcu??? Skoro we wszystkich zakładach tego typu odbywa się końcowy montaż śmigłowców z komponentów dostarczanych przez pomniejsze zakłady produkujące poszczególne elementy konstrukcji śmigłowca. Po drugie, z jakichś tam względów rdzeń sił transportu lotniczego brytyjskich komandosów stanowią Merliny, a nie brytyjskie Pumy. Bądź konstrukcje pokrewne - Cougary czy też Caracale. Po trzecie, z jakichś względów Caracale w trakcie operacji Serval z Mali, nie zyskały pochlebnych recenzji i zostały zastąpione francuskimi i niemieckimi NH90. Z jakichś względów, temat był przedmiotem analizy Komisji Obrony Zgromadzenia Narodowego Republiki.

  8. Autor komentarza

    Nie mamy kasy na wszystko. Czy śmigła są naszym być-albo nie być??? Więc co za idiota dopuszczał myśl o wydaniu 13 mld na 50 szt., nawet biorąc pod uwagę za przeproszeniem offset. Wolę 8-12 ZOP+CSAR + 16 F16V - z ZEROWYM OFFSETEM. Albo 32 F16V i zero śmigieł. Albo dowolną konfigurację używanych Abramsów, BWP + Homar.

    1. ech

      100/100

    2. say69mat

      Tak się składa, że w cenę śmigłowca subtelnie wkomponowano wartość deklarowanego offsetu. Stąd tak ogromna dysproporcja pomiędzy ceną brazylijskich H225M i ceną H225M z polskiego kontraktu AH.

  9. Krzysiek

    Nh 90 posiada Holandia i jest bardzo niezadowolona. Smiglowce jus po otrzymaniu rdzewieja. Wiekszosc czasu nie moga latac. Sa gorsze od starych Cugarow.

    1. say69mat

      ??? Przecież Holandia spakowała Cougary w folię i odstawiła do rezerwy sprzętowej. Z kolei bez problemów wykorzystuje w linii NH90. Dalej, zdolność operacyjna Cougarów w siłach zbrojnych RF o średnim wieku 26,3 roku, wyniosła w ub.r. zaledwie 9,9% (w 2015 było niewiele lepiej – 12,2%), a na ich obsługę trzeba było wydać 40,27 mln euro. Z kolei NH90 kształtowała się na poziomie 41,4% (w 2015 – 47,6%), a na ich obsługę wydano 61,53 mln euro.

  10. roland

    Możecie zaoferować tylko SW -4 do szkolenia, reszta śmigłowców oferowanych przez Świdnik nie nadaje się do niczego albo produkowana jest w Anglii lub Włoszech (nie ma możliwości przeniesienia produkcji do Polski dla kilkunastu śmigłowców, jeżeli będzie przetarg wygrany przez Merlina). I tyle.

    1. howgh

      Decydent sie odezwal jakie sa mozliwosci produkcji w Polsce zalezy od kontraktu i ofsetu.Patrzcie na Brazylie i kontrakt na Caracale.Turcja tez robi z Mangusty zmodernizowany Atak

  11. dfg

    Po pierwsze Świdnik nie jest już Polskim producentem. Po drugie jak to propagandowe bełkotanie o faworyzowaniu konkretnej firmy ma się do rzekomo nieustawianych przetargów, w których "wybiera się lepsze oferty"? Co z uwaleniem przetargu na śmigłowce transportowe, który wygrał caracal? Czyli jednak uwalono przetarg ze względów politycznych czy raczej populistycznych, a nie przez jakiś offset? Jaki offset proponują te zagraniczne montownie zwane szumnie "polskim zakładem", chociaż nie mamy ani jednej akcji tych zakładów? Kto ma interes w ustawianiu przetargów pod zakład, którego nie jesteśmy nawet właścicielem?

    1. howgh

      Swidnik jest zakladeum produkcyjnym smiglowce nie zadna montownia ,ma wszelkie certyfikaty EASYi NATO a ze we Wloskich rekach to juz wina wlasciciela ktory pozbyl sie nie myslac o strategii rozwoju przemyslu lotniczego.Obecnie rzadzi PIS i ma inny poglad na ta sprawe pewne rzeczy trudno odkrecic po PO .Ale PKO SA udalo sie odzyskac nie w pelni a jednak.W wypadku wygranej Caracala to WZL w Lodzi bylaby montownia,juz sie cieszono nad Sekwana.PZL SWIDNIK jest Polskim zakladem bo chociazby zaloga jest Polska placi tu podatki .Czekamy na modernizacje Sokola jednego z najlepszych smiglowcow w tej klasie.Wlosi kupujac PZL wyeliminowali konkurencje dla AW139.

  12. erbas

    Ale Qba mówi, że nie spełnia wymagań.

    1. Qba

      AW101 nie spełnia wymogu masy do 11 t, a S70i wymogu transportu 16 żołnierzy z wyposażeniem.

  13. qwerq

    Mój osąd jest taki: wersje specjalne i uderzeniowe (Kruk) dla Świdnika. Śmigłowiec wielozadaniowy wojsk lądowych dla Mielca - i wilk syty i owca cała. Śmigłowce Airbus latają w LPR i wcale się rewelacyjnie nie spisują - przypomnę tylko problem z uszkodzeniami silników, jak tak mają latać w armii to lepiej aby ich tam nie było - poza tym inwestycje Airbus w nasz przemysł bliskie zeru, a obiecywać to każdy potrafi.

    1. Pa

      No, niektórzy obiecywali zakup śmigłowców (2 jeszcze w 2016), tysiąca dronow, setki samolotów itd.

    2. ewa

      To widać ze twój osąd jest oparty na półprawdach i niedopowiedzeniach delikatnie mówiąc. Poównywanie śmigłowców LPR do wojskowych świadczy o poważnych lukach w wiedzy. Proponuję najpierw głębiej zainteresować się z czego wynikały problemy z silnikami śmigłowców LPR a nie pisać kłamstwa. Airbus zainwestował w zakłady na Okęciu ale o tym kolega albo zapomniał albo znów specjalnie pominął. Generalnie proponuję nie pisać głupot a dokształcić się w temacie.

    3. Qba

      Mielec oferuje S70i, który nie spełnia wymogu transportu 16 żołnierzy z wyposażeniem.

  14. sas

    Z fusów: Świdnik- śmigłowce specjalne i transportowe AW 101 i AW 139, Mielec - AH-64 Apache (montowania Boeing'a) oraz F-16V (montownia LM).

    1. Qba

      Znaczy Boeing miałby produkować Apache w fabryce konkurencyjnego Sikorsky?

  15. edi

    Od kiedy Świdnik jest polskim producentem śmigłowców ? Świdnik to WŁOSI i produkują w Polsce swojej wyroby ale może być jak z Fiatem który przeniósł produkcję jednego z modelów z Polski do Włoch bo ważniejsza jest ojczyzna a kapitał ma narodowość. Jeżeli Świdnik stanie się POLSKIMI zakładami nie tylko z nazwy PZL to wtedy może tak mówić. Dziś w Polsce mamy montownie zagraniczne w Świdniku i Mielcu a miała być jeszcze 3 w Łodzi Airbusa.

    1. Zeb

      Powiedzial krajowy. Nie, ze Polski.

    2. howgh

      Swidnik od zawsze jest Polskim PRODUCENTEM smiglowcow. Specjalnie duzymi literami napisalem.Producent ma wszystkie ku temu certyfikaty EASY i NATO.Nie jest zadna montownia jak sie usilnie sugeruje. Obecnie we Wloskich rekach.Montownia to by byly zaklady remontowe WZL w Lodzi przy wygranej Caracala.Przeczytajcie sobie o tym w tygodniku " W Sieci" Na zakonczenie PZL Swidnik moze projektowac produkowac modernizowac i naprawiac smiglowce jako jedyna Firma w Polsce

  16. filip_71

    To dobrze. Wszystko , co się da zrobić u nas dla armii powinniśmy produkować a MON zamawiać. Niewielkie straty jakościowe można ilością nadrobić. Cena i praca dla Polaków kluczowe.

    1. k2

      Czy Ty filipie_71 masz pojęcie o czym piszesz? Ten sprzęt to środki do prowadzenia walki a nie maszyny rolnicze. Rozumiem że akceptując te "niewielkie straty jakościowe" sam zasiądziesz jako np strzelec w takim badziewiu.

  17. dropik

    Na szczęście mon stwierdził że śmigłowce nie są pierwszą potrzebą WP więc na takie ekstrawagancje jak nh90 czy aha101 to nas nie stać. :P

    1. mux

      takie słowa padly, ale w odniesieniu do maszyn wielozadaniowych, a nie specjalistycznych.

  18. -=raVez=-

    Czy to jest ten po którym nie płaczą w Bumarze?

    1. Hare

      Ten sam. Anders - pamiętamy.

  19. .Generau

    Według mnie coś się tu dubluje. Powiedzmy: że we Francji jest firma francuska, w Angli angielska a we włoszech włoska. Za Chiny Ludyczne nie mogę dojść która z wyżej wymienionych ma reprezentować polską ?

  20. ewa

    Można by napisać ze jest to wzorcowy przykład wywiadu sponsorowanego przez Świdnik. Prezes tej firmy szeroko zachwala swoje produkty bo do tego został zatrudniony. Może opowiadać głupoty może wciskać kit ale taka jest jego rola. AV101 najlepszym śmigłowcem świata. Polacy chcą SAR CSAR ZOP w jednym? nie ma sprawy zrobi się. Dodatkowo 50 żołnierzy desantu i działo 120mm? no problemo, wszystko się w Świdniku da. Wszystko można powiedzieć aby opchać MONowi swoje śmigłowce. Jak już się je opchnie to niech się MON martwi serwisem. Niestety w Świdniku nie da się zrobić na czas remontów ani modernizacji śmigłowców. Najbardziej cierpi na tym MW. Modernizacje do standardu Głuszec ciągnęły się jak flaki z olejem a gdybyśmy chcieli zmodernizować więcej Śmiglaków to pewnie ten proces trwałby do 2090 roku. Zatem czytając takie wywiady proponuje dużo zdrowego rozsądku w wyciąganiu wniosków a już kreowanie tego Prezesa na zbawcę i wielkiego wizjonera odnośnie śmigłowców w WP uważam za kuriozum. Przykłady remontów naszych śmigłowców w Świdniku od razu powinny tę firmę skreślić z jakichkolwiek zakupów do czasu poprawy organizacji pracy.

  21. happy

    Potrzebujemy kilkunastu duzych smiglowcow dla marynarki i transportu oraz kilkudziesieciu wielozadaniowych plus uderzeniowe. Co do wspomnianych kilkunastu sztuk bez sensu jest zabieganie o offset i upieranie sie przy produkcji w kraju bo przy takiej malej skali najwazniejszym kryterium powinna byc jakosc i cena. co innego wielozadaniowy i uderzeniowy bo tutaj skala jest nieporownywalnie wieksza. Te smiglowce powinny byc w jak najwiekszej skali produkowane i serwisowane w Polsce i w ich przypadku powinnismy szukac opcji z najmniejszymi kosztami obslugi i tutaj pytanie do kogos kto sie orientuje w temacie: czy oprocz Bella jakis inny producent posiada smiglowce uderzeniowe i wielozadaniowe tak bardzo zunifikowane??

    1. K

      W przypadku śmigłowców uderzeniowych produkcja helikoptera Apache czy Bell w pl to raczej tylko marzenia...

  22. Zoom

    Co oznacza "P" w nazwie PZL-Świdnik? Kiedyś PZL oznaczało Państwowe Zakłady Lotnicze – polską wytwórnia lotnicza, przedsiębiorstwo państwowe założone w Warszawie w 1928 roku. A dziś co włoska spółka Leonardo ma takiego "państwowego", chyba tylko prawa do nazwy zakładu.

    1. Rafał

      Lecz posiada fabrykę na naszym terenie, zatrudnia ludzi, płaci podatki. A gdy fabryka będzie się rozwijać, to i gospodarka nasza w tematyce obronności także będzie, bo nowoczesne technologie, na podstawie offsetu, będą przekazywane dla naszych inżynierów. Są z tego tylko plusy.

  23. Mietek

    Można by dać AW149 szansę, ale to już nie jest zakład polski i pozycji jak we Francji czy Niemczech nigdy nie osiągnie. Poza tym wypadałoby lepiej robić modernizacje- temat Anakonda. I tyle.

  24. ObywatelRP

    A może by tak zarząd zakładów w Świdniku i tamtejsze pyszcące związki zawodowy zabrali się do roboty i zaczęli wywiązywać terminowo z remontów Sokołów i Anakond. Terminy walą się, a oni żyją chciejstwem.

    1. Mar_Wegi

      A znasz przyczyny tych opóźnień? Podziel się.

  25. jang

    czy oferty Świdnika p inż. Berczyński już zaopiniował?Bo z pewnością i je obejrzał przy kawie i cygarach

Reklama