Reklama

Siły zbrojne

Krym przejmuje kontrolę nad siłami bezpieczeństwa i prosi Rosję o pomoc

Fot. espresoTV
Fot. espresoTV

Premier Autonomicznej Republiki Krymu Siergiej Aksjonow ogłosił iż przejmuje kontrolę nad oddziałami milicji, straży granicznej i innych formacji bezpieczeństwa na Krymie. Zaapelował też do prezydenta Rosji o „zapewnienie spokoju w republice”. Przedstawiciele Ukrainy mówią o obecności „rosyjskojęzycznych żołnierzy” i przejmowaniu kontroli nad kluczowymi instalacjami oraz budynkami państwowymi w Sewastopolu i Symferopolu. Tymczasem Rada Bezpieczeństwa ONZ „zachowuje powściągliwość i wzywa do dialogu”.

Jak poinformował przedstawiciel Państwowej Straży Granicznej Ukrainy, w sobotę około godziny trzynastej oddział około 300 umundurowanych i uzbrojonych ludzi próbował przejąć oddział morskiej straży granicznej w Sewastopolu. Mieli oni oświadczyć, że wykonuje rozkazy Ministerstwa Obrony Rosji.

Nocne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ zakończyło się zgodnie z przewidywaniami, bez konkretnych decyzji. Spotkanie ogłosiła przewodząca obecnie radzie Litwa w odpowiedzi na apel Kijowa. Po zakończeniu posiedzenia litewska ambasador Raimonda Murmokaite oświadczył, że podczas dyskusji wyrażono poparcie dla jedności Ukrainy i jej integralności terytorialnej.

Rada zgodziła się, że należy zachować powściągliwość względem wszystkich stron politycznych na Ukrainie i wezwała do ogólnego dialogu politycznego.

Stwierdził jednocześnie ambasador Litwy

Wsparcie dla Ukrainy i zaniepokojenie wyraził publicznie przedstawiciel USA i Wielkiej Brytanii. Odpowiedzią strony rosyjskiej była deklaracja iż wszelkie ruchy wojsk tego kraju na Krymie odbywają się zgodnie z podpisanymi z Ukrainą umowami dwustronnymi. Ambasador Rosji przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, Witalij Czurkin stwierdził że uznanie rosyjskich działań za "akt agresji" jest nie do przyjęcia. 

Jednocześnie potwierdza się coraz więcej informacji na temat przemieszczania się rosyjskich pojazdów wojskowych po terytorium Krymu. Nieznana liczba żołnierzy, szacowana przez stronę ukraińską nawet na 6 tysięcy, znalazła się już na terytorium autonomicznej republiki. 

W sobotę rano uzbrojeni żołnierze określający się jako "przedstawiciele samoobrony rosyjskojęzycznych obywateli Krymu" zajęli pozycje w pobliżu budynku Rady Ministrów Krymu, gmachu parlamentu i innych kluczowych budynków państwowych. Rozstawiono stanowiska broni maszynowej. Przed parlamentem stoją dwa wozy bojowe - podaje agencja Interfax-Ukraina. 

Jednocześnie premier Autonomicznej Republiki Krymu Siergiej Aksjonow ogłosił przejście pod swoje rozkazy formacji porządkowych i straży granicznej na terenie republiki i zaapelował o pomoc w zachowaniu porządku do prezydenta Rosji. 

Rozumiejąc naszą odpowiedzialność za życie i bezpieczeństwo obywateli apeluję do prezydenta Rosji Władimira Putina o zapewnienie spokoju na terytorium Autonomicznej Republiki Krymu.

Stwierdził Aksjonow w oficjalnym wystąpieniu.

Użył przy tym kuriozalnych argumentów iż siły republiki nie są w stanie w pełni kontrolować sytuacji na Krymie, na przykład ze względu na obecność "niezidentyfikowanych i uzbrojonych oddziałów wojskowych" oraz niesprecyzowanych "incydentów z użyciem broni palnej". 

Ukraińskie siły zbrojne najprawdopodobniej pozostają bierne w obecnej sytuacji zgodnie z apelami Kijowa aby nie ulegać prowokacjom rosyjskim. 

NATO obserwuje sytuację na Krymie, ale jak podkreślił głównodowodzący amerykańskich sił w Europie gen. Philip Breedlove, nie ma planów zadaniowych na taką okoliczność. Jak podaje CNN obecnie zarówno NATO jak i Pentagon pracują nad dokładniejszym monitorowaniem półwyspu z użyciem satelitów i innych systemów wywiadowczych aby "w pełni śledzić poczynania Rosjan" i komunikację w tej części Ukrainy.

 

Reklama

Komentarze (2)

  1. z prawej flanki

    Ukraina straci bezpowrotnie Krym tak jak Gruzja definitywnie po wojnie pieciodniowej stracila obydwie swoje prowincje. Najbardziej śmiesza mnie te wszystkie górnolotne "miedzynarodowe" apele i deklaracje ; "wzywamy do dialogu" ,"wyraźamy pelne poparcie" i "nasze stanowcze (tak ; stanowcze!) zaniepokojenie" ..,etc,etc...Spójrzmy prawdzie w oczy ; niezadlugo bedziemy mieli spory problem poza duźa cześcia naszej wschodniej granicy. I to bedzie nasz problem ,bo tzw."europa" odetchnie z ulga gdy znajdzie sie jakiś wygodny pretekst aby nie pompować kasy (której zreszta nie ma) w ukraińska "czarna dziure".

  2. pawelll

    Chyba już nik nie ma wątpliwości że pieniądze wydane na zbrojenie są pieniędzmi głupio wydanymi. Wystarczy że jakiś kraj ustali że jego prawem jest bronić jego obywateli poza granicami kraju (biedak boże że to będzie rosja albo niemcy) ...i już. ...a nato - chyba widzimy że papier przyjmie wszystko. Usa, anglia i rosja też podpisała z Ukrainą traktat że będą bronić ich granic i co i to co zawsze.

Reklama