Reklama

Geopolityka

Imigranci zaatakowali policję na granicy grecko-macedońskiej

Fot. By Bőr Benedek / Flickr licencja CC BY 2.0
Fot. By Bőr Benedek / Flickr licencja CC BY 2.0

Macedońska policja użyła w poniedziałek gazu łzawiącego i granatów hukowych przeciwko kilkuset migrantom, którzy przełamali kordon policyjny po greckiej stronie przejścia w Idomeni, a następnie wyłamali bramę na pobliskim kolejowym przejściu granicznym. 

Około 500 demonstrantów wykrzykiwało "Otworzyć granicę" i "Chcemy jechać do Serbii!". Niektórzy obrzucali kamieniami macedońską policję, która odpowiedziała gazem łzawiącym i grantami hukowymi. Wówczas migranci wycofali się.

Według obecnych na miejscu przedstawicieli organizacji Lekarze Świata "co najmniej 30 osób, w tym wiele dzieci, zwróciło się o pomoc" w związku z problemami z oddychaniem wywołanymi przez gaz łzawiący.

Sytuacja na przejściu granicznymi w Idomeni po greckiej stronie jest bardzo napięta. W poniedziałek, według różnych źródeł, utknęło tam od 6 tys. do 8 tys. ludzi. Od godz. 23 w niedzielę do godz. 4 w poniedziałek do Macedonii wpuszczono około 300 migrantów, głównie Irakijczyków i Syryjczyków. Następnie przejście zamknięto. Przed południem do Macedonii wpuszczono ok. 50 osób, ale po starciach ponownie zamknięto przejście.

W niedzielę macedońskie władze nie wpuściły do kraju prawie nikogo, podczas gdy dzień wcześniej było to 300 Irakijczyków i Syryjczyków. Macedonia jest pierwszym krajem na tzw. bałkańskim szlaku migracyjnym, którym osoby przybywające przez Turcję do Grecji podążają na zachód lub północ Europy. 

Odkąd sąsiadująca z Grecją Macedonia w ubiegłym tygodniu praktycznie zamknęła swoją granicę, po greckiej stronie utknęły już ponad 22 tys. migrantów, którzy chcą kontynuować podróż dalej na północ. Według greckich władz w marcu liczba ta może wzrosnąć do 70 tys.

Jednak oprócz Macedonii także inne kraje - Austria, Słowenia, Chorwacja i Serbia - uzgodniły między sobą, że będą przepuszczały tylko 580 osób dziennie. Szefowa austriackiego MSW Johanna Mikl-Leitner powiedziała, że gdyby Grecja kontrolowała we właściwy sposób swe zewnętrzne granice, to rząd w Wiedniu nie musiałby podejmować jednostronnych kroków.

W piątek grecki premier Aleksis Cipras ostrzegł, że Unia Europejska naraża na ryzyko swe przetrwanie, kiedy kraje na szlaku bałkańskim podejmują jednostronne decyzje o zamykaniu granic. Kanclerz Niemiec Angela Merkel w niedzielę wieczorem podkreśliła, że UE nie może pozwolić, by w obliczu kryzysu migracyjnego Grecja pogrążyła się w chaosie.

PAP - mini

Reklama

Komentarze (5)

  1. istnejaja

    Skoro nie idzie sie obronic przed fala cywilow z plecakami, to jak zatrzymac fale kilkuset pojazdow kawalerii pancernej, tudziez desantowcow? Zanim parlament zdecyduje o uzyciu broni przez wojsko, to juz nie bedzie komu strzelac.

  2. Marynarz (ret).

    Grecja Ciprasa kosztowała już UE setki miliardów euro. Nieodpowiedzialność władz Greckich jest porażająca. Może czas najwyższy "wyrwać chwasta"?

    1. Boczek

      Człowieku! Porażająca jest głupota nierozumiejących, że Grecja sama nie jest w stanie tego okiełznać. Samemu oszczędzać pieniądze na zlikwidowanych granicach i walić w ciemię Grecję zamiast posłać tam kilkadziesiąt okrętów + wojsko. ... ot taka mentalność Kalego...

  3. panzerfaust39

    Gracja nie potrafi nawet bronić własnych granic przed imigrantami a chce stawić czoła Turcji? No chyba że to celowe działanie lewackiego rządu aby zalać Niemcy imigrantami w ramach podziękowań za udzieloną pomoc finansową

  4. dimitris

    Wczoraj Grecy "podliczyli się" na ponad 30 tysięcy emigrantów oraz ostatnio codziennie o prawie dwa tysiące więcej przybywa, niż wybywa (a są już także powracający dobrowolnie). Sprawa ma wymiar głównie ekonomiczno-polityczny, rozgrywka między GR i TR o nieuznawanie przez Turcję egejskich granic (określonych w roku 1923 i do roku 1974 niekwestionowanych) i ustawienie w tej rozgrywce okrętów NATO tu, czy też tam... Turcja właśnie odmówiła ponoć wjazdu, niepodzielającej teorii szarych stref niemieckiej pani MON. Druga część rozgrywki, to usiłowanie przez Greków wykorzystania kwestii imigrantów, jako atutu w nadchodzącej, kolejnej ocenie ich postępów, przez współczesną wersję "trojki". Z jednej strony, obecna wersja "trojki" ma znacznie mniej władzy nad Grecją, niż poprzednia... z drugiej jednak strony ma tej władzy dość, by zaszantażować gospodarkę. Będą spierać się "spełnili wymogi, czy nie ?". Transakcje wiązane. Natomiast ! ! ! - ilość 30 tysięcy nowych imigrantów, to w greckich doświadczeniach ilość drobna ! W samym tylko zeszłym roku, w GRecji, w Grecji nie przejazdem przez Grecję, rejestrowano ponad bodaj 912 tysięcy imigrantów (z czego między 80, a 90 tysięcy utracono potem z oczu), a dyskutujący w TV dziennikarze (i ja też, jako szary mieszkaniec Aten, jednak pracujący w branży security) uważają, że drugie tyle lub coś koło tej liczby przebywa w Grecji także tych nigdy nierejestrowanych. Czyli mówimy o circa 1,5-2 milionach. Przykładowo nie da się ponoć spotkać rejestrowanego imigranta na greckich farmach, w gospodarstwach sadowniczych itp. Sami totalnie nielegalni. Czyli jednak w sprawie tych, tu teraz "uchodźców" mówimy o zwykłym teatrze politycznym. Kto nie wie, to jedną z pierwszych zabaw, jakiej uczy się dzieci i najważniejszą, zdaniem greckich rodziców, jest "theatriko pechnidi" - zabawy aktorskie...

  5. MrAnderson

    World War Imigrant... A tak na poważnie, ciekawe jak armie dzisiejszej Europy mogą sobie poradzić z atakiem fali setek albo tysięcy ludzi pędzących przed siebie nie zważając na ból... Wie ktoś coś? Jakiś przykład z historii?

    1. rewital

      Widać że oglądasz filmy o tyranozaurach masakrujących oddziały wojska, które sieją spustoszenie i nic nie może ich zatrzymać. Imigranci nie są szaleńcami i gdyby spotkali się z używającymi broni żołnierzami, nigdy by się nie odważyli atakować.Tłumy ludzi bez broni palnej w takiej konfrontacji nie mają szans i mogą tylko ginąć, na co nigdy nie mają ochoty bo działa na nich silny instynkt samozachowawczy. Dlatego problem z tłumami islamistów atakujących granice UE jest problemem wydumanym i nieprawda że nie da się go rozwiązać siłowo. To bardzo łatwe. Problem zczyna się wtedy gdy imigranci zostaną dobrowolnie wpuszczeni do danego kraju. Broń palna nie przyda się gdy obezwładnione poprawnością polityczną rządy nie są w stanie stosować rozwiązań siłowych wewnątrz własnego społeczeństwa, a pewne siebie milionowe masy zorganizowanych islamistów nie mają najmniejszej ochoty nie pasożytować na socjalu i nie chcą się wynieść z okupowanego przez nich państwa

    2. RR

      znam takie przykłady. mówią na niego Holokaust. i wiele razy na przestrzeni dziejów różne nacje przeżywały swój (bądź większość nie przeżywało). pozdrawiam

Reklama