Reklama

Geopolityka

Międzynarodowy port lotniczy w Arabii Saudyjskiej celem ataku dronów

Irański Ababil T należący do Hezbollahu, fot. Frode Bjorshol - www.flickr.com, licencja CC BY 2.0, commons.wikimedia.org
Irański Ababil T należący do Hezbollahu, fot. Frode Bjorshol - www.flickr.com, licencja CC BY 2.0, commons.wikimedia.org

Liczne państwa świata potępiają uderzenie za pomocą amunicji krążącej na saudyjski międzynarodowy port lotniczy w Abha. Jednocześnie, odpowiedzialni za ten atak jemeńscy Huti mieli wysyłać bojowe bezzałogowe statki powietrzne nad Królestwo Arabii Saudyjskiej przez niemal trzy dni z rzędu. Jednakże, w przypadku uderzeń na obiekty wojskowe ich skuteczność nie została potwierdzona przez wywołanie strat wśród ludzi i sprzętu wojskowego.

Polski resort spraw zagranicznych oficjalnie potępił atak przeprowadzony na lotnisko oraz samolot pasażerki w Abha, a także wcześniejsze ataki na terytorium Królestwa Arabii Saudyjskiej. Wezwano przy tym do natychmiastowego przerwania działań zagrażających ludności cywilnej. Strona polska podkreśliła, że ludność cywilna, ale też infrastruktura cywilna nigdy nie powinna być celem ataków. Szereg państw na całym świecie potępił obranie za cel właśnie międzynarodowego lotniska w Królestwie, na czele z Departamentem Stanu Stanów Zjednoczonych. W tym ostatnim przypadku, władze w Waszyngtonie wprost wskazały na ich zdaniem odpowiedzialnych za atak, czyli jemeńskich Huti. Amerykanie napomnieli sojuszników Iranu w Jemenie o tym, żeby wstrzymali się oni przed podejmowaniem tego rodzaju agresywnych aktów.

W środę nad port lotniczy w Abha miały dolecieć cztery BSP należące do Huti, znajduje się on ok. 120 km od granicy z Jemenem. Jak wskazują inicjatorzy ataku, poprzez wypowiedzi Hishama Sharafa, była to militarna odpowiedź na użytkowanie tej infrastruktury lotniczej do działań zbrojnych w Jemenie. Jednakże, jak wskazują zdjęcia oraz relacje płynące z Królestwa Arabii Saudyjskiej doszło do uszkodzenia cywilnej maszyny, która miała się zapalić. Na szczęście nie odnotowano strat wśród pasażerów i obsługi. To nie pierwszy raz, gdy Abha znalazła się na celowniku Huti. Port lotniczy był atakowany trzy razy w ciągu trzech tygodni latem 2019 roku. Pierwszy ówczesny atak 12 czerwca spowodował eksplozję w hali przylotów, podczas gdy drugi zabił obywatela Syrii i zranił 21 osób.

Obecnie, oprócz ataku na Międzynarodowy Port Lotniczy w Abha, dojść miało do próby uderzenia dronowego na miasto garnizonowe Khamis Mushait w południowej części Królestwa. Jest tam zlokalizowana jedna ze strategicznie istotnych dla saudyjskich sił powietrznych baza lotnicza. Jednak w tym przypadku systemy OPL miały nie dopuścić BSP nad teren bazy. Co wskazuje, iż obiekty militarne w Królestwie są już przygotowane na tego rodzaju zagrożenia płynące z powietrza. Jednakże cały czas rodzą się pytania wokół bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej czy też obiektów, gdzie mamy skupiska ludności cywilnej.

Według Saudyjczyków Huti mieli wykorzystać w ataku na port lotniczy BSP Qasef będące de facto irańskim Ababil T. Wspomniane Qasefy mają powstawać w oparciu o konstrukcję irańską, ale przede wszystkim dzięki częściom wyłącznie produkowanym w ramach irańskiego przemysłu aeronautycznego i obronnego. Mówił o tym m.in. raport brytyjskiego NGO Conflict Armament Research CAR. Tego rodzaju amunicja krążąca jest wykorzystywana przez Huti głównie do rażenia kluczowych systemów uzbrojenia, takich jak, chociażby baterie OPL. Trzeba pamiętać, iż Teheran jest kluczowym dostawcą dronów dla swoich sojuszników (w tym niepaństwowych, jak Hezbollah) w regionie Zatoki i szerzej Bliskiego Wschodu, bazując na dynamice własnego rozwoju bezzałogowych statków powietrznych.

Co interesujące w całej sprawie, Huti przeszli w ostatnich dniach do ofensywy na froncie wewnątrzkrajowym w prowincji Marib, a jednocześnie nasilili presję na sąsiadujące z Jemenem Królestwo Arabii Saudyjskiej. Według Saudyjczyków ich port lotniczy został zaatakowany przez bezzałogowe statki powietrzne wysłane nad terytorium państwa przez jemeńską organizację Huti/Ansar Allah, wspieraną przez Iran. Jest to ważne, gdyż w Jemenie (najbiedniejszym państwie Półwyspu Arabskiego) nie istnieją pełne linie produkcyjne BSP oraz zaawansowanych systemów rakietowych, przeznaczonych do uderzeń na dalsze dystanse. Muszą więc one pochodzić z przemytu (nawet jeśli chodzi o części czy też dokumentację techniczną) i tu sugeruje się stronę irańską. Szczególnie że okręty wojenne np. Stanów Zjednoczonych w przeszłości wielokrotnie namierzały i przechwytywały kontrabandę wojenną przeznaczoną dla wspieranych przez Teheran Jemeńczyków.

Reklama
Link: https://sklep.defence24.pl/produkt/orly-i-rakiety/
Reklama 

Huti od kilku lat kontrolują znaczną część terytorium jemeńskiego i byli bezpośrednim powodem uderzenia sił części państw arabskich w Jemenie w 2015 r., ratującego obóz jemeńskich przeciwników Huti. Od tego czasu Huti znani są z prowadzenia ostrzałów rakietowych Królestwa Arabii Saudyjskiej oraz wykorzystania amunicji krążącej lub odpowiednio przygotowanych w tym celu BSP. Niedawno próbowali atakiem na port lotniczy w Adenie wyeliminować kluczowe postacie rządu wiernego prezydentowi Jemenu. Doszło również do przechwycenia BSP w pobliżu pałacu prezydenckiego w Adenie. Przez wojnę w Jemenie zarówno Królestwo Arabii Saudyjskiej jak i Zjednoczone Emiraty Arabskie znalazły się pod presją międzynarodowej opinii publicznej.

Skutkiem czego dwa państwa miały mniejsze lub większe problemy w zakresie np. zakupów zaawansowanego uzbrojenia. Obecne działania Huti mogą i zapewne będą ostrzem do uderzeń informacyjnych. Pokazując, że pro irańska strona w wojnie w Jemenie również nie ma granic w zakresie uderzeń na ludność cywilną. To właśnie uderzenia z powietrza na obiekty cywilne były wskazywane, gdy krytykowano kampanię militarną Królestwa i ZEA w Jemenie.

Reklama

Komentarze

    Reklama