Reklama

Siły zbrojne

NATO 2030 czyli kierunek jest jasny – Rosja, Chiny i technologia [KOMENTARZ]

Fot. NATO, www.flickr.com/photos/nato
Fot. NATO, www.flickr.com/photos/nato

Pojawił się raport końcowy prac specjalnej grupy refleksyjnej, której zadaniem miało być przyjrzenie się kwestiom kluczowych potrzeb w strategicznej transformacji NATO do nowych wyzwań rysujących się w kolejnej dekadzie (2020-2030). Po lekturze tekstu, zawierającego zarówno opis sytuacji, jak i całą gamę rekomendacji można pokusić się o próbę wyłuskania kilku kluczowych wątków. Tak czy inaczej, sam Raport daje jasny obraz sytuacji – czyli wracamy do potrzeb budowania zdolności NATO względem odpowiedzi na wyzwania rysujące się w związku z polityką Rosji i Chin, a może już wręcz odwrotnie Chin i Rosji. Podkreślając przy tym, że żyjemy w świecie przyspieszenia technologicznego, a jeśli NATO wypadnie z tego wyścigu to utraci efektywność i przede wszystkim skuteczność gwarantującą członkom Sojuszu odpowiedni poziom bezpieczeństwa.

Na wstępie należy stwierdzić, że Koncepcja Strategiczna NATO z 2010 wymaga aktualizacji, bo jak widać w naszym świecie okres 2010-2020 przyniósł liczne przeobrażenia, przede wszystkim odnoszące się do polityki Rosji, ale również rosnącej roli Chin. Taka aktualizacja, zdaniem zaproszonej grupy ekspertów NATO jest wymagana do przeprowadzenia niejako w trybie pilnym i z zapewnieniem ważnej roli koordynatora ze strony Sekretarza Generalnego. Nie można czekać licząc, że bez odpowiednio dostosowanej do współczesnych wyzwań Koncepcji jesteśmy w stanie widzieć sprawnie działający Sojusz. Chociaż, trzeba podkreślić, że widać przy tym pewne niezmienne fundamenty. Należą do nich kwestie utrzymania zasad kolektywnej obrony, zarządzania kryzysowego, a także kooperatywnego bezpieczeństwa.

Reklama
Reklama

Chciałoby się stwierdzić, że czekają nas konsultacje, konsultacje i jeszcze raz konsultacje. NATO potrzebna jest, być może jak nigdy, szczera rozmowa jak radzić sobie ze współczesnymi wyzwaniami. Zauważa się bowiem coraz więcej przestrzeni działania, gdzie blokowane są starania niemal całości NATO, chociażby w kontekście sprzeciwu jednego państwa. To ewidentnie przekłada się później na sferę szybkości w podejmowaniu decyzji. Generalnie, trzeba zastanowić się jak znów skanalizować w ramach Rady Północnoatlantyckiej (NAC) strategiczną debatę o najważniejszych elementach naszego bezpieczeństwa w przestrzeni transatlantyckiej. Ważnym krokiem byłoby zwiększenie chociażby częstotliwości spotkań ministerialnych, odnoszących się do rozlicznych zagadnień naszej obecnej rzeczywistości, które implikują wyzwania i zagrożenia.

Jednakże, NATO stanowi ewidentnie wartość dodaną i to niezależnie czy myślimy o klasycznych wyzwaniach militarnych, czy też musimy radzić sobie z wyzwaniami niemilitarnymi na czele z zagrożeniem epidemiologicznym. Stąd też, spoglądając na raport grupy refleksyjnej istnieje przekonanie, że zmiany w NATO to nie próba ratowania wizerunku Sojuszu, ale dostrojenie dobrze działającej struktury do nowych funkcji systemowych. Zaś wspomniane kwestie są bezpośrednio związane niejako z trzema głównymi elementami – zmianami aktorów wpływających na NATO, potrzebami technologicznymi i niezmiernie istotną kwestią własnego wzmocnienia w sferze zasobów sił konwencjonalnych i odstraszania atomowego.

Rosja – impuls kluczowy lecz nie jedyny

Rosja musi widzieć siłę NATO, ale wiedzieć, że jest droga do prowadzenia dialogu, jeśli dojdzie po jej stronie z rezygnacji z agresywnej aktywności. Chodzi o możliwość wypracowania form koegzystencji pokojowej, ale nie poprzez ustępstwa lecz na bazie wypełniania przez Moskwę zobowiązań wskazanych przez prawo międzynarodowe, inne umowy z poszczególnymi państwami. Generalnie Rosjanie mają otwartą drogę do rozmów z NATO, ale potrzebny jest jasny i czytelny sygnał o woli działania, mającego na celu obniżenie napięć generowanych chociażby w związku z rosyjską aktywnością wojskową na wschodniej flance. Da się przy tym zauważyć, że szczególnie dziś Rosja to daleko więcej dla NATO niż sama wschodnia flanka, widziana chociażby przez zawężającą perspektywę tzw. przesmyku suwalskiego.

Dostrzega się bowiem, to co jest naturą wzmożonej rosyjskiej aktywności na obszarze Dalekiej Północy, Atlantyku, aż po Morze Śródziemne i Morze Czarne. Zauważa się, że stosunek NATO jest politycznie kluczowy dla spójności całego Sojuszu. Trudno sobie przy tym wyobrażać, że możliwy jest powrót do dawnej koncepcji, zakładającej prowadzenie "biznesu" jak zwykle. Tym samym, w obliczu nowej sytuacji w relacjach z Rosją należy utrzymywać swoistą furtkę w postaci Rady NATO-Rosja, itp., jednakże jednocześnie uzyskiwać jak najefektywniejsze formy odstraszania w wymiarze militarnym, ale również okołowojskowym w sferze nowych form prowadzenia działań. Widać, że NATO udało się niejako skonsumować przemiany zapoczątkowane w dobie inwazji Rosji na Krym i wybuchu wojny w Donbasie.

Co więcej, wydaje się, że debata strategiczna o pozycji Rosji i jej polityce militarnej, a raczej zróżnicowanych form agresywności względem NATO, zeszła dziś do płaszczyzn operacyjnych i wykonawczych. To może być cenny sygnał dla Polski, a szerzej flanki wschodniej. Dlatego, mniejsze nasycenie tymi kwestiami raportu można uznać za właśnie zejście poza dywagacje i przejście do działań praktycznych. Szczególnie, że wątki rosyjskie przepływają w innych fragmentach omawianego raportu, chociażby odnoszących się do przeciwdziałania ingerencjom w przestrzeń informacyjną, zabezpieczeniem naszej infrastruktury krytycznej czy też działaniom wzmacniającym domenę cyber.

Zrozumieć chińskie wyzwanie

Jeśli do nowego podejścia względem Rosji przywykliśmy niejako w przestrzeni debaty o zmianach w obrębie NATO, sprawa Chin budzi większe emocje. Przede wszystkim zaczęła ona tak silnie i wprost pojawiać się wraz ze spotkaniem kluczowych przywódców państw NATO w Londynie i ówczesnej deklaracji z samego końca 2019 r. Dziś grupa refleksyjna NATO wskazuje wprost, że wyzwania, jakie niesie polityka chińska są o wiele bardziej rozbudowane niż nawet w wypadku Rosji. Odnoszą się one w pierwszej kolejności do starcia pewnych wartości, którym priorytet dają państwa w przestrzeni transatlantyckiej, a które nie są tożsame z chińskim postrzeganiem systemu zasad kształtujących politykę, prawa człowieka, etc.

Jednakże, kluczowe są przede wszystkim kombinacje działań Chin w przestrzeni ekonomicznej, technologicznej czy też dominacji w sferze istotnych łańcuchów dostaw. Tym samym, strona chińska może oddziaływać zarówno na poszczególne państwa NATO oraz ich ekonomię, ale również próbować wprzęgać takie działania w szersze koncepcje geostrategiczne (obejmujące grupy państw, np. inicjatywy Pasa i Drogi, Polarny Jedwabny Szlak, etc.).

Mając o wiele szersze możliwości penetracji chociażby przestrzeni strategicznie istotnych segmentów infrastruktury krytycznej, działając niejako w miękkim podbrzuszu Europy. Nie zapomina się przy tym, iż rosnące aspiracje mocarstwowe Chin to nie tylko narzędzia odnoszące się do sprawdzonych metod gospodarczych i politycznych. To również dynamiczna rozbudowa potencjału wojskowego i to obejmująca całe spektrum domen prowadzenia działań zbrojnych na współczesnym polu walki. Zaś tego rodzaju rosnąca potęga nie może przejść niezauważona, gdyż nikt dziś nie może wykluczyć jej oddziaływania w przestrzeni chronionej przez NATO.

Co więcej, to właśnie Chiny stają się ośrodkiem przyspieszonej rewolucji technologii opracowywanych przez ścisłą współpracę segmentu cywilno-wojskowego, a odnoszących się chociażby do sztucznej inteligencji oraz działań teleinformatycznych. Stąd, również NATO musi zabezpieczać swoje interesy strategiczne, mając świadomość postępu i przede wszystkim zasobów chińskich w tym zakresie. Dlatego sugeruje się w pierwszej kolejności rozbudowanie zasobów do przeciwdziałania atakom (innej aktywności) w cyberprzestrzeni oraz w sferze aktywności informacyjnej oraz propagandowej. Trzeba zauważyć, że generalnie zalecenie jest jedno – należy szybko usprawnić przestrzeń analityczną w zakresie sprawy chińskich działań na kierunku NATO. W tym, kluczową rolę ma odegrać chociażby lepsza systemowa wymiana informacji pomiędzy partnerami w NATO w tym właśnie temacie.

NATO i UE muszą również dokładnie przeanalizować słabe strony swojego uzależnienia od łańcuchów dostaw, kontrolowanych współcześnie przez stronę chińską. Trzeba bowiem pamiętać, że COVID19 niejako wykazał olbrzymie zależności chociażby z perspektywy podstawowych dla ochrony ludności państw NATO zasobów ochrony osobistej i podobnych kwestii w sferze zwalczania chorób zakaźnych. Podobnie jak w przypadku Rosji, a może nawet bardziej wybrzmiewa przy tym sprawa niezbędnego utrzymania przestrzeni do rozmów z Pekinem, obejmujących przykładowo problematykę kontroli zbrojeń.

Trzeba też odnotować, że pojawiło się ciekawe sformułowanie odnoszące się do rekomendacji w przestrzeni indo-pacyficznej. Wskazuje się bowiem, że NATO powinno pogłębić konsultacje i współpracę z niejako „klasycznymi” partnerami regionie, tj. Australią, Japonią, Nową Zelandią i Republiką Korei. Sięgając przy tym do istniejącego formatu NATO + 4 lub Partnerstwa NATO-Pacyfik. Lecz co jeszcze ciekawsze, pojawiają się sugestie odnośnie zaangażowania NATO w Czterostronny Dialog na temat Bezpieczeństwa (QUAD), gdzie pojawia się już rola innego, mniej klasycznego dla NATO partnera jak Indie.

Widać przy tym, że to, co było dyskutowane za kulisami coraz częściej, jak widać w raporcie znajduje swoje przełożenie w dyskusjach i analizach z o wiele większym przełożeniem na kreowanie konkretnych decyzji. Chciałoby się stwierdzić, że już nie w kategoriach political fiction można zastanowić się nad dużymi ćwiczeniami morskimi Malabar z udziałem flot państw natowskich, ale innych niż same Stany Zjednoczone. W tle takich rozważań, nie ma co ukrywać, są właśnie Chiny i pewien zwrot ku nim, kreślony w rozważaniach.

Innowacyjność orężem zmian lub przyczyną klęski transformacji NATO?

Chciałoby się stwierdzić przewrotnie, po lekturze raportu grupy refleksji, że Sojusz czeka innowacyjność lub wręcz śmierć. Czyli w dobie rosnącej presji technologicznej NATO musi przyspieszyć transformację względem kluczowych segmentów najważniejszych technologii wojskowych, ale również cywilnych, które przekładają się na bezpieczeństwo państw i całego Sojuszu. NATO powinno stać się w tym przypadku koordynatorem w sferze wymiany informacji i nawiązywania współpracy pomiędzy członkami w zakresie nowych oraz przełomowych technologii. Bardzo ważną ideą jest tworzenie perspektywy szczytów technologicznych, mogących absorbować dyskusję zarówno szczebla rządowego, ale również biznesowego, naukowo-badawczego będącego pochodną rozwoju działań prywatnego sektora. Szczególnie, że nowe czasy wymagają otwierania się NATO na dyskusję z partnerami spoza klasycznego segmentu przemysłu zbrojeniowego.

Pytaniem otwartym pozostaje, czy NATO wsłuchując się w nowe potrzeby technologiczne oraz sugestie grupy refleksyjnej, rzeczywiście jest w stanie zbudować własną Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych na wzór amerykańskiej DARPA. Czy też iść w tym zakresie ścieżką wyznaczaną właśnie na bazie unijnego Europejskiego Funduszu Obronnego EDF również dążącego do wsparcia kluczowych rozwiązań technologicznych. Co więcej, istnieje strategiczna wręcz potrzeba ochrony własnych zasobów w sferze badań i rozwoju, które mogą być przejęte również na cele wojskowe przez aktorów spoza przestrzeni transatlantyckiej. W tym kontekście, pojawiają się obrazy wypływające z poszczególnych raportów kontrwywiadowczych w różnych państwach NATO. To właśnie tam wprost mówi się o wzmożeniu szpiegowskim, w obrębie wywiadu naukowo-technicznego, szczególnie po stronie wielokrotnie wspominanych Chin i Rosji.

Naszym wyzwaniem, jako wspólnoty natowskiej, ale nie tylko bo ważna jest tu również współpraca chociażby z segmentem unijnym, jest przeciwstawienie się agresywnej formie użytkowania sztucznej inteligencji, ale też formom wprowadzania cyfrowego autorytaryzmu. Widać w tym, bezpośrednio i wielokrotnie również pośrednio rolę rywalizacji z dynamicznym potencjałem chińskim. NATO musi sprostać czasom nie tylko po zakończeniu obowiązywania traktatu INF, ale przede wszystkim rewolucji cyfrowej (AI, 5G, …) czy też hipersonicznej. Wszystko to wypełnione również wydawać by się mogło, że klasyczną rywalizacją w przestrzeni propagandy lub jak kto woli działań informacyjnych, ale dzięki nowym narzędziom w o wiele większej skali, a także przy zwiększonej efektywności np. w przestrzeni wpływu na debatę polityczną i same procesy polityczne w wybranym państwie lub państwach NATO.

Coraz mniej miejsca pozostaje na rozbudowane opisy zagrożeń terrorystycznych. Wskazuje się bardzo racjonalnie, że terroryzm jest i będzie jednym z najważniejszych asymetrycznych zagrożeń dla NATO, ale również w poszczególnych państwach i społeczeństwach. Jednakże, warto zauważyć, iż to nie jest już ta sama przestrzeń debaty, co naturalnie po 9/11 czy też w dobie największej aktywności tzw. Państwa Islamskiego (Da`ish) w Syrii oraz w Iraku. Co więcej, zwraca się uwagę, że w tym samym czasie podobne wyzwania rodzą się z racji możliwości występowania kryzysów migracyjnych, proliferacji broni masowego rażenia, rozwoju przestępczości zorganizowanej czy też piractwa. To wszystko ma przekładać się na implikacje dla bezpieczeństwa NATO.

NATO i UE są skazane na siebie w kolejnych latach chyba najbardziej w historii, a wszystko przez coraz większą niepewność strategiczną w obrębie architektury bezpieczeństwa europejskiego, transatlantyckiego i przede wszystkim światowego. Co więcej, taka relacja pozwala na zwiększanie zdolności partnerów europejskich do działania i włączenia również partnerów z UE, ale nie będących w NATO do sfery zwiększonej aktywności na rzecz bezpieczeństwa europejskiego. Nie należy się bać rywalizacji, raczej dopracowywać szczegóły współpracy, tak aby nie dublować własnych inicjatyw. Oszczędzając przy tym, kluczowe w tego rodzaju sprawach, zasoby – przede wszystkim finansowe.

Świat kryzysu post-covidowego będzie ograniczał możliwości ekonomiczne państw członkowskich, wpływając również na sprawy związane z obronnością. Jednakże, należy się zgodzić z celną diagnozą, iż na bezpieczeństwie nie można z założenia zacząć oszczędności. Albowiem, żadne z wyzwań stojących u podstaw decyzji w obrębie państw NATO chociażby o 2 proc. PKB na obronności nie zniknęło wraz z pandemią. Co więcej, każda ze sfer bezpieczeństwa – w tym nowe technologie - wymaga odpowiedniej puli nakładów i przede wszystkim odpowiedniego zadaniowania, a także dbania, żeby wydatki przynosiły realne zyski.

Więcej zdolności analitycznych i wywiadowczych 

Narzędzia instytucjonalne, dostępne dla NATO, muszą być o wiele bardziej holistycznie skoncentrowane na wyzwaniach dla bezpieczeństwa, odnosząc się zarówno do przestrzeni wojskowej, ale również niewojskowej. Stąd, chociażby sugestie, że Sekretarz Generalny NATO winien mieć zwiększony zasób analityczny w perspektywie nowych potrzeb środowiska strategicznego. Wszystko po to, aby aktywnie przygotowywać sojusz do nowych czasów, nie zaś reaktywnie działać już po zaistniałych wydarzeniach. Ceni się przy tym osiągnięcia z ostatnich lat, polegające na uwypukleniu roli Joint Intelligence and Security Division (JISD), jak i Policy Planning Unit (PPU). Jeśli chodzi o JISD ciekawym wątkiem jest wskazanie na potrzebę wydzielenia stałej struktury wewnętrznej do monitorowania i analizowania relacji rosyjsko-chińskich.

Obejmujących współpracę wojskową obu mocarstw, działania połączone w sferze kwestii politycznych oraz technologicznych. Jak również, co niejako naturalne, wspomniana część JISD winna być mocniej skoncentrowana na kooperacji chińsko-rosyjskiej w przestrzeni dezinformacji oraz rozwoju narzędzi do działań hybrydowych. Większe zaplecze „Intelligence” dla NATO, to jedno z może najmniej widocznych patrząc stereotypowo, ale pragmatycznie najważniejszych wyzwań.

Kiedy sąsiedzi państw NATO są bezpieczni, to również sam Sojusz jest bezpieczniejszy. To brzmi trywialnie, ale daje ważny asumpt do debaty o możliwościach współpracy z partnerami spoza NATO, dążąc do wzmocnienia ich własnych kompetencji obronnych i bezpieczeństwa. Odchodząc od złudnego przekonania, że można niejako odciąć się od otoczenia systemowego, koncentrując uwagę tylko na własnych terytoriach w Europie i Ameryce Północnej. Zauważa się, że będzie rosła przy tym rola kierunku południowego w planowaniu NATO. Gdzie, należy brać pod uwagę ścisłą kooperacje z UE, ale też chociażby z Unią Afrykańską, strukturami integracyjnymi państw arabskich, itd. Tak czy inaczej, nie może zaskakiwać dążenie do wzmocnienia amerykańskich struktur we Włoszech, bo i zewnętrzni eksperci widzą potrzebę rozbudowy zasobów dowództwa w Neapolu.

Trzeba również zwrócić uwagę, że wyzwaniem dla NATO jest i będzie nie tylko dostosowanie się do polityki nowych aktorów, ale również sytuacji po ewidentnym zakończeniu bytu przez szereg struktur prawnych, stabilizujących sytuację w naszym otoczeniu. Zwróćmy uwagę, że na naszych oczach kończy się komfort czasów definiowanych przez umowy rozbrojeniowe INF, CFE, itd. Co więcej, coraz trudniej jest myśleć, że jakiekolwiek porozumienia bez Chin będą efektywne i przede wszystkim do zaakceptowania przez Amerykanów oraz Rosjan. Tym samym, wypracowanie kolejnych podobnych ram do zwiększonej przejrzystości w działaniach wojskowych, będzie być może o wiele trudniejsze. Mając na uwadze, że Pekin nie do końca jest przekonany o skuteczności tego rodzaju ograniczeń. Grupa refleksyjna podkreśla to dobitnie, dodając do tego, że tąpnięcia są o wiele szersze, bo dotyczą nawet reżimu związanego z bronią chemiczną czy też Otwartych Przestworzy.

Stąd trzeba mieć zdolność do odstraszania w konwencjonalnej formie, ale również w zakresie zdolności nuklearnych. I to chyba o wiele bardziej znacząca zmiana w sposobie myślenia, bo dotyczy ponownego przywrócenia na salony tematyki zdolności do efektywnego wykorzystania broni masowego rażenia, jako gwarancji odstraszającej przeciwników. Zauważyć należy, że jeszcze w latach 90-tych kluczowymi aspektami było rozbrojenie i walka z mega-terroryzmem opartym na broniach masowego rażenia, później skoncentrowano się na tym ostatnim, szczególnie po 9/11. Dziś wracamy do debaty jak budować odstraszanie atomowe, sprawdzone co by nie mówić narzędzie stabilizacji zimnowojennej. Zaś za tym idzie nie tylko sam parasol amerykański i brytyjski czy też francuski (z wszystkimi jego obostrzeniami narodowymi), ale również refleksja nad NATO Nuclear Sharing.

Podsumowanie

Konkludując, w samym raporcie znalazły się również inne wątki odnoszące się do rozlicznych kwestii bezpieczeństwa. Jednakże, subiektywnie patrząc należy przyzwyczaić się do przesuwania akcentów względem triady wyzwań Chiny, Rosja i technologie, z operacji reagowania kryzysowego, antyterroryzmu i niewojskowych form budowania bezpieczeństwa. Oczywiście, takie rozważania to jedynie sygnał dla NATO, pewien impuls w trudnych czasach, którego sprawdzeniem systemowym staną się rozmowy nad chociażby wspominaną nowelizacją Koncepcji Strategicznej z 2010 r. Grupa refleksji daje jednak czytelny kierunek, z którym należy zgodzić się. I można również dodać, że pomimo różnic w ramach NATO i wobec zrozumienia NATO, to jednak Sojusz pozostaje nadal najlepszą inwestycją na trudne czasy. Te zaś w żadnym razie nie przypominają złudnie optymistycznych lat 90-tych XX w. i nakazują rzeczywiście dostroić stare i sprawdzone maszyny zimnowojenne do nowych wyzwań. W dodatku dziś jest ich o wiele więcej i mają one wymiar świata wielobiegunowego, poddawanego wręcz galopującej rewolucji technologicznej. Trzeba stwierdzić, że najlepsze podsumowanie dla raportu znajdzie się w konkretnych decyzjach sojuszniczych lub co gorsza, ale i to należy zakładać w ich braku lub ograniczonym zakresie.

dr Jacek Raubo, Prezes Fundacji Instytut Bezpieczeństwa i Strategii

Reklama

Komentarze

    Reklama