Reklama

Geopolityka

Nowe wojny w Libii i Iraku? Bliski Wschód w 2020 roku [PROGNOZA]

Iracki czołg T-72. Fot. Witold Repetowicz/Defence24.pl.
Iracki czołg T-72. Fot. Witold Repetowicz/Defence24.pl.

O ile rok 2019 można uznać na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej za „ciekawe czasy”, oczywiście w rozumieniu znanego chińskiego przysłowia, to 2020 r. zapowiada się jeszcze ciekawiej. Eskalacja konfliktów i nowe ruchy migracyjne w bezpośrednim sąsiedztwie Europy nie pozostaną bez wpływu na jej bezpieczeństwo. Z kolei na sytuację w regionie duży wpływ będą miały wybory prezydenckie w USA i tocząca się tam kampania wyborcza.

Rola USA w regionie

Choć od dawna wróży się marginalizację regionu Bliskiego Wschodu ze względu na przeniesienie uwagi USA w rejon Pacyfiku i skoncentrowanie się na rywalizacji z Chinami, to nic nie wskazuje by te prognozy miały się urzeczywistnić w 2020 r. USA rzeczywiście przestała być uzależniona od importu ropy co teoretycznie mogłoby wpływać na ograniczenie zaangażowania w tym regionie. Fakty jednak temu przeczą. Donald Trump nie zrobił w trakcie swojej kadencji nic by zmniejszyć amerykańskie zaangażowanie w zachodniej Azji (na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie). Nawet decyzja o wycofaniu 2000 żołnierzy USA z Syrii nie miała nic wspólnego z opuszczaniem regionu, gdyż mieli oni zostać w Iraku. Ostatecznie jednak część z nich i tak wróciła do Syrii, a w międzyczasie USA wysłała 3000 żołnierzy do Arabii Saudyjskiej. Wycofanie się USA z porozumienia atomowego z Iranem doprowadziło do eskalacji napięć w regionie, w których Amerykanie są kluczową stroną. To zresztą z tego powodu zwiększyli, a nie zmniejszyli, liczbę swoich żołnierzy na Bliskim Wschodzie, wbrew deklaracjom Trumpa. Rozszerzenie obecności dotyczy zresztą również Afganistanu, gdzie za kadencji Trumpa zwiększono kontyngent z 8,5 tys. do 13 tys. Iran to zresztą nie jedyny powód kontynuacji amerykańskiej obecności na Bliskim Wschodzie. Dla Chin to atrakcyjny obszar by poprowadzić swój projekt Nowego Jedwabnego Szlaku, we współpracy m.in. z Iranem czy Turcją. To również nie jest zgodne z amerykańskim interesem.

W 2020 r. nie nastąpi jeszcze zmiana na stanowisku prezydenta (kwestią otwartą jest czy nastąpi ona w 2021 r., gdyż wbrew powszechnej opinii Trump ma duże szanse na reelekcję). Jednakże, już sama kampania wyborcza będzie miała wpływ na wydarzenia w Azji Zachodniej, gdyż Trump dążyć będzie do osiągnięcia spektakularnego sukcesu (lub przynajmniej czegoś co będzie na sukces wyglądać). Taką rolę może odgrywać np. zakończenie amerykańskiego zaangażowania w Afganistanie w wyniku zawarcia porozumienia z Talibami. Jeśli nastąpi to tuż przed wyborami to można będzie odwrócić uwagę od negatywnych skutków takiego porozumienia, tj. np.  powtórki scenariusza wycofania się USA z Sajgonu i późniejszych konsekwencji. Innym sukcesem mogłoby być spotkanie z irańskim prezydentem Hasanem Rowhanim i rozpoczęcie negocjacji amerykańsko-irańskich. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. W lutym 2020 r. odbędą się zresztą również wybory parlamentarne w Iranie, a rok później prezydenckie. Tymczasem ekipa Rowhaniego jest coraz silniej atakowana przez irańskich konserwatystów, którzy są przeciwni jakimkolwiek rozmowom z USA.

Libia i wschodnia część Morza Śródziemnego

Wydarzenia końca 2019 r. wskazują na to, że sytuacja w Libii oraz we wschodniej części Morza Śródziemnego może doprowadzić do wybuchu konfliktu zbrojnego na ogromną skalę. Jest to konsekwencją próby zagarnięcia przez Turcję cypryjskich pól gazowych, przejęcia kontroli nad całym wschodnim basenem Morza Śródziemnego i przecięcia wschodniośródziemnomorskich linii tranzytowych, którymi Egipt, Izrael i Cypr zamierzają przesyłać gaz do Europy. Turcja postanowiła za wszelką cenę uchronić rząd w Trypolisie przed upadkiem pod naporem ofensywy gen. Chalify Haftara, zwiększając swoje zaangażowanie militarne w tym kraju. Erdogan wie bowiem, że upadek rządu Saradźa w Trypolisie oznacza pogrzebanie jego planów śródziemnomorskich. Z drugiej strony Egipt wyraźnie dał do zrozumienia że nie dopuści do tureckiej kontroli nad Libią. W odpowiedzi na wysłanie samolotów pasażerskich z prawie tysiącem dżihadystów syryjskich w tureckiej służbie do Libii nad tym krajem pojawiły się egipskie F-16. Natomiast Haftar, którego siły są coraz bliżej centrum stolicy, udał się na rozmowy do Kairu.

Nieco wcześniej Erdogan złożył natomiast niespodziewaną wizytę w Tunisie. Z kolei libijski marszałek może też liczyć na wsparcie Grecji, Francji, a być może nawet Włoch, choć nie w takiej formie jak ze strony Emiratów oraz Egiptu. Wysoka stawka i determinacja obu stron powoduje, że Libia może stać się areną najważniejszego starcia. Dla Europy stawką w tej konfrontacji będzie też przejęcie przez zwycięzcę kontroli nad głównym szlakiem migracyjnym z Afryki do Europy.

Polityka Arabii Saudyjskiej: Katar i Jemen

Z nieco większym optymizmem można natomiast spojrzeć na możliwe korekty polityki zagranicznej Arabii Saudyjskiej. Konflikt w Jemenie okazał się całkowicie pozbawiony sensu i główny sojusznik Saudów w tej wojnie tj. ZEA już od pewnego czasu wykazuje coraz mniejszą ochotę na konfrontację zarówno z jemeńskimi Houthimi jak i nawet z Iranem. Co więcej, przy braku jakichkolwiek postępów terytorialnych przeciwko Houthim i ich rosnącej zdolności (połączonej z groźbami) ostrzału celów w Arabii Saudyjskiej i ZEA, narasta też konflikt między wspieranym przez Arabię Saudyjską rządem jemeńskim Abd Rabbuha Hadiego i popieranymi przez Emiraty południowojemeńskimi separatystami. Pojawiły się też sygnały ze strony ZEA, iż nie traktują Hothich jako irańskich proxy. To może z kolei oznaczać możliwość podjęcia w 2020 r. poważnych negocjacji pokojowych, ogłoszenia zawieszenia broni i być może przygotowania do ponownego podziału Jemenu na zajdycką północ i sunnickie południe.

Narastająca obawa świata arabskiego przez ekspansjonistycznymi planami Turcji może również skłonić Arabię Saudyjską i ZEA do zakopania topora wojennego z Katarem i zakończenia izolacji tego państwa. Katarskie wsparcie finansowe ma obecnie bardzo duże znaczenie dla Turcji i zmiana tej sytuacji może być ceną rekoncyliacji z innymi państwami arabskimi. Znacznie mniej prawdopodobne, choć nie wykluczone, jest rozpoczęcie procesu normalizacji relacji saudyjsko-irańskich.  

Rola Iranu: sytuacja w Libanie i Iraku

W Iranie na przestrzeni 2020 r. zapewne dalej będą się odbywać protesty, które jednak nie zagrożą systemowi politycznemu tego kraju. Iran, choć jego sytuacja ekonomiczna będzie się stale pogarszać (o ile nie dojdzie jednak do negocjacji amerykańsko-irańskich) nie będzie jednak znajdować się w żadnej izolacji ale nastąpi dalsza reorientacja jego zainteresowania z Europy na wschód. Wspólne manewry irańsko-rosyjsko-chińskie w Zatoce Omańskiej są sygnałem coraz większego i bardziej wszechstronnego zainteresowania Chin współpracą z Iranem. Tendencja ta może przyśpieszyć jeśli wybory wygrają konserwatyści. Możliwy jest też scenariusz niespodziankowy jeśli w 2020 r. umrze Najwyższy Przywódca Ali Chamenei. Wątpliwe jednak by doprowadziło to do demokratycznej rewolucji. Większe prawdopodobieństwo jest, że w takiej sytuacji pełną kontrolę przejmie Gwardia Rewolucyjna (Sepah), co doprowadzi też do eskalacji konfrontacji Iranu z Zachodem.

Wzrasta również prawdopodobieństwo, że zastępczą areną konfliktu irańsko-amerykańskiego staną się Liban oraz Irak. W obu tych krajach odbywają się protesty, które już doprowadziły do kryzysu rządowego. Zarówno w Libanie jak i Iraku tamtejsi premierzy podali się do dymisji ale są trudności z wyborem ich następcy, gdyż wysunięci przez większości parlamentarne kandydaci są proirańscy. To jest też kluczowy problem amerykańskiej strategii w tych krajach. USA liczy na aktywizację arabskiego sprzeciwu wobec polityki Iranu ale to Iran ma większe zdolności do pozyskiwania politycznych sojuszników zarówno w Libanie jak i Iraku. W Libanie Hezbollah jest najsilniejszą formacją nie tylko politycznie ale również militarnie, a ewentualne nowe wybory nie wzruszą jego pozycji zwłaszcza jeśli w międzyczasie dojdzie do konfrontacji z Izraelem. Tego ostatniego nie można wykluczyć, gdyż ze względu na permanentne wybory toczące się w Izraelu, tamtejszy premier Netaniahu może być zainteresowany nową wojną by ratować swoje szanse na wygraną.

Jeszcze bardziej skomplikowana jest sytuacja w Iraku, gdzie 29 grudnia drony USA zaatakowały 5 baz (3 w Iraku i 2 w Syrii) Kataib Hezbollah, jednego z głównych komponentów Haszed Szaabi. Miał to być odwet za ostrzelanie dzień wcześniej bazy amerykańskiej koło Kirkuku, w wyniku którego zginął jeden Amerykanin. Haszed Szaabi jest oficjalnie częścią irackich sił zbrojnych i liczy około 150 tys. żołnierzy, co może stać się wyzwaniem dla USA jeśli formacja ta zdecyduje się na eskalację. Jest to możliwe, gdyż straty Kataib Hezbollah po ostrzale USA są znaczne. Ponadto może to zwiększyć determinację sił proirańskich w parlamencie irackim, by przeforsować swojego kandydata na premiera, stłumić protesty i przegłosować ustawę nakazującą USA opuszczenie Iraku. Otwarty konflikt zbrojny między USA a Haszed Szaabi mógłby okazać się pyrrusowym zwycięstwem dla Trumpa, jeśli zmusi go to do wysłania kolejnych tysięcy żołnierzy USA do Iraku przed nadchodzącymi wyborami.

Inne konflikty, terroryzm i migracje

Rok 2020 nie przyniesie żadnego przełomu w kwestii palestyńskiej, a mityczny plan Jareda Kushnera nie odegra żadnej roli. Możliwa jest natomiast eskalacja konfliktu.

W Syrii siły rządowe zapewne odbiją prowincję Idlib z rąk dżihadystów. Nie zakończy to jednak wojny, gdyż poza kontrolą Damaszku pozostaną tereny okupowane przez Turcję oraz Syria Północno-Wschodnia kontrolowana przez Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). Nie można wykluczyć również nowych starć między Turcją a Kurdami. Turcja będzie się też starała skolonizować zajęte tereny osiedlając tam lojalnych wobec siebie Syryjczyków pochodzących z zachodniej Syrii.

Eskalacja napięć i konfliktów sprzyjać będzie rozwojowi terrorystycznych organizacji terrorystycznych, w tym wzmocnieniu Państwa Islamskiego. Dotyczy to nie tylko Bliskiego Wschodu ale również Afryki Północnej, w szczególności zaś coraz bardziej niestabilnego Sahelu. Zważywszy na towarzyszące tym zjawiskom coraz większe ryzyko nowego kryzysu migracyjnego zagrożenie bezpieczeństwa w Europie również może znacznie wzrosnąć.

Reklama

Komentarze (10)

  1. ...

    Co do Iranu to jednak Usa - zerwalo podpisane porozmninia. Caly swiat byl za. Europa, Rosja, Indie, Japnia nawt w szoku. To nie jest tak ze Iran jest zly i zerwal porozuminia . czas uwlnic sie z propagandy, ciegle to powtarzam

    1. Davien

      Po pierwsze istotnie USA zerwało porozumienie z Iranem ale iran obecnie robi wszystko by tylko zrobiła to tez reszta sygnatariuszy: ataki na tankowce, zestzreliwanie dronów w przestrzeni miedzynarodowej czy wzbogacanie uranu. To takze Iran wspiera terrorystów szyickich jak chocby hezbollah

    2. No skąd

      Bzdury kolego. Reszta sygnatariuszy nie odciela się od sankcji USA. Zostawili Iran na lodzie. Czego teraz oczekują, że Iran jako jedyny będzie przestrzegał umowy?

  2. Rhotax

    Polska powinna zająć pola naftowe w Libii (bo bliżej niż np: Syria) pod pretekstem ochrony kościołow i miejsc na jakie przelatując samolotem spojrzal wzrok JP2 . Zbudować tankowiec ( 100 lat starczy na budowę 300m jednostki) i wozić rope -- pomostowym rozwiązaniem będzie zakup tankowców z USA bez przetargu . W ten sposób uzyskamy własne paliwo na jakie będiemy mogli nałożyć dodatkowe akcyzy i wystawić z tych środków dywizjon kierowców do F.1.....2.3

  3. Milutki

    Turcja nie próbuje zgarnąć cypryjskich pół naftowych ale próbuje je chronić dla Cypryjczykow których Republika Cypryjska się wyrzekła i których chciała zgładzić czyli Turków cypryjskich. Cypr i Grecja chcą iść na skróty, pominąć część Cypryjczykow nie dzielić się z nimi zasobami które się im należą . Turcja zatrzymuje tę niesprawiedliwość .

    1. Ket

      Zdecydowana większość tzw Turków cypryjskich została tam osiedlona już po interwencji tureckiej, aby wzmocnić liczebnie tę niezbyt liczną garstkę tam mieszkającą

    2. Davien

      Milutki, tzw Republika Cypru Północnego nie ma zadnych praw do cypryjskich pól naftowych bo nei ejst żadnym państwem a terenem okupowanym bezprawnie przez Turcję

    3. Milutki

      Cypr Północny nie jest państwem ale są ludźmi których nikt więcej nie prezentuje, wiec Turcja i Cypr Północny wypełniają tę lukę i bronią dla nich zasobów ziemi którą zamieszkują

  4. dim

    Zaczynam pojmować, w jakim celu Grecy remontują właśnie i przekazują Egiptowi swoje post-NRDowskie pojazdy BMP. I po co takie złomy moralne Egiptowi ? Grecy dają pojazdy, Egipt kryje koszt remontu, a użytkownik może okazać się jeszcze trzeci :)

    1. i pozostaje mieć nadzieje ze ten 3 zrobi porządek z owym sultanem

  5. Jaro46

    American first.. to do tego zmierza, w Europie zachodniej i środkowej, pan zaprowadza porzadku, i pokazuje do kogo należy "ostatnie" słowo, a pozniej czas na Chiny i Rosję, tak to widzę

  6. krzys

    Dziękuję za tekst, już kolejny opisujący zawiłości tamtego regionu. Moim zdaniem najlepsze teksty dostępne w naszym języku, które pozwalają coś zrozumieć z tamtego galimatiasu.

  7. Milutki

    Jestem pod wrażeniem, w artykule nie są powielane propagandowe kłamstwa że YPG chce tylko autonomii, że Turcja przeprowadza czystki etniczne, ludobójstwo, że YPG nie ma nic wspólnego z PKK, że YPG jest wyjątkowo bitne. Nie potrzebne jest tylko użycie określenia SDF które wymyślone zostało do celów pijarowych aby ukryć YPG, D w nazwie oznacza Democratic co brzmi medialnie lepiej , przyznał to były amerykański dowódca działań specjalnych Raymond Thomas który był pomysłodawcą tego propagandowego zabiegu.

    1. Witold Repetowicz

      Proszę się zgłosić do ambasady Turcji po wypłatę.

    2. ...

      To nie ma znacznia czy jest taka nazwa czy inna. YPG czy GTtXX. liczy sie to ze Kurdowie sa najwiekszym na swiecie narodem bez panstwa. sa pod rozbiorami (jak kiedys Polska) i moim zdaniem maja prawo waczyc nawet jako partyzantka (czyli w ujaciu turkow terrostysci - tak samo jak mowino o AK przez niemcow) poprstu to podtsawa. A reszta dywagacji co do nazway to juz zaezy czyjej propagandzie ulegniesz

    3. Milutki

      Polska była pod rozbiorami bo było co rozbierać, to państwo istniało wcześniej 800 lat, Kurdowie nie żyją pod rozbiorami bo państwo kurdyjskie nigdy nie istniało. Powiedzieć że Kurdom należy się państwo to jakby powiedzieć że Turcy i Arabowie źle zrobili ze przez wieki nie asymilowali Kurdów, wtedy o państwie kurdyjskim nikt by nie śnił tak jak w Polsce nikt nie śni o państwie lechickim, mazowieckim czy krakowskim. Aha YPG i PKK sami twierdzą że nie chcą państwa kurdyjskiego, chcą tylko autonomii, jakimś dziwnym trafem się składa że wszyscy ich zwolennicy wbrew głoszonym hasłom jednak boleją nad brakiem państwa kurdyjskiego. To pokazuje że YPG/PKK kłamią .

  8. sża

    Kto napadł na Irak i Libię? Kto zorganizował i opłacił tzw. "Arabską wiosnę"? Kto wspierał i wspiera nadal skrajne islamskie organizacje, aby zdestabilizować Egipt i Syrię? Nie pytam Daviena, bo wiem, że zaraz odpowie, że to Rosjanie...

    1. Davien

      Arabska Wiosna to spontaniczne wystapienia zanicjowane w Tunezji i nikt jej nie organizował, choc wy w Rosji i tak tego nie potraficie zrozumieć Islamskie organizacje wspiera chocby Rosja, Turcja, AS czy przede wszystkim Iran (szyici) Libia to akurat Francja a teraz Rosja, Turcja Egipt, ZEA i cala reszta arabskiej smietanki USa akurat tam się nei miesza. Wystarczy czy dalej się bawimy:)

    2. ...

      w usa rocznie przez, policje jest zabijanych ok 1000 osob (70% to czarni) dlatego trfaja tam demonstracje ,,black lives maters,, - a teraz wyobraz sobie ze kraj zewnetrzny dla demonstratow dostarcza bron...tak powstala wiosna arabska. czyli np w Syrii usa wspieralo wszytkich lacznie z fanatykami co mordowali chrzescjan. oby tylko byli przecowko assadwi. dlatego dzis chrzescijanie w Syrii wielbia Rosjan i Assada.

    3. sża

      Arabska Wiosna wybuchła jednocześnie i spontanicznie we wszystkich krajach. Irak sam się zaatakował. Libię to tylko Francuzi bombardowali. Iran i Rosja wspiera sunnickich terrorystów i Bractwo Muzułmańskie w Egipcie, a ja nadaję z Rosji. Ciekawe ile Ci płacą za kompromitowanie się na forach?

  9. Andrzej

    Turcja jako kolejne państwo NATO będzie odpowiedzialne za kolejną wojnę.

    1. Davien

      Andrejku, Rosja juz siedzi w Libii a turcja akurat tu pomaga legalnemu rzadowi więc powodzenia w kiepskiej propagandzie.

    2. Pamiętliwy

      Pozdrowienia z Krymu, Donbasu, Doniecka i Gruzji dla miłującej pokój rosji za jej wkład w ład na świecie zapoczątkowany Paktem Libbentrop - Mołotow....

    3. sża

      Kto to był Libbentrop? Bo pierwszy raz słyszę.

  10. Derwisz

    2020 to dalsza konsolidacja zdobyczy Iranu .nie odpuszcza iraku i jemenu Ruscy siedza w Syrii dosc mocna Pozostaje Lbia i tutaj jest do podziału

Reklama