Reklama

Geopolityka

Ukraiński parlament poparł integrację z NATO i UE

Fot. ВАДИМ ЧУПРИНА, Wikipedia, CC BY-SA 4.0
Fot. ВАДИМ ЧУПРИНА, Wikipedia, CC BY-SA 4.0

Rada Najwyższa Ukrainy zatwierdziła w czwartek umieszczenie w konstytucji zapisu o dążeniu tego państwa do członkostwa w Unii Europejskiej i NATO. Zmiany w ustawie zasadniczej poparło 334 deputowanych.

Większość konstytucyjną stanowi na Ukrainie 300 głosów. Rada Najwyższa liczy formalnie 450 deputowanych, jednak nie zasiadają w niej przedstawiciele zajętego przez Rosję Krymu i częściowo opanowanego przez separatystów Donbasu.

„Wspólnym wysiłkiem Ukraina zapewni sobie członkostwo w NATO i UE” – mówił przed głosowaniem prezydent Petro Poroszenko, który jest inicjatorem zmian.

„NATO to bezpieczeństwo nie tylko wojskowe. Jest to bezpieczeństwo obywatela, ochrona jego praw obywatelskich i praworządność. Jest to także związane (głosowanie nad zmianami do konstytucji - PAP) z wejściem do UE, z kryteriami koniecznymi dla osiągnięcia członkostwa, w tym z ochroną standardów życiowych ukraińskiego obywatela” – podkreślał szef państwa.

Pierwsze czytanie ustawy w sprawie zmian do konstytucji dotyczących UE i NATO odbyło się w listopadzie 2018 roku. Poroszenko, który będzie ubiegał się o reelekcję w wyborach prezydenckich 31 marca zapowiedział w grudniu, że Ukraina powinna przygotować się do wejścia do tych organizacji w ciągu pięciu najbliższych lat.

Według opublikowanego w grudniu sondażu Fundacji Demokratyczni Inicjatywy i Centrum Razumkowa w referendum w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO gotowych jest wziąć udział 69 procent obywateli tego kraju. 70 procent z nich popiera włączenie ich kraju do Sojuszu Północnoatlantyckiego, przeciwko jest 26 procent, zaś 4 procent nie ma w tej sprawie stanowiska.

Gotowość do udziału w referendum na temat członkostwa w UE zadeklarowało w tymże badaniu ponad 75 procent respondentów. Ponad 75 procent z nich zamierza głosować za, ponad 20 procent przeciw, a ponad 4 procent nie potrafiło się określić.

W czerwcu ubiegłego roku Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę o bezpieczeństwie narodowym, w której jako główne cele polityki zagranicznej wskazano integrację z UE i NATO.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (7)

  1. Yugol

    Buba, Andreotti bardzo dobrze skomentował dwie możliwe ewentualne obrane drogi Ukrainy. Albo albo! Osobiście uważam tę wiadomość za kiełbasę wyborczą.

  2. Buba

    andreotti ty wiesz co ty piszesz. Pomyśl trochę troszeczkę .

  3. Kojot

    Bylaby to dobra wiadomosc ale niestety jest to robione pod publiczke przed wyborami.

  4. Taka prawda !

    UA może sobie uchwalać co chce ale wiadomym jest, że bez zachowania integralności terytorialnej nie mają szans na NATO i UE.

  5. tebor

    W życiu Ukraina nie wstąpi do NATO , Rosja nigdy na to nie pozwoli .

  6. sid

    Czy Rosja opublikowała już komentarz w tej sprawie? Popierają?

  7. Andrettoni

    Statystycznie można wszystko wykazać, ale niekoniecznie jest to zgodne z prawdą. Na Ukrainie żyje bardzo dużo Rosjan. Obecnie NATO i UE są na kursie kolizyjnym z Rosją. Wszelkie zbliżenie do NATO i UE oznacza więc oddalenie od Rosji, a to będzie niechętnie przyjęte przez rosyjskojęzyczna część Ukrainy. Biorąc pod uwagę, ze większość Rosjan mieszka na wschodzie Ukrainy oznacza to dalszy wzrost dążeń separatystycznych na wschodzie Ukrainy. Do tego dodajmy, ze Krym i tereny obecnie zajęte przez separatystów nie poprą członkostwa w UE i NATO. Mamy do wyboru dwa scenariusze - pierwszy to przyjęcie do UE i NATO Ukrainy z jej obecna polityką, a to oznacza wojnę z Rosją. Drugi scenariusz to rezygnacja Ukrainy z Krymu, terenów zajętych przez separatystów i być może jeszcze części obszaru zajmowanego obecnie przez większość rosyjską i wejście do UE i NATO pozostałej "okrojonej" Ukrainy. Oznaczałoby to pokojowe dogadanie się z Rosją kosztem ustępstw. Na dzień dzisiejszy NATO nie jest gotowe do wojny z Rosją, a do wojny zaczepnej w celu odbicia Krymu może nigdy nie być gotowe, w grę wchodzi tu możliwość eskalacji do wojny jądrowej. Z drugiej strony Ukraina nie ma w planie rezygnacji z części swojego terytorium.

Reklama