Reklama

Geopolityka

Ekspansja metodą faktów dokonanych. Rok umocnienia Rosji w Syrii [OPINIA]

Fot. syria.mil.ru
Fot. syria.mil.ru

Zwycięstwo nad tzw. Państwem Islamskim i osłabienie ugrupowań rebelianckich, ocalenie reżimu Baszara Al Assada i rosnąca rola Moskwy na Bliskim Wschodzie są wynikami rosyjskiej interwencji militarnej w Syrii w 2017 r. Działania Moskwy mogą mieć daleko idące skutki geopolityczne.

Na początku grudnia rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że Moskwa osiągnęła długo wyczekiwany cel i pokonała tzw. Państwo Islamskie. "Ocalił Pan Syrię" - tak prezydent Syrii Baszar al-Asad dziękował prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi za interwencję wojskową w jego kraju. W podobnym tonie wypowiadał się w wywiadzie dla rosyjskiej agencji RIA NOVOSTI wiceprezydent Iraku Nuri al-Maliki.

Zachodni eksperci przypominają jednak, że dużą część działań przeciwko Daesh prowadziły Stany Zjednoczone i ich sojusznicy - to właśnie kurdyjscy i arabscy rebelianci odbili z rąk terrorystów miasto Rakka.

W październiku 2017 r. media informowały, że tzw. Państwo Islamskie kontrolowało 5% terytorium Syrii. Szef rosyjskiego MON Siergiej Szojgu powiedział, że przed rosyjską interwencją militarną (2015 r.) terroryści kontrolowali ponad 70% terytorium Syrii i Iraku. Do większych sukcesów Rosjan można zaliczyć zniszczenie ponad 900 obozów szkoleniowych Daesh, działania militarne w prowincji Dajr az-Zaur, które doprowadziły do jej wyzwolenia spod około trzyletniej okupacji przez islamistów.

Czytaj też: Rosyjskie "niedźwiedzie" atakują rakietami manewrującymi w Syrii [WIDEO]

Niemniej obserwatorzy zgodnie zauważają, że działania militarne Rosji w Syrii nie tylko podważyły polityczną i wojskową dominację Stanów Zjednoczonych, ale przede wszystkim zwiększyły kontrolę nad Bliskim Wschodem. Moskwa staje się coraz bardziej wiarygodnym partnerem dla władz państw regionu, także tradycyjnych sojuszników krajów zachodnich (np. Turcji). Rosja może też korzystnie dla siebie przedstawiać utrzymanie Asada przy władzy, pokazując że pozwala sprzeciwiać się wysiłkom mającym na celu zmianę reżimów.

Rosjanie zaangażowali w tym konflikcie duży potencjał militarny, choć istotną rolę odgrywało również wsparcie przez nich sojuszników (poprzez dostarczanie broni, szkolenie na różnych poziomach, doradców). Jeżeli chodzi o samo użycie wojsk, rosyjski potencjał wojskowy wykorzystał praktycznie wszystkie środki niezbędne do przeprowadzenia działań antyterrorystycznych i antyrebelianckich - od artylerii, lotnictwa i żołnierzy do jednostek marynarki wojennej, z których odpalano pociski z wyrzutni pionowego startu systemu UKSK (Kalibr-NK).

Rosjanie pokazali również, że są w posiadaniu pocisków manewrujących, dzięki którym mogą zaatakować każde państwo na Bliskim Wschodzie, i że są zdolni do przeprowadzenia ataku rakietowego pociskami Kalibr, wystrzeliwanymi je ze znacznej odległości.

Do niedawna ataki pociskami manewrującymi w konfliktach ekspedycyjnych były niemal „przywilejem” krajów zachodnich, szczególnie USA (mówiono nawet o 
"dyplomacji Tomahawków"). Rosja zademonstrowała własne możliwości prowadzenia projekcji siły poza swoim bezpośrednim otoczeniem, wykorzystując do tego konwencjonalne środki dalekiego zasięgu (bombowce, rakiety manewrujące). Jest to pierwsza typowo ekspedycyjna operacja sił Rosji po upadku ZSRR, w dodatku przeprowadzona w dużej mierze nowymi środkami (rakiety manewrujące, szerokie wykorzystanie kontraktorów/najemników), redukujące zaangażowanie sił własnych.

Czytaj też: Rosja "prywatyzuje" wojnę w Syrii

Przypomnijmy też, że w odpowiedzi na użycie broni chemicznej przez reżim w kwietniu 2017 roku Amerykanie wykonali atak z wykorzystaniem pocisków manewrujących Tomahawk na jedną z syryjskich baz. Stanowiło to demonstrację determinacji w obronie żywotnych interesów narodowych, nawet jeżeli państwo je naruszające ma bezpośrednie wsparcie Moskwy. Owym żywotnym interesem było jednak zapobieganie użyciu broni masowego rażenia w każdym miejscu i w każdych warunkach, a nie bezpośrednia obrona rejonu zaatakowanego przez syryjskie lotnictwo, wielokrotnie bombardowanego później z użyciem sił konwencjonalnych.

Kreml dokonał również znacznej rozbudowy swoich morskich i powietrznych baz wojskowych ulokowanych na syryjskim wybrzeżu. Według raportu przygotowanego przez Institute for the Study of War, utworzenie strefy antydostępowej (A2/AD) na terenie Latakii i porcie Tartus pozwoliło Rosji przejąć faktyczną kontrolę nad wschodnim wybrzeżem Morza Śródziemnego oraz nad większością terytorium Syrii.

Czytaj też: Syria - Rosja rozszerza obecność w bazie morskiej w Tartus

Konsekwencją utworzenia strefy A2/AD było zwiększone zaangażowanie wojskowe Stanów Zjednoczonych w wojnie w Syrii. Intensywne działania wojenne Rosji zaczęły być po pewnym czasie postrzegane jako zagrożenie dla NATO. W marcu 2017 r. Agencja Reuters informowała, że Rosja rozwija swoją flotę morską, ze szczególnym uwzględnieniem transportowców, które mogą przerzucać żołnierzy w obszar działań wojennych. W kwietniu 2017 r. pojawiły się informacje, że NATO może wysłać swój kontyngent do Syrii. 

Istotną kwestią pozostaje stopień zaangażowanie wojskowego w stosunku do rzeczywistego zagrożenia terroryzmem (a nie działaniami grup opozycyjnych, które Rosjanie do terrorystów wliczają). Ani Daesh, ani al-Nusra nie dysponowały lotnictwem czy marynarką wojenną. Naloty, które rosyjskie siły powietrzne przeprowadziły do sierpnia 2017 roku, były skierowane głównie przeciwko siłom opozycji, nie ugrupowaniu terrorystycznemu Daesh. Nie współgra to z uprawianą przez rosyjskie i prorosyjskie media propagandą, według której pojawienie się Rosji w Syrii ma na celu jedynie walkę z terrorystami z Daesh. Jest jednak tajemnicą poliszynela, że utrzymanie (i uzależnienie od siebie) prezydenta Syrii i poprzez to zwiększenie wpływów na Bliskim Wschodzie i osłabienie USA jest jednym z głównych celów Rosji.

Niemniej Rosjanie utrzymują, że Daesh i al-Nusra powinny być postrzegane jako regularna armia. W ostatnim wywiadzie dla prorządowej gazety Komsomolska Prawda (27.12) dowódca rosyjskich sił zbrojnych Walerij Gerasimow powiedział: "Daesh jest w posiadaniu 1500 sztuk czołgów i pojazdów opancerzonych, które zrabowali syryjskiej i irackiej armii". Według Gierasimowa jest to wystarczający dowód, aby uznać Daesh i al-Nusrę za regularne wojsko.

Należy nadmienić, że w rosyjskich bombardowaniach ginęła masowo również ludność cywilna. Celem nalotów były często szpitale, szkoły i inna infrastruktura cywilna. Według statystyk Syryjskiego Obserwatorium ds. Praw Człowieka, w ciągu 16 miesięcy w nalotach zginęło około 10000 ludzi. Ponad jedną piątą z nich stanowili terroryści z Daesh. Warto zauważyć, że jedną z konsekwencji brutalnego eliminowania opozycji przez Rosję jest radykalizacja i silna polaryzacja Syrii. Przez ostatni rok siły opozycji zjednoczyły się z radykalnymi ugrupowaniami salafickimi, które, poza lepszą organizacją, potrafią się skuteczniej bronić przed siłami prorządowymi.

Wzrost znaczenia Rosji w Syrii nie oznacza wycofania się Stanów Zjednoczonych z gry. W grudniu 2017 r.specjalny wysłannik prezydenta Stanów Zjednoczonych ds.walki z Daesh Brett McGurk zaprezentował mapę drogową w zakresie potencjalnie długofalowej obecności Stanów Zjednoczonych w Syrii. W tym kontekście należy pamiętać o tworzeniu przez Amerykanów jednostek administracyjnych na terytoriach odbitych spod jarzma Daesh.

Plan został sporządzony w zgodzie z Rezolucją 2254, która wzywa rebeliantów i siły prorządowe do zawieszenia ognia i negocjacji pokojowych.  W listopadzie 2017 r. amerykański departament obrony ogłosił, że około 2000 amerykańskich żołnierzy zostało wysłanych do Syrii. Rok wcześniej liczba ta wynosiła 503 żołnierzy. Amerykanie mają stacjonować głównie na południowym wschodzie Syrii, ze szczególnym uwzględnieniem przejścia granicznego At Tanf.  

Pragnienie Kremla do odtworzenia stanu sił na Bliskim Wschodzie na wzór zimnowojenny jest również pokazem lojalności wobec sojuszników tudzież taktycznych partnerów, np. Turcji czy Iranu. Na przykład intensywna współpraca między Rosją a Turcją ws. Syrii nie oznacza  partnerstwa strategicznego, lecz jest formą taktycznej rozgrywki, w której wspólne interesy polityczne oraz kwestie bezpieczeństwa nawzajem się przenikają. 

Czytaj też: Powojenną przyszłość Syrii ustali Rosja? [KOMENTARZ]

W roku 2018 Rosja planuje przeprowadzić kolejne operacje militarne skierowane przeciwko ugrupowaniu terrorystycznemu Żabta Fatah al Szam (znane również jako Żabhat al-Nusra). Rok 2018 upłynął w dużej mierze pod znakiem wzmocnienia zaangażowania Moskwy w konflikt i odzyskania znacznej części terenów. Utrzymanie Asada i uzależnienie syryjskiego reżimu również należy uznać za sukces Moskwy. 2017 rok upłynął zatem – w dużej mierze – pod znakiem umocnienia Rosji w Syrii. Dalsze zaangażowanie Moskwy na Bliskim Wschodzie może mieć długofalowe skutki geopolityczne, wykraczające również poza ten region.

Małgorzata Krakowska

Reklama

Komentarze (4)

  1. Piotr

    nie tankować na lukoil !

  2. gnago

    No jedynymi wojskami mającymi zgodę na działanie na terenie Syrii to Iran i |Rosja reszta bezprawnie napastniczo . Bezprawnie podwójnie bez wypowiedzenia wojny

  3. Marek

    Jak się czuje strefa antydostępowa w okolicy Tartus?

  4. Brzuchatek

    Ciekawe, jakie koszty finansowe poniosła Rosja na wojnie syryjskiej? Ktoś potrafi to oszacować?

    1. Tak

      Gorsze, w porównaniu do USA

    2. Artur

      Rosjanie zapewniają, że koszt operacji poszedł z budżetu na ćwiczenia i manewry, a więc budżet państwa tej operacji nawet nie zauważył.

    3. Klient

      Chyba 5 baniek dziennie. Oczywiście w dolarach. Praktycznie za darmo. Ciekawe co autor sądzi o ostrzeliwaniu wojsk rządowych przez USA i budowa baz na terytorium Syrii? Prawnie jest to wojna napastnicza.

Reklama