Reklama

Geopolityka

„Chiński model” stosunków rosyjsko- tureckich?

Fot. Kremlin.ru
Fot. Kremlin.ru

Determinacja rosyjskiego prezydenta, który nie znalazł czasu dla japońskiego premiera z powodów problemów zdrowotnych, ale udał się w podróż do Ankary świadczy o wadze stosunków z Turcją.


Natomiast w kontekście rosnącego potencjału demograficznego, militarnego i gospodarczego tego kraju- złamana ręka szefa federalnego MSZ Siergieja Ławrowa urasta do rangi symbolu... Kraj nad Bosforem to bowiem w dużej mierze nie tylko historyczny, ale i współczesny konkurent geopolityczny Rosji. Interesy Ankary na Południowym Kaukazie m.in. w sferze specjalnych relacji z Azerbejdżanem i szerzej w przestrzeni postsowieckiej poprzez ideę panturkizmu uderzają w Moskwę. Najbardziej spektakularne rozbieżności pomiędzy obiema stolicami występują oczywiście w stosunku do wydarzeń w Syrii. Tuż przed wizytą Putina w Turcji, Moskwa w stanowczy sposób zaprotestował przed rozmieszczeniem rakiet Patriot na terytorium tureckim.


Jednak na chwilę obecną górę w relacjach bilateralnych biorą interesy- i właśnie to chce podkreślić podczas swojej wizyty Władimir Putin, który zaznaczył, że w najbliższych latach obroty handlowe obu krajów powinny wynieść 100 mld$. Rosja -drugi po Berlinie partner gospodarczy Ankary - została właśnie głównym dostawcą gazu do Turcji, przez wody terytorialne państwa nad Bosforem przebiegać będzie także strategiczna inwestycja energetyczna kremla- South Stream. Warto dodać, że na dzień przed wizytą Putina w tureckiej stolicy przebywał rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak, którego wypowiedzi wskazywały na gazowy kontekst jego podróży. W orszaku prezydenckim przebywał również prezes Rosnieftu Igor Sieczin, co może zapowiadać nowe umowy związane z rynkiem ropy i gazu.


Warto jednak dodać, że choć tematem przewodnim wizyty Putina w Turcji jest hasło „gospodarka ponad polityką” to jednak są dziedziny, w których obie kwestie nie tylko są ze sobą ściśle powiązane, ale i dotykają żywotnych rosyjskich interesów. Wypada zatem postawić pytanie, czy jednym z tematów rozmów nie była chęć przyłączenia się Ukrainy do Gazociągu Transanatolijskiego tudzież uczestnictwa tureckich firm w budowie ukraińskiego terminalu LNG (zakładając, że po niedawnej aferze w ogóle powstanie).


Wysoka częstotliwość spotkań Putina i Erdogana owocująca współpracą gospodarczą mimo wielu politycznych rozbieżności budzi pewne skojarzenie o czym również warto wspomnieć... Relacje rosyjsko- tureckie przypominają w pewnym sensie rosyjsko- chińskie. Gospodarka determinuje kontakty międzypaństwowe pomimo licznych punktów zapalnych, które kiedyś mogą przerodzić się w pożar. Porównanie to można rozwinąć zresztą na kilku płaszczyznach. Podobnie jak państwo środka- kraj nad Bosforem ingeruje w jakimś stopniu w rosyjską strefę wpływów (wspomniany już panturkizm). Podobnie jak Pekin- Ankara miarkuje swoje ruchy z powodu zapotrzebowania na rosyjskie surowce energetyczne. No i wreszcie w sferze prognoz- wiele wskazuje na to, że kontakty rosyjsko- tureckie w coraz większym stopniu będą asymetryczne (na niekorzyść Moskwy).


Piotr A. Maciążek

Reklama

Komentarze

    Reklama