Reklama

Technologie

Wojna mozaikowa – nowa koncepcja walki sił zbrojnych USA [ANALIZA]

Rys. DARPA
Rys. DARPA

Amerykańska agencja DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) od dawna pracuje nad nową koncepcją prowadzenia działań wojennych, która mogłaby zastąpić dotychczasowe. Zgodnie z nią w przyszłej bitwie miałoby brać po amerykańskiej stronie wielu uczestników, często bezzałogowych. Kluczem do zwycięstwa miałaby być ich elastyczna współpraca, na zasadzie „każdy sensor, każdy efektor”.

Termin „wojna mozaikowa” nie został wybrany przypadkowo. Jak mówią przedstawiciele DARPA chodzi o to aby na polu bitwy współdziałało ze sobą wiele małych elementów, tworzących jednak z większej perspektywy jeden spójny obraz. Mozaika została też wybrana z innego względu. To kompozycja w której „każdy element pasuje do każdego”. Współczesne metody działania porównują z kolei do puzzli, w których każdy element ma swoje przyporządkowanie i może zostać zainstalowany w jedynym wyznaczonym dla niego miejscu, a jego brak może uniemożliwić przyłączenie kolejnych elementów.

Rozwiązania te są spadkiem po wypracowanej po wojnie wietnamskiej doktrynie „łamacza ofensyw” (Assault Breaker), która miała skutecznie powstrzymać sowiecką ofensywę w Europie. Wówczas także dostrzegano korzyści płynące ze współpracy na polu bitwy i planowano stoczyć bitwę  powietrzno-lądową (air-land battle). W swoich czasach koncepcja ta, oparta o ówczesny poziom techniczny, sprawdziła się. Sowieci nie zdecydowali się na wojnę w Europie, a na własnej skórze amerykańskie założenia odczuł Saddam Husajn podczas Operacji Pustynna Burza w 1991 roku. Jednak, jak podkreśla DARPA, bitwa powietrzno-morska opierała się na osiągnięciu zdolności do współpracy „kilku elementów” sił zbrojnych z kilkoma innymi. Udało się to zresztą osiągnąć wielkim nakładem kosztów i pracy, a prawidłowe zadziałanie tej współpracy zależało od prawidłowego przeprowadzenia wielu procedur. Cały ten system DARPA określa dzisiaj jako „kruchy”, wymagający wielkich nakładów pracy, a także nieskalowalny.

Reklama
Reklama

Oczywiście kruchy z punktu widzenia współczesnego pola bitwy, po ogromnym rozwoju w zakresie digitalizacji pola walki, łączności oraz dostępnych platform rozpoznawczych i bojowych. Jak informuje DARPA, niemal wszystkie platformy potrzebne do realizacji „wojny mozaikowej” już w USA istnieją, a nawet są wdrożone do służby. Wyzwaniem pozostaje jednak stworzenie systemu ich pewnej komunikacji między sobą i z dowództwem. Jako przykład podawany jest fakt, że dwa najlepsze myśliwce – F-22 Raptor i F-35 Lightning II nie mają możliwości wymiany informacji między sobą w trybie trudnowykrywalnym.

Właśnie stworzenie systemu dobrej wymiany informacji i łączności jest wymagane. Tak aby dowódca miał informacje ze wszystkich dostępnych sensorów i mógł wyznaczyć do wykonania zadania odpowiednie siły. Docelowo w wojnie mozaikowej ma jednak chodzić o coś więcej. O to, aby dzięki włączeniu wszystkich systemów do wspólnej sieci dane zadanie można było wykonywać na wiele możliwych sposobów. Dzięki tej elastyczności po utracie np. jednego środka mającego je wykonać, dowódca może mieć nadal wiele różnych innych możliwości. Sieć niezliczonych połączeń pomiędzy różnymi uczestnikami pola walki, w połączeniu z ich dużą ilością (pojawienie się inteligentnej broni, działającej w rojach i bezzałogowców różnych typów i klas) ma sprawiać, że przeciwnik nie będzie mógł przewidzieć jaki rodzaj uderzenia go czeka. Nawet po odparciu ataku będzie musiał się też liczyć z kolejnym, który będzie mógł nadejść z zupełnie innej strony.

Jako przykład DARPA podaje, że klucz (cztery) F-16 mogą dzisiaj zetrzeć się z analogicznymi myśliwcami przeciwnika, a chodzi o to aby w międzyczasie działały np. jeszcze cztery bezzałogowce, które w tym czasie dokonają rozpoznania i wykonają zadanie. Czy to odpalając samemu, czy też łącząc się z krążącymi w okolicy inteligentnymi pociskami, platformami je przenoszącymi, albo własną artylerią. Maszyny rozpoznawcze będą przy tym niedrogie, nie zwiększając zbytnio kosztu zaangażowanych środków. W dodatku ich utrata nie będzie stanowiła większego problemu.

Podobne nasycenie bezzałogowymi środkami przewiduje się w platformach morskich i lądowych. W bitwie powietrzno-morskiej, gdzie jest jeszcze więcej zmiennych (np. domena podwodna) możliwości elastycznego zaskakiwania ma zdaniem DARPA być jeszcze więcej niż w przypadku wojny lądowej.

Zastosowanie licznych, bezzałogowych platform lądowych, które można będzie "poświęcać" sprawi, że siły zbrojne Stanów Zjednoczonych będą miały znacznie więcej możliwości i będą mniej przewidywalne. Np. od czasu Wietnamu Amerykanie kierują się zasadą, zgodnie z którą starają się ponieść jak najmniejsze straty. Z tego powodu wiadomo było do tej pory, że nie wydadzą „otwartej bitwy”, bo w takiej straty są nieuniknione.

Doktryna wojny mozaikowej została przedstawiona w Pentagonie i spotkać się tam miała z pozytywnym przyjęciem. Świadczą o tym zresztą prowadzone programy takie jak Skyborg – oprogramowania, które będzie można zainstalować w różnych platformach powietrznych (w ramach tego programu wyposaży się w nie trzy platformy konkurujące o wybór na bezzałogowych skrzydłowych dla amerykańskich myśliwców). Nadal brakuje jednak morskich i lądowych BSP, które mogłyby licznie występować na polach bitew. Ich programy rozwojowe są dopiero prowadzone.

Za największe wyzwanie DARPA uznaje jednak stworzenie odpowiedniego interfejsu i systemu, który umożliwi płynne komunikowanie się wszystkich członków pola bitwy i wydajne dowodzenie. Przedstawiciele Agencji wspominają swoje prezentacje, na których pokazane są różne platformy bojowe i błyskawice symbolizujące ich wzajemna współpracę. „Chcemy, żeby te błyskawice stały się prawdziwe, to nasz motto” – dodają.

Cała koncepcja przypomina tą z powieści Stanisława Lema „Niezwyciężony”, w której najpotężniejsza nawet i największa pojedyncza maszyna nie mogła dać sobie rady z rojem niewielkich, ponoszących straty, lecz niezliczonych i konsekwentnie realizujących swoje zadanie urządzeń. Jej swoistą przeciwwagą są pomysły na tworzenie właśnie wielkich i niemal niemożliwych do pokonania platform, takich jak np. coś w rodzaju nowej generacji pancernika. Ten drugi pomysł wydaje się mieć jednak mniejsze szanse. Chyba, że Pentagon zdecyduje się na pójście obiema proponowanymi ścieżkami...

Reklama

Komentarze

    Reklama