Reklama

Siły zbrojne

Czy koniec „Zapad-2021” zwiastuje koniec niepodległej Białorusi? [OPINIA]

Białoruski T-72B3. Fot. mil.ru
Białoruski T-72B3. Fot. mil.ru

Po zakończonych właśnie manewrach „Zapad-2021” stało się jasne, w jaki sposób Rosja zamierza przejąć pełną kontrolę nad Białorusią i zapobiec podobnym zmianom, jakie są obecnie wprowadzane na Ukrainie. Władzom na Kremlu pomaga w tym Alaksandr Łukaszenka, który w ten sposób chce najprawdopodobniej uchronić siebie przed więzieniem i konfiskatą majątku.

Coraz więcej wskazuje na to, że celem manewrów „Zapad-2021” wcale nie było doskonalenie współdziałania wojsk białorusko-rosyjskich, ale pokazanie, że Białoruś nie może egzystować bez Rosji, a Rosja nie pozwoli by u jego wschodniego sąsiada doszło do jakiejkolwiek proeuropejskiej zmiany. Wszystko to odbywa się przy pełnej akceptacji Alaksandra Łukaszenki, który nie akceptowany przez większość państw na świecie za sfałszowanie wyborów prezydenckich, może szukać wsparcia tylko u władz na Kremlu.

Wiąże się to z kosztami, które już ponosi i w przyszłości będzie ponosić cała Białoruś, najprawdopodobniej tracąc ostatecznie swoją pełną niepodległość. A że jest to możliwe świadczy chociażby ostentacyjnie lekceważący sposób, w jaki Prezydent Władimir Putin traktuje obecnie Łukaszenkę, białoruskie wojsko oraz samych Białorusinów.

image
Prezydent Władimir Putin wizytujący w czasie manewrów „Zapad-2021” 13 września br. ćwiczące pododdziały na poligonie na poligonie „Mulino”, znajdującym się ponad 833 km od Białorusi. Fot. president.gov.by

 Zależność gospodarczo-polityczna

Prawdziwe „Manewry Zapad-2021” składały się tak naprawdę z dwóch części:

  • w pierwszej, która odbyła się 9 września 2021 roku Prezydent Putin osobiście opowiedział, co się stanie, gdy Białoruś, w jakiś sposób będzie chciała się zwrócić bardziej w kierunku Europy niż Rosji;
  • w drugiej, toczącej się na poligonach od 10 do 16 września 2021 roku, Prezydent Putin pokazał co się stanie, gdy ktoś spróbuje zastopować jego plany.

Znamienne jest to, że dokładnie na dzień przed rozpoczęciem manewrów „Zapad-2021”, 9 września 2021 r. doszło do spotkania Łukaszenki z prezydentem Putinem i to nie na Białorusi, gdzie miały się toczyć główne działania militarne, ale na Kremlu. Co więcej, rozmowy te wcale nie dotyczyły zaczynających się właśnie ćwiczeń wojskowych, ale rosyjsko białoruskich stosunków gospodarczych i politycznych, poprzedzających pełną integrację obu tych państw.

Nie bez powodu w przemówieniu Putina, jakie wygłosił w przeprowadzonej po spotkaniu konferencji prasowej, słowo „Zapad-2021” padło tylko raz i to na samym końcu, natomiast w pierwszej kolejności przypomniano o zależności Białorusi od Rosji. Z jednej strony prezydent Putin podkreślił więc, że: „Białoruś jest dla nas dobrym sąsiadem i najbliższym sojusznikiem. Współpraca rosyjsko-białoruska opiera się na zasadach wzajemnego szacunku, wsparcia i uwzględniania wzajemnych interesów. Ścisłe przyjazne więzi między narodami Rosji i Białorusi wzmacnia wspólna historia i wartości duchowe, a często także pokrewieństwo rodzinne”.

Z drugiej zaś strony, już na samym początku swojego wystąpienia, Putin przypomniał o zależnościach gospodarczych, które z roku na rok stają się coraz większe. Rosyjski prezydent wskazał m.in. że:

  • Białoruś jest głównym partnerem handlowym i gospodarczym Rosji w przestrzeni Wspólnoty Niepodległych Państw i według wyników z 2020 roku zajmuje trzecie miejsce wśród wszystkich rosyjskich partnerów na świecie;
  • W 2021 roku handel powrócił na trajektorię wzrostu i przekroczył już poziom sprzed pandemii – w okresie styczeń-czerwiec wyniósł 17,8 mld USD, wzrastając o 34,9 proc.;
  • Na Rosję przypada prawie 50 proc. całkowitego handlu zagranicznego Białorusi;
  • Federacja Rosyjska jest liderem pod względem wielkości inwestycji w białoruskiej gospodarce.
image
Prezydent Władimir Putin w czasie konferencji przeprowadzonej 9 września 2021 r. przedstawił sposób integracji Białorusi z Rosją. Fot. kremlin.ru

Był to wyraźny sygnał do Białorusinów, co by się stało, gdyby Rosja zakręciła przysłowiowy „kurek” i nagle się okazało, że, że Białoruś będzie musiała liczyć jedynie na „nierosyjską” współpracę zagraniczną, korzystając tylko z kanałów przebiegających poprzez cztery sąsiednie kraje: Łotwę, Litwę, Polskę i Ukrainę. Te groźby są o tyle mocne, że Unia Europejska najprawdopodobniej nie ma przygotowanego skutecznego planu ewentualnego wsparcia gospodarczego i politycznego dla Białorusi – tym bardziej, że to wsparcie wymagałoby wcale nie mniejszego wysiłku niż ten, jaki włożyła Republika Federalna Niemiec wchłaniając Niemiecką Republikę Demokratyczną po upadku „muru berlińskiego”.

Co gorsza unijny wysiłek polityczny musiałby być o wiele większy niż rządu w Bonn, ponieważ w odróżnieniu od sytuacji z NRD, procesy przebiegające na Białorusi toczyłyby się przy całkowitej dezaprobacie Moskwy.

Przyśpieszenie procesu integracji Białorusi z Rosją

Przemówienie, jakie wygłosił Władimir Putin na konferencji prasowej 9 września 2021 roku było tak naprawdę najważniejszym elementem manewrów „Zapad-2021”. Prezydent Rosji zapowiedział w nim bowiem bez ogródek, jaki los w przyszłości czeka Białoruś. Zupełnie się nie krył z tym, że w rozmowach z Łukaszenką rozmawiano nie tylko o „komponencie handlowo-inwestycyjnym stosunków rosyjsko-białoruskich”, ale również o kwestiach „związanych z integracją w ramach Państwa Związkowego”.

Putin ujawnił również, że rządy obu krajów od jakiś trzech-czterech lat zintensyfikowały prace, m.in. przygotowując pakiet dokumentów mających jeszcze bardziej pogłębić procesy integracyjne między Rosją a Białorusią.

„Od trzech czterech lat… prowadzono energiczne prace nad pakietem dokumentów mających na celu dalsze pogłębienie procesów integracyjnych między Rosją a Białorusią. Mówimy o dwudziestu ośmiu tzw. programach związkowych, których zadaniem jest ujednolicenie ustawodawstwa Rosji i Białorusi w różnych dziedzinach gospodarki, wyrównanie warunków działalności podmiotów gospodarczych obu krajów, budowanie wspólnych finansowych i rynków energii, przestrzeni transportowej, kształtowanie i wdrażanie wspólnej polityki przemysłowej i rolnej.”

Władimir Putin – Prezydent Federacji Rosyjskiej 9 września 2021 roku

Nie bez satysfakcji Putin oznajmił, że wszystkie dwadzieścia osiem programów „integracyjnych” zostało właśnie uzgodnionych. Dodatkowo zapowiedział, że 10 września 2021 roku (a więc kiedy ruszyło „w pole” ponad 200 tysięcy rosyjskich żołnierzy) będą one zatwierdzone na posiedzeniu Rady Ministrów Państwa Związkowego w Mińsku (co się rzeczywiście stało w obecności premierów obu państw: Michaiła Miszustina i Romana Gołowczenki). Następnie mają one zostać przedłożone do zatwierdzenia przez Naczelną Radę Państwa Związkowego, której posiedzenie ma się odbyć do końca 2021 roku (data ta ma zostać podana później).

image
W czasie manewrów „Zapad-2021” uczestniczyło mniej okrętów i samolotów niż w toczących się od 10 września 2021 roku manewrach Floty Północnej. Fot. mil.ru

Zamiast mówić o manewrach  „Zapad-2021”, w których miało wziąć udział prawie 200 tysięcy żołnierzy, Putin zajął się opisem, na czym dokładnie ma polegać przyszła integracja rosyjsko-białoruska. Ta integracja ma być związana m.in. z:

  • „harmonizacją ustawodawstwa podatkowego i celnego” obu państw poprzez „podpisanie porozumienia w sprawie ogólnych zasad pobierania podatków pośrednich oraz wprowadzenie zintegrowanego systemu administrowania podatkami pośrednimi na terenie Państwa Związkowego” w celu uwidocznienia struktury cenowej produktu;
  • wprowadzeniem w życie „wytycznych dotyczących kształtowania w przyszłości jednolitej polityki pieniężnej, wdrożenia regulacji walutowej, integracji krajowych systemów płatniczych oraz stworzenia wspólnej przestrzeni płatniczej w ramach Państwa Związkowego”. Według Putina ma to „zapewnić uczciwą konkurencję i zwiększyć aktywność biznesową na rynku finansowym, a także skutecznie reagować na ryzyko prania pieniędzy i finansowania działalności przestępczej, w tym terroryzmu”;
  • wypracowaniem wzajemnie akceptowalnego podejścia do kwestii gazu, co ma być związane z utrzymaniem dla Białorusi ceny za rosyjski gaz ziemny w 2022 r. (128,5 USD za tysiąc metrów sześciennych, gdy na rynku europejskim ta cena wynosi 650 USD za tysiąc metrów sześciennych) i podpisaniu do 1 grudnia 2023 r. dokumentu o utworzeniu jednolitego rynku gazu w ramach Państwa Związkowego. „Ponadto przewiduje się zawarcie umowy o unifikacji rynków ropy naftowej i produktów naftowych oraz umowy o jednolitym rynku energii elektrycznej”.
  • ujednoliceniem podejścia do ustawodawstwa w zakresie stosunków pracy, ochrony pracy, zatrudnienia, ubezpieczeń społecznych i emerytalnych oraz wsparcia dla rodzin z dziećmi;
  • zmianami wpływającymi na rynek transportowy, oznakowanie towarów, systemy płatności, kontrolę weterynaryjną i fitosanitarną, ochronę konsumentów oraz ustawodawstwo w sferze społecznej i pracy.

Wszystkie te działania mają według Putina przyczynić się do „dalszego wzrostu gospodarek obu krajów, pomóc w zwiększeniu wydajności pracy, służyć interesom dużych, średnich i małych przedsiębiorstw oraz pomóc w tworzeniu dodatkowych miejsc pracy”. Korzyści z tego mają mieć zarówno „rosyjskie i białoruskie kręgi biznesowe”, jak i „zwykli obywatele obu krajów”.

Ci pierwsi będą mieli „możliwość rozszerzenia swojej działalności na terenie Państwa Związkowego, m.in. poprzez tworzenie nowych, wspólnych przedsięwzięć, zwiększających możliwości eksportowe”. Z kolei „zwykłym” Białorusinom i Rosjanom mają zostać zagwarantowane „równe prawa i szanse w sferze gospodarczej i społecznej, a co najważniejsze, stworzone zostaną wszelkie niezbędne warunki dla realnego wzrostu poziomu życia i dobrobytu naszych obywateli”.

Dopiero na końcu swojego wystąpienia Putin wspomniał o siłowym zabezpieczeniu tych wszystkich „reform”, a więc o „kwestiach budowy jednolitej przestrzeni obronnej i zapewnienia bezpieczeństwa Państwa Związkowego na obwodzie zewnętrznym”. Jednocześnie podkreślił , że „rozwój równej i wzajemnie korzystnej współpracy w ramach Państwa Związkowego był i pozostaje bezwarunkowym priorytetem strategicznym dla naszych dwóch państw”.

„Nadchodzące wspólne ćwiczenia w Rosji i na Białorusi „Zapad-2021” mają ogromne znaczenie. Te nauki nie są skierowane przeciwko nikomu. Ale ich realizacja jest logiczna w warunkach, gdy inne organizacje, jak na przykład NATO, aktywnie budują swoją obecność wojskową w pobliżu granic Państwa Związkowego i przestrzeni ODKB [Red. Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym]”.

Władimir Putin – Prezydent Federacji Rosyjskiej 9 września 2021 roku

Po przemówieniu Putina wystąpił z długą przemową Alaksandr Łukaszenka. Ani razu nie wspomniał on jednak o ćwiczeniu „Zapad-2021”, natomiast skupił się na chwaleniu przyśpieszonego procesu integracji Białorusi z Rosją. Łukaszenka potwierdził, że to przyśpieszenie nastąpiło trzy lata wcześniej, gdy podobno u obywateli Rosji i Białorusi pojawiły się zastrzeżenia, że prace nad Państwem Związkowym straciło tempo. W rzeczywistości warto zauważyć, że to przyśpieszenie integracyjne nastąpiło dokładnie w momencie, gdy Łukaszenka zaczął tracić „polityczny” grunt pod nogami. Wtedy bowiem zdał sobie sprawę z siły białoruskiej opozycji i z trudności, jakie może mieć w wygraniu uczciwie przeprowadzonych wyborów prezydenckich.

Według Łukaszenki rozpoczęto wtedy prace przedmiotowe nad kilkoma tzw. „mapami drogowymi”, zawierającymi różne sposoby działania w tym samym celu. W momencie, gdy rozpoczęła się kampania prezydencka (około półtora roku temu), powstały już konkretne programy. Oczywiście według Łukaszenki celem tych działań ma być przede wszystkim równouprawnienie podmiotów gospodarczych Białorusi i Rosji. „To w trosce o równość, korzystną współpracę, owocną współpracę rozpoczęła się integracja białorusko-rosyjska”.

image
Alaksandr Łukaszenka wizytujący 12 września ćwiczące oddziały na poligonie wojskowym Obuz-Lesnowskim pod Baranowiczami w czasie manewrów „Zapad-2021”. Fot. president.gov.by

Więcej światła na temat procesów integracyjnych dały pytania od dziennikarzy, którzy dopytywali się m.in. o: integrację polityczną, decyzję o wspólnej walucie Państwa Związkowego oraz wsparcie kredytowe dla Mińska? Putin jednak stwierdził, że jest za wcześnie na przyjmowanie rozwiązań politycznych i najpierw trzeba się zająć gospodarką. Potwierdził przy tym, że łączny wolumen kredytów od września br. do końca 2022 r. wyniesie od 600 do 640 mln USD. W sprawie wspólnej waluty rosyjski prezydent wskazał dodatkowo, że Centralny Bank Rosji i Narodowy Bank Białorusi muszą najpierw „zharmonizować politykę monetarną, osiągnąć integrację systemów płatniczych i bezpieczeństwo informacji w sektorze finansowym”. Jednak nie zaprzeczył, by nad tym nie pracowano.

Nie zaprzeczył temu również Łukaszenka przypominając, że propozycja wprowadzenia wspólnej waluty była już rozpatrywana. Wcześniej jednak białoruski Bank Narodowy i Bank Centralny Rosji jednogłośnie poprosiły, aby jeszcze nie podchodzić do tego problemu, ponieważ oba kraje nie są na to gotowe. Łukaszenka zaznaczył jednak wyraźnie: „Ale to nie znaczy, że nie wrócimy do tego. Wątpliwości były u nas co do jednego centrum emisji. Tutaj jest pewien problem. Myślę, że nawet za naszych czasów, prezydent i ja rozwiążemy tą kwestię”.

Zależność wojskowa

Dokładnie w dniu zatwierdzania harmonogramu wchłaniania Białorusi do Federacji Rosyjskiej, 10 września 2021 roku, ruszyła również faza aktywna manewrów „Zapad-2021”. Teoretycznie miały one pokazać przede wszystkim zdolność obu państw do ochrony terytorium Białorusi przed atakiem ze strony NATO. W rzeczywistości były groźbą, pokazującą siłę reakcji Rosji, na jakiekolwiek próby zmiany kierunku politycznego białoruskich władz.

Świadczy o tym chociażby liczebność wojsk, jakie według oficjalnych statystyk Kremla wzięły udział w manewrach „Zapad-2021”. W ćwiczeniach, które dotyczyły głównie obrony Białorusi uczestniczyło bowiem tylko 10 tysięcy białoruskich żołnierzy - natomiast prawie 190 tysięcy żołnierzy rosyjskich. Białorusini stanowili więc tylko 5% ćwiczących wojsk. Jest to jednak tylko część prawdy.

W rzeczywistości pokaz rosyjskiej siły był o wiele większy. W czasie fazy dynamicznej manewrów „Zapad-2021”, a więc od 10 do 16 września 2021 roku faktycznie ćwiczyło bowiem w całej Rosji ponad ćwierć miliona żołnierzy. W samej tylko Flocie Północnej realizowano ćwiczenie, w którym uczestniczyło ponad 8000 osób, ponad 800 sztuk sprzętu wojskowego, ponad 120 statków powietrznych oraz 50 jednostek pływających. O rozmachu tych działań może świadczyć chociażby fakt, że w ich trakcie, wykonano aż sześć faktycznych strzelań rakietowych:

  • systemu „Granit” z zanurzonego okrętu podwodnego „Orioł” (projektu 949S typu „Antiej”);
  • systemu „Granit” z krążownika atomowego „Piotr Wielikij” (projektu 1144.2 typu „Orłan”);
  • systemu „Wułkan” z krążownika rakietowego „Marszałek Ustinow” (projektu 1164 typy „Atłant”;
  • systemy „Moskit” z niszczyciela „Admirał Uszakow” (projektu 956 typu „Sarycz”).
  • baterii rakiet nadbrzeżnych „Bastion” i „Bał” rozstawionych na Wyspie Ziemia Aleksandra oraz nad Morzem Barentsa.
image
Strzelanie rakietowe systemu „Granit” przeprowadzone 12 września br. z zanurzonego okrętu podwodnego „Orioł” (projektu 949S typu „Antiej”) w ramach dużych manewrów Floty Północnej. Fot. mil.ru

Ministerstwo obrony Rosji relacjonowało dodatkowo na swoich stronach różne ćwiczenia:

  • w Centralnym Okręgu Wojskowym, w których uczestniczyło w sumie 8500 żołnierzy i 1440 sztuk sprzętu wojskowego;
  • w Południowym Okręgu Wojskowym, w których uczestniczyło 10000 żołnierzy, 800 sztuk techniki wojskowej oraz 40 okrętów;
  • Wschodniego Okręgu Wojskowego, w których uczestniczyło 1100 żołnierzy i 180 sztuk techniki wojskowej.

Tylko z oficjalnych komunikatów resortu obrony wynika więc, że w czasie „Zapad-2021” ćwiczyło w różnej wielkości, innych manewrach ponad 28 tysięcy osób, ponad 3200 sztuk techniki wojskowej, około 200 statków powietrznych i 90 jednostek pływających. W rzeczywistości te liczby były na pewno większe, ponieważ rosyjskie ministerstwo obrony zasadniczo zaniża statystyki, a dodatkowo nie o wszystkim pisze z pełnymi danymi liczbowymi.

Rosjanie bardzo konsekwentnie pilnowali przy tym, by udział białoruskich żołnierzy był jak najmniej widoczny. Jeżeli więc ministerstwo poinformowało 10 września br. o wprowadzeniu wspólnego dyżurowania w powietrzu, to na filmie i zdjęciach pokazano jedynie samoloty rosyjskie.

Dopilnowano również, by nie mówiono w ogóle o użytych, nowych, białoruskich systemach uzbrojenia. Przykładowo cały czas podkreślano, że w manewrach wzięły udział rosyjskie roboty bojowe, „Uran-9” i „Nieriechta”. Nie dopuszczono jednak do pokazania dwóch białoruskich rozwiązań tego rodzaju, systemów „Centaur” oraz „Bogomoł”.

image
W czasie ćwiczenia „Zapad-2021” pokazano rosyjskie, a nie białoruskie roboty bojowe. Fot. mil.ru

Znamienny jest także sposób przeprowadzenia nocnego desantu 170 spadochroniarzy na poligonie brzeskim – znajdującym się 10 km od granicy z Polską w nocy z 12 na 13 września 2021 roku. W pierwszej turze na poligonie tym wylądowało 90 rosyjskich komandosów, którzy samodzielnie przygotowali teren pod lądowanie grupy 60 żołnierzy wojsk powietrzno-desantowych z Białorusi i 20 żołnierzy jednostek desantowo szturmowych sił zbrojnych Kazachstanu. Lądowisko zabezpieczali więc nie miejscowi, ale „obcy” żołnierze, co nie jest dowodem zaufania w odniesieniu do Białorusinów.

Swoistym ostrzeżeniem był również sposób oznaczania poszczególnych, rosyjskich spadochroniarzy. Nie nosili oni bowiem oznaczeń stopni, nazwisk, symboli jednostek i oznaczeń państwowych. Rosjanie przypomnieli w ten sposób Białorusinom, jak wyglądają „zielone ludziki”, którzy w dużym stopniu przyczynili się do oderwania Krymu od Ukrainy na początku 2014 roku.

image
Rosyjscy komandosi podczas desantu na poligonie brzeskim w nocy z 12 na 13 września 2021 roku nie nosili oznaczeń stopni, nazwisk, symboli jednostek oraz oznaczeń państwowych, podobnie jak „zielone ludziki” podczas aneksji Krymu w 2014 roku. Fot. mil.ru

O podejściu Kremla do rosyjsko-białoruskich manewrów, dobitnie świadczy fakt, że prezydent Putin nie odwiedził zachodniego teatru działań i manewry „Zapad-2021” oglądał 13 września br. z oszklonego punktu widokowego na poligonie „Mulino”, znajdującego się ponad 360 km na wschód od Moskwy, 833 km od Białorusi i ponad 1260 km od Polski. Z kolei Łukaszenka uczestniczył sam 12 września br. w ćwiczeniu, wizytując go na białoruskim poligonie wojskowym Obuz-Lesnowski pod Baranowiczami.

Jak na razie przebiega „pokojowa” aneksja Białorusi przez Rosję

Jak widać proces faktycznej integracji Rosji i Białorusi już się rozpoczął. Przede wszystkim przyśpieszono proces uzależniania białoruskiej gospodarki od Federacji Rosyjskiej. Paradoksalnie sprzyjają temu sankcje nałożone przez Zachód na rząd Łukaszenki za sfałszowane wybory i terror wobec opozycji. Uderzono jednak w ten sposób również w białoruską gospodarkę i Rosjanie to wykorzystują pompując w nią pieniądze, w zamian za kolejne pakiety kontrolne.

Innym działaniem przyśpieszającym aneksję Białorusi jest eliminowanie opozycji. Pomaga w tym niewątpliwie całkowite przejęcie mediów – w tym przede wszystkim telewizji publicznej, która wspomagana przez propagandystów Kremla cały czas pokazuje, jakie dobro płynie z Rosji, a jaki zło może popłynąć z krajów zachodnich. Dodatkowo pod osłoną biernych mediów, Łukaszenka bez żadnych skrupułów rozprawia się z działaczami opozycyjnymi uciekając się w najlepszym przypadku do bezzasadnych aresztowań, ale również do tortur i bicia, porwań, a nawet morderstw.

Postępuje też proces „rusycyzacji” białoruskiego społeczeństwa. Znamienne jest to, że pomimo iż Białorusini mają swój własny język, to jednak w ich kraju dominuje język rosyjski. Widać to było również w czasie manewrów „Zapad-2021”, które na stronie białoruskiego ministerstwa obrony praktycznie nie były relacjonowane po białorusku.

Przykładem może być oficjalny komunikat o desancie przeprowadzonym przez spadochroniarzy rosyjskich, białoruskich i kazachskich w nocy z 12 na 13 września br. na poliginie brzeskim, który pojawił się tylko w języku rosyjskim. Tak samo zresztą relacjonowano całe ćwiczenia, którego opisanie w języku białoruskim jeszcze 13 września po godzinie 15.00 ograniczało się jedynie do jednego komunikatu (datowanego na 11 września). W tym czasie takich raportów o ćwiczeniu „Zapad-2021” w języku rosyjskim było kilkanaście (w tym o wizytacji Łukaszenki na jednym z poligonów).

image
Przykład relacjonowania manewrów „Zapad-2021” w dniu 11 września br. na stronie białoruskiego ministerstwa obrony: obszerny w języku rosyjskim (z lewej) i ograniczona do jednego komunikatu w języku białoruskim. Fot. M.Dura

Nie były to zresztą przypadki wyjątkowe. Już od kilku lat zwracano uwagę na świadome dążenie Łukaszenki do całkowitej likwidacji edukacji ojczystym języku. Efektem tego jest systematyczne i konsekwentne zamykanie na Białorusi nielicznych już szkół białoruskojęzycznych. Od 2012 do 2018 roku, z 1764 takich szkół (stanowiących w sumie jedynie 16,6 proc. wszystkich uczelni w całej Białorusi), zlikwidowano ponad jedną trzecią (482 placówki). W 2020 roku obliczono, że tylko nieco ponad 10% uczniów uczy się w ojczystym języku wszystkich przedmiotów. Nie ma dodatkowo żadnej, białoruskojęzycznej uczelni wyższej.

Pomimo, że na Białorusi istnieją oficjalnie dwa języki państwowe do dzisiaj nie przetłumaczono też na białoruski wszystkich, obowiązujących aktów prawnych. Efektem tego procesu jest chociażby to, że coraz więcej Białorusinów (około 75%) mówi na co dzień tylko w języku rosyjskim. Co gorsza język białoruski nie jest już prawdopodobnie uważany za ojczysty przez ponad połowę obywateli. Dla Rosjan jest to wyraźny sygnał, na jak dużo mogą sobie pozwolić w procesie aneksyjnym.

Nie chodzi o to czy nastąpi białorusko-rosyjska integracja, ale w jaki sposób zostanie ona przeprowadzona

Motorem działań w białorusko-rosyjskim procesie integracyjnym jest niewątpliwie swoista fobia władz na Kremlu, że Federacja Rosyjska zostanie w jakiś sposób zaatakowana przez państwa zachodnie. Znaczenie Białorusi nie polega więc na sile jej armii, ponieważ Rosjanom wcale nie jest ona potrzebna, ale na znaczeniu terenu, który „zachodni agresor” musiał by przejść, by rzeczywiście znaleźć się w pobliżu właściwego terytorium Rosji. Wystarczy tylko przypomnieć, że z Moskwy do granicy Białorusi trzeba przejechać drogami około 460 km, natomiast do granicy z Polską aż 1070 km.

image
Fot. Białoruskie ministerstwo obrony

Rosjanie nigdy się więc nie zgodzą, by granica krajów zależnych od Unii Europejskiej i NATO przesunęła się o kilkaset kilometrów na wschód, nawet jeżeli przeciwdziałając temu, trzeba byłoby powtórzyć scenariusz znany z 2014 roku z Ukrainy. Problem polega na tym, że Białorusini są w o wiele gorszej sytuacji niż Ukraińcy, mając większy procent zwolenników połączenia, nie mając dostępu do morza i mogąc w przyszłości liczyć jedynie na drogi lądowe, nie posiadając dostępu do morza.

W tym wszystkim największą przeszkodą dla planów Moskwy mogłyby być wcale nie Unia Europejska czy Stany Zjednoczone, ale Chiny. Władze w Pekinie mogą bowiem bez problemów przejąć patronat nad białoruską gospodarką inwestując w nią o wiele większe środki niż Rosjanie, a przy okazji uzyskując ważny przyczółek przemysłowo-woskowo-polityczny mający wpływ na całą Europę. Rosjanie nie mogliby temu przeciwdziałać, obawiając się zaostrzenia stosunków ze swoim południowo-wschodnim sąsiadem przy permanentnym istniejącym konflikcie z krajami zachodnimi. Władze białoruskie musiałby jednak tego chcieć, a na to się wcale nie zanosi.

Oczywiście zawsze można poddać w wątpliwość przewidywanie, że do włączenia Białorusi w skład Federacji Rosyjskiej w ogóle dojdzie. Jednak należy pamiętać, że Alaksandr Łukaszenka ma przed sobą tylko cztery wyjścia: pójść do więzienia (gdy utraci władzę), utrzymać się przy tej władzy (co będzie jednak coraz trudniejsze), uciec do Rosji (co oznacza pójście w niebyt) albo uzyskać nietykalność – po poddaniu Białorusi Federacji Rosyjskiej w ramach tzw. „integracji”.

Po ćwiczeniach „Zapad-2021” trzeba się poważnie zastanowić, która z tych opcji jest najbardziej prawdopodobna.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama