Reklama

Geopolityka

Orban: nie staniemy po żadnej ze stron wojny rosyjsko-ukraińskiej

Orban
Autor. European People's Party/Flickr/CC BY 2.0

Dopóki Węgry mają rząd narodowy, nie będą interweniować po żadnej ze stron wojny rosyjsko-ukraińskiej – powiedział premier Węgier Viktor Orban w piątkowym wywiadzie dla Radia Kossuth. To nie nasza wojna – oświadczył.

Reklama

Choć w UE panuje „wojenna atmosfera”, a przywódcy unijni uważają wojnę na Ukrainie za swoją, to w końcu „prowojenne myślenie pęknie” – stwierdził szef węgierskiego rządu, który w środę i czwartek uczestniczył w unijnym szczycie w Brukseli.

Reklama

Według polityka Budapeszt musi uważać, by UE nie wysłała „węgierskich pieniędzy na Ukrainę”. Orban ocenił ponadto, że węgierskie firmy tracą rynki europejskie z powodu taniego ukraińskiego zboża. Także NATO jego zdaniem coraz bardziej angażuje się w wojnę.

Czytaj też

W środę Orban przemawiał też na konferencji konserwatystów NatCon w Brukseli, gdzie powiedział m.in., że Ukraina „nie jest już suwerennym krajem”, tylko „protektoratem” zależnym od zachodnich pieniędzy i dostaw broni.

Reklama

Przedstawił również propozycję, aby stworzyć na Ukrainie strefę buforową między NATO, a Rosją. Były szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki, który uczestniczył na konferencji, jak donoszą media, nie odniósł się w żaden sposób do słów węgierskiego premiera.

Rząd w Budapeszcie konsekwentnie odmawia zaangażowania się w pomoc militarną dla zmagającej się z rosyjską agresją Ukrainy. Kontynuację tej polityki zapowiedział w czwartek również główny doradca polityczny premiera Węgier Balazs Orban.

Czytaj też

Ponadto Węgry krytycznie oceniają rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych UE z Kijowem, choć nie zdecydowały się ich zablokować. Przez długi czas wetowały za to unijną pomoc dla tego kraju w wysokości 50 mld euro; zgodziły się na nią pod pewnymi warunkami dopiero na początku lutego.

Rząd w Budapeszcie wiąże duże nadzieje z czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, licząc na większą reprezentację sił krytycznie nastawionych m.in. do pomocy dla Ukrainy oraz kwestii imigracji.

Wybory europejskie odbędą się na Węgrzech 9 czerwca, równolegle z wyborami samorządowymi. Według sondaży 13 z 21 przewidzianych dla tego kraju miejsc może zdobyć rządząca koalicja Fidesz-KDNP.

Źródło:PAP / Defence24
Reklama

Komentarze (5)

  1. zbigtramp

    Węgrzy już nie są przyjaciółmi Polski tylko Rosji. Blokują wypłatę pieniędzy Polsce. To ma być nasz bratanek ? Żałosne.

  2. Czytelnik D24

    To tak jakby Łukaszenka powiedział że Białoruś nie stanie po żadnej ze stron.

  3. Jan z Krakowa

    Rzeczywiście jest dumping ukraińskiego zboża i innych produktów rolnych. Węgry mają poparcie Niemiec. Kraj nieduży jak Węgry znalazł swoją niszę geopolityczną: ani nikomu specjalnie nie zaszkodzą, ani nie pomogą -- ale za to pomogą sobie, to jest osiągają maksymalne korzyści dla Węgier w danej sytuacji. To jest właśnie sztuka polityki. A my? Dajemy się kiwać, przestrzegając papierowej i nieaktualnej (nieaktualnej już w momencie jej powstanwania) doktryny Gedroycia. Możemy przez to zostać na lodzie.

    1. Rusmongol

      Tylko ich działanie może mieć krótkie nogi. Robienie swojego interesu po trupach może odbić się czkawką.

    2. Davien3

      Jan jedyne co Orban osiagnie to to że UE w końcu jak mu odda za te wrogie działania to bedzie koniec Wegier w UE i NATO

  4. szklany

    Zeleński też mówił, że sprzyjamy Rosji, gdy chodzi o blokadę ukraińskiego eksportu. Też mamy się wynosić? Trochę zimnej krwi, to nie gra komputerowa, tylko życie.

  5. Davien3

    Wegry akurat wybrały strone i jest to strona Rosji a nie UE czy NATO.

    1. Ależ

      Powinni iść za ciosem. I wrócić skąd przybyli do Europy ledwo tysiąc lat temu czyli za Ural będą wśród swoich się dobrze czuli

    2. Monkey

      @Ależ: Przecież Węgrzy już od co najmniej XI wieku nie mają nic do czynienia z „cywilizacjami” zza Uralu, tymi stepowymi. To jakieś 1000 lat…

    3. Rusmongol

      @m9nkey. Rossijanie też nie są już pod wpływem złotej ordy, a dalej zachowują się jak bandyci.

Reklama