Siły zbrojne
Tajwan straszy Chiny 50 rakietami
Większość agencji rozpisuje się dzisiaj o ostrzeżeniu, że Tajwan zamierza wycelować w kierunku Chin 50 rakiet manewrujących odpalanych z mobilnych stanowisk lądowych. Mają być one rozstawione w górach w centralnej części wyspy, a ich głównymi celami będą wojskowe bazy lotnicze oraz stanowiska rakiet znajdujące się w południowo – wschodnich Chinach.
W rzeczywistości informacja ta nie jest nowa i pojawiła się już w czerwcu ubiegłego roku. Tylko, że wtedy informowano, iż Tajwan rozmieszcza na stanowiskach wyrzutnie rakiet Hsiungfeng IIE (HF-IIE) o zasięgu 600 – 650 km, której produkcja rozpoczęła się w 2005 roku, a jej mobilnych wyrzutni w 2008 r. Powstały trzy wersje takich rakiet: lądowa, powietrzna i okrętowa (m.in. dla tajwańskich fregat typu Chengkung/Oliver Hazard Perry). Ze względu na podobieństwo HF-IIE do przeciwokrętowych pocisków Harpoon uważano, że jest to po prostu ich kopia. Ale według Tajwańczyków miała to być zupełnie nowa konstrukcja o zwiększonym zasięgu i możliwości zwalczania celów lądowych naprowadzając się według GPS. Prawdopodobnie chodziło jednak rzeczywiście o rakiety przeciwokrętowe, a te skrzydlate miały powstać w zupełnej tajemnicy.
Czytaj więcej: Tajwańczycy nie liczą na pomoc USA i sami chcą budować okręty podwodne
O opracowaniu przez przemysł tajwański prawdziwych rakiet manewrujących świat dowidział się dopiero we właśnie opublikowanej książce byłego ministra obrony Tajwanu Michaela Tsai pod znamiennym tytułem „Boże błogosław Tajwan”. Opisuje on tam nowy pocisk: „kierowaną rakietę średniego zasięgu”, żeby zaznaczyć jego odmienność od już produkowanych rakiet HF-IIE.
Pomimo tego, że były Michael Tsai nie opublikował szczegółów budowy nowej rakiety to jednak jego niedyskrecja spotkała się z dużą krytyką ze strony ministerstwa obrony Tajwanu. Według rzecznika tego ministerstwa były wysoki urzędnik państwowy powinien wiedzieć, co stanowi tajemnicę państwową i może mieć wpływ na bezpieczeństwo państwa. Później zaczęto mówić już o konkretnej rakiecie Yun Feng o zasięg 1000 km, której rozmieszczanie ma się zacząć w przyszłym roku, a która została opracowana przez państwowy instytut naukowo-techniczny Chung-shan.
Czytaj także: Tajwańskie E-2 Hawkeye w komplecie
Nikt tak naprawdę nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Mówienie o 1200 lub 1600 rakietach chińskich wycelowanych w Tajwan jest śmieszne bo przy dzisiejszej technice i chińskich możliwościach liczba tych rakiet może w jednej chwili się kilkakrotnie zmniejszyć lub zwiększyć. Z drugiej strony twierdzenie, że 50 rakiet manewrujących może przestraszyć takie mocarstwo jak Chiny jest jeszcze bardziej pozbawione sensu.
Czytaj także: Naziemny system wczesnego ostrzegania Tajwanu gotowy
To obopólne straszenie jest o tyle dziwne, że relacje pomiędzy Chinami i Tajwanem są obecnie oceniane jako najlepsze od 1949 roku, a więc od kiedy wyspa stała się niepodległym państwem. W tym czasie zwiększyła się zarówno wymiana handlowa jak i turystyczna.
Maksymilian Dura
Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104