Reklama

Siły zbrojne

Siewierodwinsk ma kłopoty

Załoga okrętu podwodnego Siewierodwinsk mówi zupełnie co innego niż Dowództwo Rosyjskiej Floty - http://ship.bsu.by
Załoga okrętu podwodnego Siewierodwinsk mówi zupełnie co innego niż Dowództwo Rosyjskiej Floty - http://ship.bsu.by

Pisaliśmy 28 listopada o strzelaniach rakiet 3M-14 systemu Kalibr, w trakcie prób państwowych atomowego okrętu podwodnego Siewierodwinsk (K-329) proj. 885 (Jasień) oficjalnie zakończonych sukcesem.



Okazało się, że sytuacja wcale nie jest taka różowa. Jeden z oficerów z załogi okrętu nie wytrzymał i poinformował dziennikarzy rosyjskich, że z trzech testowych strzelań, to najważniejsze, w zanurzeniu i w kierunku manewrującego celu się nie powiodło. Zatrważa także liczba problemów technicznych. Stocznia Siewmasz nie spełniła swoich obietnic po próbach z października 2011, co gorsza do nieusuniętych przez nią wielu usterek doszły teraz zupełnie nowe.

Według rosyjskich oficerów z okrętu, Dowództwu Floty i przedstawicielom przemysłu stoczniowego pozostało: albo przedefiniować zadania okrętu i rozpocząć próby państwowe od początku, albo wprowadzić go do służby i próbować usunąć uszkodzenia w czasie jej trwania. Załoga przychyla się do drugiego rozwiązania, co pozwoliłoby wprowadzić okręt do linii w obecnym stanie w I połowie 2013 roku. W przeciwnym wypadku trzecia tura prób państwowych nie będzie się mogła rozpocząć wcześniej jak pod koniec II połowy 2013.

Inne zdanie ma Dowództwo Rosyjskiej Floty, które jest spokojne i nie zamierza zmieniać harmonogramu wprowadzania okrętu. Jego przedstawiciel stwierdził dodatkowo, że strzelania nie były próbami państwowymi a pośrednimi testami ogniowymi tylko systemu rakietowego o czym świadczy obecność na pokładzie także dyrektora biura Novator, które opracowało rakietę Koliber. Przekazał on również, że wszystkie uszkodzenia zostały usunięte co udowodniły wcześniejsze próby stoczniowe oraz, że jest to okręt wyrafinowany technicznie i wymaga zupełnie nowych kwalifikacji od załogi (np. rakiety muszą być obsługiwane z nowej generacji okrętowego systemu dowodzenia).

Zaprzeczył tym doniesieniom oficer z okrętu biorący udział w testach, który twierdzi, że były to próby państwowe, że główni projektanci wszystkich systemów okrętowych lub ich pierwsi zastępcy byli na pokładzie, a tak nie prowadzi się testów tylko systemu rakietowego.

Dalej już było „normalno”. Jak podaje agencja Izwiestija: Szef Zjednoczonej Korporacji Stoczniowej odmówił komentarza, dokumenty po próbach zostały utajnione a rzecznik ministerstwa obrony był nieuchwytny.

Maksymilian Dura
Reklama
Reklama

Komentarze