Wyglada na to, że chadecy nie powiedzieli ostatniego słowa w walce o utworzenie rządu większościowego, a scenariusz, w którym CDU/CSU i SPD, tworzące rząd wielkiej koalicji, zdecydują się ją utrzymać przez kolejne cztery lata może zostać zrealizowany. Pytanie rodzi jednak kwestia negocjacji koalicyjnych, a konkretnie osiągniecie kompromisu w kwestiach różniących obie partie, wśród których znajduje się m.in. polityka bezpieczeństwa.
Po zakończonych fiaskiem rozmowach koalicyjnych z FDP oraz Zielonymi w grę wchodziły trzy wyjścia z politycznego patu. Pierwszym z nich było utworzenie rządu mniejszościowego, co byłoby wyjątkowo niekomfortową sytuacją dla Angeli Merkel, ze względu na ograniczenie pola działania urzędu kanclerskiego spowodowane potrzebą pozyskania akceptacji pozostałych ugrupowań politycznych dla planów pani kanclerz.
Rozwiązaniem sytuacji, a jednocześnie alternatywą, dla rządu mniejszościowego byłoby rozpisanie kolejnych wyborów, których wynik nie dawałby jednak samodzielnej większości żadnej z partii oraz stanowiłby wizerunkowe obciążenie dla chadeków, którym mimo wysiłków nie udało się stworzyć zbudować rządu. Dlatego politycy zdecydowali się sięgnąć po trzecią opcję, która do tej pory ze względu na toczące się rozmowy sondażowe jamajskiej koalicji była brana pod uwagę jednak z małym marginesem prawdopodobieństwa. Chodzi o kontynuację rządu wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD, jednak na nowych warunkach.
Powrót do teraźniejszości
Do niedawna opcja podjęcia rozmów przez SPD nie była pewna zważywszy na deklaracje przewodniczącego partii, który kategorycznie zaprzeczał możliwości kontynuowania koalicji z chadekami. Do swego rodzaju przełamania doszło jednak w piątek, kiedy Martin Schulz ogłosił, że SPD jest gotowa rozpocząć negocjacje z chadekami nad utworzeniem starego-nowego rządu. Lider socjaldemokratów zaznaczył jednak, że w przypadku rozmów nie można mówić o jakimkolwiek "automatyzmie" formowania rządu i jeśli dojdzie do jego utworzenia, "członkowie partii będą podejmowali decyzje" dotyczące tego procesu.
Obie strony są jednak świadome, że przyszłe rozmowy nie będą należały do najłatwiejszych, na co wskazuje chociażby poniedziałkowa wypowiedź Julii Klöckner, liderki chadeków w Nadrenii-Palatynacie, która powiedziała, że rozmowy między oboma ugrupowaniami mogą rozpocząć się dopiero z początkiem nowego roku. Jednym z powodów jest potrzeba przekonania członków SPD do kontynuacji kolacji - według sondażu telewizji RTL i NTV 48 proc. członków SPD jest za pozostaniem w opozycji, a jedynie 36 proc. jest przychylna odświeżeniu istniejącego układu władzy. Z drugiej strony wewnątrz ugrupowania należy wypracować pakiet postulatów, które partia chciałby znaleźć w umowie koalicyjnej.
Czytaj także: Nowa polityka bezpieczeństwa według Schulza. "Rozbrojenie kluczem do pokoju" [KOMENTARZ]
SPD a wizja bezpieczeństwa
Z dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli ugrupowania wiadomo, że chodzi głównie o kwestie socjalno-gospodarcze, na które SPD postawiło w wyborach. Jeśli jednak doszłoby do utworzenia starego-nowego rządu CDU/CSU i SPD pod znakiem zapytania stanęłaby przyszłość polityki obronnej Niemiec. Członkowie socjaldemokratów wypowiadali się bowiem krytycznie o dążeniu przez chadeków do osiągnięcia wydatków na zbrojenia w wysokości 2 proc. W czasie kampanii wyborczej utrzymanie natowskich zobowiązań krytykował Martin Schulz, którego popierał obecny minister spraw zagranicznych i poprzednik na fotelu szefa partii Sigmar Gabriel.
Szef niemieckiej dyplomacji był również zwolennikiem koncepcji poszerzenia dziedzin, których finansowanie przekłada się na poprawę bezpieczeństwa. Przedstawiciele socjaldemokratów uznają bowiem fundusze przeznaczane na "zapobieganie kryzysom, stabilizację słabych państw, rozwój gospodarczy oraz walkę z głodem, zmianami klimatu oraz brakiem wody" za środki służące zapewnieniu bezpieczeństwa, o czym mówił minister Gabriel w gazecie "Rhein-Neckar-Zeitung" wiosną tego roku.
Falę komentarzy wywołała z kolei wypowiedź Schulza dotycząca wycofania z terenu Niemiec amerykańskich bomb nuklearnych przechowywanych w Büchel w Nadrenii-Palatynacie. Ich dokładna liczba jest objęta tajemnicą, jednak mówi się, że w zachodnioniemieckiej bazie znajduje się od 10 do 20 ładunków.
Czytaj więcej: Niebezpieczna gra Schulza. Na celowniku jądrowe odstraszanie [KOMENTARZ]
O ile z postawy SPD przebija sceptycyzm wobec NATO, to ugrupowanie entuzjastycznie odnosi się do zacieśniania współpracy unijnej w zakresie obronności. W programie wyborczym partii zapisano dążenie do utworzenia europejskiej armii. W związku z tym socjaldemokraci będą przychylni mechanizmowi stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności (PESCO), którą 23 kraje wspólnoty w tym Polska notyfikowały w połowie listopada.
Socjaldemokraci przejmą ministerstwo obrony?
W czasie kampanii do Bundestagu SPD wykorzystywało politykę obronną, aby podkreślić różnice oddzielające ją od współkoalicjanta. Mimo wypowiedzi polityków reprezentujących lewe skrzydło partii, sugerujących, że w obliczu europejskiej integracji obronnej NATO jest "zbędne", nie należy spodziewać się dramatycznej zmiany w takich kwestiach jak np. członkostwo w Sojuszu Transatlantyckim, szczególnie że w swoim programie partia twierdzi, że jest to "filar partnerstwa transatlantyckiego", a "europejska armia ma uzupełniać, a nie konkurować z NATO".
Nie jest jednak pewne, w którą stronę pójdą plany modernizacji armii oraz kontynuacja wzrostu wydatków na zbrojenia, szczególnie, że pojawiły się pierwsze doniesienia o możliwej obsadzie stanowisk w rządzie. Według redaktora naczelnego "Der Tagesspeigel" Stephana-Andreasa Casdorffa ministrem finansów w nowym rządzie może zostać burmistrz Hamburga z ramienia socjaldemokratów Olaf Scholz, natomiast Sigmar Gabriel miałby zamienić ministerstwo spraw zagranicznych na ministerstwo obrony.
Należy zaznaczyć, że choć przewidywania niemieckiego dziennika to jak na razie jedynie spekulacje, to obecnie pozycja negocjacyjna Angeli Merkel jest słabsza niż cztery lata temu, gdy wynik wyborczy był tak duży, iż niewiele brakowało, aby chadecy sami sprawowali władzę. W związku z tym obecna kanclerz Niemiec będzie ona musiała pójść na większe ustępstwa przy obsadzie stanowisk. Tymczasem według doniesień tygodnika "Der Spiegel" w czwartek na zaproszenie prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera w Zamku Belleuve ma odbyć się pierwsze spotkanie Angeli Merkel oraz Martina Schulza. Przedstawicieli chadeków i socjaldemokratów czekają niełatwe negocjacje, których efekt w postaci utworzenia nowego rządu nie jest pewny.
sas
SPD to partia prorosyjska , antyamerykańska i antypolska .
Wawiak
jednym słowem: socjalistyczna :-)
wojtek
Sprawa jest oczywista. W przypadku NATO Niemcy nie moga nic bez zgody Amerykanów. Niemcy mają ambicje geopolityczne, mocarstwowe i trudno im odmówić podstaw, ale rozpętanie 2 wojen światowych obarczone jest rozwojem ich armii poważnym ryzykiem. Dlatego armia unijna, która tak jak w przypadku unii polityczno-gospodarczej wyłaby pod olbrzymim wpływem Niemiec jest dla ich dążeń jak najbardziej zrozumiała (co nie oznacza że bezpieczna dla innych). Konsekwentnym działaniem zrzucania przez Niemcy powojennych kajdanów jest wycofanie z ich terytorium wojsk USA (na co USA na pewno się nie zgodzą bo głupi nie są, ale to inna bajka). W kolejnym kroku jak przewiduję Niemcy zaczną odbudowę armii a dalej...
Mart
Bardzo dobrze, niech się rozbrajają :-) A my się będziemy zbroić. Przeciw Moskwie oczywiście :-)
Wawiak
Byle nam sprzęt udostępnili (nie analizuję kwestii warunków - całkowicie pomijam ten temat).
Nieździwiony
Świetna sprawa dla nas. Niemcy się rozbroją i będą słabi. Jedni z głowy. Niestety "niedźwiadek" się budzi i pazurkami macha. Ale są więksi co go mogą uspokoić ;)
KrzysiekS
Nadszedł czas na odbudowę Polskiej przedwojennej 2 i nie należy tego lekceważyć.
Benevolo
Co Ty chcesz odbudowywać? "Imperium" które w kilka tygodni przegrało wojnę, i przestało istnieć? Nie dziękuję