Geopolityka
Pełzający przewrót w Katarze?
W The National, anglojęzycznym dzienniku wydawanym w Abu Dhabi przez rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ukazał się artykuł sugerujący powstanie w Katarze „pierwszej partii opozycyjnej”. Nie ma to jednak nic wspólnego z demokratyzacją tej islamskiej monarchii absolutnej, lecz raczej może zwiastować bezkrwawy przewrót pałacowy. To zaś w Katarze nie jest niczym nowym.
The National powołuje się na wywiad udzielony przez szejka Sauda bin Nasera al-Thani dziennikowi al-Hayat, czyli największej arabskojęzycznej gazety wydawanej w Europie. Krytykuje on w nim swego krewniaka emira Kataru Tamima bin Hamada al-Thani za „wyłamywanie się z jedności arabskich krajów Zatoki i odcinanie od wspólnych projektów”.
W innych wypowiedziach szejk Saud bin Naser al-Thani krytykował też Katar za to, że „pod rządami szejka Tamima stał się źródłem wspierania terroryzmu oraz centrum eksportu ekstremizmu”, a także za „połączenie sił z Iranem przeciwko swoim braciom (czyli innym sunnickim monarchiom Półwyspu Arabskiego)”. Ta ostatnia kwestia związana jest z internetowymi wpisami szejka Tamima, w których chwali on Iran, Hezbollah i Hamas. Sam szejk Tamim odciął się jednak od tego, twierdząc, że padł ofiarą hakerów i zaprosił do Dohy ekipę śledczych FBI, by wyjaśniła ten incydent.
Szejk Saud ogłosił tymczasem powstanie opozycyjnej partii z siedzibą w Londynie, której celem jest „mediacja” między Katarem a innymi sunnickimi państwami arabskimi. Główne żądania „opozycji” to: zawieszenie działalności biura żony szejka Tamima Mozah al-Misnad (oskarżanej już wielokrotnie o wspieranie terroryzmu), zamrożenie sojuszu katarsko-irańskiego, zakończenie wszelkich operacji w Libii, Egipcie, Afryce Płn. i Sudanie oraz wydalenie ekstremistycznych elementów przebywających w Katarze. W przypadku tej ostatniej kwestii oznaczałoby to czarne chmury nad głową duchowego przywódcy Bractwa Muzułmańskiego, szejka Karadawiego, którego ekstremistyczne idee mocno oddziaływają również na polskie środowisko muzułmańskie.
Czytaj też: Katar zainteresowany polskim sprzętem wojskowym.
Zapowiedzi szejka Sauda mogą zwiastować bezkrwawy przewrót w Katarze. Warto przypomnieć, że sam szejk Tamim doszedl do władzy po abdykacji swego ojca i spekulowano wówczas, że nowy władca będzie prowadził politykę bardziej skoordynowaną z Saudami. Tak się jednak nie stało, m.in. dlatego ze administracja Obamy wspierała bardziej Katar i jego ekstremistycznych sojuszników w Libii, Egipcie i innych miejscach, a nie sojuszników Saudów. Wybór Trumpa w USA wszystko jednak dezmienił.
@@@@@@
Wojna pomiedzy muzułmanami, jako pierwszy krok do zjednoczenia swiata islamu przeciwko Europie
testorek
Dokładnie, tak zapewne będzie . Nie chcę prorokować Nostradamusów itp wizjonerów, ale ktoś / coś za tym stoi . Jak ktoś pisał na tym portalu , że islam sunnicki jest bardziej radykalny i bardziej podatny na terroryzm niż szyicki ( np. Iran )
Boczek
To bardzo slow motion ten krok, który trwa już od 200 lat. Wojna pomiędzy Argentyną i GB to był pierwszy krok do zjednoczenia półkoli północnej i południowej przeciwko reszcie wszechświata. Wojna pomiędzy Ukrainą i Rosją to pierwszy kok do zjednoczenia świata kościoła ortodoksyjnego przeciwko; Europie Chinom Saint Kitts i Nevis (niepotrzebne skreślić)
czuwaj
hm... komu mogłoby zależeć, żeby "mieszać" między Arabami na półwyspie. Kto na tym zyska?
K.
Każdy w Europie i US.
profit
My malutcy może sobie filozofować ale popatrzcie na tą sytuację od strony niedawnej wizyty Trumpa na bliskim wschodzie, może ktoś chce coś amerykanom powiedzieć albo utargować?
bvr
Zgodnie z treścią maili z sierpnia 2014 komputera Hilary Clinton ujawnionych podczas zeszłorocznej kampanii prezydenckiej w USA, Arabia Saudyjska i Katar równo dorzucały do islamskiego, terrorystycznego pieca. Ale Saudowie, jako amerykański sojusznik numer jeden wśród krajów muzułmańskich Bliskiego Wschodu (wizyta Trumpa w Rijadzie i deal na 110 000 000 000 $), nie mogą przecież świecić facjatą jako sponsor dżihadystów, a jako że sprawy nie da się już zamieść pod dywan to potrzeba kozła ofiarnego, którym jak widać został Katar; Katar bogaty w surowce energetyczne nie może być tak po prostu izolowany na arenie międzynarodowej, więc możliwe są dwa scenariusze: albo bezkrwawy przewrót pałacowy, albo aneksja Kataru przez Arabię Saudyjską...
Frodo
Wystarczyła jedna wizyta Trumpa tam i jego propozycja nie do odrzucenia i już takie zmian. Make America Great Again !
Dan
Problemem Kataru jest przede wszystkim 25% mniejszość sunnicka rządząca 75% szyicką większością, która jest pozbawiona większości podstawowych praw. Jest tylko kwestią czasu, kiedy wydarzy się tam przewrót i to wcale nie pałacowy.
tak tylko ... zwracam uwagę na "drobnostki"
Oczywiście Arabia Saudyjska "pozwoli" żeby Szyici przejęli władzę w tym państwie, czyli żeby zaczęło dryfować w kierunku Persów. Oczywiście, po zmianie rządów od razu "podstawowe" prawa wszyscy otrzymają. Człowieku to są monarchie absolutne, a rządzi tam prawo szariatu.
KA
Chyba chodziło Panu o Bahrajn. W Katarze owszem populacja jest zróżnicowana, ale w ogóle Katarczycy stanowią mniejszość (12%), a reszta to gastarbeiterzy. Natomiast muzułmanami jest koło 70% społeczeństwa, reszta to m.in. hinduiści i chrześcijanie.
Afgan
Piszesz o Bahrajnie!
Afgan
Sprawa jest rozwojowa. Z dniem dzisiejszym Arabia Saudyjska, Egipt, ZEA i Bahrajn, zrywają wszelki stosunki dyplomatyczne z Katarem. Zaczyna się mówić o interwencji zbrojnej krajów Zatoki Perskiej.
ecik
Ale jaja. Największy arabski sponsor teroryzmu - Arabia Saudyjska - zarzuca Katarowi wspieranie teroryzmu skierowanego przeciw AS i zrywa z Katarem stosunki dyplomatyczne. W ślad za tym idą inne państwa sunnickie oraz Egipt. No ktoś musi zacząć trochę fermentu w Katarze, bo widać że Katar przestał popierać arabski ekstremizm eksportowany przez Saudów na cały świat. Szkoda tylko że znów nam wiatr w oczy "piasek" wieje, właśnie zaczęliśmy się przestawiać na gaz z Kataru.